Nie znam odpowiedzi na takie z pozoru proste pytanie ...

Dlaczego miedzy przyjaznia a nienawiscia, albo lepiej, miloscia a nienawiscia jest taka cienka granica ? No kurwa nie czaje tego . Jak to jest ze w jeden dzien sie kumus bezgranicznie ufa, kocha sie szalenie, zycie moznaby oddac za drugiego czlowieka itd, i nagle jedna klotnia, jedna blaha rzecz to wszystko przekresla ? Sprawia ze drugiego czlowieka ktorego sie bardzo kochalo, ufalo mu, szanowalo itd sie nienawidzi ? Tak nienawidzi z calego serca ze na sam widok robi sie niedobrze ? Normalnie w glowie uklada mi sie scenariusz jak ja zabijam ... :D

bo to uczucia a nieszczęśliwa miłość może być powodem wszelkiego zła , jedna zdrada potrafi zrobić z "gołąbków" dwa sępy .

tutaj sie nawet nie rozchodzi o jakakolwiek milosc .

bo podchodzi się do tego bardzo emocjonalnie

osoby, na ktortych nam zalezy rania nas o wiele bardziej, doznajemy wiekszego bolu ale, czy milosc moze przerodzic sie w nienawisc.....nie sadze mimo wszystko