mam dość żony - myślę żeby ją zostawić

ale , co z dzieckiem?

no właśnie...chyba nie chcesz żeby było z rozbitej rodziny?

no właśnie nie chcę , ale mam straszny dylemat , w życiu nie miałem takiego dylematu, a po drodze tez inne kłopoty , przej*****

bylo sie nie zenic

spróbujcie to poskładać, pogadajcie, idźcie do poradni - przecież jak się pobieraliście to miłość była

nie w małżeństwie tkwi problem - raczej w kobietach i mężczyznach , różnice charakteru i osobowości ,a także emocji - także moim zdaniem małżeństwo jest ok - poza tym kobieta się zmienia i narzeka coraz częściej , a ja jako facet tego nie rozumiem

miłość z mojej strony będzie zawsze , ale nie samą miłością człowiek dziś żyje , gdybym umiał kraść , kombinować , oszukiwać , pewnie dziś miałbym pełne kieszenie i jeden problem z głowy

a dlaczego chcesz ja zostawic?

Daj spokój, a wolisz żeby dziecko wychowywało się w domu bez miłości, gdzie rodzice się żrą? To ma być lepsze?

Nie układa wam się, to dajcie sobie szansę na lepsze ułożenie życia, tyle.

ja się z nią nie żre - nie odzywam się i już - tak już mam po ojcu

macie wspolne hobby, albo cos.... a dziecko w jakim wieku jest?

stenia 1970 - bo mam dość jej , fochów , wygadywania mi tego samego coraz częściej i wiele innych

to się odezwij...bądź mężczyzną...postaw sprawę jasno. Oboje musicie coś z siebie dać. Jeśli Ty siedzisz cicho to jeszcze nie oznacza że jesteś dobrym mężem

Może się nie żresz, ale tworzysz rodzinę pozbawioną więzi. To dla dziecka ma być zdrowe?

nie jestem w gorącej wodzie kąpany więc nie mogę od razu stawiać sprawy jasno - bo to nie jasna sprawa jest

No pewnie, skurwielu, najlepiej czai się, milcz i nie rozmawiaj.

Nie ma nic gorszego, jak facet pozbawiony zdolności rozmawiania. I sądzisz że jesteś dobrym wzorem dla tego dziecka? że uczy się od ciebie komunikacji? Żalosny jesteś.

wiem co dla dziecka jest zdrowe - nie na darmo jest wzorem też dla innych, lecz każdy ma prawo w końcu pomyśleć że ma dość

Nie przyszło ci matole do głowy, żeby z żoną porozmawiać i powiedzieć, co ci nie pasuje i że myślisz o rozwodzie????

Też jestem marudna, bo oczywiście jak coś mi się nie podoba to o tym mówię, jak mnie coś drażni to o tym mówię, jak coś chcę razem zrobić to o tym mówię, jak nie chcę się bzykać tylko wtedy kiedy mąz jest po piwie to o tym mowię, i ciągle źle ! noż kurcze ! może problem tkwi w tobie a nie w żonie

dlaczego własciwie masz jej dość?

Chyba jednak nie wiesz, skoro robisz, to, co robisz. Zrób temu dzieciakowi przysługę i zostaw go z mamusią. Może mu znajdzie bardziej udanego tatusia.

ja się teraz nie odzywam , w tej konkretnej sytuacji , mam prawo do zastanowienia się , a nie do pyskowania i fochania się jak kobiety

ej, ale to nie chodzi o kąpanie w gorącej wodzie, tylko o to, żeby nie knuć za czyimiś plecami - najłatwiej powiedzieć tak jak Ty: "ja tam się nie żrę, tylko NIE GADAM, bo MAM TAK PO OJCU" - to ona Ci musi tyle nawygadywać, żeby wyszła taka średnia krajowa;) powiedz raz czy drugi, że Cię wkurza to czy tamto i zaczynasz mieć tego dość - a nuż coś się zmieni;) - a jak nie, to przynajmniej będzie babka na to przygotowana... albo np. Ci powie: "uff... jak dobrze, że to mówisz, bo właśnie chciałam od Ciebie odejść, ale mi tak głupio było, ale jak Ty też chcesz, to wszystko OK":D

No dokladnie, to jest knucie, czajenie się, a potem walniesz ją w głowę oświadczeniem "odchodzę".

nie wiem co tam u Was, ale moze cos z tego jeszcze bedzie....

zołza - oczywiście , ze problem też tkwi we mnie , ale ja nie robię problemów z niczego i nie próbuję o tego co jakiś czas bardzo pokazywać zewnętrznie - jak to kobiety

mandoz - walnie w ścianę , to się ona , jak odejdę

milczenie mezczyzn jest bardzo irytujace. zamiast postawic kawe na lawe..... moze zona tez chce miec jasna sytuacje. moze narzeka dlateogo ze jest nieszczesliwa. moze ma depresje...zamiast jej pomoc chcesz teraz uciekac. pomoz jej z tego wyjsc. nie ma nic gorszego niz milczenie...tak sie spraw nie zalatwia. trzeba usiasc i sobie wytlumaczyc na wzajem co jest zle a co jest ok. milczeniem to wlasnie ty doprowadzasz zwiazek do rozpadu.