Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sękata

Co się dzieje z tymi facetami???

Polecane posty

Coraz więcej tutaj topików, że niektórzy narzeczeni są conajmniej OKROPNI i to jeszcze przed ślubem :o Nie szanują, ranią, są dokuczliwi, wytykają, sa chamscy, myslą tylko o seksie, dręczą itd.. I najgorsze, że to wszytko przed ślubem (a ten tuż tuż)! Nie wiem, czy to ja mam takie szczęście że mój Mąż, zarówno przed jak i po ślubie jest dalej tym samym wspaniałym facetem (owszem, z wadami ale kurcze każdy ma jakieś, ale nie aż takie rażące..) czy też się dobrze maskuje? Bo z tego co widzę to co rusz to nowy temat o tym jakim dupkiem jest czyjś narzeczony. Czy nawte po napisaniu takiego topiku, nieszczęsliwe narzeczone, nie zastanowiłyście się, że to może pierwszy sygnał, aby zastanowić się nad odwołaniem tego ślubu dla własnego dobra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdfld
A na czym polega wspaniałość Twojego faceta? Co takiego robi?? Ja jestem w związku od 4 lat, ogólnie jestem szczęśliwa, ale powiedzmy tez jesteśmy po swoich przejsciach i były chwile, w których bardzo mnie zranil... Nie nazwałabym go wspaniałym... Ale u nad do ślubu daleko, nie spieszy mi się:P Jemu zresztą też...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspaniały to znaczy zakochany, dbający, szanujący, pomagający, czuły, troskliwy, delikatny, męski, kulturalny, inteligentny ITD...My jesteśmy ze sobą 6 lat i tez były różne przejścia, ale do głowy by mu nie przyszło na mnie krzyknąć, brzydko się odezwać czy chamsko zachować...to co tu niektóre dziewczyny wypisują, jacy ich faceci są i to przed slubem przeraża mnie w co się pakują :o współczuję :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może po prostu te pary mają obecnie gorszy czas? Trudne sytuacje co prawda są niepokojącym sygnałem, ale chyba nie od razu powodem do odwoływania ślubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ok, my też byliśmy przed slubem poddenerwowani. I uważam to za całkiem normalne. Ale jeśli doszlo do sprzeczki to naprawde z powodu drobnej sprawy, która nie wymagałaby opisywania tego aż na forum :o A tu co rusz czytam, że jeden się zmienił, inny wytyka, jeszcze inny cośtam...Trochę to dziwne :o My im bliżej ślubu tym bardziej byliśmy w euforii i bliskości ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak widać różnie pary przechodzą swoje "etapy", każda inaczej. Oby te sytuacje były przejściowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empireee
to rozumiem ze jesli narzeczony mnie uderzyl w nocy bo jz nie mialam sily ... to powinnam go zostawic. a moze taka sytuacja bedzie miala miejsce tylko raz. slub we wrzesniu. dbym odwolala wszystko ..moglabym zalowac. mecze sie juz z ta mysla od 3 dni . na szczescie nie musilam sie z nim widziec bo pojechal na zawody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to uderzył bo już nie miałaś siły? Tylko słabi faceci są zdolni uderzyc kobietę...gdyby mój narzeczony choć raz podniósł na mnie rękę nie darowałabym mu tego, zrobił to raz, zrobi to drugi raz bo będzie wiedział, że wybaczyłaś pierwszy to i wybaczysz nastepne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empiree
nie mialam sily no wiecie..bylam juz spiaca bardzo i sie odcielam ze chyba niechce sie kochac z maszyna tylko z czujaca kochaja kobieta. ale w pracy mial bajzel straszny to moze dlaego. wiem wiem to najgprsze tlumaczenie na to co zrobil. ale to wcale nie tak latwo cos konczyc po 4 latach zwiazku i przy planowaniu slubu. o tak latwo sie mowi ale w rzeczywistosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadal nie rozumie. Jak cię uderzył? W co? Po tym jak to zrobił poszłaś normalnie spać? Nie porozmawialaś z nim? Było Ci to obojętne???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empiree
w skron uderzyl. nie poszlam spac. wzielam koc i poduszke i przenioslam sie na dol do salonu spac .nie gadalam z nim rano bo nie wstaam kiedy rano wyjechal . ale po zejsciu nie spalam od razu bo nie wiedzialam co mam myslec. nawet staralam sie o tym nie myslec. poprpstu przytulilam naszego kota i tak lezalam wpatrujac sie w sufit az zasnelam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yhm....no to ja bym się NAPRAWDE bardzo zastanowiła nad tym wszystkim....gdyby gościu jesczze pobiegł z aToba, przepraszał że to mu się wymsknęło i że tego..nie chciał...czy coś...gdyby przepraszal..to może jeszcze dało by radę to załagodzić. Ale Ty się zabralas i wyniosłaś a ten palant spał jakby nigdy nic? No błagam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empiree
czy spal..niewiem. ale pewnie tak.natomiast smsy do mie pisze jak by nic sie nie stalo. to dziwna sprawa. napewo z nim pogadam jak wroci , ale pewnie bedzie mowic ze nic sie nie stalo albo odwroci kota ogonem ze niby moja wina... :-/ i bede gadala jak do slupa a slup jak dupa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno, nie zostaw tej sprawy 'dla świętego spokoju' bo zobaczysz, że to się może powtórzyć! Jesli pisze Ci zwykłe smsy, to mu napisz i przypomnij, że uderzył Cię! i nie zamierzasz z tym przejśc do porządku dziennego bo nie wyobrażasz sobie Waszych dalszych relacji bez wyjasnienia tego. Nie daj się zagłuszyc, to nie jest błahostka pt. przeklnął czy o cyzmś zapomniał. MASZ PRAWO aby to wyjasnić, nie daj się stłamsić i wmówić, że nic się nie stało. Dla Ciebie STAŁO SIĘ i jeśli gościu teog nie pojmie- to nie będzie ślubu. Powiedz mu to WPROST. Jeśli Cię KOCHA to będie walczył. Jeśli jest draniem to zobaczysz oleje to, wtedy będziesz mieć jasną sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdfld
Mój nigdy mnie nie uderzył, ogólnie na co dzien jest kochany, dba o mnie, często mi pomaga, jest bardzo czuły, ale do czasu aż zaczyna się kłótnia... Ma dosyć wybuchowy charakter i zaraz zaczyna się wydzierać. Nie potrafi usiąść i pogadać tylko zaraz w krzyk. Nie wyzywa mnie wyzwiskami, ale ze tak powiem używa przerywników... Wiecie o co mi chodzi... Nie nazywa mnie w ten sposób, ale co chwile musi wstawić jakieś przekleństwo jako przerwynik. Jestem z nim od 4 lat, czasem w takich chwilach mam watpliwosci co do naszego związku, tym bardziej, ze jest to mój pierwszy facet, nie mam zadnego porównania z innymi. I tak się zastanawiam, że pewnie zawsze taj będzie, że każdy ma jakieś problemy, jak nie takie to inne i ,że pewnie nie ma sensu szukać kogoś innego, bo nie wiadomo na co tam się trafi, że może będzie miał gorsze wady... Bo on poza tym wściekaniem się jest naprawdę fajnym facetem... Co o tym myślisz? Zanim byłaś z mężem byłaś w związku z innym mężczyzną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no generalnie każda para ma gorsze dni.pokłócą się,nie odzywają się do siebie etc.to raczej powiedziałabym normalne,ale wtedy,kiedy umieją ze sobą się później porozumieć,przyznać do błędu.dla mnie sygnałem ostrzegawczym byłoby,kiedy takie sytuacje miały miejsce coraz częściej...no niestety i wtedy zastanowiłabym się nad rozstaniem,kiedy mój narzeczony cięgle by na mnie wrzeszczał,wyzywał,okłamywał czy nie da Bóg podniósł rękę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
swoją drogą- mojemu Męzowi NIGDY PRZENIGDY nie przyszło do głowy mnie uderzyć, mocniej chwycic, potrząsnąć czy zrobić mi jakąkolwiek, nawet minimalną krzywdę!! Został wychowany w tkaim domu,gdzie się kobiety bardzo szanuje a sam osobiście mój Teściu a jego ojciec powiedział, że gdyby się dowiedział że on coś takiego by zrobił, to by mu łeb normalnie urwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w moim związku to akurat ja jestem ta gorsza,bo kiedy się wścieknę-czasem nawet o bardzo śmieszną i bezsensowną rzecz i robię z tego powodu awanturę,to mój G.siedzi cicho i nie próbuje nawet podnosić głosu,ale z reguły nasza kłótnia jak szybko się zaczęła,jeszcze szybciej się kończy,ja w rezultacie siadam i becze,przepraszam go,przyznaję że za ostro zareagowałam,co nie zmienia faktu,że i tak mu powiem co mi się nie spodobało,wspólnie wytłumaczymy sobie co jest nie tak i problem zażegnany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jdfld - zbytnio tez porównania nie mam (poza 2 małymi i krótkimi epizodami) ale ja chyba miałam to szczęście, że mój pierwszy prawdziwy facet okazał sie tą jedyną miłością pierwszą i ostatnią mojego życia :) nie miałma nigdy tez pokus, żeby się zastanawiac nad tym, czy gdzies nie ma innego, lepszego. Odnalazłma teog najlepszego i tyle. wiem o tym, zreszta kocham go takim jaki jest a ideału po prostu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdfld
Ja miewam takie myśli jakby to było z kimś innym, raz nawet zdarzyło mi się w kimś inny zauroczyć... Takie myśli nachodzą mnie zawsze wtedy gdy się pokłócimy albo gdy wyjdzie na jaw, że okłamał mnie w jakiejś sprawie, a to się niestety zdarzyło już pare razy...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za głupoty //
mysle ze te dziewczyny są desperatkami brnacymi w najwieksze bagno swego zycia dlaczego? bo nie mają poczucia wlsnej wartosci, bo myslą ze nikogo innego nie znajdą i godzą sie na popychanie, wyzwiska gdzy twierdzą ze kochają i tyle, za jakis czas bedą zakladaly topiki jak sie pomylily i jak z tego bagna uciec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empiree
nie pisalam wczesniej bo poszlam spac przepraszam. nigdy wczesniej nie klocilismy sie jakos strasznie. raczej wygladalo to tak ze sie klocilismy troche przeklinalismy nawet ja ale to tyle. sziedzielismy w milczeniu np pol godziny w salonie a o nagle wydaje jakies smieszne dzwieki wtedy juz z malym usmieszkeim sie na niego patrzylam i sie godzilismy. a zaraz potem na spokojnie sobie wyjasnialismy o co sie klocilismy. ale to tak pierwszy raz z tym uderzeniem cos wyszlo. az mi wstyd pisac o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Sękata….normalnie jak przeczytałam jeden temat o tematyce która poruszasz, to miałam takie same refleksje jak Ty…. Co ta dziewczyna robi z tym dupkiem? Pozwala na siebie krzyczeć, poniżać się, obrażać…a ślub za dwa tygodnie :O Dla mnie to niewyobrażalne, z takim człowiekiem nie byłabym ani chwili….a co dopiero, planować wspólna przyszłość????? Szok! Ja podobnie jak Ty mam wspaniałego narzeczonego :) który mnie szanuje i nawet jeśli się nie zgadzamy to nigdy nie używa epitetów pod moim adresem czy wulgarnych słów ….a rękoczyny??? Matko święta! Jak można sobie na to pozwolić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubie samotnosc
Powiem tak, że zachowanie nasze/naszych facetów zależy w duzej mierze od sytuacji zyciowej. Jeśli sie nie ma poważnych problemów, to łatwo byc miły, czułym, uprzejmym itd. Jak ktos ma poważne problemy - nie ma gdzie mieszkać, nie ma pracy/ma w pracy poważne problemy, ma na głowie kredyty, których moze nie bedzie mieć z czego spłacić, to wtedy o bycie wspaniałym jest trudniej. Uważam, ze w obliczu przytłaczających problemów, nawet święty mógłby się zdenerwować, krzyknać czy powiedziec cos niemiłego. I pewnie dla każdego przytłaczający będzie inny problem. Mój narzeczony to nerwus, ja też. nie mieliśmy lekko w życiu. Często na siebie krzyczymy/podnosimy głos, ale staramy się wzajemnie nie obrażać. Raz się pobiliśmy nawet, ale postanowiliśmy potem poprawę i tego się trzymamy. I też mam takie koleżanki,, które wiecznie były wychowywane pod płaszczykiem rodziców, ciągna od rodziców kasę, wiecznie studiują, na wszystko je stać i mają zero poważnych problemów (najwyzej jakie buciki sobie kupić albo na jaki kolor ufarbowac włosy). Mają wspaniałe zwiazki ze wspaniałymi facetami i w głowie im sie nie miesci, ze mogliby na siebie krzyczeć. A ja się zastanawiam,, co będzie jak w końcu zetkna sięz prawdziwym życiem, jak pieniażki od rodziców się skończa, w pracy pojawi się kryzys, firma przestanie przynosic dochody. Ciekawe czego sie te kobiety dowiedzą wtedy o swoich wspaniałych facetach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sękata, moim zdaniem te topiki można podzielić na 2 kategorie (zakładając, że są to autentyczne sprawy, a nie prowokacje): 1. zakładane pod wpływem emocji,zaraz po kłótni lub w jej trakcie i tymi nie należy się tak "przejmować", w sensie, że jak ta osoba ochłonie, to jej samej będzie wstyd za to, co powypisywała o swoim facecie;) 2. te, które są pisane pod wpływem przemyśleń, refleksji itp. Wyzwalaczem też może być kłótnia, ale ich ton jest mimo wszystko inny. No i tu to już niestety można się zasmucić... Nie ma się co oszukiwać, że takich związków nie ma. Są. Skądś te wszystkie pobite kobiety i nieszczęśliwe dzieci się biorą. Cholera, ile ja się takich historii w gabinecie nasłuchałam :o miałabym ochotę zabrać te dziewczyny w "Pensieve" (z Harry`ego Pottera) - czyli taki czarodziejski przyrząd, który pozwala zobaczyć jakieś zdarzenie oczami innej osoby, do której wspomnienie należy, i pokazać, jak nieszczęśliwe bywają dzieci z takich rodzin, jak doskonale widzą i rozumieją, co się wyprawia... Lubię samotność masz trochę racji w tym, co piszesz, ale to nie jedyne zagrożenie i nie jedyny schemat reagowania. Są pary, które w obliczu trudności konsolidują się bardziej, niż bez nich. My mieliśmy z M taki okres dużych problemów (podejrzenie raka plus życie pod kreską) i to był dla naszego związku też dobry czas. Z drugiej strony - czasami nawet lepszym sprawdzianem niż bieda okazuje się bogactwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubie samotnosc
No właśnie, chodzi mi o to sprawdzenie związku w obliczu trudnych spraw. Jeśłi bieda/ trudności scementują związek to super. Ale podejrzewam, że w znaczącej części sama bieda byłaby wystarczającym powodem do kłótni, bo nie wierze ,ze osoby, któe żyły na wysokim poziomie, tak bez problemu mogłyby z dnia na dzień zacząć używac najtańszych kosmetyków i ubierać się w lumpeksach. Tak więc kłopoty chyba są najlepszym sprawdzeniem miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm, to wszystko zależy od człowieka. My akurat z M pochodzimy z niebiednych rodzin, ale w obydwu naszych domach zakupy w lumpeksach są czymś zwyczajnym;) Natomiast pamiętam z dzieciństwa, że dla moich rodziców trudniejszy był ten czas, kiedy zaczęło im się naprawdę dobrze powodzić, niż ten, w którym żyliśmy skromnie. Zależy, na kogo trafi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lubie samotnosc - troche masz racjii ale widzisz, to ja pisałam o tym że mam fajnego faceta który jest mężczyzną a nie draniem, a jesteśmy na swoim, po studiach, zarabiamy na siebie, stać nas na wiele ale wszytsko przyszło ciężką pracą i nie raz mieliśmy kryzysy (nie tylko finansowe) ale to wszystko właśnie nasz związek scementowało, jesczze długa droga wspólnego życia przed nami, ale ja wiem o swoim niemal wszytsko i nie wiem co mogło by się stac, żeby nagle miał się jakoś dramatycznie zmienić względem mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tmy problemy doświadczają wszystkie pary tylko na różnym polu, zarówno te bogate, przeciętne jak i biedne, tylko w każdym związku przeważnie chodzi o coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×