Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość teżwdowa

ŻAŁOBA PO MĘŻU-jak długo nosiłyście czerń?

Polecane posty

Gość nniekoniecznie
taaaak nie tylko panuje "większa swoboda" CAŁKOWITA swoboda kochanie nie wyrzucaj sobie tej "starej daty" - to tylko dla ciebie ma wydźwięk pejoratywny, dla mnie wręcz przeciwnie - to oznacza posiadanie zasad, własnego zdania w danej kwestii - w przeciwieństwie do infantylnego owczego pędu za pseudonowoczesnością rodem z Polski B...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nniekoniecznie
miało być nie tylko większa swoboda ALE cał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
Ja, co prawda nie po mężu ale po narzeczonym, nie nosiłam żałoby wcale. Z wyjść do kina, kawiarni, imprez domówek (dyskotek nie lubię) też nie zrezygnowałam. Płaczącą można było mnie zobaczyć raz, nikt nigdy więcej moich łez nie widział, bo mam twardzielski charakter i publicznie nie wiadomo ile razy mazać się nie będę - chociaż niektórym nawet to przeszkadzało ;) Na mszę za mojego narzeczonego też nie poszłam. On był niewierzący (mszę zamówiła jego wierząca rodzina - ich prawo), ja też, a śmierć nie upoważnia do hipokryzji. Ja wiem co czuję, nie muszę tego wszystkim demonstrować, a co kto o tym myśli to jego sprawa, mnie to wisi. A jeśli czyjś szacunek do mnie zależy od tego jaki kolor ubrania noszę, to mam w nosie jego szacunek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nniekoniecznie
astree no brawo! hop! siup! uha huha! "śmierć nie UPOWAŻNIA do hipokryzji" (hmm, cóż za głęboka treść!) ..jaka szkoda, że nie lubisz tych dyskotek... ..jasne "czyjś" szacunek nie zależy od koloru ubrania, zgoda od czegoś zupełnie innego...a czego w przypadku szacunku do ciebie? hahahahahahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też w żałobie
Załoba to coś, co każdy przezywa indywidualnie. Moja mam zamarła w grudniu. Poszłam do pracy w całkowitej czerni. Byłam wściekła, gdy usłyszałam, ze to dołujące. Byłam zdołowana i potrzebowałam czarnego koloru. Ale teraz juz bardziej czuję brązy. I nikomu nic do tego, ze nie minął rok. Nie bede chodzić cała na czarno przez rok, bo czuję że teraz ten kolor mi nie pomaga, ale przeszkadza. Nie ma obowązku żałoby, chodzenia na czarno. Ale przeczytała gdzies mądre zdanie. Że warto do końca przezyć żałobę. nie uciekac przed nią. Bo do końca nie przeżyta, wraca, tylko inaczej. Ja nie chodze na zabawy. Przez rok nie będę chodziła. Ale tez mam Komunię. Ubiore się w to, co mam. A mam brązy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nniekoniecznie
też w żałobie.. oczywiście, że tak, oczywiście, że rzecz nie leży w kolorach.. Twoja wypowiedź - pełna spokoju, powagi w potraktowaniu sprawy świadczy o uporządkowaniu wewnętrznym, o zdolności przeżycia, wczytania się i analizy własnych uczuć... wszystko można strywializować jeśli nasze życie w całości jest puste, głupie i banalne ("nowoczesne" w obecnym tego słowa znaczeniu) Ludzie w rodzinie się nienawidzą, żrą latami, plują na siebie i też żyją... więc trudno wymagać, że po śmierci zaczną się szanować. Na człowieka patrzy się jako na całokształt, ale... przez pryzmat drobnych elementów jakimi są jego codzienne zachowania, reakcje, wypowiedzi, stosunek do zmarłych etc. Nie dziwmy się zatem, kiedy ktoś traktuje nas inaczej (gorzej) niż naszą koleżankę zza biurka, a my zupełnie nie rozumiemy dlaczego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
Mó narzeczony był niewierzący, ja jestem niewierząca. W jakim celu mam iśc na mszę, któej by sobie nie życzył? :P Dlatego że mó narzeczony umarł miałam stać i kleić głupa w kościółku mimo że wszyscy wiedzą że na widok księdza dostaję wysypki? Oczywiście, skoro rodzina lepiej się czuje dając na taką mszę, to mi nic do tego, w to się nie wtącam. Oburzenie było tylko ze strony bardzo dalekich znajomych. Rodzina i bliscy nie mieli mi niczego za złe, bo czy zrobiłam coś złego? Nie wydaje mi się ;) Nawiasem mówiąc, jak znajoma moje mamy powiedziała mi że widocznie Bóg tak chciał to roześmiałam jej się w twarz i powiedziałam że żadne bóg, tylko mó narzeczony za szybko i nieostrożnie jechał, a fakt że straciłąm najukochańszego faceta nie sprawia że stanę się nagle zabobonną idiotką - to dopiero szokujące, co? :P Z tym że wszyscy wiedzą, że ja zawsze robię to co JA uważam za odpowiednie, a nie to czego KTOŚ ode mnie oczekuje :P A że mój narzczony był dokłądnie taki sam buntowniczy, to jeśli istnieje w jakimś innym wymiarze i to widzi, to dam sobie rękę obciąz że śmieje się i mówi "dokop im, mała" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
A moje wypowiedzi niestety nie są wyważone i pełne powagi, bo stosunek do żyia zawsze miałam i mam kpiarski :P Co nie znaczy że w środku nie przeżywam żałoby. Ale to jest moja żałoba, i nikomu nic do tego :) A czasami mam wrażenie że ludziom przeszkadza fakt że nie mogą się nade mną litować... No przykro mi, ja nie z tych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owdowiałem, i moja teściowa i siostry zmarłej żony, przekonani byli, że zostanę nieutulonym w żalu wdowcem i będę tylko latał na cmentarz i żył bezsensownym życiem. A ja zrobiłem wszystkim na złość , nie rozpiłem się z żalu, i nie pokazywałem teatrów żałobnych tylko się ożeniłem i raz na rok zapalam znicz na grobie, by Miała światło w zaświatach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nniekoniecznie
astree ależ skarbie nie przejmuj się tak cudzymi tekstami, przecież TY wiesz jak jest dla ciebie najlepiej i git! pewnie nosisz glany, masz fioletowe, nieumyte włosy i też git! nikomu nic do tego, mnie też, a może zwłaszcza mnie po prostu ciebie żal, ktoś cię chyba skrzywdził w dzieciństwie - pewnie nie kochał...a to już nie jest "git", co byś nie pisała i jak byś się nie "buntowała" to tego nie ukryjesz i tyle! I nie udawaj, że jest ci wszystko jedno co inni sądzą o tobie...bo nikomu nie jest...tobie też Dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobre sobie...
bmblondyn - ale im pokazałeś swoim zachowaniem \"gdzie raki zimują\" :p Ożeniłeś się, ok fajnie, jest Ci ok przy boku innej też fantastycznie. I na tylko tyle jest Cię stać ? Jestem pod wrażeniem :p Zastanawiam się tylko dlaczego tak diabelnie często /raz na rok/ odwiedzasz byłą żonę. Odrzuć w czorty te pozostałości wyrzutów sumienia i nie chodź tam wcale. Po co ? Szczęścia w nowym związku. :o I ....obyś nie doświadczył tego, czego Twoja pierwsza połówka od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
Pudło... Glanów nie noszę, a praca zobowiązuje mnie do stroju wręcz przeciwnego :) Dzieciństwa i miłości rodziców niejedna osoba mogłaby mi pozazdrościć :) Może właśnie stąd, z beztroskiego dzieciństwa i bezwarunkowej miłości rodziców, wynika moje poczucie własnej wartości :P Oczywiście że nie jest mi wszystko jedno co o mnie sądzą... ale dotyczy to tylko rodziny i przyjaciół :) Opinia ludzi ledwo mi znanych i nieznanych mi w ogóle nie obchodzi mnie w najmniejszym stopniu :) I akurat w tym nie widzę nic dziwnego :) Ależ oczywiście że nie jest "git" - zginął mój ukochany i na pewno nie jest "git", co nie oznacza że mam odstawiać publiczne histerie i epatować wszystkich dookoła moim żalem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
blondyn, ty też masz wrażenie że ludzi najbardziej boli że nie rozdzierasz szat itp? :O Tak na marginesie, częstotliwość chodzenia na cmentarz nie świadczy o intensywności żałoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobre sobie...
astree - także masz zamiar "wdepnąć" do kiedyś naukochańszej osoby na świecie raz na rok ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobre sobie...
I nie o "rozdzieraniu szat" - tu mowa. Życie jest życiem, wiara - wiarą, śmierć - zawsze pozostanie śmiercią, a grób - grobem. Zastanów się, jak może wyglądać nagrobek, gdy jest odwiedzany przez "bliskich" raz na rok :o Przejdź się proszę po cmentarzu, ileż jest zaniedbanych grobów. Chwasty rosną po pas, tabliczki za nic w świecie nie odczytasz - smutny to i bardzo przygnębiający widok. 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobre sobie...
Ale zapewne to ja - jak zaraz okrzykniecie jestem "niedzisiejsza", zacofana, staroświecka i małomiasteczkowa. Uważam jednak, że niewątpliwie oznaką naszej miłości, szacunku, pamięci oraz żałoby jest należyta dbałość o grób osoby, którą kochaliśmy :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dobre sobie
jesteś jakaś niedzisiejsza, co kogo dzisiaj obchodzą groby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobre sobie...
Do do dobre sobie:p Ameryki nie odkryłeś/łaś - to widać na polskich cmentarzach :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
Ja chodzę za każdym razem kiedy poczuję taką potrzebę. Czasami jest to raz na miesiąc, a czasami trzy dni z rzędu. Grób rzecz jasna zadbany, innej możliwości sobie nie wyobrażam. Natomiast daleka bym była od wytykania komuś jego częstotliwości chodzenia, każdy robi tak jak czuje i uważa. A jeśli czepiacie się przypadku blondyna, to ostatecznie nie tylko on musi dbać o grób, równie dobrze robią to, podejrzewam, matka, siostra itp. Natomiast znam przypadek gdzie o grób dba rodzina zmarłego, bokobieta, mimo że na co dzień jakoś się trzyma, ale wystarczy że pójdzie na grób męża i wpada w histerię, nie może tego znieść. Jej prawo, nikomu nic do tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teżwdowa
ja tez czasem mam silną potrzebę noszenia czerni,innym razem az mnie odrzuca.Widać,że jeszcze się z tym nie uporałam.Zostawie to czasowi,swoim odczuciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ancula
Mój tata zmarł w grudniu...Ubieram się na czarno od jego pogrzebu, do pracy też...nikt tego nie komentuje w pracy, raz kuzyna rzekła, że ona nie chodziłaby w czerni...ale ja chodze i do roku będę się tak ubierać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnoszącaja
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaswiezawdowa
Witajcie. Jest lato, lubie ladnie sie ubrac, duzo sobie szyje. Moj maz zmarl dwa tygodnie temu i juz teraz zaczelam sie zastanawiac, jak powinnam na co dzien wygladac. Dlatego tu jestem. Poki co moje wdowienstwo jest bardzo "mlode", a środowisko, w którym żyję — mocno przywiązane do tradycji (male 12-tysięczne miastczko). Chodzę w czerni, ale już dziś włożyłam ciemnofioletową sukienkę (fiolet to też kolor żałoby), do stonowanych kolorów noszę jakiś czarny element (chusteczkę, sweterek). Wiem, trochę tym prowkuję otoczenie, ale... zawsze taka byłam i właśnie za to między innymi kochał mnie mąż. A więc choćby dla niego, który powtarzał mi "imponuje mi w Tobie, że zawsze jest sobą, nawet jeśli to na przekór innym", nie będę uzależniać się od opinii. Pół roku czarnego wystarczy — dla mnie. Żałobę, jak piszecie, mam w duszy. Pozdrawiam Was wszystkie i trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość założycielka t
to ostatni miesiąc..Miałam już chwile,że nie mogłam na czern patrzeć i choć na początku byłam cała czarna,a potem stopniowo z niej rezygnowałam noszac jedynie jedna część garderoby w tym kolorze,to teraz raptem nie ma dnia bez głównej rzeczy czarnej.Jakoś mi dziwnie,że to jeszcze tylko kilkanascie dni.Nie wiem czy od razu będe mogła odstawic ta smutna czrń.Dziwne,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja będę nosić tak długo aż będę mogła pogodzić się z kolorami. Narazie granaty i brąze są zbyt "wesołe". Czerń mnie otula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie ubrać się w coś innego niż czerń , ona przylgła do mnie jak ta żałoba po Nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćzdziwiona
Nie wyobrażam sobie ubrać się w coś innego niż czerń , ona przylgła do mnie jak żałoba po Nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thalina
Mój mąż zmarł w styczniu.Chodzę ubrana na czarno.Nie wiem jak długo jeszcze bo w zasadzie zawsze lubiłam czarny kolor ale nie teraz kiedy ciągle myślę o nim, rozmawiam z nim w domu jakby był ze mną, chodzę na cmentarz i opowiadam przy grobie co załatwiłam a co mi się nie udało.Boję się ,że zaczyna mi odbijać palma.Chcę wyjść do ludzi i zrobiłam już pierwszy krok, zgodziłam się na udział w małej imprezie a mianowicie występ w naszym klubie dyskusyjnym w bibliotece na temat kobiet [wiersze,piosenki,krótkie prelekcje na temat kobiet sukcesu i zwykłych,prostych kobiet].Nie chciałam brać udziału w śpiewie ale wiersz powiem .Ustaliłyśmy ,że każda z nas ubierze się dowolnie ale w inny kolor - tak bardziej wiosennie.Zgodziłam się założyć na tą chwilę sukienkę niebieską , ciemniejszy odcień bo czerń za bardzo by rzucała się w oczy publiczności ,która zawsze licznie przychodzi na takie spotkania.Zobaczę jak będę się czuła bo kiedyś zawsze brałam udział w takich imprezach i mi się podobało. Wiem na pewno ,że znów po powrocie do domu opowiem mężowi jak poszło bo jego b.ładne zdjęcie ,takie naturalne stoi na komodzie w moim pokoju , uśmiecha się do mnie , tak jakby zachęcał mnie do dalszego życia ale już bez niego.Byliśmy małżeństwem 43 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W kompletnej czerni po śmierci mamy chodziłam ok. pół roku, potem nosiłam w tym kolorze albo górę albo dół do innych jasnych i stonowanych kolorów. Chyba po 10 miesiącach poczułam, że jestem gotowa na normalny ubiór i w czerni miałam tylko dodatki typu apaszka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale i po nikim. Czarny noszę kiedy chcę a nie kiedy muszę... Żałobę nosi się w sobie a nie na sobie takie jest moje zdanie i go nie zmienię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×