czy jesteście szczere wobec mężów?

JA TEŻ MYŚLĘ ZE KAZDA OSZUKUJE NA CZYMŚ SWOJEGO FACETA,JA MÓWIĘ ZE IDĘ NA ZAKUPY A BIEGAM DO PSYCHOLOGA

jestem kobietą z dość sporym stażem małżeńskim i ze swojego doświadczenia wiem że nie o wszystkim się powinno mówić kiedyś byłam też taka naiwna klepałam o wszystkim co w pracy ....jak siedziałam na gg z przyjaciółką a zgłaszał się jakiś obcy facet śmiałam się w głos wołałam go i z żartem mówiłam jakiego mam to adoratora ...nawet nie odpisywałam na te zaczepki....tak samo tyczyło się zakupów itd... wszystko było niby ok ...ale po jakimś czasie jak było jakieś nieporozumienie potrafił nie które sprawy w złości mi wykrzyczeć w taki sposób że czułam się winna czemu czego nie zrobiłam ba nawet na myśl by mi nie przyszło dlatego mając takie doświadczenia uważam że nie nie powinno się mówić wszystkiego ....nie uważam tego za kłamstwo a raczej święty spokój ...teraz nie mówię co w pracy co u koleżanek a on sam też nie pyta ...doszłam nawet do wniosku że tak na prawdę to nigdy go to w zasadzie nie interesowało a raczej ja byłam nadgorliwa

Nie mam potrzeby kłamać mojego mężą i czułabym się z tym okropnie. Nie kupuję torebek za 800zł taka praktyczna według mnie jest lepsza. On podobnie, nie wyobrażam sobie poświęcać zaufanie w związku dla jakiegoś drogiego bibelotu, który za rok wyjdzie z mody i wyląduje na dnie szafy. Mąż i zaufanie znaczy dla mnie o wiele więcej.

tylko że ja nie maiłam na myśli kupowania torebek za 800 zł .....nie stać mnie na takie zakupy

ale drobnostki sie zdarzaja np. nie mówie że w pracy kilka h spedzam na kompie... po powrocie narzekam ze miałam cięzki dzień i nie mam siły na zmywanie , takie małe kłamstewka .

nie

podnoszę