Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Joolcia1990

Brak pomysłu na życie.... Studia?? TYLKO JAKIE...???

Polecane posty

Gość Joolcia1990

WItam. Jestem tegoroczną maturzystką... Chc studiować, tylko niestety NIE WIEM CO..... Przez całą druga klasę i część trzeciej chciałam być dziennikarką, jednak pewności już nie mam... Dziś wpadłam na pomysł, by studiowa socjologię, jednak obawiam sie że będę miała trudności ze znalezieniem pracy... Moją mocną stroą nie są przedmioty ścisłe, choć nogą z matmy nie jestem.. Znacznie lepiej czuję się w przedmiotach humanistycznych... Znam dość dobrze język niemiecki... Powiedzcie mi, jakie wy macie plany na przyszłość.. Gdzie będziecie studiować, czy znajdziecie później pracę i ile mniej więcej będziecie wtedy zarabiać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niom niom
moim zdaniem, jesli chcesz studiować dziennie to tylko wszystko co związane z ekonomią, medycyną, oraz kierunkami typowo technicznymi (inż ma ogromne szanse na zatrudnienie, to się raczej nigdy nie zmieni). Na reszte kierunków szkoda czasu dziennego, no chyba, że wiesz, że osiągniesz sukces w danej dziedzinie lub zakładasz, że będziesz tego uczyła innych... popatrz na forum, najważniejsze jest doświadczenie, a na studiach dziennych ciężko takie zdobyć :-( ja osobiście nigdy już nie podjęłabym dziennie żadnych studiów humanistycznych, co najwyżej zaocznie - to moje zdanie, ktorego nie zmienię. ps. niestety życie weryfikuje nasze pomysły, wieć każdy kierunek może być równie owocny, co bezużyteczny, nie ma reguły ;P powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, jakich studiów byś nie wybrała to nie powiemy Ci teraz gdzie znajdziesz prace i ile będziesz zarabiać. Ja kończę studia humanistyczne (4 rok), studiuję to co zawsze chciałam ale czy będę mieć pracę ... nie wiem. Jedno co mogę napisać od siebie - studiuję zaocznie i nie żałuję tej decyzji. Nie poszłabym już teraz na dzienne. Nie chciałabym doradzać jaki kierunek warto wybrać, bo musisz wiedzieć w czym się dobrze czujesz, chociaż trochę lubić to co bedziesz studiować. Na pewno wiesz do czego się nie nadajesz a z czym sobie poradzisz. Życzę powodzenia, wiem, że to trudna decyzja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak pomysłu
Idż na rachunkowość, koniecznie na prywatną uczelnię, potem Cię przyjmą do korporacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joolcia1990
No tak.. ja też tylko zaocznie chcę iść.. dziennych nawet pod uwagę nie biorę.. niestety nie mogę iść na rachunkowość gdyż matma mi nie leży... ;/ kurcze.. ja już sama nie wiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niom niom
wiesz co? to może jakiś licencjat z administracji lub zarządzania? przynajmniej sie do budżetówki masz szansę potem dostac hihi. Przejrzyj ogloszenia do urzedów miasta przykładowo... wszędzie prawo, administracja, ekonomia (na referenta!). ja poszłabym na sile na ekonomie na Twoim miejscu ;P socjologia? w życiu! juz szybciej psychologia, jeśli tego typu masz zainteresowania... eeeee tam, na zaocznych matma nie jest straszna, a jak co, to weźmiesz korepetycje ;P poważnie: ja już nigdy nie poszłabym na studia humanistyczne, naprawdę bardzo trudno dostać pracę za przyzwoite pieniądze, no chyba że jestes wyjątkowo uzdolniona w tym kierunku, ale raczej nie skoro zastanawiasz się co wybrac... moja siostra bedzie miała w przyszłym roku mature.. interesuje ją plastyka, historia sztuki... a ja jej na to: ekonomia kobieto! nie popełniej mojego błędu! jak masz pracę, to możesz sobie malować, a jak nie masz pracy, to nawet farb nie kupisz... to jest Polska niestety :-( ale to moje podejście, Ty sama musisz sobie wszystko przemyśleć, powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niom niom
ps wiesz co? a może jakaś filologia obca? angielski, niemiecki itd. tyle, że tu dzienne studia wchodzą w grę. mogłabys tłumaczyć, pracować jako asystentka, uczyć w szkole języka itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ignorancja to błogosławieństwo
naprawde nio niom jak czytam to co piszesz to mi słabo.... Ekonimia?? na sile? ty masz pojecie na jakim poziomie matematyka jest na ekonomi/ jak laska pisze ze eko jej nie lezy a tY swoje... z taki podejscie bedziemy miec w kraju samych ekonomistow, finansistow i matemaykow1 tak, po co nam humanisci, lekarze, psychologowie? taka jest prawda ze do budzetowki na referenta z kazdym wyzszym sie dostaniesz, a jak staz zrobisz i masz troche znajomosci to spokojnie cie przyjma!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Częściowo zgadzam się z niomniom, że administracja to dobry kierunek, wszelkie urzędy co jakiś czas prowadzą nabór na referenta a od czegoś trzeba zacząć. Jednak ekonomia na siłe to moim zdaniem głupota. Jeśli nie jesteś dobra z matmy, nie jesteś przekonana że sobie poradzisz to nie pchaj kija w mrowisko. Bo jeśli później bedziesz chciała zrezygnować to pomyśl o straconym czasie. A jak pisze niomniom \"weźmiesz korepetycje\" - to nie jest takie proste i bardzo kosztowne. Prawda jest taka, że ile ludzie tyle stanowisk więc i tak sama bedziesz musiała zdecydować. Na pewno masz jakiś faworytów (kierunki). Zrób listę, za i przeciw, może pomoże ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fddddddddddddddd
Administracja a potem podyplomówka z rachunkowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isny
A ja wyszłam z założenia, że żadne studia nie gwarantują mi, że będę pracować w zawodzie, więc przynajmniej przez te kilka lat będę się dobrze bawić. W związku z tym poszłam na dzienną muzykologię. Po pierwszym roku zaczęłam pracować - w wakacje, dorywczo w trakcie roku akademickiego, w sumie przepracowałam praktycznie 4 lata zanim te studia skończyłam. W międzyczasie chodziłam na kursy językowe. Jak się chce, można wszystko. Dziś - niecały rok po skończeniu studiów - zajmuję kierownicze stanowisko w średniej polskiej firmie, ściśle współpracującej z firmami zachodnioeuropejskimi. Jestem w stanie zarobić znacznie więcej, niż moi koledzy po prawie, chemii, fizyce czy ekonomii. Prawda jest taka, że jeśli jesteś dobra w tym, co robisz, niezależnie od tego, co to będzie, możesz bardzo wiele osiągnąć. Wszyscy tak ładnie mówią - idź na ekonomię, finanse, informatykę - po tym jest praca. Jest. W ekonomii, finansach, informatyce. Wyobrażasz to sobie - męczyć się 5 lat na studiach a potem całe życie w pracy? Nie piszę, że mój wybór jest najlepszy na świecie. Ale sądzę, że powinnaś dokonać wyboru, który Ciebie osobiście będzie satysfakcjonował. To Twoje życie a nie kogoś, kto doradza Ci studia ekonomiczne. Poza muzyką miałam jeszcze jedną pasję - komputery, elektronikę, nowoczesne technologie. I dzisiaj stać mnie na to, żeby tę pasję realizować. Studiuję zaocznie telekomunikację. Ale nie po to, żeby zmienić pracę, tylko po to, żeby wciąż się rozwijać. Dla potencjalnego pracodawcy ważne jest to, żebyś potrafiła się rozwijać, kształcić, uczyć czegoś nowego. A dla Ciebie ważne powinno być to, żebyś nie czuła, że poświęcasz życie na zajęcie, które Cię kompletnie nie interesuje i męczy. Dlatego ja doradzam wybór zgodny z Twoim sumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale się uśmiałem
Wszystko pięknie ładnie tylko ciekawe ilu % kierowników jest po finansach a ilu po muzykologii ?? No i inna sprawa często istotniejsza dla absolwentów ile % osób znajduje pracę np. po informatyce a ile po muzykologii. Twój przyklad stanowi wyjątek potwierdzający regułę. Jestem ciekawe gdzie pracują Twoi znajomi ze studiów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak wiec ksztaltuja sie te dan
e procentowe . prosze rozwinac mysl i podac zrodlo tych danych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shnjj
" Nie piszę, że mój wybór jest najlepszy na świecie " sa tu tacy ktorzy tak twierdza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale się uśmiałem
"jak wiec ksztaltuja sie te dan e procentowe . prosze rozwinac mysl i podac zrodlo tych danych." jak? oferty pracy i wystarczy...ponadto widzę jak rozkłada się to wśród znajomych i rodziny...Z kiepskim kierukiem kończysz karierę na stażu, potem na ogół zostaje zmywak w GB albo supermarket. Z dobrym kierunkiem łatwiej znacznie w życiu wystartować - a gadanie, no bo komuś się udało po socjologii czy innych bzdurnych kierunkach - no sorry - mnie nie interesuje jedna wybinta jednostka z roku - tylko ogół szans po danym kierunku dla różnych ludzi...i tutaj na pewno łatwiej po ekonomicznych, informatycznym i wiadomo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shnjj
dzieki za wyczerpujace wyjasnienie . jestes boski kocham cie bzdurna miloscia forumowego kiepa takiego jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale się uśmiałem
a co nie mam racji? Obelgi to Twoje argumenty ? :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isny
U mnie w firmie pracują ludzie po resocjalizacji, filozofii, indologii i całej masie niepotrzebnych kierunków studiów. A prezes jest magistrem sztuki. I nie ma ani jednej osoby po ekonomii czy prawie - od tego są zewnętrzne biura rachunkowe i kancelarie prawne. Moi znajomi ze studiów pracują głównie w mediach, jako menadżerowie zespołów muzycznych, organizatorzy festiwali, dziennikarze, recenzenci, niektórzy sami rozwijają swoje kariery muzyczne. Nie wiem, co w tym śmiesznego. Aż tak Cie to boli, że po "nikomu niepotrzebnym" kierunku można wiele osiągnąć? Nie byłam wybitną jednostką, wręcz przeciwnie - jedną z najgorszych na roku. Może i łatwiej po ekonomicznych, informatycznych, itd. Ale jeśli ktoś jest dupa z matematyki, to pracy i tak nie dostanie. Po co komu programista, który nie rozumie programowania, ekonomista nie potrafiący zrobić bilansu, czy finansista bujający w obłokach? Możesz krytykować moje studia, ile chcesz. A ja gdybym miała jeszcze raz wybierać, zrobiłabym to samo. Bo w moim odczuciu był bardzo dobry wybór. I uwierz, znacznie lepiej na tym wyszłam, niż wielu "informatyków", "prawników" i tym podobnych ludzi, kierujących się tylko i wyłącznie wyborem "przyszłościowego kierunku studiów". A w finansach jest praca nawet dla tych z maturą - karty kredytowe sprzedawać można bez studiów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale się uśmiałem
"U mnie w firmie pracują ludzie po resocjalizacji, filozofii, indologii i całej masie niepotrzebnych kierunków studiów. A prezes jest magistrem sztuki. I nie ma ani jednej osoby po ekonomii czy prawie - od tego są zewnętrzne biura rachunkowe i kancelarie prawne. Moi znajomi ze studiów pracują głównie w mediach, jako menadżerowie zespołów muzycznych, organizatorzy festiwali, dziennikarze, recenzenci, niektórzy sami rozwijają swoje kariery muzyczne." Nie wiem co to za firmy - jednak dostrzegam jedno, iż firmy rekrutjące, potrzebujące znaczne ilości ludzi to firmy z branży ekonomicznej (finansów) i informatyki i pokrewnych. Z tymi piwerszymi masz duży kontakt jeśli chodzi o firmy znaczące - korporacje i tak naprawdę to nie znam ani jednej osoby, która pracuje bez wykształcenia ekonomicznego...piszę o podstawowych pracownikach - wśród decydentów jest podobnie - kierunkowe wyszktałcenie...Ponadto jak trafisz z wykształceniem niezgodnym to raczej się nie wybijesz...po prostu na którymś etapie ktoś oceni negatywnie niegodny kierunek studiów..podkreślam raczej - bo pewnie jednostki się trafiają "Nie wiem, co w tym śmiesznego. Aż tak Cie to boli, że po "nikomu niepotrzebnym" kierunku można wiele osiągnąć?" A mnie dziwi, że tak to odebrałaś...widac prościej czytać wyrwane fragmenty. Otóż chodzi mi o to, że kończąc studia humanistyczne, żeby dostać pracę trzeba naprawdę być jednostką wybitną, trzeba mieć osiągniecia i sporo doświadczenia - czy to możliwe dla ludzi po studiach ?? Pracy jest mało więc dostaną się naprawdę najlepsi - parę osób i to jeszcze z doświadczeniem - dla absolwentów takie cośto czarna dziura. Z kolei w przypdku informatyki czy finansów ofert jest relatywnie dużo - dużo prościej "zrobić" takiemu absolwentowi doświadczenie. I co ważne nie muisz być wybitna, nie musisz mieć super osiągnięć, łatwiej dostać szansę. Szczerze mówiąc,i ż znam osoby znacznie słabze intelektualnie, którym dobry kierunek bardzo ułatwił znalezienie pracy - to wydaje mi się baaardzo istotne - bo nie każdy ma łeb jak sklep i jest w stanie po stdiach hum, coś znaleźć. Ponadto tutaj na forum o bezrobociu piszą przede wszystkich absolwenci takich kierunków... "Nie byłam wybitną jednostką, wręcz przeciwnie - jedną z najgorszych na roku. Może i łatwiej po ekonomicznych, informatycznych, itd. Ale jeśli ktoś jest d**a z matematyki, to pracy i tak nie dostanie. Po co komu programista, który nie rozumie programowania, ekonomista nie potrafiący zrobić bilansu, czy finansista bujający w obłokach? " przesada - w pracy i tak wszystkiego nauczą, bo program studiów to za mało - no ale, żeby robotę dostać to często trzeba miećakie studia... "Możesz krytykować moje studia, ile chcesz. A ja gdybym miała jeszcze raz wybierać, zrobiłabym to samo. Bo w moim odczuciu był bardzo dobry wybór. I uwierz, znacznie lepiej na tym wyszłam, niż wielu "informatyków", "prawników" i tym podobnych ludzi, kierujących się tylko i wyłącznie wyborem "przyszłościowego kierunku studiów"." To, że lepiej wyszłaś nie znaczy, że każdy spośród tej ogromnej rzeszy po kier. bzdurnych ma szansę wogóle na pracę - dla mnie to wyjątek stanowiący regułę - owszem mam znajomą po pedagogice, która robi karierę w mediach, ale również innych 5-6 osób po tym kierunku dawno na Wyspach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isny
Przecież "firmy rekrutujące" czy "ogłoszenia w internecie" to nie jest 100% rynku pracy. Ja też nie bardzo wiem, jakie firmy Ty masz na myśli. Jeśli chodzi o korporacje, gdzie wolno Ci zrobić "odtąd - dotąd" i ani kroku więcej, to ja podziękuję. Jeśli stracisz pracę, gdzie przez 10 lat skupiałeś się na jednym małym szczególe, to jak szybko znajdziesz sobie kolejną? Jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby któryś z moich pracodawców ocenił mój kierunek negatywnie - wręcz przeciwnie. Co to znaczy firma znacząca? Korporacja? Duża firma? Z branży finansowej? IT? I skąd przeświadczenie, że firma, która mnie zatrudnia, nie jest znacząca? Pewnie byś się zdziwił. W przypadku informatyki, finansów, prawa ofert jest dużo. Produkuje się też kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt tysięcy absolwentów tych kierunków rocznie. Jest aż tyle miejsc pracy? Muzykologia jest na 6 państwowych uczelniach w Polsce. Na UW kończy ją kilkanaście osób rocznie. Policz sobie, ile jest stacji radiowych, telewizyjnych, gazet, teatrów muzycznych, filharmonii, oper, ile rocznie odbywa się imprez muzycznych, festiwali, koncertów. Prosta matematyka. Świat nie ogranicza się do korporacji finansowych. I dzięki bogu. "przesada - w pracy i tak wszystkiego nauczą, bo program studiów to za mało - no ale, żeby robotę dostać to często trzeba miećakie studia..." - gwarantuję Ci, że nie. A poza tym - wyszkolenie pracownika też kosztuje.Po co brać absolwenta byle jakiej ekonomii, który jej nie rozumie i płacić mu przez 2 lata, żeby zakumał, na czym polega przygotowanie raportu płynności? "I co ważne nie muisz być wybitna, nie musisz mieć super osiągnięć, łatwiej dostać szansę. Szczerze mówiąc,i ż znam osoby znacznie słabze intelektualnie, którym dobry kierunek bardzo ułatwił znalezienie pracy - to wydaje mi się baaardzo istotne - bo nie każdy ma łeb jak sklep i jest w stanie po stdiach hum, coś znaleźć." I tu dotknąłeś istoty problemu - łatwiej jest znaleźć "coś". Cokolwiek. Na początek. Za 1500,-. I tak do końca życia. Bo jednostka przeciętna , nigdy nie będzie miała siły przebicia. I nigdy nie osiągnie niczego więcej. A tu nie chodzi o to, żeby skończyć "przyszłościowy" kierunek, ale być może dla kogoś nudny, a potem wegetować przez resztę życia. Czy to nie jest tragedia? Problem leży gdzie indziej. Ludzie wbijają sobie do głowy, i z tego co czytam Ty również, że wybór kierunku studiów to nieodwracalny wybór miejsca pracy. Jeśli ktoś studiuje prawo, to musi zostać prawnikiem. Nieprawda. I właśnie taki był sens mojej wypowiedzi, a nie wyższość czegoś tam nad czymś tam. A druga kwestia, którą poruszyłam, to to, że studia to nie liceum. Możesz studiować nawet i 10 różnych kierunków, jeśli życia na to wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hannn
zgadzam sie z powyzsza opinia kolega widzi tylko fragmencik a mysli ze calosc zagadnienia opanowal. niestety zyje w ubogim swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale się uśmiałem
"Przecież "firmy rekrutujące" czy "ogłoszenia w internecie" to nie jest 100% rynku pracy." 95% ? Jakie widzisz inne drogi? Chodzenie po firmach i zostawianie CV ?? Ponadto nawet jeśli oczekują na kandydatów roznoszących CV to kogo poszukują - raczej te same wyjkształcenie jakie jest w "necie" i "gazetach" - oczywiście mam na myśli ogłoszenia... "Ja też nie bardzo wiem, jakie firmy Ty masz na myśli. Jeśli chodzi o korporacje, gdzie wolno Ci zrobić "odtąd - dotąd" i ani kroku więcej, to ja podziękuję. Jeśli stracisz pracę, gdzie przez 10 lat skupiałeś się na jednym małym szczególe, to jak szybko znajdziesz sobie kolejną?" No przepraszam każdy ma jakiś fragment w dowolnym podmiocie...to chyba normalne, że występuje podział pracy - w historii ekonomii doszli do teog już 3 wieki temu - że podział pracy jest efektyniejszy :) Praca w korporacji daje ogromne możliwości rozwoju - tyle działów, wydziałów - awanse, przenosiny...sory ale to co napisałaś wyżej świadczy o tym, iż nie masz tak naprawdę pojęcia o pracy w ogromnym zespole ludzi.... Po korporacji znajdziesz bardzo szybko kolejną pracę - i to już na samodzielnym stanowisku, sprawdziłeś się bowiem w korporacji - przeszedłeś sito rektutacji - to o czymś świadczy.... Tak jak kiedyś 70-80-90 l. politechnika dawała pewne zatrudnienie, tak dziś osoby z renomowaną firmą w CV mają dziś ogromne szanse na sukces, bo nastąpiło przekierowanie wymagań pracodawców z kwestii uczelnianych na miejsce pracy. "Jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby któryś z moich pracodawców ocenił mój kierunek negatywnie - wręcz przeciwnie." - po pierwzy raz taki w życiu widzą :) ale tak naprawdę założę się, że 99% rekturetów nie miało pojęcia co to za studia.... "Co to znaczy firma znacząca? Korporacja? Duża firma? Z branży finansowej? IT? I skąd przeświadczenie, że firma, która mnie zatrudnia, nie jest znacząca? Pewnie byś się zdziwił." OMG, jeśli wiesz co to np. BIG4 to masz odp. Nie wiem jaka to firma po prostu nie znam zbyt dużo korporacji spoza branży technicznych i ekonoicznych....są jakieś humanistyczne?? Jeśli tak to ewentualnie jakiś dział HR...chociaż tam też na ogół pracują osoby po ZZL na kier. zarządzanie niż po psychologii... "W przypadku informatyki, finansów, prawa ofert jest dużo. Produkuje się też kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt tysięcy absolwentów tych kierunków rocznie. Jest aż tyle miejsc pracy?" Finansistów i informatyków razem wziętych jest z 5-10 razy mnej aniżeli humanistów...a ofert pracy - sama odpowiedziałaś o wiele wiele więcej... "Muzykologia jest na 6 państwowych uczelniach w Polsce. Na UW kończy ją kilkanaście osób rocznie. Policz sobie, ile jest stacji radiowych, telewizyjnych, gazet, teatrów muzycznych, filharmonii, oper, ile rocznie odbywa się imprez muzycznych, festiwali, koncertów. Prosta matematyka. Świat nie ogranicza się do korporacji finansowych. I dzięki bogu. " Tylko, że mało kto wie co to za studia....każdemu skojarzy się z gra na instrumencie....Filmoznawstow czy studia operatorskie kończy garstka w skali kraju - to nie znaczy, że mają bez probemu pracę. Wynika to z tego, iż Twój kierunek nie spełni podstaowywch wymagań rekrutacyjnych, bo nie stanowi ani wyskzatłcenia ekon. czy tech. które jest wymagane. I co? Zostanie wrzucony razem do puli innych kierunków humanistycnych, a przez wielu do kierunków, które występują na AM. Stacji radiowych czy tv może i jest - tylko ile osób może tam pracować ? Ponadto pracują tam poloniści, politolodzy i absolwenci dziennikarstwa, historii, kulutorznawsta itd. konkurencja ogromna - osób z takim wykształceniem w skali kraju są setki tysięcy....A teraz policz sobie ile jest firm, które mają jedynie dyrektora, sekretarkę, księgowgo, jego pomocnika, informatyka, 2 inżynierów i halę 100 robotników....tam po hum. kier, możesz wstrzelić się ewentualnie na sekretarkę - jednak na ogół wtedy wyślą Cię na kurs kadr i płac :) Ponadto ile jest banków, firm finansowych, biur rachunkowych i podatkowych i informatycznych....więcej takich znajdzie się w przeciętnym mieście niż w połowie kraju jest stacji radiowych :) - tutaj właśnie widać skalę zatrudnienia, ale niestety mało kto zdaje sobie z tego sprawę - ja przeszedłem parę szczebli i wiem, że nawet do firm prod. hum. wstrzelić się ciężko, ponieważ nie umieją koknretów... "przesada - w pracy i tak wszystkiego nauczą, bo program studiów to za mało - no ale, żeby robotę dostać to często trzeba miećakie studia..." - gwarantuję Ci, że nie. A poza tym - wyszkolenie pracownika też kosztuje.Po co brać absolwenta byle jakiej ekonomii, który jej nie rozumie i płacić mu przez 2 lata, żeby zakumał, na czym polega przygotowanie raportu płynności?" Nie? To dlaczego w wielu ofertach zaznaczone jest: wyższe wykształcenie ekonomiczne, informatyczne, techniczne ?? To może tak dla jaj ?:> Studia uczą ogół, ale absolwnet ekonomii będzie wiedział czym rózni się strona WN od MA - wytłumaczyć to humaniście wymaga naprawdę anielskiej cierpliwości. Miałem na myśli kwestie specjalistyczne np. rozliczenia instrumentów pochodnych - tego na studiach raczej nie nauczą, a humanistę nie wyobrażam sobie :) i wielu decydentów z tej branży pewnie też :) "I tu dotknąłeś istoty problemu - łatwiej jest znaleźć "coś". Cokolwiek. Na początek. Za 1500,-. I tak do końca życia. Bo jednostka przeciętna , nigdy nie będzie miała siły przebicia. I nigdy nie osiągnie niczego więcej. A tu nie chodzi o to, żeby skończyć "przyszłościowy" kierunek, ale być może dla kogoś nudny, a potem wegetować przez resztę życia. Czy to nie jest tragedia?" Jednoastka przeciętna po finansach zarobi 1500 w biurze, a humanista bardzo dobry dostanie 1000 na kasie w markecie bądź macu... więc nie wiem co gorsze...ponadto po przyszłościowym kierunku są znaczne szanse na awans - ze względu na ILOŚĆ miejsc pracy. "Problem leży gdzie indziej. Ludzie wbijają sobie do głowy, i z tego co czytam Ty również, że wybór kierunku studiów to nieodwracalny wybór miejsca pracy. Jeśli ktoś studiuje prawo, to musi zostać prawnikiem. Nieprawda. I właśnie taki był sens mojej wypowiedzi, a nie wyższość czegoś tam nad czymś tam." W każdym normalnym kraju tak jest, że jak ktoś studiuje prawo to zostaje prawnikiem, polonistą - zostaje nauczycielem. JEdnak nie u nas....bo za dużo ludzi ma studia. Więc jeśli uważasz, że to super, że prawnik pracuje w księgarni to wybacz ale dla mnie to normalna sytujacja nie jest. Dziś świart idzie ku specjalizaji, więc kierunek jest istotny, bo musisz mieć pod doświadczenie podkładkę, a dla osób które go nie mają szansą na zdobyce w miarę normalnej, adekwatnej do wykształcenia pracy. Ludzie ponadto nie wbiją sobie tego do głowy - o to się nie martw :) W lipcu znów ujrzymy listy na kierunki w stylu politologii, socjologii po 10 na miejsce :) Wyższość ? Nie, ja po prostu piszę po czym łatwiej o pracę - dla mnie studiowanie wielu kierunków to skazywanie się na bezrobocie. Z resztą 90% tutaj piszących bezrobotnych stanowią kto ? humaniści...to też o czymś świadczy - stąd to wzburzenie :) bo informatyka, czy księgowego tutaj nie uświadczysz :) "A druga kwestia, którą poruszyłam, to to, że studia to nie liceum. Możesz studiować nawet i 10 różnych kierunków, jeśli życia na to wystarczy. " Jestem pragmatykiem i wybacz, jeśli studia to jedne i konkretne. Nie każdy ma czas i pieniądze, żeby studiować przez 10 lat.....bo z czegoś trzeba żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale się uśmiałem
"hannn zgadzam sie z powyzsza opinia kolega widzi tylko fragmencik a mysli ze calosc zagadnienia opanowal. niestety zyje w ubogim swiecie." Skoro mój świat jest taki wąski to widocznie pracodawców również - polecam przegląd ofert pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ale się usmiałem
"Z kolei w przypdku informatyki czy finansów ofert jest relatywnie dużo - DUŻO PROŚCIEJ "zrobić" takiemu absolwentowi doświadczenie. I co ważne NIE MUSISZ BYĆ WYBITNA, nie musisz mieć super osiągnięć, ŁATWIEJ dostać szansę. Szczerze mówiąc,i ż znam osoby znacznie słabze intelektualnie, którym dobry kierunek bardzo ułatwił znalezienie pracy " to powiedz mi, odnosząc się do zacytowanej przeze mnie Twojej wypowiedzi, dlaczego będąc po rachunkowości i finansach, które kończyłam 5 lat temu z oceną bardzo dobrą na dyplomie Uniwersytetu Ekonomicznego, nie mogłam znaleźć pracy w swojej branży ani tuz po studiach ani teraz, gdy od 5 lat pracuję i zdobywam doświadczenie, tyle że nie finansowe. Podkreślam - odnieś się do swojej powyższej odpowiedzi. Gdzie jest łatwiej. Z Twojej wypowiezi wynika dla mnie jedynie to, że jak ktoś jest przeciętniakiem i nauka nie bardzo mu w głowie, a chce mieć dobrą pracę, to niech idzie na finanse, koniecznie na prywatną uczelnię - zapłaci, jakoś pozalicza egzaminy, ale za to tuż po dyplomie ustawi się do niego kolejka pracodawców z największych korporacji, licytując, kto da więcej za takiego błyskotliwego pracownika :P Idźmy wszyscy na finanse, tam nie trzeba mieć osiągnięć, żeby cokolwiek potem w życiu osiągnąć, a jak ktoś ma mniejsze predyspozycje do nauki i bilanse (uogólniając) nie są jego najmocniejszą stroną, to rozwiązaniem jest prywatna "uczelnia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale się uśmiałem
"to powiedz mi, odnosząc się do zacytowanej przeze mnie Twojej wypowiedzi, dlaczego będąc po rachunkowości i finansach, które kończyłam 5 lat temu z oceną bardzo dobrą na dyplomie Uniwersytetu Ekonomicznego, nie mogłam znaleźć pracy w swojej branży ani tuz po studiach ani teraz, gdy od 5 lat pracuję i zdobywam doświadczenie, tyle że nie finansowe. Podkreślam - odnieś się do swojej powyższej odpowiedzi. Gdzie jest łatwiej." Podszywasz się pod absolwenta FiR-u ? Jeśli kończyłeś 5 lat temu to na pewno nie FiR, ;) Więc przykro mi, ale prowokoacja się nie udała... Jeśli zdobywasz inne doświadczenie i 5 lat nie miałeś doświadczenia w finansach to dla pracodawcy jednoznaczny sygnał - nikt nie chciał go zatrudnić w tej branży przez tyle lat.....a doświadczenie w innej to wiesz :) "Z Twojej wypowiezi wynika dla mnie jedynie to, że jak ktoś jest przeciętniakiem i nauka nie bardzo mu w głowie, a chce mieć dobrą pracę, to niech idzie na finanse, koniecznie na prywatną uczelnię - zapłaci, jakoś pozalicza egzaminy, ale za to tuż po dyplomie ustawi się do niego kolejka pracodawców z największych korporacji, licytując, kto da więcej za takiego błyskotliwego pracownika " Z mojej wypowiedzi wynika coś innego....jeśli masz iśc na studia hum. idź na coś przyszłościowego...gdzie napisałem, że prywatnie? Ponadto źle pojmujesz kwesitę przeciętniactwa chodzi tutaj bowiem nie o wyniki na studiach, ale o siłę przebicia i inne umiejętności, bo wiesz papierek mgr ma każdy.... "Idźmy wszyscy na finanse, tam nie trzeba mieć osiągnięć, żeby cokolwiek potem w życiu osiągnąć, a jak ktoś ma mniejsze predyspozycje do nauki i bilanse (uogólniając) nie są jego najmocniejszą stroną, to rozwiązaniem jest prywatna "uczelnia"." Prowokacja się nie udała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale się uśmiałem
"Idźmy wszyscy na finanse, tam nie trzeba mieć osiągnięć, żeby cokolwiek potem w życiu osiągnąć, a jak ktoś ma mniejsze predyspozycje do nauki i bilanse (uogólniając) nie są jego najmocniejszą stroną, to rozwiązaniem jest prywatna "uczelnia"." Po prostu dziś są możliwości - jeśli nie uda się na dzienne państwowe można iśc na prywatne bądź zaoczne. Co z problem? Lepiej skończyć geografię na renomce ? :> Twój poglad jest niestety typowy dla ludz, którzy potem lądują na bezrobociu, bo zamiast skupić sina konkretnych studia, robią byle, byle na renomce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktos to czyta
ze tak spytam nieuprzejmie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jbnskjbnhbh
Pseudointelektualny belkot . gra slowkami. demagogia . pracodawcy waskie horyzonty? co ma piernik do wiatraka. poglady masz pajacu obskuranckie bo dla ciebie liczy sie w zyciu tylko rynek pracy a nie zainteresowania, predyspozycje do zawodu itp. wysylasz ludzi na sile na kierunki do ktorych moga sie nie nadawac potem pierdzielisz jak kot w popiol ze maja isc do zawodowki lepiej niz na psychologie . wez ty sie palnij zdrowo w czolko . i to z uporem powtarzane bzdurne kierunki juz sie rzygac chce a i rzygam juz twoim chwaleniem sie jaki to ty porzebiegly byles ze na finanse podreptales . Aleksander Dupczynski ps. teraz miej ostatnie slowo . prosze napisz puente.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jbnskjbnhbh
aha gwoli wyjasnienia mam bardzo dobra prace wiec nie zazdroszcze cie twojej posadki. studia mam przyrodnicze ukonczone a nie jakies tam finanse nudne jak flaki z olejem dla bezideowych przyglupow forumowych myslacych ze sa inteligentni. PAPA ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale się uśmiałem
jbnskjbnhbh Sam prezentujesz bełkot. Pokazujesz, że masz pracę po danym kierunku, i co ilu jest takich jak Ty? Dlaczego nie doradzisz czegoś osobom bezrobotnym ?? Tylko chwalisz się, że po przyrodniczych masz dobra pracę, to gdzie mają ludzie po przyrodnczych aplikować, żeby mieć taką pracę ?? Hm o tym byś napisał....Twierdzisz, że rzygas tym co piszę, a co Ty powiesz osobom po Twoich studiach, którzy w większości są bezrobotni ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×