Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zdesperowana kura domowa

Mam dosc meza,mam ochote go zdradzic,ale przeciez mamy synka

Polecane posty

Gość co za 10 lat będzie
Jeśli kochasz, to może jeszcze warto powalczyć???? W moim przypadku nie było już mowy o żadnej miłości. Nam po prostu wmówiono, że pasujemy do siebie idealnie i że skoro dwoje ludzi z takim samym nazwiskiem się spotkało to musi to coś znaczyć. Nie powiem, lubiliśmy się i fajnie spędzaliśmy razem czas, ale to było za mało na trwały związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocham, ale mam wrażenie że prócz tego nic nas nie łaczy. Długo walczyłam ale musza tego chcieć dwie strony a mój mąż nawet nie chce na ten temat rozmawiać. A i jesli możesz napisz jak wyglądała wasza ostatnia rozmowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za 10 lat będzie
Może wyda się to komuś chore, ale załatwiliśmy to tak jakbyśmy planowali urlop. Powiedzieliśmy sobie że się pomyliliśmy. Potem ustaliliśmy że się wyprowadzi i że zabierze jakieś sprzęty i będzie spłacał jakiś kredyt. Powiedział ile da na dziecko i w w ciągu tygodnia juz go nie było a ja najpierw płakałam, ale w samotności a potem poczułam dużą ulgę. Zaczęłam oddychać pełną piersią i na nowo planować swoje życie. Stanęłam na nogi i postanowiłam że już nigdy nie doprowadzę do sytuacji w której będę musiała zastanawiać się czy zostać z facetem z powodów materialnych. Smutne jest tylko to że rozwodząc się ze mną, rozwiódł się z córką. Tylko na początku kilka razy się spotkali, i dał parę razy alimenty, potem musiałam iść do komornika, a od 4 lat to nawet kartki na święta czy urodziny córce nie przysłał. Po prostu zniknął z naszego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy to bedzie takie proste, ale spróbuje porozmawiać z mężem żeby się na jakiś czas wyprowadził a potem zobaczymy. Bardzo Ci dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie też lipa
dziewzyny ja niestety kocham maojego męża i wolałabym żeby wszystko się ułożyło ale nie wiem jak to będzie.probuje z nim rozmawiać i tłumaczyć, że w dniu nasszego ślubu i dniu narodzin synka powinien rozstać się ze swoim egoizmem i myśleć też o nas. on był dobrym człowiekiem.koleżanki mi go zazdrościły. nie wiem co się z nim ostatnio stało, chyba to zazdrość o dziecko i te zmiany które są nie uniknione gdy pojawia sie nowy,mały członek rodziny.nie ukrywajmy ale na początku świat staje na głowie.najważniejsza szczera rozmowa. kiedyś było tak że nie układało nam sie tez najlpiej.nie chciał gadać bo nie było o czym napisałam więc na kartce wszystkie żale, łącznie z tym że chcę żeby się wyprowadził, powiedział ze sobie tego nie wyobraż.zmienił się na krótko. najgorzej chyba mnie boli to że gdy ja tak bardzo cierpiałam podczas porodu, on sie trzepał i myślał o dupach.nie potrafie tego mu zapomnieć!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karina123456789
może w ten sposób radził sobie ze stresem? Spróbuj go zrozumieć, bo inaczej się nie dogadacie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja ci nie pomoge ....
..."ja tez nie wspolzyje z mezen od ponad pol roku, on nie chce, chyba ma inna, ciagle klotnie, mala ma 9 miesiecy, teraz w sobote bylam w barze z kolezanka i nie wytrzymalam, podobal mi sie fajny koles, siedzialam z nim i rozmawaialm, juz dawno tak mi sie z nikim nie gadalo, bardzo mi sie podobal, calowalismy sie i bylo super dawno tego nie przezylam, ale na calowaniu sie skonczylo, ale czulam jak wybucham, .." aleś dobra aparatka, poszłaś do baru i z pierwszym lepszym sie całowałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mała..
ja bym znalazła sobie kogoś na boku....jak sie nie chce rozwalić rodziny.. wiadomo dziecko ucierpi, ale czasami moze i rozwód jest lepszy. Ale ja bym sobie poszukała jakiegoś przyjaciela, przynajmniej poczujecie, że jesteście kobietami i odzyjecie a nie tylko przynies, podaj pozamiataj, narakm dziecko i jakby cos to rozłóz nogi... tak sie nie da na dłuzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mała..
do ja ci nie pomogę a co w Tym złego, ze się całowała a jak jej maż maże posuwa kogoś na boku to jest ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie "u mnie teżlipa", ja też próbowałam rozmawiać, tłumaczyć wtedy mówił ze sie zmieni a za chwile robił dokładnie to samo juz mi sie nawet denerwować nie chce. W piątek umówiłam się z dziewczynami na dyskoteke:) zobaczymy co bedzie;) teraz niech on się podenerwuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alin
ja jestem bez nadziejnej sytuacji mieszkanie jest jego!nie mam gdzieś puśc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może krótka np. tygodniowa separacja?? Np wyjedź z dzieckiem do rodziców/siostry/brata/cioci/babci czy kogoś innego i tam wszystko na spokojnie przemyśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnywsieci
do taka mala....pierd glupoty....jakie zdrady?ludzie sie pokochali,budowali wspolnie dom,przyszlosc,kupowali razem przedmioty,wspolnie przechodzili przez pieklo moze rodzenia dziecka,poronienia,codzienne problemy.kto cie bedzie kochac bardziej,ten co przyjdzie na gotowe czy na chwile zapomnienia czy ten na dobre i na zle?wk mnie takie gadki.wdarla sie w zwiazek rutyna,to trzeba to naprawic.jesli za daleko.to malymi krokami, walczyc o to co bylo na poczatku,wszystko zalezy jak szybko sie poddajesz.zdrada mnozy problemy a nie leczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z moich obserwacji dziecko
psuje wiekszosc zwiazkow. widzimy to po znajomych - ciaza jeszcze OK ale po porodzie hormony padaja kobiecie na mozg, wiekszosc przez pierwsze 2-3 lata nie widzi meza tylko dziecko a potem problemy ze maz sie oddalil. u nas w domu nie ma klotni, nie ma cichych dni, umiemy spedzac czas razem i osobno i pomimo 7 lat po slubie zadne z nas nie dusi sie w zwiazku. ale wiem ze gdybym miala dziecko i zmienila sie w przecietna matke polke to zwiazek zaczalby sie sypac tak jak innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nizistkllaa
tylko przynajmniej nie róbcie sobie kolejnego dziecka aby ratować związek, tak jak to robią niektóre kobiety, bo to tylko pogarsza sytuację i wtedy zostajecie wraz samotnymi matkami z 2 dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem sama
właśnie my tak zrobiliśmy,po 10 latach,dla uratowania małżeństwa,jedna zakroplona noc i się stało.Niedawno urodziłam i jest kompletna klapa. Zdecydowaliśmy się na dziecko,dla uratowania związku i przyniosło to odwrotny efekt Dziecko jest najcudowniejsze na świecie,ale kiedyś pójdzie w świat a ja?? gdzie moje szczęście...i moja młodość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamunia08
ja mam podobnie kiedys zdawalo mi sie ze nasza milosc jest w stanie przetrwac wszystko teraz mam wrazenie ze jestem mu potrzebna tylko do seksu praktycznie ze soba nie rozmawiamy przypomina sobia o mnie w nocy jak mu sie chce a ja bym chcial zeby tylko mnie przytulil porozozmawial ze mna o zwyklych codziennych sprawach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamunia 08
hej dziewczyny ja niestety mam ten sam problem praktycznie maz zyje wlasnymi sprawami mamy 3 letnia coreczke i drugie w drodze nie planowane dodam.Zaluje ze sie pobralismy bo przed slubem bylo idealnie a teraz mam wrazenie ze potrzebuje mnie do zaspokojania swoich potrzeb seksualnych. JESTEM Z WAMI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martaaaammm
Ja mam tak samo. Co raz częściej myślę o rozwodzie i zastanawiam się nad tym czy w ogóle kocham męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etore
Wiecie co moje małżeństwo rozwaliły pornusy , i czytając wypowiedzi innych dziewczyn też miały niezły wpływ na ich związki . Dziecko łączy rodzinę u nas tak było dopóki nie stala się konkurentką do pilota , mam świetną córkę i nie żałuję że mimo początkowych obaw zdecydowałam się na jej wychowanie , nie było łatwo dopóki była mała, walczyłam o ten związek , teraz skończyła 11 lat pomalutku coraz ważniejszy jest dla niej swiat na zewnątrz bez durnego gderania ojca , ciągłych zakazów i szlabanów . Wiem że to nie wychowawczo ale mam to głęboko gdzieś otwarcie wysmiewam przy córce jego durne szlabany na komputer i telewizje jak np. nie odloży kapci na miejsce . On może brudzić ile wleżie , żrec w łóżku , kapać się raz na tydzień i jest ok . A dziecka sie ciągle czepia o to że robi dokładnie to samo co tatuś . I tak ostatnio przyszło mi do glowy że jak ona sie wyprowadzi a to już niedługo jak wyfrunie na studia to zostane samiuteńka z tłustym ,śmierdzącym mężem z obleśnym usmieszkiem pytajacego pieknego wieczora ,, to kiedy będziemy sie gzić ?,, cytat dosłowny .I wiecie co durna jestem ale zafundowałam sobie właśnie drugie dziecko z tym tzw.mężem . warto było bo sie przynajmiej wykąpał . Obejrzałm sobie przed pornusa bo inaczej nie dało rady pięć minut i udało się za pierwszym razem . Mam zamiar być szczęśliwą mamą , Na razie wkurza mnie sama jego obecnośc w domu . Troche przerobimy dom , i w końcu wyniose się z tego wyra małeńskiego , bo przeciez dzieckiem się trzeba zająć , jak mu się bedzie nudzilo to przecież ma internet i telewizor , więc ma wszystko co mu do szczęścia potrzebne . A ja dostanę to czego mi potrzeba izolacji i świętego spokoju . Dostanie tylko to co należy do moich obowiązków, uprane , ugotowane i czysto w domu i jak szanująca żona dam mu święty spokój , a jak zaniemoże postawię mu laptop koło łóżka ,może jakaś lalunia poda mu szklankę wody bo na mnie nie ma co liczyć . Myslałam że mi minie ale jest coraz gorzej , sam jego widok wprawia mój żołądek w dziwne drgawki . Nie obiecywałam na ślubie że bedę się godziła na poniżanie, opluwanie, wyzwiska, zdrady bo dla mnie walenie konia przy pornusie jest zdradą i ciągle życie w zamknięciu . Nie mogę się doczekać kiedy urodzi się dziecko , nie dlatego że naprawi nasze małżeństwo ale dlatego że znów zacznę żyć . Oderwę się od tego spasionego wieprza .Należę do kobiet ktore muszą miec kogoś dla kogo mogą się poświęcać i trudno ,było tak że nie widziałam świata poza moim mężem , żyliśmy w konkubinacie 8 lat , nieopatrznie zgodziłam się na ślub chociaz wszystko we mnie darło się nie rób tego . Teraz na dobre i na złe.Dobre juz się skończylo . koszmarne trzy lata małżeństwa .Niewarto było . Mieszkam w jego domu i wiecie co za leniwa jestem żeby teraz budowac wszystko od nowa . Nie ma chęci i motywacji . Z jego humorami , napadami focha już się tak oswoiłam że nie zwracam na nie uwagi , zobojętnial mi w tej kwestii dokumentnie . Z czasem naucze się go zupełnie ignorować . jakby nie istniał . W koncu co to za różnica czy mieszkam z nim czy obok niego . Myslał naiwniak ,że skoro zdecydowalam się na kolejne dziecko to dostanie seks kiedy on bedzie miał ochotę i tylko wtedy pomyłka kolejna zresztą .W końcu mu wygarnęłam ze od dłuższego czasu jest beznadziejny w łózku i że zgodziłam sie na seks tylko po to żeby mieć dziecko nie omieszkalam poinformowac go że najpierw zajżałam na jego ulubioną strone . Mówcie co chcecie warto było żeby mu zetrzeć ten cwaniakowaty usmieszek samca na rykowisku z gęby .Powiedziałam że ja juz nie bede się starała w żaden sposób teraz wszystko zależy od niego . Zachowuje się teraz dokładnie tak jak on nie mówię gdzie wychodze i kiedy wrócę , nie odpowiadam na pytania , udaje ,że go nie ma . Kiedy pyta mnie o sprawy dotyczące domu odpowiedz jest jedna to twój dom ja juz swoje zrobiłam , obiad na stole , skarpetki w szufladzie , w domu czysto . I tyle mojego zaangażowania .Cały czas słyszałam ,że jego rodzina ,że mnie nie akceptują , że walczył o to żeby mnie polubili .Żałosne kiedy szwagierka zadzwoniła żeby zapytac czemu nie przyjade na kawę powtórzyłam co mi mąz powiedział . W ten sam dzien były wszystkie trzy i wyjasniły męzowi kogo lubią a kogo nie i czy należę do tej rodziny . Cóż jeździmy z córką same i jest ok bez napięć i zgrzytów .na wakacje zabieram sie na urlop do siostry nad morze. Tylko ja córka i powiekszający się brzuch .Zaproszenie mamy na dwa miesiące i chyba skorzystam ,Mąż zyska czas na przemyslenie naszego związku i wyremontowanie pokoju na który czekałam 10 lat .a ja oderwę się od widoku i zapaszku spaślaka obok mnie . Nienawidze tego kogoś w kogo zamienił się mój fantastyczny mąż , nieenawidze każdego dnia w którym pzrestal udawać i zaczął byc po prostu soba nie za takiego faceta wyszłam , ten ktoś to obcy w moim życiu z zupełnie innej planety . Rozpisałam się ale mi ulżyło powinnam robic to częściej . Na codzień kiszę w sobie to co czuję i staram się nikogo nie obarczac moimi klopotami a tu mogę powiedzieć co czuje i myslę bo pomimo że znajdzie sie czasem jakis imbecyl obrzucający dobrymi radami w stylu utop się to i tak osób które mnie zrozumieja będzie więcej . Pozdrawiam was współuczestniczki takich chorych związków . Nie dajcie się znajdzcie sobie cel w życiu który odwroci waszą uwagę od samaca z którym przyszło wam dzielić dom .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie przez twoje wiadro
po porodzie :o większość facetów uważa kobiety po porodzie za nieseksualne bo takie rozlazłe :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamunia 08
podziwiam cie etore ze napisalas wszystko tak szczerze a przedewszystkim ze zdecydowalas sie na drugie dzieciatko o naszych mezach moznaby bylo ksiazke napisac i to wielu tomowa.Ja tez sobie mowie ze jak dojdzie do rozstania to ja bede miala dzieciaczki a on zostanie sam jak palec.Pozdrawiam wszystkie panie nieszczesliwe w malzenstwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj bo wy szukacie dziury w całym!!!! nigdzie nie jest idealnie przecież to jest normalne ludzie żyją ze sobą kłócą się godzą jest miedzy nimi dobrze nie raz się coś zepsuje ale chodzi o to żeby razem pokonywać wszystkie trudności ja też się kłócę z moim facetem też mamy nie raz ciężkie dni itd ale my nie robimy sobie z tego problemu akceptujemy siebie i jest nam ze sobą dobrze! a to że nie raz się powie kilka słów za dużo w nerwach ... o matko przecież nikt z nas ze stali nie jest to są uczucia emocje i wszystko na ten temat ale jeśli ktoś nie dorósł do zakładania rodziny czy życia z drugim człowiekiem to tak właśnie wychodzi. ja kiedyś po trzech latach związku naszego powiedziałam do mojego faceta że chyba naszym zadaniem w życiu jest "docieranie siebie" czyli żyć razem szukać kompromisów i nie myśl sobie że u nas jest sielanka bo nigdzie nie jest tylko my poprostu umiemy sobie z tym radzić. też mamy dziecko ma pół roku jesteśmy ze sobą 6 lat od 5 mieszkamy razem i bywało różnie w naszym życiu tak jak u każdego i nie szukaj ideału czy księcia z bajki bo nigdy go nie znajdziesz a jeśli chodzi o zdradę to twoja sprawa ale nie polecam bo to świadczyć będzie tylko o tym jaką jesteś kobietą nic więcej! ja bym tego nie zrobiła. i nie oglądaj tyle kolorowych seriali na tvn bo to do niczego nie prowadzi ładnie pięknie to jest tylko w telewizji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Laska
Witam to samo mam i juz sma nie wiem co robisz mam. Mamy 2 dzieci,wszytsko na mojej głowie zaporwadzam syna do przedszkola a 2 siedze w domu,sprzatam gotuje i odbieram syna ze przedszkola,a maz wraca z pracy i odrazu do laptopa:(zero czasu dla mnie i synów,siedzi do 1 w noci i chce mu sie bzyku bzyku.Ja od dawna nie mam ochoty na niego i odmawiam mu,osta jak chodze na spacery to interesuja mnie inny faceci i zdarzylo mi sie juz to wkoncu zrobisz i nada l mam na tego faceta ochote i zastanawiam sie czy nie zadwonic do niego.Boze jak ja chce dobrze,ale do meza nic nie dociera gra i gra,a jeszcze to ze mi kaze siedzisz i grac;/ LUDZIE POMOCY CO ROBISZ?Rozwód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjujuta
walczcie o małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co Ty wiesz głupia
Nie jestescie bez winy wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne. Rozwód najłatwiej. A dialog? Porozmawiać, wyjaśnić, wytłumaczyć to nie. Zdrada, rozwód. Pójście na łatwiznę. Od 3 lat z mężem się nigdy nie pokłóciłam, teraz czekamy na dziecko. Jak coś nam nie pasuje, to rozmawiamy a nie krzyczymy po sobie. Wiadomo nie zawsze jest ah, oh i słodko aż do porzygania ale jak dochodzi do sytuacji kryzysowej oboje przestajemy mówić by o dwa słowa za dużo nie powiedzieć, jak się uspokoimy, rozmawiamy o tym co miało miejsce. Rozmowa szczera o wszystkim od seksu po funkcjonowanie domu i życie zawodowe. Cokolwiek złego się w związku nie dzieje, to wina obu stron. "Kochanie obiecuję, że zmienię swoje postępowanie w tej i tej sprawie ale bardzo chciałabym, żebyś Ty mnie docenił, wsparł, pożądał, bo mam takie i takie potrzeby." Macie o co walczyć. Jest syn, a Ty jesteś bardzo młoda. Zdesperowana piszesz o sobie kura domowa - masz pracę, masz hobby, masz pasje? Może jak się czymś zajmiesz nie będziesz miała głowy do takich głupot, bo faktycznie samo zajmowanie się domem może być dołujące. Przemyśl raz jeszcze. Bo jeśli w związku nie umiecie się porozumieć...to w ogóle nie powinniście nigdy nie wchodzić w instytucję małżeństwa, a dla osób wierzących mających problemy w małżeństwie, Bóg też może wam pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×