Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przeczytajciieeeee

musze komus o tym powiedziec

Polecane posty

Gość przeczytajciieeeee

nie jest to jakis mega problem, ale musze to z siebie wyrzucic, bo ciagle chodzi mi to po glowie mam kolege, poznalismy sie jakies 3 lata temu, ale kontakt odnowilismy w pazdzierniku zeszlego roku, ten chlopak ma 26 lat, ja mam 22, bardzo mu sie podobam, wrecz szaleje na moim punkcie jest bardzo dobry dla mnie, zrobi wszystko o co go poprosze, jeszcze nigdy mi nie odmowil, ma dobry charakter, nie jest jakas ciota, ale ma szacunek do kobiet, dobrze czuje sie w jego towarzystwie, traktuje go jak przyjaciela nie spalam z nim, nie pozwalam sie mu przytulac czy calowac, a mimo to on ciagle mnie gdzies zaprasza, zawozi itp np dzis mialam zly humor to przyjechal z bukietem kwiatow... jest 'przyszlosciowy;, mysli przyszlosciowo, ma samochod, mieszkanie, prace, nie przepija kasy, co prawda nie ubiera sie za dobrze ale mi to nie przeszkadza wiem ze bylby dobrym kandydatem na meza, ale czy istnieje zwiazek bez milosci? czy milosc moze przyjsc z czasem? bylam juz zwiazana z przystojniakami i nic z tego nie wyszlo, on niestety nie jest za atrakcyjny... wiem ze nie powinno sie patrzec na wyglad ale jesli nie ma iskierek? nie moge sobie wyobrazic ze moglabym sie z nim kochac... czasem serce mi sie kraje, gdy widze ile on dla mnie zrobil, ile mi pomogl, jak dobrze by mi z nim bylo, wiem ze by mnie nie zdradzil, nie patrzyl na inne, bylby wierny i oddany ale ja nic glebszego do niego nie czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam coś podobnego. kolega ze studiów. fajnie sie z nim rozmawia i wgole ale jest troche grubszy i taki misiowaty tatusiowaty raczej. ale widze ze chyba juz sie w e mnie zakochal po uszy...... co mam zrobic ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie krzywdź go. Bycie z kimś z litości (bo to jest litość) jest krzywdzące. Nic nie czujesz - nic nie rób. I uszanuj jego przyjaźń i lojalność swoją przyjaźnią i lojalnością. Chyba na to zasłużył :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haloja
powinnaś wyjść za maż z rozsądku a nie z miłości tak jak moja babcia powtarza może nie za ciekawa perspektywa ale tak jest najlepiej pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytajciieeeee
on mi juz kiedys proponowal wspolne bycie, sprobowanie nie wiem na czym milaby to polegac, bo my wlasciwie zachowujemy sie jak para, z tym ze bez seksu, przytulania, calowania ja wtedy ostro zaportestowalam, powiedzilam mu ze ja go tylko lubie, ze jest moim przyjacielem, ale jak dlugo tak mozna? poza tym ja sie boje samotnosci, boje sie ze z nikim sie nie zwiaze, ze zawsze juz bede sama a ja chce miec kiedys meza, dzieci, dom , rodzine... nie jestem maszkara, zawsze mialam powodzenie, ale jak pisalam wsrod przystojniakow, ktorzy albo mnie notorycznie oklamywali albo chcieli tylko zaliczyc zeby sie popisac przed kumplami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haloja
własnie o tym mówię, bo szczerze wszystkie dziewczyny (jesli nie wszystkie to znaczna większość ) podświadomie szuka skurw.. a jesli trafi nam sie fajny facet to go olewamy ;/ ale my głupie jesteśmy ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Mysle ze przydalaby sie jakas panienka, ktora by sie nim zainteresowala i chciala ci go odbic. Jak bys sie poczula zagrozona, to zaraz iskierki by sie pojawili :P On sie za bardzo stara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja poznałam kogoś kto
mnie wykorzxystał na maksa i dodatkowo tak zdołował maksymalnie dziwie sie ze wogole jeszcze jakoś udaje mi sie funkcjonowac ... szukam naprawdę dobrego psychpterapeuty uzdrawiacza będę wdzieczna za namiary :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
A co to ma do tematu...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytajciieeeee
macie racje, bo gdy ostatnio napisal mi ze idzie na kawe z jakas kolezanka z pracy, poczulam uklucie, zazdrosci? mimo ze nie mam prawa, bo ja chodze na imprezy z kumplami, upijam sie, czasem cos wiecej... moze ja sie jeszcze nie wyszalam do konca? ale z drugiej strony on nie ma powodzenia, tak sadze... ja tylko raz kogos kochalam i wie ze to byla milosc, szalencza milosc, teraz nawet ulamka nie czuje tego, co wtedy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uzdrawiacz
oto jestem :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytajciieeeee
kiedys moj dobry znajomy, nota bene kolo 40stki, zonaty powiedzial mi zebym wyszla za maz za przecietnego faceta, a przystjniaka to moge miec kochanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadasdasdas
o ty kurwo wyrachowana :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam taką sytuację, że zaprzyjaźniłam się z pewnym chłopakiem. Po prostu byliśmy nierozłączni, wszędzie razem. Świetnie się dogadywaliśmy, przychodziliśmy do siebie z różnymi problemami. On mógł ufać mi bezgranicznie, a ja jemu. Nawet kilka razy spaliśmy w jednym łóżku i nie było sexu! nawet się nie dotkneliśmy, kompletnie nic. Zupełnie jak brat z siostrą. Nikt nie chciał nam wierzyć, że poza przyjaźnią między nami nic a nic. Po jakimś czasie nasze relacje trochę osłabły, aż załkowicie straciliśmy kontakt. Trwało to dosyć długo. Na tyle, że ja zdążyłam być z kimś prawie trzy lata, zostać bardzo mocno zraniona i dojść po tym do siebie. On natomiast przez ten czas był sam. Nasze drogi ponownie sie zeszły. Znowu zaczeliśmy się spotykać, zupełnie tak samo jak kiedyś. Wspólne dni, wieczory i noce. Aż w koncu on zaczął zachowywać się inaczej. Zakochał się, co mnie przeraziło, bo wiedziałam, że to oznacza koniec naszej przyjaźni. Dałam mu do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. I on zaczął spotykać się z jakąś dziewczyną, z którą po jakimś czasie zerwał mówiąc, że kocha kogoś innego, czyli mnie. Ponownie starał się o moje serce, ale ja wiedziałam, że mimo tego, iż świetnie się dogadujemy, nie mozemy byc razem jako para. To śmiesznie brzmi ale po prostu za dobrze się znaliśmy. On mnie nie intrygował, był dla mnie jak otwarta księga. Nie był tym jedynym, nie miałam motyli w brzuchu na jego widok. Wiedziałam, że będąc z nim szukałabym innego. A nie chciałam go zranić. Wiedziałam, że on mi nieba uchyli, a i tak nie będę z nim szczęśliwa. Że moja miłość do niego zawsze będzie tylko i wyłącznie przyjacielska. Po tych wszystkich ekscesach nasz kontakt ze sobą bardzo osłabł. Czaem gadamy ze sobą na gg i tyle. W tej chwili on ma dziewczynę, bardzo ładną, z którą jest już jakieś dwa lata. A ja mam narzeczonego, który jest tym jedynym. Oboje jesteśmy przeszczęśliwi. Taka to oto moja historia, mam nadzieję, że Was urzekła:P Miałam możliwość związać się z kimś z rozsądku, nie zrobiłam tego i jestem szczęsliwa. Także dziewczyno odradzam Tobie takie miłosne eksperymenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes naiwna
ja tez myslalam ze moj byly mnie nigdy nie zdradzi.zawsze wpatrzony we mnie jak w obrazek,ciagle mnie komplementowal,mowil ze jestem piekna idealna,ze nigdy by mnie zdradzil bo po co taki skarb zdradzac,byl moim najlepszym przyjacielem,zawsze mi pomagal,przez 2lata czulam sie jak ksiezniczka.tez nieatrakcyjny,nie ociagal mnie,ale myslalam ze ma super charakter.l co zdradzil,zostawil.nigdy nie mow nigdy .jeszcze cie zycie nauczy zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×