Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ameris

Jak oceniać zachowanie męża?

Polecane posty

Gość a ja uważam że to co napisała
Po pierwsze mężczyzną nie jest tak przykro jak nam, kobietom. Każda tu pisze tak jak ona by się poczuła, gdyby mąż wyszedł. Ona, kobieta. Nie znam faceta, który napisałby podobną pierdołę i się pod tym podpisał. Inną kwestią jest, że Waszą sprawą jest to, że nie chcecie aby Wasi mężowie mieli koleżanki. Lub po prostu, bo o to chodzi autorce, znajomych. Płeć nie ma znaczenia, dla ludzik, którzy nie sprowadzają kontaktów między ludzkich do kopulowania. Małżeństwo (padło tu wiele ciekawych teorii) to nie myślenie o drugiej osobie, jak o swojej własności. Dopiero kierując się takimi zasadami można bardzo szybko z udanego związku uczynić ruinę. Po drugie, posiadanie koleżanki/kolegi w celach podreperowania własnego ego jest małostkowe. Ale widocznie tak patrzycie na świat, nie zazdroszczę. Ale wyjaśnia wszytko. Jak poznacie fajnych ludzi, to będzie od razu wiadomo, że macie zaniżone poczucie własnej wartości i szukacie poklasku. Jak miło. A czy mąż myślał o uczuciach żony śledząc ją i wydzierając się na nią? No tak, ale uczucia żony są niczym, jak urazi męża... Mea culpa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cashmere...no właśnie. Nie chodzi o to, ze nie wolno, nie można i że niewolnictwo w związku, a w ogóle to już nigdy i do nikogo. Chodzi o ŚWIADOMOŚĆ. Że takie spotykanie się jest \"ryzykowne\". Jest i koniec. Nawet jeśli teraz tak to nie wygląda. Autorko, mnie zaciekawiło, ze ten kolega nie powiedział ci \"skoro tak, to może wracaj do niego\". Mnie byłoby głupio, gdyby żona za mężem wydzwaniała, a ja z tym mężem siedze i nic. To chyba cos nie tak. I że Tobie zalezy na opinii kolegi bardziej niz na samopoczuciu męża. Może on i histeryzuje, ale zdaje się ma ku temu powody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
frufru trzeba było w takim wypadku nie wybaczać. Jak wybaczamy to wybaczamy i nie wracamy. Jak mamy zamiar drążyć temat to nie wybaczajmy. To się nazywa KONSEKWENCJA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameris
Nuwanda a nie przyszło ci do głowy że zapytałam wprost "że jeśli coś jest nie tak to proszę powiedz a ja odrazu wrócę do domu bo jesteś najważniejszy"? A on na to" "Idź bo ja chciałem dzisiaj zająć się swoimi sprawami". Nie wiem jak zadziałała jego wyobraźnia później ale nie jestem w stanie przewidzieć takich zachowań Sorry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, oceniamy to co napisałaś. I sposób w jaki pisałaś, był roszczeniowy (ja mam rację). trzeba było od razu naświetlić szersze tło, ze np. kiedyś Cię uderzył itd. Nie, nie kobieta winna zawsze. Tylko nas denerwuje takie "Mam prawo do wszystkiego, chociaż jestem mężatką, czy żonatym. Niech nic i nikt mnie nie ogranicza. " Bo to nieprawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A spytałaś go teraz czemu sie tak zachował? Przecież to duzo prostsze niz pytanie na forum. I dlaczego nazywasz "ograniczonymi" osoby które się z toba nie zgadzają? to po co złożyłas topik, żeby potwerdzić swoją opinię? Trzeba było dopisac do tematu - "prosze o wpisy tylko tych osób co się ze mna zgadzają".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
koralowa - trzeba było od razu naświetlić szersze tło, ze np. kiedyś Cię uderzył itd. naświetliła. wystarczyło doczytać. nie mówiąć o tym że nawet gdyby jej nigdy nie uderzył to i tak ona ma prawo miec znajomych. "Tylko nas denerwuje takie "Mam prawo do wszystkiego, chociaż jestem mężatką, czy żonatym. Niech nic i nikt mnie nie ogranicza." nie do wszystkiego, ale do posiadania ZNAJOMYCH jak najbardziej, rany boskie... czy ona oczekuje rozgrzeszenia za romans? nie. pyta czy reakcja męża na niewinną kawę z kolegą nie była przesadzona. była. i to ostro. Wsciekła bestiaaa, to juz nie pierwszy topik gdzie życzysz dziewczynom porzucenia. to że Ciebie ktos puscił kantem nie znaczy ze wszyscy tak mają. Ciekawe jak wygladał Twoj związek, i dlaczego facet jednak uciekł od innej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameris
Nie przypominam sobie żebym nazwała kogoś kto się ze mną nie zgadza ograniczonym , jeśli tak to przepraszam-widocznie mnie poniosło. Dobra ok. Wniosek jest taki że nie należy się spotykac z płcią przeciwną. Nawet jak mąż powie że nie ma nic przeciwko czemuś to i tak siedzieć w domu bo a nuż mu odbije, radośnie odbierać telefony w czyimś towarzystwie po 10 razy i nie przejmować się tym jak czuje się nasz towarzysz a na hasło "macie oboje natychmiast przyjść do mnie i ze mną porozmawiać" ( BO TAK POWIEDZIAŁ!) zaciągnąć towarzysza do męża z hasłem "Masz iśc bo mój mąż postanowił że będzie teraz z tobą rozmawiał". SUPER WNIOSKI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ameris - a nie przyszło Ci do głowy że on i tak mógł się zgodzić? Mimo tego że powiedziałas że jeśli cos ma przeciw to żeby powiedział a Ty wrócisz. Choć wcale tak nie myślał? Że to jest właśnie "poświecenie" swoich odczuc dla przyjemności drugiej osoby? Wiem bo wiele razy miałam do czynienia z takimi przypadkami a on wcale nie musi być takim konkretnym i szczerym do bólu człowiekiem jak ty że jak "tak" to "tak" a jak "nie" to "nie". Bo nie musi. A Ty wcale nie musisz go znać na wylot i być pewna że jak mówi "idź" to znaczy że wcale nie czuje się źle z tym że wychodzisz. A "muszę coś zrobic" to właśnie była najczęstsza "wymówka" w sytuacjach podobnych do Twojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uważam że to co napisała
:o Przerażacie mnie, może jeszcze usprawiedliwicie to, że facet ją pobił, bo pewnie nie zapytała jak się czuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wniosek jest taki że trzeba z nim pogadać i raz- zapytac się czemu takie zachowanie, dwa - jeśli powie że dlatego że nie chciał żebys szła i miał żal to zapytać czemu w takim razie powiedział żebyś poszła. I będzie jasność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pobicie to inny temat. To jest właśnie najczestsza przyczyna nierozwiązanych problemów- skakanie z tematu na temat. Pobicie to raz - i tez trzeba to przerobić (ale to się zwykle robi ZANIM sie do siebie wróci), a jej wyjścia i zachowanie męża to dwa. Jak się w obydwu tematach zaplączą to ani jednego nie rozwiążą ani drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameris
Pytałam - odpowiedział że tak zgodził się i nie spodobało mu się to że nie chciałam mu podać dokładnego adresu miejsca w którym byliśmy i że jak napisał że mamy natychmiast przyjść do niego i z nim porozmawiać to powiedziałam że nie i żeby nie robił przedstawień. Oficjalnie powód był taki że nie podałam mu adresu żeby mógł do nas przyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawda ot co
banda kretynek i kretynow:/ weszacy wszedzie podstep i zdrade frustraci no. i czytajcie ze zrozumieniem! jak ocenie zachowanie Twojego meza Ameris? nie chce Cie urazic, ale to jakis niezrownowazony idiota. Nie zrobilas absolutnie nic zlego. kazdy ma prawo spotykac sie z kim chce, malzenstwo nie oznacza zycia na uwiezi. a jak komus od razu spotkanie KOLEZENSKIE z plcia przeciwna przywodzi na mysl zdrade... to tylko wpolczuje przykrych doswiadczen. za to wyzdzwanianie i wrzaski powinnas mu naprac po ryju jeszcze:/ niewychowany imbecyl, wybacz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. A dlaczego chciał do Was przyjść? 2. Czy nie uważa że nieładnie się wpraszać do kogoś gdy nie został zaproszony (bo zaproszona byłaś tylko Ty)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka prawda - a nie lepiej pogadać i powiedzieć że jej się to nie podobało i dlaczego jej sie to nie podobało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak naprawdę tu nie chodzi o ocenianie zachowania męża czy jej tylko o wyjaśnienie sprawy. Musicie pogadać. Do końca o wszystkim. Aż wszystkie pytania i odpowiedzi będą wyczerpane. Musisz mu powiedzieć co Ci się nie podobało a on musi powiedzieć tobie to samo. I musicie ustalić czego wzajemnie od siebie oczekujecie w tych sprawach. PROSTE. Tylko trzeba na to poświęcieć czas, jeśli nie chcecie zabrnąć w ślepą uliczkę kiedy problemy sie zaczna nawastwiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameris
1) A wiesz zapytam bo mi w sumie nie odpowiedział - jak dzwonił i pytałam po co chce przyjść to mówił że nie przyjdzie tylko chce znać adres (jasne...) potem stało się oczywiste że jednak chciał przyjść bo dostałam sms "Zapraszam Państwa na kawę do knajpy na ulicyXXXX" - rewelacja - no sorry ale ja wtedy pomyślałam że do reszty zwariował - widocznie nie jestem aż tak empatyczna jak większość 2) Zapytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawda ot co
oczywiscie ze pogadac! a niby co innego? 'napranie komus po ryju' to ehm nazwijmy to po prostu dosadna rozmowa;p a na powaznie: dyskusja to podstawa. powinien wyjasnic dlaczego sie tak zachowal i przemyslec to co zrobil, a nastepnie wyciagnac wnioski i nie odstawiac ceregieli gdy jego zona ma ochote na niezobowiazujace spotkanie z kimkolwiek innym niz jej wlasny maz!!! zywie nadzieje, ze jednak zrozumie, a jesli nie... to pozostanie skonczonym imbecylem, taka prawda, ot co!;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tu kolejna nieścisłość jak dla mnie - obserwatora - jak mówi "tak idz" to mu wierzysz a jak mówi "chce znać tylko adres" to już nie. Sms z zaproszeniem na kawe do knajpy nie musi mieć nic wspólnego z tym że chciał przyjść do kolegi. Ja bym spytała jeszcze "czemu chciał sie w knajpie spotkać? czy zrobił co miał zrobić i sie mu zaczęło nudzić? nie chciał sam siedzieć w domu? itp." Jak powie że chciał przyjść to czemu w takim razie kłamał że chce znac tylko adres? Pytaj, pytaj, pytaj.. i słuchaj i rozmawiaj i staraj sie zrozumieć. Ale do tego oboje musicie być szczerzy i bez kręcenia - to mu zaznacz. Zapytaj czy chce rozwiązac ten problem - jak tak to musi być szczery bo tylko wtedy ta rozmowa ma sens. Może sam nie wiedział po co chciał przyjść? A może chodziło o coś zupełnie innego - chciał Ci niespodziankę zrobić i zaprosić cię z kumplem na miły wieczór w knajpie, może chciał go poznać i przełamac "niechęć"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raczej wyjaśnic swoje zachowanie i określic sie co do spotkań żony z innymi facetami - czy mu to rzeczywiście odpowiada czy nie. Bo wyobraź sobie "taka prawda" że tak samo jak ona "ma prawo" spotykać się tak samo jemu "ma prawo" sie to nie podobać. Albo dojda do porozumienia i wypracuja wspólne (WSPÓLNE!) rozwiązanie - nie takie że będzie sie wiązało z krzywdą jednej ze stron (np. wspólne wyjścia -ona gada z kumplem, on nie jest zazdrosny i nie ma wyobrażeń czego oni tam nie robią). Albo się rozstają. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myslac pragmatycznie. jak mozna ryzykowac dobre uklady ze swoim mezem dla jakiegos kolegi. przeciez to sie w ogole nie oplaca, fundujesz wam jedynie problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawda ot co
wyobraz sobie nuwanda, ze da sie zauwazyc iz jemu sie to najwyrazniej NIE PODOBA, nie zalapas jeszcze? wiec teraz musi sie tylko wytlumaczyc, po co ma sie okreslac skoro wszystko wiadomo? co do reszty- zgadzam sie, musza wypracowac kompromis. ale czy kompromisowym rozwiazaniem bedzie zakazywanie zonie spotkan z innymi ludzmi? bo nie da sie ukryc, ze wiekszosci szczekajacych tu osob wlasnie to by sie najbardziej spodobalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawda ot co
no wybacz, ale jesli przyszlosc malzenstwa staje pod znakiem zapytania w takiej sytuacji jak powyzsza, to owe malzenstwo chyba nie powinno miec racji bytu. w jakich swiatach wy zyjecie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytam meza -- czy moge ? to ustawienie sie w małżeństwie w roli dziecka, ktore pyta w tym wypadku Tatusia czy moze ..... kobieta dorosla a zachowuje sie jak corcia.. a maz coz w takiej sytuacji swietnie odegral role Tatuska chyba dorosle partnerskie zwiazki polegaja na czyms innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawda ot co
otoz to yeez:) ciekawam czy maz tez pyta sie 'czy moze'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×