Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna katarzyna

probowac czy juz nie?

Polecane posty

Gość smutna katarzyna

jakie sa wasze doswiadczenia z powrotami, warto wracac do kogos z nadzieja ze tym razem bedzie lepiej, ze teraz sie uda? warto wchodzic to tej samej rzeki drugi raz czy lepiej nie tracic czasu i isc swoja droga, mimo ze wcale nie jest latwo nia isc samemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna katarzyna
bo ja mam wrazenie ze to nigdy sie juz nie udaje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1szanse mozeciesobie podarowac
ale nie wiecej.......;) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE nie warto
kończy się zwykle szybciej niż za pierwszym razem , a boli mocniej ,że było się takim głupim i pozwolio na powrót ,NIE WARTO !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna katarzyna
tylko ja nie potrafie sie odkochac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna katarzyna
i mamy dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna katarzyna
czy ktos w ogole sprobowal i sie udalo nie chce juz zyc marzeniami o tym jak mogloby byc dobrze...zycie mi ucieka, chyba trace czas:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE nie warto
Też mamy dziecko i teraz jest jeszcze gorzej niż jak rozstaliśmy się po raz pierwszy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna katarzyna
ale bez niego tez zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna katarzyna
a po jakim czasie sprobowaliscie, i co bylo powodem rozstania? my nie jestesmy razem juz ok ale nasze dziecko jest jeszcze malutkie. Boje sie ze po paru latach skonczy sie tak samo ale ja bede juz starai bedzie mi trudniej kogos znalezc a jednoczesnie chce sprobowac, co robic?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE nie warto
Cokolwiek zrobisz będzie to Twoja lekcja,czy da Ci szczęście , czy smutek to czas pokaże . Ja dałam szanse powrotu po ok.2 miesiącach , w tym czasie wyłam z tęsknoty . Rozum podpowiadał ,nie pozwól mu wrócic , serce krzyczało ,daj mu szanse ! Posłuchałam serca i przegrałam , znosiłam wiele upokorzeń ,bo kochałam! ślepo kochałam . Przyczyną ostatecznego naszego rozstania było to ,ze mnie zdradził , zresztą chyba nieraz , na dodatek wcale się już z tym nie krył. Z dnia na dzień zostałam sama z dzieckiem ,bez pracy , bez domu bez pieniedzy z perspektywą rozwodu . Podniosłam się dzięki pomocy rodziny . Pomimo ,że mamy dziecko on jest wrogo nastawiony w stosunku do mnie , robi mi całą masę przykrych numerów wciąga do tego swoje nowe kobiety , nie daje mi spokoju co bardzo utrudnia mi życie . Po tylu nieprzyjemnych doświadczeniach nabrałam pewności co do tego ,że jak ktoś coś spieprzył nie zasługuje na drugą szansę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj mi wytrwac jesli jestes
mialam to samo, zdychalam z tesknoty, wylam z bolu. serce mowiło, ze nie moze bez niego zyc, a rozum, ze jestem idiotka i zniszcze sobie reszte mojego zycia, ze on mnie wykonczy.czułam sie jak ponizony, zdeptany czlowiek. Prawie juz nie czlowiek, bardziej jakis wrak. Dopiero teraz powoli przechodzi mi ten bol. Mimo, ze wraca z podkulonym ogonem, jako oddany"przyjaciel" i utrudnia mi zapomnienie o tym wszystkim. Umiem bez niego zyc. Jakies resztki uczuc jeszcze sie tlą, jednak jaki sens ma bycie ze "szmata", on tym dla mnie jest, mimo ze kocham te szmate do podłogi. To nie ma sensu, on sie nie zmieni, nic sie nie zmieni. Chce wrocic, ale tak by nie musiał sprzatac tego syfu. I pewnie tak do kolejnego kryzysu, gdzie łatwiej jest uciec, zabawic sie, a pozniej wracac z podkulonym ogonem. Nie chciałabym nikogo traktowac jak szmaty. Zycze mu szczescia i mam nadzieje, ze jakas kobieta dojrzy w nim czlowieka jakim kiedys dla mnie był. Inteligentnego, wrazliwego, zabawnego. Tylko jesli on sie nie zmieni, to nie ma szans na milosc, bo kiepsko sciemnia i w koncu zostanie sam, albo z laska bez poczucia własnej wartosci, ktora da sie zdradzac. Nie wiem czy on wie co to milosc. Smutne to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×