Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zatroskana.zuza

boję się zmian po ślubie

Polecane posty

Gość zatroskana.zuza

Mamy plan, żeby zamieszkać po ślubie z rodzicami narzeczonego. Do tej pory optymistycznie patrzyłam w przyszłość, ale teraz zaczynam dostrzegać coraz więcej różnic pomiędzy nami. Teściowie są fajni, lubią mnie i ogólnie to spoko ludzie, ale wiadomo - mają swoje przyzwyczajenia. Boję się, że po ślubie, jak 'odkryją', że ja w wielu sprawach mam inne przekonania, to zmienią do mnie stosunek. Mamy trochę inne podejście do wydawania pieniędzy - ja wolę dopłacić i mieć coś porządnego, a oni raczej kupują to co tanie (oczywiście nie zawsze to co droższe lepsze, ale często tak jest). Dla nich kąpiel w wannie to strata czasu i marnotrawienie pieniędzy i wody, a ja lubię w wannie. Ja jestem zmarzluchem, lubię mieć w domu ok 23 stopnie - oni jak mają 20 to im gorąco. Ja jestem w stanie wydać na suknię ślubną 2,5 tyś jeśli mnie zachwyci, oni woleliby tańszą, bo to tylko jeden wieczór. Oni rano wcześnie wstają, ja lubię pospać dłużej. Można by takie przykłady mnożyć. Najbardziej niepokoi mnie to, że ostatnio zauważyłam, że ogólnie w rodzinie narzeczonego mają tendencję do krytykowania tego co 'inne' (niezgodne z ich przekonaniami). Narzeczony mówi, ze będzie mi u niego dobrze i że będzie tak jak ja chcę. Mówi, żebym nie zwracała uwagi na to co inni sądzą, bo i tak wszystkim nie dogodzę. Ale jakoś mnie to za bardzo nie uspokaja. W sumie to teraz zamiast cieszyć się ślubem, to ja się martwię jak to będzie 'po'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohhh my goodness
powiem krótko: teściowie zawsze są fajni, jak są w pewnej odległości od nas młodych wspólne mieszkanie zawsze prowadzi do konfliktów, tego nie da się uniknąć dlatego rób wszystko aby wspólne mieszkanie trwało jak najkrócej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana.zuza
Teściowie chcą, żebyśmy z nimi mieszkali i to chyba jedyne co mi teraz daje nad nimi przewagę. Wiem, że z nimi da się mieszkać, bo jedna synowa juz z nimi mieszkała chyba z 14 lat i wcale nie narzekała, podobno ani raz się nie pokłócili. Ale ona właśnie bardziej była 'po ich myśli' - też taka do bólu oszczędna. Poza tym, ja lubię komunikować się wprost, a oni bardziej tak półsłówkami i to też mnie wkurza, bo muszę się zastanawiać co chcieli powiedzieć albo uwazać, żeby ich nie urazić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przewagę to ty masz, moim zdaniem, złudną - przewagę mają zawsze gospodarze, właściciele domu. Ty do tego domu wchodzisz i to od ciebie będzie się oczekiwać dostosowania się do warunków i zasad tam panujących. Przypuszczam, że wymuszona tolerancja dla twoich przyzwyczajeń to max, na co możesz liczyć, a należy liczyć się z tym, że w końcu nie wytrzymają i dadzą ci odczuć, co myślą o twoich kąpielach, za drogich, ich zdaniem, zakupów i spania do późna. Uważam, że mieszkanie z teściami to największy błąd, jaki można popełnić w małżeństwie. Oczywiście, może nie będzie tak źle, o ile teściowie mają duży dom, a wy będziecie mieli osobne do niego wejście, osobną kuchnię i łazienkę itp. W innym przypadku, bardzo wątpię, że da się dogadać, nawet jeśli i ty i oni, jesteście aniołami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie zrozumiem
ludzi którzy wchodzą w małżeństwo i godzą się na mieszkanie z rodzicami... gdzie prywatność, gdize WASZE życie, gdzie takie rzeczy jak szaleństwo (seks na stole w kuchni chociażby :P ) Nigdy tego nie zrozumiem. We dwójkę lepiej wynajmować nawet najmniejszą klitkę - co to za problem przy podwójnej pensji - ale osobno, tylko dla siebie, żeby mieć swój niezależny od nikogo świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie zrozumiem
i też bym wolała chleb ze smalcem we dwójkę (może być przy świecach albo na własnej kanapie przed własnym telewizorem) niż 3 daniowe obiady pod okiem rodzicieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli juz teraz widzisz roznice w pogladach i przyzwyczajeniach to po wspolnym zamieszkaniu mozesz odkryc ich jeszcze wiecej...niestety. Niepokojace sa zwlaszcza te dotyczace pieniedzy- wiadomo, to jest zawsze drazliwy i sliski temat. Moze postaraj sie porozmawiac z tesciami, zapytaj jakie sa ich oczekiwania, przedstaw Swoje poglady. Wiadomo, ze wielu kwestiach to Ty bedziesz musiala sie podporzadkowac bo to w koncu ich dom ale postaraj sie wynegocjowac tyle, ile sie da. Swoja droga ja tez uwazam, ze nie ma to jak swoje cztery katy...chocby ze wzgledu na ten seks na stole:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miminkaa
A dlaczego macie mieszkac z tesciami? i jak dlugo? moim zdaniem to najczestszy powod rozwodu.Moze powinnas przekonac narzeczonego abyscie zamieszkali osobno.Ja bym tak zrobila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana.zuza
Dzięki za odpowiedzi. Obecnie mamy taką umowę, ze pomieszkamy z teściami przez jakiś czas i jak będzie ok to tam zostaniemy. chociaż tak szczerze mówiąc, to obawiam się, że jak tam już zamieszkam, to potem nie będzie siły, żeby się wynieść. Teściowie i TŻ chcą, żebyśmy tam mieszkali, bo om duży, pusty, szkoda, żeby się zmarnował. Ja się na to zgodziłam po namowach narzeczonego, żeby choć spróbować i zobaczyć jak będzie. Nie chcemy brać kredytów na całe życie skoro nie musimy, ani płacić za mieszkanie które nigdy nie będzie nasze. Może kiedyś coś sami zbudujemy, ale to na razie takie mgliste marzenie. Jeśli chodzi o prywatność i ten przysłowiowy sex na stole, to myślę, że nie będzie z tym problemu, bo będziemy mieć piętro dla siebie, swoją kuchnię i łazienkę, ale niestety studnię już wspólną. Tak samo wspólne ogrzewanie, liczniki na prąd, wejście. W sumie dużo też jest jeszcze niewiadomych, bo tak do końca narzeczony nie rozmówił się jeszcze z rodzicami co z tym domem będzie i chyba te niewiadome mnei najbardziej niepokoją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivka123
Najlepiej mieszkać na swoim. Szkoda tylko, że nie każdego stać na bycie niezależnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bfbfbfbfbfb
Ile ludzie, tyle podejść. Ja też wolę "płacić za mieszkanie, któe nigdy nie będzie moje", czyli po prostu je wynajmować, niż mieszkać z rodzicami, obojętnie którymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli tylko macie możliwość, to zamieszkajcie sami. Moi przyszli teściowie też ciągle puszczają teksty o dużym pustym domu. Mój narzeczony ma 2 braci i każdy z nich starał się wyprowadzić jako pierwszy - udało się mojemu, to jeszcze jakoś przeżyli. Do brata, który wyprowadzał się ostatni ojciec nie odzywał się przez 3 miesiące, bo przecież miało być tak pięknie i mieli mieszkać razem...Twoi teściowie też pewnie mają swoją "wizję" mieszkania razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. Ile macie lat? 2. Stać Was na wynajem mieszkana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evvvunia
to wszystko zalezy od rodzicow. sa tacy z ktorymi naprawde nie da sie wytrzymac, wszedzie musza wsadzic swoje 3 grosze ale sa tacy z ktorymi mozna konie krasc. znam wiele malzenstw ktorzy mieszkaja z rodzicami i sa zadowoleni, maja polowe mniej oplat, zawsze jest z kim zostawic dziecko, pozadki tez na poł i wogole. wiadomo ze sa konflikty nie da sei bez tego! ale no bez przesady!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytankoooo
a powiedzcie mi czy wybudowanie domu na działce tesciow (czyli mieszkanie blisko nich) to to samo co mieszkanie z nimi? Tzn chodzi mi o to ze moj facet uwaza ze nigdy z tesciami by nie zamieszkal ale mieszkanie obok tzn w swoim domu to juz zupelnie inna sytuacja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana.zuza
To zależy od teściów/rodziców. Poza tym, też od tego, w jakiej odległości miałby być ten dom. Moi znajomi mają postawiony na działce, którą dostali od teściów młodej. Ale rodzice mają tyle drzew i zabudowań koło domu, że nawet przez okno nie widać tego domu mojej znajomej za bardzo. A i teściowie są tacy, że w zasadzie przychodzą do nich jak maja jakiś interes albo jak młodzi po nich zadzwonią/zaproszą ich. A mieszkają od siebie może w odległosci 150 m.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytankooo
o nie, u mnie to by bylo jakies 5m od nich :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddadad
Jesli macie osobne pietro, łazienke i kuchnie, to ok. Ale zróbcie cos z tymi licznikami. Żeby kazdy płacił za swoje. Bo inaczej bedzie wojna, juz ci to mówię. Jakos mam wrazenie, że jestes wygodnicka i twój facet też. Szkoda, zeby dom siezmarnował, nie bedzie siły, zeby siewyniesć, kiedyż moze cos zbudujemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkanie po slubie z teściem i teściową? Kategorycznie :NIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam ślub za pół roku i po slubie też p[lanujemy za narzeczonym iść mieszkac sami, na wynajętym mieszkaniu, co prawda mieszkamy za granica teraz z moją mamą ale moja siostra w czerwcu przyjeżdza do Angli na stałe i mama dostanie mieszkanie z miasta i mówi ,że możemy z nią zamieszkać i w ogóle, ale stwierdziliśmy ,że jednak wolimy sami, że znajdziemy jakieś małe niedrogie mieszkanie i już :) No i będziemy chcieli wziąć kredyt na mieszkanie, bo skoro zostajemy tam na dłużej to po co mamy komus płacic za mieszkanie jak taką samą rate możemy wpłacać do banku a mieszkać na swoim:) Tylko jeszcze trzeba ten kredyt dostać :D Ale już się zdecydowalismy ,że będziemy mieszkać sami, no ale w Polsce to by było raczej dla nas nie mozliwe aby mieszkać samemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.... mieszkanie z rodzicami choćby byli \"najfajniejsi\" jest w pewnym wieku po prostu niezdrowe.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehehe hehe
pytanie do autorki lub poprostu do kogokolwiek kto rozumie skrot TZ-domyslam sie ze choczi o narzeczonego ale od czego ten skrot?spotkalam sie juz z tym TZ na innym forum ale nic mi nie wpadlo jeszcze do slowy co ten skrot oznacza ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rilla__
Toważysz Życia, wygodny skrót w sytuacjach, gdy nie chcesz tłumaczyć, czy to mąż, narzeczony, kochanek względnie konkubent - TZ obejmuje wszelkie te kategorie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rilla__
Towarzysz* oczywiście :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsa
No ja tam jest jeszcze jego brat z rodziną w tym domu, to życzę powodzenia, no chyba że już się wyprowadzili...Na razie patrzysz na to od strony ekonomicznej i trudno nie przyznać racji, ale życie to nie tylko kasa...na co dzień swoboda jest bardzo ważna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem młodych
ludzi którzy po ślubie decydują się mieszkać u rodziców (pomijając głupoli którzy wpadli przed ślubem i nie mają innego wyjścia jak władować się rodzicom na garnuszek). Ale młodzi ludzie, zakochani w sobie... - chyba naturalnym pragnieniem jest bycie we dwoje tylko dla siebie, wspólny własny świat, własne miejsce, chęć przebywania tylko ze sobą bez dzielenia się z kimś i czyjejś kurateli nad sobą. A tutaj jakieś kalkulacje - nie stać na wynajem ,to nigdy nie będzie nasze, dom teściów się marnuje, a to rachunki mniejsze. Jezu ludzie czy dla was (pisze o niektórych) małżeństwo to tylko liczniki prądu, pralka, gotowanie, metry kwadratowe, zrzędząca teściowa? A gdzie własny świat młodych zakochanych ludzi??? Budowa czegoś tylko własnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem młodych
oczywiśćie "budowę" rozumiem przenośnie budować swój własny świat mozna nawet w wynajętej klitce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsa
nie rozumiem młodych....> zgadzam się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mysle tak, ze jesli bedziecie mieli wlasne pietro to jeszcze naprawde dobra sytuacja. nie napisalas w sumie, czy was stac na wlasne czy nie, wiec trudno kategorycznie stwierdzac. ale lepiej wlasne pietro niz pokoj w pokoj, choc seks na stole wykluczony, a i niestety raczej pozostaje seks w poduszke :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×