Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość minka28

Granice ingerencji w sprawy finansowe partnera

Polecane posty

Gość minka28

Witajcie Żyjemy z moim partnerem w wolnym związku, spodziewamy się dziecka, ślub planujemy za jakieś 2 lata. Wszytskie bieżące sprawy finansowe prowadzimy wspolnie, zarówno jego kasa, jak i moja trafia na wspólne konto, z którego oboje w pełni korzystamy. Narazie nie mamy wspólnego mieszkania, ale planujemy budować dom. Mój partner będzie brał kredyt na siebie, ja nie biorę kredytu, ale za jakiś czas spodziewam się w spadku większej gotówki i to będzie mój wkład w budowę domu. Kredyt będzie brał partner, ale będziemy spłacać go ze wspólnej kasy. I teraz ponieważ mama mojego partnera ma często różne dziwne pomysły na biznes, choć nigdy się jeszcze niczego nie dorobiła, tylko długów, to wpadła na kolejny super pomysł. Wszystko byłoby ok, ale na wspólnika chce wziąśc mojego partnera. Chcą postawić drewniany góralski domek na działce rekreacyjnej, ktorej jest właścicielką i poźniej go wynajmować. Moim zdaniem to pomysł nietrafiony, bo trzeba będzie włożyć w domek kilkanaście tyś + utrzymanie go itp., a zarobek będzie raczej niski i niepewny, bo okolica mało ciekawa. Mój partner jednak zapalił się do tego pomysłu i chce przeznaczyć na to małą część z kredytu, który bierze. Mnie się to nie podoba bo wiadomo ile kosztów pochłonie nam teraz budowa, meblowanie domu itp. Każdy grosz się liczy. Co powinnam zrobić? Czy uważacie, że mam prawo oficjalnie zaprotestowac? No ale w końcu nie jesteśmy małżenstwem, a on kredyt bierze na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ty chyba oszallas
bedzisz placic kase na nie swoj dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwazam ze kredyt powinien byc na was skoro ty bedziesz go rowniez splacac jasne postawienie sprawy na poczatku pomoze uniknac zgrzytow gdyby cokolwiek sie zmienilo w waszych ukladach . bedziesz od poczatku wspolwłaścicielka budowanego domu na wspolnej dzialce. co do pomyslu mamusi nie wtracalabym sie gdyz nie jestescie malzenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minka28
Dom będzie wspólny, on bierze kredyt, ja będę miałą gotówkę, ale w poźniejszym terminie. Na poczatek kasa na budowę pójdzie z kredytu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem masz prawo powiedzieć co myślisz o tym pomyśle, bo każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania. problem nie jest jednak w domku, lecz w waszych układach finansowych. albo macie kasę wspólną albo oddzielną nie ma rozwiązania po środku. albo on bierze kredyt na siebie i spłaca go sam (ze środków które mu zostają po dołożeniu się do życia, które normalnie miałaby dla siebie) i część domu którą za to nabędziecie/zbudujecie jest jego. albo bierzecie kredyt wspólnie i wspólnie spłacacie i połowa tej części domu którą za to kupicie/zbudujecie jest jego a połowa twoja i masz wszelkie prawo do współdecydowania w sprawie tego kredytu. prawda jest taka że jeśli twój wkład ze spadku (który zawsze jest majątkiem odrębnym) i wkład z kredyty stanowiłby po 50% całości kosztów budowy, to w przypadku gdy razem spłacacie kredyt wzięty tylko na niego to ty płacisz za 3/4 domu a prawnie jesteś właścicielką połowy. piękna strategia na wyruchanie kobiety z 1/4 domu. dla mnie nie do przyjęcia jest taka sytuacja jaką ustaliliście. bo albo ma się wspólną kasę i wspólne kredyty i po ślubie wspólnotę majątkową, albo ma się oddzielną kasę oddzielne kredyty i ślub z intercyzą. inne rozwiązania to gwarancja tylko tego że któreś z partnerów zostanie finansowo wyruchane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ebambiiiiiiii
przed ślubem macie wspólne konto???!!! ty chyba zwariowałaś kobieto... małe kobiet pisało na kafe o wypadkach, kiedy takie wspólne konto zostało kompletnie wyczyszczone prze lubego a one zostawały z niczym. czyj będzie dom, kto będzie jego właścicielem? jeżeli nie będzie na współwłasność to nie dawaj na niego ani grosza... jak już wam mamusi grzebie w finansach to potem będzie tylko gorzej. na wszystko, na każdy wydany na wspólne rzeczy grosz miej potwierdzenie, wystawione na własne nazwisko... potem okaże się, że on ma ładny dom i plany względem kogoś innego. nie daj się zrobić na szaro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ty chyba oszallas
jak mozna wpasc na taki pomysl ze facet wezmie kredyt ktory ty bedziesz splacala? potem jak sie rozwiedziecie nie dostaniesz nic. Albo bierzecie wspolnie kredyt albo tylko on ale go sam splaca, nie udowodnisz potem ze ty placiclas tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minka28
No a jak on ma spłacać kredyt sam skoro całą kase mmay wspólną? Do tego on zarabia dwukrotnie wiecej ode mnie., więc patrząc na to w ten sposób to on właściwie spłaca kredyt. Tak samo jak ja już będ ena wychowawczym i właściwie na jego utrzymaniu przez pewnien czas - zajmując się dzieckiem. Generalnie to mamy układy finansowe jak małżeństwo, tylko jeszcze nim nie jesteśmy. Żadne z nas nie ma osobnej kasy dla siebie, mamy wspólne pieniądze, z których każde z nas zaspakaja także swoje potrzeby. Związek zalegalizujemy za jaki.ś czas. Ja nie chce brać kredytu też na siebie, ponieważ mam jeszcze inne zobowiązania finansowe i obawiam się, ze to moze zaniżać zdolność kredytowąk, poza tym za jakiś czas dostanę cześć kasy ze sprzedaży mieszkania po dziadku, więc nie widze sensu dodatkowego zaciągania wieloletniego kredytu. No źle myślę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie zle bo nie bedzie zadnego sladu twojego wkladu finansowego uklady jak to w zyciu moga ulec zmianie a szukanie dowodow gdy ich namacalnie nie ma jest szukaniem igly ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wodniczka po 40-tce
ja bym Ci radziła przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji porozmawiać z jakimś prawnikiem i przedstawienie mu całej sytuacji .....ja na Twoim miejscu bym tak zrobiła czemu ślub dopiero za 2 lata ???? wcale to nie musi świadczyć o braku zaufania do partnera ale skoro wnosisz w Wasz dom wkład własny a nie macie wspólnoty małżeńskiej może być różnie ...dla świętego spokoju...żebyś pewnego dnia nie obudziła się z niczym IDŹ DO PRAWNIKA !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minka28
No więc jego wkładem w budowę domu będzie kredyt, a moim kasa ze spadku. Nie da się tego udowodnić? On bierze kredyt, bo na początek potrzebujemy gotówkę, ktorej jeszcze nie mamy, poźniej ja dołoże swoją część. Poza tym jeżeli dom będzie od początku naszą wspówłasnością, to chyba nie musze udawadniać własnego wkładu pieniędzy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minka28
Ślub za dwa lata, ponieważ aktualnie jestem w ciąży i nie chcę brać ślubu z brzuchem, chcę spokojnie dojść do siebie. Nie chcemy niczego przyśpieszać. Poza tym załatwienie wszystkiego i tak potrwa conajmniej rok, no a narazie skupiamy się na dziecku i na własnym lokum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wodniczka po 40-tce
ale kredyt wpłynie na Wasze wspólne konto ......nie jestem za bardzo kompetentna w tych sprawach więc nie chcę Cię wprowadzać w błąd ....nie masz w swoim otoczeniu żadnego prawnika zaufanego z którym byś mogła porozmawiać o zaistniałej sytuacji ?.......być może powie Ci że wszystko jest ok ....ale być może poradzi podjąć jakieś kroki zabezpieczające w tym wypadku Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a bedzie taki wpis w akcie notarialnym ? czy juz kupiliscie wspolna działkę ? a jak udowodnisz w razie czego ze dokladalas pieniadze do budowy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wodniczka po 40-tce
zgadzam się z yeez odpowiedz sobie na te pytania najpierw inaczej jest jak się zaczyna budowę po ślubie wtedy wszystko jest jasne majątek który przybywa po .....jest uważany za wspólnotę a jeśli każde z partnerów wniesie coś swojego przed ślubem w razie rozwodu może si ę domagać swojej własności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W zadnym wypadku sie nie zgadzaj. 1. Nie bedziecie miec zadnej kontroli nad tym "interesem" a z tesciowej biznesmen zaden jak zauwazylas 2. W 2 czesci budowy bedziecie bardzo zalowac tych brakujacych kilkunastu tys niezaleznie od budzetu budowy przekroczycie go o ok 20% :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do wlasnosci domu nie ma znaczenia kto wzial kredyt a kto splaca. Liczy sie wpis w ksiedze wieczystej. Jesli kolezanka zabezpieczy sobie wspolwlasnosc dzialki nikt jej nie wyr..cha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak zrobią wpis do ksiegi w.
po slubie tzn ze mieszkanie jest wspolne i nikt nie bedzie dochodzil kto ile wlozyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
latwiej o wspolwlasnosc zadbac juz u notariusza niz po slubie ;) no ale do odwaznych swiat nalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×