Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tomcioszek

coś ze mną nie tak

Polecane posty

Gość Tomcioszek

Mój pierwszy związek rozpoczał się w wieku 19 lat. Trwał 4,5 roku. Różnie było, ale kochałem ją jak nigdy nikogo. Oszukała mnie, zdradziła i zostawiła. Od tamtej pory minęło ponad 2 lata a ja nie umiem nikomu zaufać. Była to moja 1 dziewczyna i jedyna jak dotąd. Musiałem nauczyć się zyc od nowa. Jestem bardzo niesmiały. Mając dziewczyne nie mogłem mieć koleżanek poza tymi ze szkoły. A jeśli już miałem to byłem posądzany o jakieś gierki. Po tym jak mnie zostawiła dla kogoś innego zbierałem się długo. Do dzis pamiętam kolegów, którzy brali mnie na zakupy o 12 w nocy żeby zając mi czas żebym nie jadł tych wszystkich tabletek. Uczyłem się od nowa kontaktów z ludzmi. Kiedy miałem porozmawiac z kobietą robiłem się czerwony ze wstydu. Dziś już jest lepiej. Odkryłem wiele rzeczy w sobie, wiele się nauczyłem. Mam pełno koleżanek i adoratorek, choć często ich starań nie dostrzegam. Mam problem z dostrzeganiem subtelnych sygnałów. Umiem dostrzegac te bezpośrednie. Często rezygnuje ze znajomości lub kobiety uciekają ode mnie, bo np. twierdza ze nie przytulam się do nich z własnej inicjatywy  Koledzy mi powtarzają (a wszyscy mają dziewczyny) żebym obniżył poprzeczkę, bo zawsze będę sam, ale ja myślę że nie w tym problem. Zagubiłem się do tego stopnia, że zacząłem odwiedzać klub dla homoseksualistów, tam czuję się dobrze. Brnę w to coraz bardziej i nie wiem jak przestać i mam wrażenie że nie interesują mnie kobiety w sferze seksualnej. Nawet kiedy tancze z atrakcyjna dziewczyną która mnie dotyka w określony sposób mnie to nie rusza tak jak kiedys. Czasem zdarza się ze faceci podrywają mnie, też nic nie czuje. Mój znajomy stwierdził, że to jest aseksualność. Czy jest to możliwe ze z moją osobowością jest coś nie tak, czy może problem tkwi w uczuciach ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisiczka piekna
Pierwszy zawód miłosny najbardziej boli...bo masz wrażenie, że to koniec, że nikogo już nigdy nie pokochasz, że umrzesz z rozpaczy... Ale to w końcu minie i nawet jeśli ponownie się sparzysz i cierpisz, to gdzieś tam wiesz, że to jeszcze nie koniec świata, że poboli i przestanie. Spróbuj znów pokochać...warto zaryzykować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomcioszek
ostatnio zaryzykowałem , 1 raz od dwoch lat , dla niej mogłbym zrezygnowac z zycia, ale tez uciekła .... z tamtych przezyc juz sie otrzasnałem (chyba)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie glos odbiera
być może sie pokrop to dziala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonimowy dla anonimowych
Witaj Ja też w pierwszym związku byłem mając 19 lat i trwało to 4 lata. Zerwała stąd ni zowąd pół roku temu. Do tej pory otrzosnąć się nie mogę. A też jestem niesmiały jak cholera. Też tak było, że w pracy zaczynałem miec adoratorki ale cholernie się wstydziłem. Może to jest spowodowane, że mam jeszcze DDA i panicznie się boje ludzi czyjegoś wzroku. Odzuwam okropny stres. No może nie ejst tak jak kiedyś bo w porównaniu z przeszłościa jestem o wiele śmielszy ale jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×