Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam troche dziwne pytanie

Dlaczego ludziom łatwiej znieść śmierć rodziców niż dziecka?

Polecane posty

Gość mam troche dziwne pytanie

Wszak z rodzicami jesteśmy od urodzenia,a dziecko było krócej.Oczywiście nie uogólniam,ale często tak widzę u znajomych,w filmach,w książkach....Moja nauczycielka powiedziała nawet,że śmierć dziecka na zawsze zostaje niezaleczoną raną.Dlaczego tak jest??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofermm a
bo normalną koleją rzeczy jest że rodzice umierają przed dziećmi. przed rodzicami umierają dziadkowie itd. życie przyzwyczaja nas do tego, to taka "naturalna kolej rzeczy" a śmierć dziecka jest wbrew tej kolei bo spodziewamy się że to my przygotujemy dziecko do dorosłości, może zobaczymy jakieś wnuki i umrzemy przed dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam troche dziwne pytanie
Czytałam. Dla mnie to dziwne.Niby wiadomo,że wszyscy umierają,ale ja sobie tego nie wyobrażam.I wydaje mi się,że skoro nie zdążyło sie pokochać dziecka i przyzwyczaić do niego to powinno sie lżej przechodzic jego śmierć jak np się poroni,jak nawet sie go nie zobaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego ze
do wypowiedzi ofermm a dodam jeszcze ze dziecko staje sie dla rodzicow sensem istnienia o od momentu jego pojawienia sie rodzice zyja tylko dla niego, a nie odwrotnie. Umiera dziecko, umiera sens zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam troche dziwne pytanie
Ale chyba nie zawsze jest sensem....Dla niektórych jest tylko ciężarem,wiem to z doświadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest też tak.....
Zgadzam się z powyższymi uzasadnieniami i chciałabym dodać jeszcze małe coś od siebie. Zawsze gdy umiera dziecko jest to bardziej bolesne niż człowiek dorosły - jakoś tak to już jest, że dziecię=niewinność. Gdy mały Człowiek odchodzi to jest coś takiego jak poczucie wilkiej nisprawiedliwości - bo miało całe życie przed sobą. To się tyczy dzieci małych i młodzieży. Jednak dla matki utrata dziecka - i to nieważne w jakim wieku zawsze jest nigdy nie gojącą się raną........taka już natura człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest też tak.....
Masz rację, że dla niektórych dziecko jest ciężarem.........ja samaprzyznam,że zrozumieć tego nie jestem w stanie..........ale nie da się ukryć, że takie przypadki bywają. Wówczas chyba (tak mi się zdaje, aprzynajmniej logika nakazuje tak wnioskować) strata dziecka nie jest zbytnim ciosem. Więc chyba nijak taka sytuacja ma się do tematu wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jam nie zalosna
przezylam smierc rodzicow rodzenstwa dziecka(nienarodzonego) umieram za zycia!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia88-84
JA NAWET O TTYM NIE MYSLE!MOJA CORKA MA 2 LATA I NIE WYOBRAZAM SOBIE ZYCIA BEZ NIEJ!UMARA BYM JAK BY JEJ SIE COS STALO.ZYJE TYLKO DLA NIEJ!!!!!!!KOCHAM JA NAJBARDZIEJ NA SWIECIE I MIMO ZE JUZ SPI IDE PO TYM ARTUKULE JA UCAŁOWAC:))PAAAAAA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam troche dziwne pytanie
O tym,że jest ciężarem to była tylko taka dygresja,bo to,że jest sensem zabrzmialo zbyt ogólnie. Kiedy dziecko ma 2 lata to oczywiste,że jego śmierć byłaby nie do przeżycia,ale takie,zktórym jeszcze sie człowiek nie zżył to chyba mniejszy ból,przynajmniej teoretycznie powinien byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja stracilam dziecko
nie chcialabys tego przezyc i zrozumiec dlaczego smierc dziecka tak bardzo bolesnie dotyka. Nie szukaj odpowiedzi na pytania, na ktore odpowiedz zna sie dopiero po tym jak sie to samemu przezyje. Ta rana nigdy nie przestanie bolec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja stracilam dziecko
Kobieta zzywa sie z dzieckiem od momentu gdy dowiaduje sie, ze nosi je pod sercem. Czas ciazy to dlugi okres by pokochac to malenstwo. Bedziesz kiedys w ciazy to zrozumiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego ze
tak, dla niektorych rodzicow dziecko jest ciezarem, ale nawet dla takich, ktorzy nie chcieli tak naprawde dziecka i nie kochaja go tak jak sie powinno, dziecko jest w pewnym sensie inwestycja (nie chodzi mi tu o kwestie materialna). I ta inwestycja okazuje sie przegrana. To jest w ogole bardzo skoplikowana sprawa. Tu nie chodzi tylko o zal czy poczucie niesprawiedliwosci ale takze o cala mase czynnikow psychologicznych, ktorych nie sposob wymienic. Jeden na przyklad, taki, ze oprocz calej oczywistej tragedii, dochodzi jeszcze u rodzicow poczucie winy, ze moze gdyby zrobili cos inaczej to by do tego nie doszlo, albo to ze ludzie moga pomyslec ze nie bylismy dobrymi rodzicami, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego ze
i dziecko jest sensem istnienia dla rodzicow, doslownie. Nie ma tu zadnego ogolnika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest też tak.....
JA STRACIŁAM DZIECKO Moje wyrazy współczucia P.S. Jedno z moich Małych przez 1,5 m-ca swojego życia tuż po porodzie non stop było w stanie ciężkim/krytycznym.........kilka razy kazano mi się z Maleńkim pożegnać............na szczęście przeżył...........ale nigdy nie zapomnę co wówczas przeżywałam, choć nie skończyło się tragicznie, ranę w sercu noszę do dziś i wiem, że pomimo wszystko ona się nie zabliźni. MAM TROCHĘDZIWNE PYTANIE. Nie wypowiem się za wszystkich,ale powiem Ci coś z własnego doświadczenia..........ja pokochałam swoje Małe od pierwszych chwil po tym jak dowiedziałam się o ciąży, wręcz oszalałam na Ich punkcie, a w miarę upływu czasu moja więź z Małymi wciąż się nasilała i nasila nadal......w każdym razie istniała od samego pczątku. Dzięki Bogu nie wiem jak to jest stracić dziecko we wczesnym stadium ciąży,jednak, wydaje mi się, że strata Maluszka to strata Maluszka i nieistotne kiedy się to stanie, to po prostu zawsze jest strata Dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdy umiera dziecko to umiera przyszłosć i w tym jest to trudniejsze od smierci rodziców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cekinowy słonik
> mam trochę dziwne pytanie zaiste jest ono trochę dziwne, ale trudno się dziwić pytaniu jeśli matka (bo chyba tak) twierdzi, że dziecko "jest tylko ciężarem"... Śmierć rodzica - zwłaszcza w "słusznym" powiedzmy wieku jest czymś zgoła naturalnym - choć niezwykle bolesnym - kiedy by nie nastąpiła. Śmierć dziecka (szczerze współczuję tym, których los tak doświadczył) - w każdym wieku jest czymś zawsze nieoczekiwanym już z natury rzeczy. Dla ludzi podchodzących do sprawy rodzicielstwa nazwijmy to "mechanicznie" np. w stylu "muszę mieć dziecko, bo mąż/rodzina tego chce" również jego ewentualna śmierć jest "średnim" przeżyciem. Dla kobiety, która będącej w pełni kobietą/matką, posiadającą potomstwo w pełni instynktu macierzyńskiego śmierć dziecka jest czymś niewyobrażalnym - nie do zniesienia. Temat rodzicielstwa wielokrotnie poruszany był na tym forum i zawsze (wchodziłam na 2-3 topiki) budził duże, najczęściej skrajne emocje. Reakcja na wszelkie przeżycie (także śmierć) zależy od wrażliwości i właśnie emocjonalności przeżywających, jak również nastawienia do życia w ogóle.. Są tacy, którzy potrafią nie uczestniczyć w pogrzebie rodzica, są tacy, którzy potrafią spakować 13-letnie dziecko i kazać mu się wynieść (vide historia - media z tego tyg.). Nie możemy drodzy kafeterianie zakładać, że ci, którzy tu się udzielają są normalnie skonstruowanymi ludźmi. Nie znamy ich i nie dziwmy się niczemu. Odpowiedź na to pytanie jest z mojego punktu widzenia powiedziałabym - "organicznie" oczywista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cekinowy słonik
> Amant Wszech Czasów.. no właśnie... komentarz zbędny > to jest też tak straciłam dziecko zgadzam się z Wami - bardzo współczuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Josió Wilkupnik
Odpowiedż na pytanie jest prosta. Celem ludzi i zwierząt jest rozmnażanie się. Rodzice nas wydali na świat, chwała im za to a teraz my mamy wydać na świat potomstwo i dopilnować by ono zrobiło to samo. Czysta natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 marca straciłam swojego drugiego synka,urodził się martwy w 7 miesiącu ciąży.Wiesz dlaczego byłoby mi łatwiej znieść śmierć rodziców,niż to,że nie ma z nami Patryka? Dlatego,że rodzice przeżyli już kawał czasu,mają za sobą różne doświadczenia,a naturalną koleją rzeczy jest to,że człowiek się starzeje i w pewnym momencie opuszcza ten Świat.Umarł mój syn,istotka,którą nosiłam pod sercem przez 7 długich miesięcy,walczyliśmy o jego zdrowie i życie,czułam jego ruchy,łudziłam się,że będzie z nami,że może zdarzy się cud....Rodziłam Go 11 godzin i w tym wielkim bólu,zamiast Jego pierwszego płaczu usłyszałam ciszę,która boli do tej pory.Mój mały mężczyzna ważył 1280 gram i mierzył 42 cm. Nie sposób wyrazić bólu,który czuje matka,kiedy tuż po porodzie wychodzi ze szpitala nie po to,aby cieszyć się swoim maleństwem,a po to,żeby je pochować.Nie ma słów które opisałyby jak boli serce i jak płacze całe ciało,kiedy widzisz,jak goście z obojętnymi minami zasypują małą białą trumienkę z ciałkiem Twojego dziecka....Ilekroć jestem na cmentarzu u mojego synka,mam ochotę położyć się obok Jego grobku i przytulać go do siebie....Czuję pustkę i nie wiem,czy kiedykolwiek w życiu uda mi się z tego pobierać,rana nigdy się nie zagoi...Dlatego jest łatwiej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to bardzo przykre i musi byc cholernie bolesne, kiedy umiera dziecko oczywiście ludziom, którzy to dziecko kochają... Mam dwójkę dzieci i nie wyobrażam sobie... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cekinowy słonik
> lora28 baardzo Ci współczuję, naprawdę... widocznie bardziej był potrzebny "TAM"...:) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To najgorsze,co może spotkać człowieka i na serio wydaje mi się,że łatwiej pogodziłabym się ze śmiercią rodziców,niż z tym,że Bozia zabrał nam nasz Największy Skarb zanim dał nam go na dobre.Dziś mija dwa tygodnia,a boli jak cholera. W piersiach mleko a w sercu ból,bo nie ma kogo karmić....Tego nie czuje ktoś,komu odeszli rodzice,to zupełnie inny rodzaj smutku i zupełnie inaczej przeżywa się żałobę.Właśnie,nie łatwiej znieść śmierć rodziców,przeżywa się to równie mocno,jednak w inny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cekinowy słonik
lora28 Boże to tak niedawno, nawet nie wiem co Ci napisać! Czy to Twoje drugie stracone dziecko? Sama jestem we wczesnej żałobie po jednym z rodziców, miał dużo lat, a boli jak cholera, chociaż wkurzał nie raz, różnie w życiu bywało, ale przecież tak "musi być" kiedyś na każdego przyjdzie czas, wypieramy te myśli, bronimy się i co z tego? Dziecko to jednak zupełnie inna sprawa...Jesteś wrażliwą kobietą i nie zmieniaj się - to dzisiaj coraz większa rzadkość. Czy jesteś wierząca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To mój drugi synek,pierwszy żyje,ma 4 latka i podobnie jak my,strasznie cierpi po stracie braciszka,pomimo,że stara się żyć "normalnie". Wierzymy w Boga,tylko dzięki Niemu udało mi się jakoś przetrwać to wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anecia z Elblonga
a ja wdzialam niedawno na cmentarzu nagrobek dwójki dzieci: 7 latek i 2 latka, zgnięly tragicznie. Na nagrobku napis: Bog tak chciał. I co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm nie wiem jak to jest bo rodzicow jeszcze mam ale smierc dziecka przezylem strasznie i do tej pory pozostalo cos we mnie nie wiem moim zdaniem nie mozna porownywac dziecka do rodzicow tak samo nasi rodzice by przezyli bardziej gdyby nas zabraklo tak my reagujemy na dzieci inaczej jak odchodzi dorosla osoba inaczej jak dziecko ale kazda osoba inaczej to przezywa jedni sa bardziej uczuciowi inni mniej kazdy z nas jest inny ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takich chwilach kiedy człowiek nie jest w stanie wytłumaczyć sobie tego co go spotyka,kiedy traci się rozum jedynym wytłumaczeniem jest to,że właśnie Bóg tak chciał,a jeśli ktoś nie wierzy w Boga,wmawia sobie,że tak miało być,przeznaczenie czy cokolwiek innego po to,żeby nie oszaleć. Wiem,że kiedy miałam tak cholernie bolesne skurcze,przez 11 godzin co 2 minuty i to bez przerwy,kiedy wyłam z bólu ze świadomością,że rodzę martwe dzieciątko,w momentach największego bólu,kiedy mój mąż zasypiał z wyczerpania,patrzyłam na krzyż,który wisiał w sali w której rodziłam i prosiłam,wręcz błagałam Boga,żeby już się to wszystko skończyło i żeby mnie nie zabierał Pawełkowi,bo to także mogło się stać,wręcz byłam blisko.... Nie wiem,na ile pomógł....wiem,że w tamtym momencie była to jedyna osoba do której mogłam się zwrócić i powiedzieć mu wszystko.I chcę wierzyć w to,że zabrał nam Patryka nie,żeby nas ukarać,nie żeby zrobić nam krzywdę,wierzę,że strata naszego drugiego,upragnionego dzieciątka ma nas czegoś nauczyć,być może zbliżyć nas do siebie.Nie rozumiem jej jako matka i jako kobieta,która cierpi,jednak wierzę,że za jakiś czas,znajdę sens tego cierpienia i będę w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego\"Bóg tak chciał\"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×