Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aborgut

Jego rodzina spędza święta z rodziną jego EX!!!

Polecane posty

Gość dobre dobre dobre
Marcinkiewicz i Pazura to doskonałe przykłady "wspaniałych" mężulków i tatuśków... i jaka miłość, aż człowiekowi dech zapiera... ze śmiechu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja spedzam swieta
Z tesciami i siostrami bylego..nic na sile,wiem,ze ich zaproszenia sa szczere,bo nowej panenki nie akceptuja,jest wredna,rozczeniowa i utrudnia bylemu kontakty z dziecmi,wiec nie jest zapraszana na zadne swieta i uroczystosci rodzinne.Krotko po rozwodzie sie oburzyla,ze alimenty za wysokie,ze polowa domu jest moja,ze firma zostala dla mnie..a to byly nasze wspolne ustalenia z bylym,ale ona myslala,ze ja sie spakuje w reklamowke i odejde hahahahaha,odeszlam,ale z tym co mi sie nalezalo:)a ona??coz dalej sie babra w zlosci i jadzie:)Tesciowie jej nie lubia i nie ukrywaja tego,przeszla sama siebie kiedy powiedziala przy tesciach,ze kiedy ona juz bedzie miala z nim dziecko to wtedy jego i moje dzieci powinny zaprzestac kontaktow z ojcem..tesc mial mine jak bychcial ja udusic:) No i panna siedzi sama,swieta spedzaja sami bo nikt ich nie zaprasza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziana
no i kolejny prowokacyjny wpis jakiejś durnej eks która myśli że ludzie są tak głupi że uwierzą w tą bajkę i teraz to im się oczy otworzą jakie te next są wredne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas tak samo
tylko w drugą stronę, bo była miała takie samo podejście co ta nowa u ciebie myślała, że mąż się po rozwodzie spakuje w reklamówkę i wyjdzie, a on wziął połowę majatku (na który sam zresztą pracował) no i ona obrażona ;-) my z naszymi dziećmi jeździmy na święta, jej nikt nei zaprasza (zresztą nie była nigdy mile widziana), no i z podobnym tekstem wyjechała na nasze dzieci, że one sa mniej ważne i że powinnismy płacić jej więcej żeby wynagrodzić, to, że ona sama z my razem...no i teściowa jej pwoiedziała, że wszystkie wnuki tak smao traktuje, na co się wszyscy (ona i wnuczeta) poobrażali :-) a wnuczęta mają już po 17 i 19 lat, więc nie takie małe...i nie przychodzą do dziadków solidarnie z mamusią (to znaczy solidarnie się obrazili, bo mamusi i tak nikt nie zapraszał)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też nie wierzę
w tą ex co razem świeta spędza z teściami a teściowie wola święta spedzać z jakąś obca babą niż z synekm i jego rodziną... w doopach się wam poprzewracało chyba... ja nei znam takiego przypadku, żeby matka nie była za synem, zawsze synowa jest zła a synek cacy, a wszystkie exie piszą jak to teściowe je kochają i hołubia a własnego syna maja w doopie ja w to nie wierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja spedzam swieta
Alez wierzyc mi nie musicie:)Pisze jak jest i tyle,juz 3 lata to trwa,ja mam to gdzies bo nawet jesli polubiliby tesciowie jego kobiete to nasze kontakty sie nie zmienia.Ja nie pisze o wszystkich next tylko o tej jednej konkretnej.Ale widze,ze wy bardzo osobiscie odbieracie:) So rozne ex i rozne next..ot takie jest zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja spedzam swieta
I ja nie jestem obca baba:)Do jego mamy mowie mamo juz kupe lat, itak samo ja traktuje..z wzajemnoscia:) Tesciowie spedzaja swieta z rodzina a on z panienka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja spedzam swieta
A jesli chodzi o podzial majatku to oczywista sprawa,ze pol na pol:)dlaczego mialoby byc inaczej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mr.dj to ja
Ja mam bylego gdzies:)W zyciu nie mam ochoty ogladac jego twrazy:)o nie coto to nie!!!!!Swieta z nim??kpina!!Ta lajza oklamywala mnie 2 lata!!W dzien u kochanki a wieczorem mi milosc wyznawal ..szkoda slow na takiego..teraz nowa mysli,ze boga za nogi chwycila,ze ma takie szczescie..hehe niech zyje w nieswiadomosci:) W poniedzialek bylam ze znajomymi w pubie wieczorkiem i co??byly z jakas panna sie sciskal przy stoliku w samym rogu sali:) Nie byla to jego zoncia:) Raz zdradzi..bedzie zwsze zdradzal!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja spędzam święta
już się tak nie podnieca, naprawdę, zadzwoń do swojej "mamy" i się wyżal... a ja estem ciekawa, czy jak kiedyś, damy na to, twój synek się rozwiedzie, to ty, jako matka bedziesz spędzała święta z jego BYŁĄ żoną a z nim sobie dasz spokój... znasz odpowiedź? no! to dlatego nikt ci nie wierzy! :D :D :D już nie pisz, bo sie tylko osmieszasz... ja też spędzam świeta z ciotką mojego byłego męża, którego nienawidze i obdarłam do majtke, a teraz włażę do jego matki i mówię na nią mamusiu, a na ciotkę ciotulku, taka jestem superświetna i kochana :p porzygac się można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiaczek-prosiaczek
Jeśli rozstali się w pokoju to nic dziwnego. Jego rodzice mogą być głębokimi-wierzącymi katolikami, a Ty jako niewdzięczna kochanica-konkubinica uraziłaś ich uczucia. Z pewnością tak jest. Ale nie martw się, jak Ciebie rzuci to może jego rodzice zaczną zapraszać Cię na święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja spedzam swieta
Nie mam syna:) A jesli bym miala i kochala wlasna synowa,a syn po rozwodzie zwiazalby sie z jedza to nie udawalabym niczego.Jego rodzice tez nie udaja,on zawsze moze do nich przyjsc ale jego jedza nie,bo maci,kreci i kombinuje. Miala tez super pomysl z przepisaniem domu moich tesciow na jej misia i na nia:)dobre co??hehe Przezyc nie moze ze dziadkowie wszystko zostawiaj dzieciom moim,a swoim wnukom,byly tez jakos nie ma zalu o to ale ona ma..ciekawe czemu??przeciez nawet jego zona nie jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buahabuahahahahahahaha
...piszesz, że nie masz prawa dyktować byłym teściom kogo zapraszają do domu, a masz prawo się tam wpieprzać i wykorzystywac ich dobre maniery? to, że cię zapraszają z grzeczności, nei znaczy, że nic się nie zmieniło, na pewno się sami czują głupio i nei wiedza jak zachować, a ty leziesz jak stary kapeć do OBCYCH ludzi i spędzasz z nimi świeta... Ty widzę niczego nie rozumiesz i muszę ci to uświadomić, chociaż może boleć. Teściowie nie muszą zapraszać na święta eks synowej. Zwłaszcza gdy synek ma nową żonę. Jeżeli to robią, to dlatego, że CHCĄ. Jeżeli ktoś tam jest tylko dlatego, że ją zapraszają z grzeczności to NOWA. Ją zapraszają bo muszą, bo się włamała do rodziny przez piwniczne okienko i się szarogęsi. Jeżeli teściowie zapraszają obie synowe (byłą i obecną) razem do jednego stołu, to albo nie widzą w tym problemu, albo nowej chcą pokazać, kogo NAPRAWDĘ uważają za swoją rodzinę. I wasze chcenie w tym względzie możecie sobie rozbić o cztery litery. Myślicie, że wszyscy ludzie na świecie są pozbawieni uczuć wyższych i zasad, tak jak wy? Pokolenie teściów było wychowane trochę inaczej. I większość nie akceptuje rozwodów. Może i nie przepadają za swoimi synowymi, ale kochają swoje wnuki i kobieta, która je krzywdzi rozbijając rodzinę jest dla nich złem, które mogą, ale nie muszą tolerować. Nie kochane. Nie jesteście aniołkami witanymi z otwartymi ramionami. Nie w większości normalnych rodzin. I pomijając patologie, to jeśli małżeństwo ich syna było w miarę udane a ich była synowa jest wobec nich w porządku, to nowa musi się starać trzy razy bardziej niż ta pierwsza, żeby być przyjmowana serdecznie i zaakceptowana jako członek rodziny. a jeśli była kochanką i judzi, to jej szanse są bliskie zeru. Czas to pojąć. Byłe nie są już członkami rodziny, ale wy, w ogromnej większości przypadków, tak naprawdę nigdy nimi nie będziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja spedzam swieta
o to wlasnei chodzi,jesli nowa ma kase i rozum to jest lubiana i przyjeta do rodziny jak nalezy.ale kiedy pannie sie wydaje,ze4 ma prawo do wszystkiego co ma rodzina jej misia i ,ze jej sie wszystko nalezy i teraz ona ustala zasady zycia wszystkich w rodzinie..to nietety wtedy sie dziwi bo normalni ludzie nie pozwola sobvie na rzady jakiejs pannicy ,obcej baby.. I unas tak jest..myslala,ze jak sie zawiesi bylemu na ramieniu to juz wszyscy ja przyjma z otwartymi ramio9nami..pewnie gdyby nie judzil i nie klamala,gdyby nie byla suka to napewna by byla traktowana jak nalezy.. a tak??jest z dala od calej rodziny,nie lubia jej i tyle,ona nie da sie lubic..to sa slowa calej rodzinki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 zonaaaaaaaaaaaaa
A ja gdybym sie dowiedziala ze ex zona , spedza z tescmi moimi jakies swieta, to bym do nich wiecej nie pojechala,poprostu,Pomyslalabym ze cos jest nie tak;)) Na szczescie mam super tesciow , a byla zona tez juz wie ze jest ,,Byla zona,, i nie pakuje sie tam gdzie juz nie jej miejsce.A na urodziny do wnuka tescie tam jezdza;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 zonaaaaaaaaaaaaa
ja spedzam swieta o to wlasnei chodzi,jesli nowa ma kase i rozum to jest lubiana i przyjeta do rodziny jak nalezy.ale kiedy pannie sie wydaje,ze4 ma prawo do wszystkiego co ma rodzina jej misia i ,ze jej sie wszystko nalezy i teraz ona ustala zasady zycia wszystkich w rodzinie..to nietety wtedy sie dziwi bo normalni ludzie nie pozwola sobvie na rzady jakiejs pannicy ,obcej baby.. Obca baba to ty juz jestes ;)) poprostu znajdz sobie chlopa to szybko zapomnisz o bylej tesciowej he heheh heheheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja spedzam swieta
Droga 2 zono:)To teraz wyobraz sobie,ze twoja tesciwa od nastu lat jest dla ciebie matka,kochasz ja i szanujesz,w ciezkich chwilach bylas przy niej,ona dzwoni do ciebie kiedy ma problem i kiedy chce sie podzielic z toba jakim swoim szcesciem.Wyobraz sobie,ze zawsze moglyscie na siebie liczyc,ze kiedy lezala w szpitalu to ty biegalas do niej kilka razy dziennie i martwilas sie o jej zdrowie. A teraz wyobraz sobie,ze z mezem ci nie wyszlo,ze po nastu latach okazuje sie ,ze on cie oklamuje i zdradza,ze zamiast przyjsc i powiedziec,ze chce rozwodu,zamiast podejsc do sprawy jak uczciwy czlowiek..on perfidnie cie oklamuje. I co teraz nagle tesciowa przestaje istniec dla ciebie??nie odwiedzasz jej?nie dzwonisz?a kiedy ona dzwoni i zaprasza na kawe,na ciacho i na ploteczki to co??mowisz:ja juz nie jestem mamo twoja synowa,odczep sie i udawajmy,ze nie jestesmy juz dla siebie bliskie?? Nie znasz sytuacji a krzyczysz jak typowa nowa zona,ktora pojawia sie w rodzinie z tradycjami i pewnymi zasadami i nagle tylko dlatego,ze syn tesciowej uklada sobie zycie z inna kobieta to to wszystko co zostalo zbudowane przez lata ma lec w gruzach na jedna twe slowo?? Sama sie zastanow co ty piszesz:)Uwazasz sie za kogos tak wyjatkowego,ze teraz cala rodzina ma przewartosciowac wszystko tylko dlatego,ze facet sie z toba zwiazal??hehe Ja z tesciowa odkod pamietam mialysmy super kontakt,byla i jest dla mnie jak moja wlasna mama i ani ona ani ja nie zamirzamy rezygnowac z tego co jest dla satysfakcji osoby,ktora nie ma szacunku do nikogo,nawet do siebie. A nie przyszlo ci do glowy,ze gdyby ona zachowaywala sie jak czlowiek to sytuacji wygladalaby zupelnie inaczej??Alez nie:)Przeciez wszystkie byle zona to zolzy a kazda nastepna to aniol wcielony prawda:)?? Na imieninach u tesciowej kilka lat temu paniusia stwierdzila,ze kiedy na swiat przyjda jej dzieci to moje dzieci powinny ustapic miejsca w sercach dzadkow i nie domagac sie niczego,bo pojawia sie jej dzieci:) Na koniec wypalila,ze dom tesciow ,dzialka i caly majatek powinny byc przepisane na jej dzieci i na nia:)Mina tescia mowila wszystko.. ale oczywiscie to ja jestem winna jej nieszczesciu:)Oj kobiety zastanowcie sie czasem co piszecie.A co moze ja powinnam pomoc jej budowac poprawne relacje z tesciowa i tesciem??heheheh Ja mam dzieci i za nie jestem odpowiedzialna a nie za obca babe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 zonaaaaaaaaaaaaa
Nie wiem ale czuje ze te 1 zony maja dzika satysfakcje ;))co po nie ktore, Ja sie usunelam z zycia moich starych tesciow ,po co mam mieszac 2 zonie ;)) dzieci maja fajny kontakt i tak powinno zostac, Nie chadzam na uroczystosci do nich bo mam nowa rodzine,I tak mi sie wydaje ze tylko te 1 zony ktore nie sa w nowych zwiazkach pakuje sie do zycia ,,ex,,po co i na co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie masz racji
"satysfacja" nie jest domeną byłych czy nowych, tylko przypadłością wrednego charakteru lub innych cech osobowościowo-sytuacyjnych danej kobiety (i jak widać po wpisach dotyczy i nowych i eks) nie przepadam za byłą teściową i nie bywam u niej na uroczystościach, syn jeździ tam sam lub ze swoim ojcem, a moim eks ale gdy się spotykamy to potrafimy ze sobą normalnie rozmawiać, nie uciekamy na swój widok moja druga teściowa jest natomiast starszą panią i bywa, że czasami w moim towrzystwie coś chlapnie o byłej żonie mojego męża, która swojego czasu zostawiła go z 2 synami i prysnęła w Polskę, nie robię cyrków, że czasami coś tam sobie przypomni i o niej powie, nawet coś ciepłego, bo po ślubie byli kilka lat szczęśliwi dlaczego mam wypierać ze swojej świadomości, że zanim się mu życie rypnęło, to były też piękne chwile, bez przesady, ale z wielu wpisów nowych żon wynika, że ich mężowie to trafiali od pierwszego dnia na wyjątkowo podłe kobiety i te same najgorsze, a to świadczy tylko o naiwności w myśleniu tworzymy z drugim mężem udany związek, jesteśmy ze sobą szczęśliwi i już wiemy, że drobiazgi się nie liczą w życiu, ale mogą je podrutwać - po cóż więc toczyć pianę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej. nie uważam, że była żona i matka dziecka to \"dupa\". nie uważam, że wraz z rozwodem znikaja automatycznie WSZYSTKIE więzi. i nie uważam, żeby w utrzymywaniu kontaktów po rozwodzie było coś złego. tak, jak nie uważam, aby było cos złego w tym, że po rozwodzie chcemy ułożyc sobie na nowo życie i chcemy nowego partnera przedstawic rodzinie. i nie uważam jeszcze, aby te \"nowe\" partnerki czy żony musiały sie godzic na jakiekolwiek złe traktowanie siebie w imię \"przeszłości\" wg mnie była przestaje byc żoną, przestają byc małżeństwem, razem mieszkac, razem planowac życie, razem się bogacic i razem zarządzac swoja forsą. ale nie przestają razem wychowywac dzieci, nawet jeśli jeden z rodziców juznie mieszka z dzieckiem, sprawy wychowywania i utrzymywania dziecka sie nie kończą, prawda? z miejscem w rodzinie to jest tak, że była to miejsce ma, najpierw jako żona syna i matka wnuków, potem jako matka wnuków. (oczywiście jest to zupełnie inne miejsce niż żony syna). wnuki również mają już swoje miejsce, od wielu lat najczęściej. mają swoje zwyczaje związane z dziadkami, coś lubią a czegoś nie. i na taki już zastany układ przychodzi nowa kobieta. która często zamiast zając sie wypracowaniem SWOJEGO miejsca i SWOICH relacji, zajmuje się obniżeniem wartości innych członków tej rodziny, np. właśnie wnuków lub ich mamy. nie ma osoby, która \"bardziej\" ma prawo do bycia w rodzinie albo \"mniej\". chodzi o to, aby tą swoją obecnośc nawzajem zaakceptowac. była, że już nie jest żoną i że jakieś tam jej prawa wygasają, i że teraz to nowa jest \"żoną\", nowa, że była juz tam jest. ona jest po niej, nie zamiast niej. jak urodzi synkowi dzieci, będą jako matki wnuków na równi. a pierwsza żoną i tak nigdy nie zostanie, bo to miejsce jest już zajęte. tak uważam. ja jestem next i ex. i na początku pamietam, że bardzo sie dziwiłam, że eksiara nie utrzymuje kontaktów z teściową byłą a babcią obecną przecież. ja po rozstaniu utrzymywałam kontakt z kuzynką eksa, bo ZAPRZYJAŹNIŁYŚMY sie i się sobie zwierzałyśmy. ha. teraz mam z teściową świetny kontakt, kocham ją i nie wyobrażam sobie że miałabym przestac jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki bo cos mi nie wyszło z jej synkiem a moim mężem. kocham ją za to, jakim ONA jest człowiekiem, a nie za to jakim mężem jest dla mnie jej synek. doceniam również to, jaką jest babcią dla naszego dziecka. i żadne plucie lub też wyzywanie się nawzajem od zapłodnionych dup tego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwsaewq4
a pierwsza żoną i tak nigdy nie zostanie, bo to miejsce jest już zajęte. no i o czym tu mowic ,,bardzo subiektywna ocena,,- SZOK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale o co ci chodzi.....
Czym sie tak bulwersujesz? Przeciez to prawda - biorac slub z mezczyzna ktory byl juz zonaty jest sie druga zona. Moze i ladniejsza, moze inteligentniejsza ale druga. Nikt tu nikogo tym slowem nie obraza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak ktoś napisał
wcześniej - ex starają się wszystkim wmówić, że wciąż istneiją w zyciu byłego i jego rodziny, bo tu im może ktos uwierzy, albo znajdzie się inna taka sama i będzie szczekac podobnie w realu, bardzo rzadko kobieta po rozwodzie wpieprza się do rodziny byłego, bo raczej polubowne rozstania nie są w modzie, więc jak ktos pierze brudy w sądzie, wzywa świadków i publicznie wszystkich opieprza za swoje problemy, a potem się wprasza na święta do ludzi, których najpierw obrzuciła błotem to coś chyba nie teges... a wy się jeszcze chwalicie, że macie nierówno pod sufitem, jakby to był powód do dumy :o :o znajdziecie sobie drugiego męża (też będziecie wtedy DRUGIMI ŻONAMI ;-) ) to wam ochota na kolegowanie się z teściami podczas świąt przejdzie bezpowrotnie a jak ne przejdzie, to was drugi mąż o to zadba, bo w normalnych rodzinach święta spędza się ze SWOJĄ rodziną - SWOIMI rodzicami, SWOIM mężem i rodziną SWOJEGO męża a wy spędzacie święta z mężem OBCEJ KOBIETY, z rodzicami OBCEGO faceta i uważacie się za "rodzinę" faktycznie, pierwsze żony maja straaasznie dużo klasy.. :o :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza czy druga
tylko rasowe kurwy sobie wyliczają któremu i ile razy dały dupy w naszym państwie (państwie prawa) jak i w większości cywilizowanych krajów żone ma się JEDNĄ, OBECNĄ i jak się ją przedstawia to się mówi: "to jest moja żona" nikt nikomu numerków nie dopina pierwsza (a czasem i druga czy trzacia, różnie bywa) żoną już NIE JEST i nikogo tak naprawdę nie interesuje która była w kolejce jest tylko w przeszłości, może nawet nie zajmować zbyt wiele miejsca we wspomnieniach, bo bardziej niż ją facet panięta tą, która była dla niego PIERWSZA w serce - a z tym może być bardzo różnie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teściowa Wiesia....
Tak się składa, że ja spędzałam kolejne święta ze swoją byłą synową i jej dziećmi. Nie tylko ja - również mój mąż i córka z rodziną. Nowej synowej i jej męża[a naszego syna i brata] nie zapraszaliśmy, mamy powody. Syn wpadł na dłuższą chwilę, złożył życzenia - moja córka przytomnie po jego wejściu do domu poprosiła go o wyłączenie telefonu komórkowego, chcieliśmy ten czas spędzić bez "obecności" nieproszonych gości, choćby tylko na łączach... U nas jednak jest nieco inna sytuacja niż u autorki topiku. Gdyby trafiła mi się taka druga synowa jak autorka topiku, postarałabym się jakoś "rozsądnie" pogodzić" swoje uczucia do wszystkich. Swoja byłą synową i jej rodzinę bardzo lubię, jest dla mnie jak córka. Z moją córką przyjaźnią się od 1 kl. liceum. Cała moja rodzina nie wyobraża sobie zrywania z nią kontaktu tylko dlatego, że syn i brat znalazł sobie nową miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama to wymysliłaś
pierwsza czy druga napisała w naszym państwie (państwie prawa) jak i w większości cywilizowanych krajów żone ma się JEDNĄ, OBECNĄ kompletna bzdura - poczytaj jakąkolwiek biografie, wszędzie wymienia się poszczególne zony, a drzewa genealogicznego rodziny nie byłabyś nigdy w stanie zrobic bez wymienienia wszystkich meżów, zon, macoch, ojczymów, chyba ze fikcje byś tworzyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak wszystkie żony
to są w haremie - pierwsza, druga czy piata w Polsce jednak jest tylko jedna, póki co jak ta pierwsza była żoną, to też się uważała za jedyną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak się ludzie przy rozwodzie
pożarli, to się na święta nie zapraszają. Jak się zapraszają, to się lubią. Neksie tu próbują tworzyć jakieś patologie z eks, co się z byłymi teściami spotykają, bo same mają zero klasy i w ich durnych pałach się nmie mieści, że ludzie kulturalni i zwyczajnie serdeczni nie odrzucają z byle powodu kontaktu z osobami, które lubią. Może wy macie mózgi cyborgów i wpis w papierkach decyduje o waszych sympatiach, ale większośc ludzi jednak jest normalna. Są wnuki, dla których dobra starają się pogodzić, nawet jak sobie zaszli za skórę. No ale trzeba być głupią neksią widzącą wszystko przez pryzmat własnego ego i posiadanego papierka (tylko papierka prawda? Przecież to wam niczego nie gwarantuje jak staracie się udowadniać na wszystkie możliwe sposoby i strony) Jeden wpis w papierach nie zmieni dobrych relacji między ludźmi ani też nie sprawi, że ktoś będzie automatycznie kochany i akceptowany, bo teraz jest "na prawie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdarzają się takie przypadki jak opisane wyżej, kiedy po kilkunastu latach małżeństwa teściowa staje się jak matka dla synowej i nie ma powodu, żeby po rozwodzie nagle obie panie się do siebie przestały odzywać w takich sytuacjach spotkania w gronie rodzinnym + była żona są jak najbardziej normalne - przecież ludzie się lubią i szanują (albo wręcz przeciwnie) bez względu na stopień pokrewieństwa czy formalnej przynależności do danej rodziny - i takie sytuacje jak najbardziej rozumiem i szanuję ale zgodzisz się chyba, że jak się ludzie tak bardzo \"lubią\" i są \"serdeczni i życzliwi wobec siebie\" i chcą razem spędzać świeta i jeszcze dla dobra dzieci wszystko robią - to nie biora ze sobą rozwodu!!! rozwód jest zaprzeczeniem tych wszystkich rzeczy, prawda? po rozwodzie przestaje istnieć rodzina, wspólnota majątkowa, nie mieszkamy razem, nie chodzimy razem na imprezy, nawet znajomi nas zapraszają oddzielnie, bo wiedzą, że nie przyjdziemy razem, czasem idziemy z osobami towarzyszącymi, tak samo jak na Sylwestra, imieniny czy urodziny...nie jest tak? jasne, można się jakoś tam dogadywać, zwłaszcza po wielu latach, kiedy życie wygląda już inaczej a stare rany się zagoiły, ale chyba tak cukierkowo to jednak nie jest, skoro mimo poprawnych układów jednak ci ludzie się wczesniej zdecydowali na rozwód, nawet kosztem własnych dzieci postanowili, że NIE CHCĄ BYĆ RAZEM i od tego i tego dnia będą sobie żyć własnym życiem raczej nie zrobili tego po to, żeby spędzać razem święta i udawać, że tak naprawdę to nic isę nie zmieniło, wszyscy się nadal mimo wszystko lubią i szanują a była żona, jak córka niemalże ma poprzez swoje \"pierwszeństwo\" ołtarzowe z synem zapewnione dozgonne miejsce przy świątecznym stole...nie zapominając oczywiście, że była żona z definicji niemalże jest pełna ciepła i klasy i wdzięków wszelakich, których to nowej \"zdzirze\" naturalnie brakuje i dlatego nowej ździry do stołu nawet nikt już nie zaprasza, syna zresztą też nie, bo jego rola jako syna i ojca wnucząt już nie jest taka ważna, co rola ich matki i ...byłej synowej naprawdę sporadycznie się ludzie rozstają bez żalu i bez urazów, więc jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że mając zupełnie oddzielne życia przez okrągły rok (które sami sobie wybrali) nagle przychodzą świeta i była żona zasiada wspólnie do stołu z rodziną byłego męża - po co?? rozumiem niektóre sytuacje (j.w)- kiedy więzi są bliskie, kiedy tesciowa jest jak matka, kiedy kolejna żona nie jest akceptowana a była jest lubiana i jest przyjacielem rodziny od zawsze - ale zgodzicie się chyba, że to są naprawdę bardzo rzadkie przypadki (osobiście nie znam ani jednego), nie rozumiem więc tego udowadniania na siłę, że to jest normalne i powszeche (!) zdarza się, owszem, ale nie jest to wcale ani normalne ani powszechne, bo jednak zdecydowana większość ludzi wraz z rozwodem odcina się i zaczyna \"nowe życie\" - zakłada nową rodzinę, wyprowadza się, leczy rany itp i to są etapy, które dla własnego zdrowia psychicznego każdy powinien pozwolić sobie przejść bez siedzenia byłemu mężowi na ogonie i udowadnianai na siłę, że to wciąż nasza rodzina i że nam się nalezy, bo mamy dzieci i byłyśmy pierwsze poza tym, czy nie uważacie, że spędzenie wieczoru byłej żony z obecną powoduje nieco niezręczną sytuację? ja bym się czuła niezręcznie i to bynajmniej nie na miejscu obecnej żony tylko byłej - w końcu to chyba żadna przyjemność przyglądać się, jak nasz były mąż mówi do innej kobiety "kochanie", obejmuje ją czy nawet całuje, przytulając jednocześnie ich wspólne dzieci, którymi dziadkowie zachwycają się tak samo jak naszymi... nie rozumiem jaką satysfakcję można czerpać z przyglądania się szczęściu faceta i jego pełnej rodzinie, którą stworzył sobie z inną panią, na której miejscu kiedyś byłyśmy przecież my...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po pierwsze nie ma tu mowy
o wielkich uczuciach do eks mężów/ żon tylko do relacji z teściami, bo te akurat u normalnych ludzi mają się nijak do relacji mąż/żona. I rozwód nie musi oznaczać zerwania tych więzi a już na pewno nie doprowadzi do tego, że osoby, które się lubiły, szanowały czy wręcz kochały nagle wszystkie zerwą te relacje bo jednej osobie z układu się odwidziało Jedyne co tutaj sie lansuje jako powszechne to przekonanie neksi, że wszystkie eks pchają się z buciorami w cudowne życie nowych rodzin fracetów z którymi się z ulgą rozwiodły (70% pozwów wnoszą kobiety). Przypadki wspólnych świąt byłych małżonków z byłymi teściami są tak żadkie jak śnieg w maju, niemniej jednak się zdarzają i są dowodem na normalność i wzajemny szacunek tych ludzi, co neksie starają się tu przedstawić jako patologię i wpychanie się, podczas gdy tak naprawdę to one się wepchnęły do tych rodzin i żadko śa akceptowane tak do końca. Nie zapominajmy bowiem, że większość Polski to nie "postępowa" warszawka, gdzie rozwody, wielokrotne małżeństwa stają się niemal tradycją rodzinną kultywowaną z pokolenia na pokolenie. Chociaż to właśnie tam ta normalnośćw kontaktach z eks synowymi (i zięciami, o tym też nie można zapominać) jest najbardziej widoczna. Może dlatego, że posiadanie czasem nawet 3 eks synowych staje się co raz powszechniejsze. Np. Paulina Młynarska ma chyba już czwartego męża, o ile się nie mylę. Nie chce mi się tu przytaczać innych przypadfków dobrych relacji z eks synowymi /teściami znanych osób, bo musiała bym całą stronę opisać. Ale niektórym to się w głowie nie mieści. Dlaczego? Może mają za małe rozumki? A może sposób w jaki wlazły do rodziny i roszczeniowa postawa nie pozwalają im dostrzec jak nie mają klasy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×