Powiedzieć facetowi że dokonałam aborcji??

Mam problem, otóż jakiś czas temu byłam z facetem, było dobrze, bylismy ze sobą kilka lat, nagle wpadka i zero jego odpowiedzialności, stał się inny.. Usuneliśmy, bo tak chcieliśmy oboje, rozstaliśmy się. Mimo że bardzo Go kochałam, kiedyś on tez mnie kochał, ale w momencie kiedy pojawila się ciaża zmienił się, nagle stałąm się najmniej ważna. Bardzo żałuje tego że tak postąpiłam, że usunełam, ale czasu nie cofnę. Teraz poznałam cudownego faceta, odpowiedzialnego, dobrego, kochającego, a w sercu mam poczucie winy, że mu nie mówie o tym co zrobiłam. Powiedzieć??

Nie mów...

lepeij nie mów.:o

Ja bym nie mówiła.

nie mów mu ,nigdy ,po co mu to wiedziec ?

Nie mów!Facet choćby nie wiem jak Cię kochał i szanował nie zrozumie.Będzie na Ciebie już inaczej patrzył!Zobaczysz!!!Nie mów...

Nie mow

Jak chcesz stracic faceta....to powiedz. Nigdy nie mow,facet tego nie zrozumie,bedzie mial Cie za szmatę. Powinna byc to Twoja tajemnica...do grobowej deski. Wiem co mowię--też jestem facetem...a moze miałem podobny problem :-((

jak sie dowie przez przypadek dopiero wtedy zmieni sie jego stosunek do ciebie nie mow tylko wtedy, kiedy facet jest nawiedzonym katolikiem

Jeżeli stawiasz na szczerość w związku, to powiedz.

ale pewnych rzeczy nie powinno sie mowić dla obopólnego dobra.

ja powiedzialam nie zaluje ze powiedzialam .

Dowie sie przez przypadek.....jaki przypadek ??? Jak bedzie trzymała gebę na kłódke..to i przypadku nie bedzie. Jeżeli powie,zmarnuje sobie zycie....facet z którym bedzie ,zawsze bedzie o tym pamietał i nie wybaczy jej tego nigdy.Na poczatku....będzie twierdził,ze trudno jest ok.A to fige prawda...to wraca,wyobrażnia dziala i wszystko psuje w małżenstwie. ZNAM TO....posłuchaj mnie....NIE MÓW NIGDY !!!!!!!!!!!

Powiedz.

ja tez bylam w takiej sytuacji z tym, ze tylko mi sie wydawalo ze go kocham a o aborcji mu nie powiedzialam. (za to powiedzialam, ze poronilam). teraz jestem z cudownym mezczyzna juz pare lat. domyslam sie, ze "uprzejma" kolezanka mu o tym powiedziala aleon nigdy sie wprost nie zapytal (chociaz robil "podchody"). nie powiedzialam i nie powiem . nie ma po co, to zamkniety rozdzil w moim zyciu do ktorego nie powracam.

No własnie.. cięzko mi z tym żyć.. bo tak naprawdę tego nie chciałam.. a juz się zrobiłam to zaczełam żałować już tego samego dnia.. I może macie racje.. gdybym broniła teog dizecka.. to może tmaten związek z eksem tez by przetrwał, mimo że chciał tego.. mimo że to była wspólna decyzja przegadana i wogóle.. Ale on też inaczej patrzył na mnie:((

A jezeli chodzi o szczerosc w związku....jasne powinna byc. Wiernosc,lojalnosc uczciwosc..............ale to dotyczy terażniejszosci.Przeszlosc zostaw za sobą i nie ogladaj sie za siebie. Bo nie masz sie czym chwalić.Ale jak bedziesz dobra zona i matka....troche sie zrechabilitujesz....chociaż sama przed sobą. Odetnij to gruba krecha i nie wracaj do tego.

Jakbyś tego nie chciała, to byś tego nie zrobiła. Lepiej nie mów. I tak bedziesz smażyć się w piekle...

Cięzko..

posłuchaj go.

powiedz. opowiedz mu dokladnie w jakiej byłas sytuacji i dlaczego to zrobiłas

nie byłabym taka pewna, że autorka bedzie sie smażyć w piekle skoro tego załuje. za to ty lepeij pracuj nad soba i swoim zbawieniem.

to był 5 tydzień, zapłodnienie było 26 września a aborcja 26 pażdziernika.

koteczek , smazyc w piekle to nikt sie nie bedzie bo piekla nie ma. no moze jest ale w twojej zakutej katolickiej glowie.

przed osoba ktorą sie kocha, nie powinno sie miec tajemnic, a jak ona kocha i zalezy mu na tobie, to zrozumie. a ty chcialabys zeby on miał jakas tajemnice przed tobą i nigdy ci o niej nie powiedział?!

lepeij nie wiedzieć o pewnych rzeczach z przeszłości...nie mów!!!!!!

za zabojstwo nie narodzonego dziecka spotka cie kiedys kara. zobaczysz. za iles tam lat sie przekonasz. nic nie uchodzi na sucho. i ja sie o tym przekonałam.

opelnione zło kiedys wraca