Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zatroskana.zuza

boję się zmian po ślubie

Polecane posty

Gość sadsa
Mam fajną teściową, ale trochę z gatunku tych, co potrafią zagłaskać... nie wyobrażam sobie z nią mieszkać, choć pewnie nam by było łatwiej i jej przyjemniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem młodych
no i drugiej strony (teściów/rodziców) też nie rozumiem. powinni się cieszyć życiem i spokojem na starość a nie użerać z młodymi i ich dziećmi. albo budować ogromniaste domy (po co???) i próbować uwiązać w nich młodych. ewentualnie się cieszyć jak dzieci przyjadą w odwiedziny - wtedy to święto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem młodych
no i ten seks w poduszkę... bleeeeee już bym wolała autem do lasu skoczyć niż z teściową/matką za ścianą... to musi być frustrujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to JEST frustrujace. my mieszkamy teraz z moimi rodzicami- slub w czerwcu, ale jak sie powiedzie to jutro podpisujemy umowe najmu mieszkanka. zycie seksualne w takich warunkach jest coraz slabsze i nudniejsze, a wrecz czasem sie juz nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem młodych
kasiasek - auto macie??? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamy! ale my nigdy w aucie ten-tego, bo to masakra. glowa na recznym, nogi na szybie, inne cos na zagłówku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem młodych
eee tam dla chcącego nic trudnego to jest nawet ekscytujące i nie trzeba takich wygibasów jak piszesz:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj byly mial podobna opinie co Ty, wiec co nieco wiem na ten temat ;)))) a co do autorki - to podziwiam fakt, ze ulegla namowom. Ja bym raczej slub przelozyla niz miala zamieszkac z moja tesciowa, bo to jak nic skonczyloby sie rozwodem. Och jak ta kobieta dziala mi na nerwy!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też uważam że sami. Właśnie dlatego co tutaj pisaliście, nie rachunki i nie większy metraż są najważniejsze w małżeństwie. Małżeństwa nie da się przekalkulować na pieniądze. Moi rodzice też wybudowali wielki dom są 3 kondygnacje i jakby chcieć to i my i siostra i rodzice mielibyśmy oddzielne piętra, obecnie nie mielibyśmy możliwości ale po studiach owszem mozna by. Moi rodzice wybudowali dom z myślą o tym że dzieci zostaną z nimi ale jak budowali ten dom mieszkali 5 lat z moją prababcią i mimo że pół dnia w pracy drugie pół na budowie to i tak mieli niezłą przeprawę. Dlatego moi rodzice i sami dążą do samodzielności dzieci i starają się pomagać na odległość. Na razie ten temat jest u mnie na codzień bo siostra męża sobie buduje gniazdko u teściów - dobudówka. W tym momencie teściowa już jej wybrała kolor paneli, kolor kanapy, teściu wymyślił że klatka schodowa ma schodzić w kuchni bo tam więcej miejsca, a byłaby możliwość żeby od razu przy wejściu, a jej narzeczony sie bardziej zgadza z rodzicami niz z nią. Ja mam wrażenie że właśnie osoby które nigdy nie mieszkały poza domem rodzinnym boja sie go opuścić, boją się że trzeba będzie standard życia obniżyć jak trzeba będzie opłacic mieszkanie, rachunki jedzenie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najbardziej przeraza mnie z tego co tu bylo pisane, kiedy ktos opowiada o rodzicach, ktorzy budują dom z mysla o tym, że dzieci z nimi zostaną... dla mnie to jest przejaw tak skrajnego egoizmu z ich strony, ze bardziej juz chyba nie mozna. Dzieci nie wychowuje sie dla siebie, a wiazac je przy sobie robi im sie ogromna krzywde i nie sa wlasciwe tutaj argumenty, ze rodzicom cos sie od dzieci "nalezy na starosc". Nic ponad zainteresowanie i zwykla pomoc sie nie nalezy. Mnie i mojego przyszlego meza wrecz rodzice (moi) coraz bardziej motywuja do szukania wlasnego kata ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkałam z teściową
ja odradzam jak najbardziej zamieszkanie u teściów. Moja teściowa też bardzo chciała, żebyśmy z mężem zamieszkali u niej, bo była sama. Wszystkie argumenty przemawiały, że to dobry pomysł. Była bardzo miła i tolerancyjna ale tylko do momentu, aż dałam się nabrać i się zgodziłam. Babka bez przyjaciół, notabene rozwódka uczepiła się nas, a w szczególności mojego męża (jest jedynakiem) , chciał grać pierwsze skrzypce w naszym małżeństwie. Mieszkaliśmy z nią dosłownie miesiąc, bo dłużej nie wytrzymałam. Koszmar, którego nigdy nie życzę nikomu. Było jej wszędzie pełno i chciała mieć kontrolę nad wszystkim. Jej się wydawało, że to ona rozpoczyna nowe życie, chciała z nami jadać kolacje przy świecach, chodzić na spacery, na których wlokła się za nami i nie mogła potem przeżyć jak jej synuś mógł mnie pocałować, bo ona się głupio czuje w naszym towarzystwie:):):)Dlaczego kupił mi ładniejsze kwiaty:):):)Miałam wrażenie, że do łóżka też by z chęcią nam wlazła. Toksyczny układ. I uważała, że jest tą jedyną kobietą, a ja to taki przylepiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie nalezy miec pretensji do rodziców że budują duzy dom, moi też wybudowali duży dom a mimo to nie ciągną nikogo na siłe bo dom zostanie pusty. Ja myślę że te duże domy budowane przez naszych rodziców to po prostu przez to że ich pokolenie często było zmuszane do ciśnięcia się po kilka osób w pokoju. moi rodzice oboje pochodza z wielodzietnych rodzin a mieszkali w domkach, tata w jednym pokoju z dwoma braćmi, a mama w jednym pokoju z dwoma siostrami a w drugim pokoju cisnęli się jej bracia. Była też moda na to żeby w jednym domu mieszkało po 2, 3 rodziny, bo nie było łatwo dostać mieszkanie, a że to się zmieniło no to trudno. Kasiasek nie nazywaj rodziców budujących dom z myślą o dzieciach egoistami, egoistami stają się dopiero gdy na siłę chcą żeby dzieci z nimi zamieszkały i wymuszają jakimś szantażem emocjonalnym. Moi teściowie np oni wzięli kredyt który dopiero 2 lata temu spłacili na mieszkanie gdzie odrazu zamieszkali z nimi rodzice i wujek i mimo tego że oni mieli spłacać kredyt to i tak mieli chyba najmniejsze prawa w tym domu, bo matka z ojcem mieli jeden pokój wujek miał jeden, a teściowie z moim mężem i potem jeszcze z jego siostrą gnieździli się w jednym do póki wujek się łaskawie nie poszedł do pracy i się nie wyniósł. Ja się dziwię tez czasem rodzicom którzy czasem mieli podobne przeprawy z teściami a sami namawiają dzieci na wspólne mieszkanie bo im się wydaje że to się uda. Padło tutaj też pytanie czy budowanie się obok rodziców to dobry pomysł. To też zależy, ja mam znajomą co wynajmowała mieszkanie obok teściów i jak tylko z dzieckiem wychodziła na spacer to ją zaraz ktoś przy windzie przyuważył, bo teściowa wyglądała przez wizjer za każdym razem jak winda się zatrzymywała na piętrze, albo jak jakis hałas na korytarzu. Spacer wyglądał tak że 20 minut było trajkotania przy windzie jaki słodki maluszek i często zamiast na spacer to musiała juz wracać spowrotem do domu. Czesto teściowie \"domagają się\" uwagi i jak nie przyjdzie sie do nich i nie zapyta o samopoczucie nie porozmawia codziennie o dupie marynie to jest obraza, a wiadomo że nie zawsze się chce. My mamy tak że jak np teściowie się dowiedza że byliśmy np w supermarkecie gdzieś koło nich to zaraz komentarz że powinniśmy byli wstąpić. Ty autorko jak się zdecydujesz czego nie polecam to naprawde wstaw liczniki oddzielne. Moja kuzynka miała tak że jak zamieszkała u teściów to jej teściowa praktycznie co drugi dzień robiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ucieło mi tekst Moja kuzynka miała tak że jak zamieszkała u teściów to jej teściowa praktycznie co drugi dzień robiła pranie w pralce nawet kilka prań potrafiła nastawiać, gdzie wrzucała co jej się pod rękę podwinie, co mogło być nawet dwa dni wcześniej wyprane i nie chodzone, domyślasz się że dużo wody na to szło. Natomiast jej potrafiła wyliczyć i wytknąć ile razy w tygodniu głowę myje i że 2 razy w tygodniu to za często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie rozumiem młodych
[Jezu ludzie czy dla was (pisze o niektórych) małżeństwo to tylko liczniki prądu, pralka, gotowanie, metry kwadratowe, zrzędząca teściowa? A gdzie własny świat młodych zakochanych ludzi??? Budowa czegoś tylko własnego ] hej nie zgadzam się z tym ,mają życ miłością tylko ??.przecież planują ślub właśnie teraz powinni uzgodnic wszystkie sprawy ,za co będą żyli? ile zarabiają? na co będą wydawac po ślubie? jak nie uzgodnią tego teraz to po ślubie będzie wielkie zaskoczenie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana.zuza
No więc my już nie jesteśmy takimi mega zakochanymi ludźmi z motylami w brzuchu. Jesteśmy ze sobą 9 lat i te motyle już trochę minęły, co nie znaczy, że kochamy się mniej. Powiedzmy, że jesteśmy tacy bardziej ustatkowani i nie mamy problemów z panowaniem nad sobą w obecności innych osób. I niestety zaczynamy juz w tej chwili myśleć nie tylko o niebieskich migdałach, ale też o realich życia (co wiąże się z kasą). Wiem, z 'podsłuchanych' żartobliwych rozmów brata z żoną, że sex był możliwy wszędzie - na stole, na schodach, gdzie tam jeszcze. Oni tam mieszkali wiele lat i dobrze im było więc chyba można. Mnie najbardziej przeraża to, że będę musiała brać pod uwagę opinię innych ludzi, którzy póki co są mi obcy. Meblować mieszkania mi nikt nie bedzie, ale już ogrodem trzeba się podzielić. Zobaczymy jak to będzie, ale ostatecznie dochodzę do wniosku, że lepiej chyba spróbować, bo może sie okazać, ze wszystko jest dobrze. A wyprowadzić się zawsze możemy. Niewątpliwie mieszkanie z rodzicami ma też swoje zalety, nie tylko wady. Tylko jeszcze nie wiem czy te zalety są warte świeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zatroskana jestem ciekawa jakie zalety i czy te zalety są warte nerwicy i choroby psychicznej. Jesli widzisz wady, a napisałaś że widzisz to wierz mi że żadna zaleta nie jest warta tego. Ja mam teściów naprawdę w porządku, ale mieszkaliśmy przez jakies 2 miesiące po slubie oddzielnie ja u siebie a mąż u siebie i przyjeżdżaliśmy do siebie, tak wyszło i wtedy mnie wkurzała każda drobnostka. Ja proponuje jak już się upierasz, pomieszkać trochę ale nie lądując na razie w nic kasy w żadne remonty i z oddzielnym licznikiem. A dlaczego bez wkładania większej kasy? Ponieważ czesto jest tak że ludzie mimo że jest źle u teściów, dalej tkwią w toksycznym środowisku, bo wpakowali tam kupe kasy i nie mogą tego odżałować, albo wpakują kasę i nie mają już kasy na wyniesienie się albo jeszcze się wpakowywuja w kredyt na wykończenie cos u rodziców. U moich sąsiadów syn z synowa zrobili dobudówkę w domu jego rodziców i w niedługim czasie zaczeli budować własny dom, widzisz sens?, jakby nie ta dobudówka to by mieli ten dom już dawno wybudowany. Na dobudówkę wydali oszczędności a na dom wzięli duży kredyt. Więc pomieszkaj tam trochę, jak będzie ok to sobie mieszkajcie a jak nie to przynajmniej nie będziesz żałować że zainwestowałaś w coś co nie jest twoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana.zuza
tak tez zamierzam zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem młodych
mnie nie chodziło o to,że małżeństwo to tylko bujanie w obłokach i mozna sie nie liczyć z finansami. tylko o to gdzie od początku wybiera się taką opcję mieszkania z rodzicami (bo taniej i wygodniej), mimo że są możliwości mieszkania samemu - często na niższym poziomie, ale znośnym. To jest trochę takie tchórzostwo. NIe można po prostu poświęcać własnego szczęścia i życia w zamian za zaoszczędzenie na tym przysłowiowym "liczniku". Wiadomo że są sytuacje gdzie usamodzielnienie się jest niemożliwe (chociaż uważam że są to rzadkie przypadki), i młodzi są zmuszeni "egzystować" przy rodzicach - ale temat szans dla młodych małżeństw w naszym pięknym kraju to zupełnie inna dyskusja - i nie zmienia to faktu że takie pomieszkiwanie z rodzicami nie jest sytuacją zdrową. Zakładając rodzinę - to jest najwyższy czas na stworzenie odrębnego "miejsca" na świecie. A ideałem jest w ogóle zamieszkanie razem przed ślubem. Zresztą to samo tyczy się osób samotnych. Oni też powinni dążyć do usamodzielnienia się. A zwróćcie uwagę że mają o wiele gorzej niż pary. Cały koszt wynajmu spada na nich, a o kredycie mogą pomarzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też uważam to trochę za tchórzostwo że młode małżeństw idą mieszkać do rodziców bo taniej, bo większy metraż, bo dom a nie mieszkanie, bo będzie miał kto się dziećmi w razie czego zająć. Wiadomo że są różne powody, czasem rodzice sa chorzy trzeba się zająć, albo jak juz wyżej wspomniano wpadli i "musieli", ale jeśli maja możliwość dwie pensje. Ja myślę że tez nie warto mieszkać z rodzicami czy z teściami z jednego logicznego powodu, żeby żadne z małżonków nie zaczęło nienawidziec rodziców swojego partnera, bo rodziców powinno sie szanować, chyba że sa już wybitnie niereformowalnie wtrącający się, mącący w codziennych sprawach, szantażujący itp. Ze strony rodziców to też pewnie jakiś strach jest, Że na starość nie będzie miał się nimi kto zająć ale tak serio to spójrzmy prawdzie w Może to wredne oczy to właśnie tacy ludzie którzy już na starość mieszkają sami to żyją najdłużej, potrafią sobie sami wziąć tą przysłowiową szklankę wody. Moja prababcia nie pamiętam dokładnie ile miała lat ale grubo po osiemdziesiątce, do końca mieszkała sama o codziennie latała z wózeczkiem do nas, do babci. Moja babcia ma takie samo podejście, nawet czasem trzeba ja opieprzać jak przytacha 10 kg pomidorów z miasta a nie powie żeby jej przywieść, a druga babcia tez z początku wszystkim po kolei obiecała mieszkanie przepisać jak tylko z nia zamieszkają i co mieszka sama, świetnie sobie radzi, a co tydzień ktoś ją odwiedza, posprząta, pomaluje, zrobi ogródek. Do rodziców czy teściów tez zazwyczaj nie powinno się miec pretensji że chcą żeby z nimi ktoś mieszkał, bo jak człowiek robi się starszy to coraz bardziej niedomaga. Można mieć pretensje jak włączają ten okropny szantaż emocjonalny szantaż finansowy i różnego rodzaju szantaże a jak nie robi sie po ich myśli to sie włącza obraza majestatu Może to wredne ale Mi osobiście nie żal jest tych co zamieszkali z rodzicami teściami i mają z niemi piekło, no bo każdy podejmuje własne decyzje i ponosi ich konsekwencje, ja mam własny kącik inni mają własny samochód i teściów na głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice są najważniejsi i oni zawsze mają prawo ingerować w życie młodych ludzi. Już na początku kiedy poznają się młodzi ludzie bardzo ważne jest zawsze pierwsze spotkanie z rodzicami dziewczyny. Wtedy rodzice oceniają chłopaka swojej córki i już mają o nim jakieś zdanie - złe lub dobre. Jeśli dobre, to wkrótce przed chłopakiem kolejna ważna chwila w życiu – spotkanie się najpierw z rodzicami i zapytanie się czy może się oświadczyć ich córce. Po akceptacji prośby przez rodziców, chłopak oświadcza się wtedy dziewczynie. Tymczasem jeśli rodzice na pierwszym spotkaniu źle ocenią chłopaka, to najprostszym rozwiązaniem w tej sytuacji jest rozstanie się pary. Wracamy teraz do tej pozytywnej strony. Po pięknych oświadczynach zaplanowany ślub - i wtedy rodzice ze strony przyszłej pani młodej i pana młodego rozpoczynają ingerować w ich życiu: ustalają w jakim młodzi Kościele wezmą ślub i gdzie zorganizują wesele. Po ślubie i weselu zaczyna się wspólne życie młodych w którym ich rodzice zajmują pierwsze miejsce, bowiem wiedzą oni najlepiej co dla nich będzie dobre. I tak nawiązując do wypowiedzi osoby piszącej jako jahoda111, która napisała, że: „kolor ścian i mebli w domu oraz imiona dla dzieci wybierze wspólnie z teściami a nie ze współmałżonką” ja tutaj lekko sprostuję, że to rodzice młodych sami wybiorą kolor ścian i mebli oraz imiona dla dzieci, a nie razem z zięciem/synem, bo on nic nie będzie miał tutaj do powiedzenia. A dlaczego tak, bo oni będą wiedzieć najlepiej co będzie dobre dla ich dzieci. Młodzi po ślubie nie mają zupełnie nic do powiedzenia, ponieważ tutaj są najważniejsi ich rodzice. Wybór imienia dla dziecka sprawi na pewno rodzicom obojga młodych wielką radość, a kupno takiego ubranka dla dziecka, takiego wózka, a nie innego, takiej pralki itd. będzie rozsądną decyzją dokładnie przemyślaną wspólnie przez rodziców młodych i wtedy młodzi kupią to, co wybrali dla nich ich rodzice. Ingerowanie rodziców ze strony żony i męża w ich życie nie jest niczym złym, a wręcz przeciwnie pomaga bardzo młodym. Naturalnie młodzi nie mają żadnego zdania do powiedzenia, tylko mają postępować według dobrych słów i zaleceń rodziców, ponieważ oni wiedzą - jak pisałem wcześniej - najlepiej co jest dobre dla ich dzieci i zawsze warto się ich słuchać i naturalnie mówić o wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×