Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ameris

Jak oceniać zachowanie męża?

Polecane posty

Gość Ameris
Tak mi przyszło do głowy że bycie uczciwą można sobie gdzieś wsadzić... mogłam powiedzieć, że idę z Zosią na kawę i miałabym święty spokój ;) Żartuję oczywiście wolę bolesną prawdę niż kłamstwo ale w ten sposób to się kogoś bardzo pięknie uczy kłamać. Robić szopki bo ktoś chciałbyć uczciwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsdsddfsf
On powinien teraz spotkać się ze swoją koleżanką. Jeszcze powinien porobić aluzje, że jest ładna, podoba się facetom i jest wolna, dawno nikogo nie miała. Ciekawe jakbyś się czuła. Dziewczynko dorośnij, to nie gimnazjum. Masz już meża, a umawiasz się z innym? Co innego umówić sięi pójść do koleżanki, a co innego z jakimś facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzeczoznawca_Poznań
Ameris ile Ty masz lat? i Twój facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jedno: "No strasznie dziwne że po tylu latach bycia razem chciałabym porozmawiać z kimś innym... koszmar poprostu" nie po "tylu" tylko po TRZECH (już Ci się znudziło towarzystwo męża?) i nie chodzi o chęć porozmawiania tylko o spotkaniA (nie jedno spotkaniE) z kolegą którego mąż nie zna i w których to spotkaniach mąż nie uczestniczy... po co wychodziłas za mąż? większość mężatek z Twoim stażem przeżywa jeszcze stan zakochania - kolacje we dwoje, urządzanie gniazdka, planowanie dzieci - a Ty sie upierasz, że to już najwyższy czas na spotykanie się z innymi mężczyznami i wymianę opinii o świecie opinie wymieniaj z mężem, zapewniam Cię, że to o wiele bardziej Was zbliży niż wzbogacanie Waszego związku o opinie Twojego kolegi (jestem pewna, że mąż poprostu nei może się doczekać reacji ze spotkania i tego, żeby usłyszeć co Twój kolega ma do powiedzenia o życiu i o świecie :o) o naiwności!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
no czy wyscie oszaleli, to jak wyszła za mąż to znaczy ze tylko z mężem i przy mężu?? że nie ma prawa do kolegów DOWOLNEJ płci?? już tylko albo w domu, albo z babami? to znaczy ze jak ja mam przyjaciela którego znam od dziecka, tak z 15 lat dłużej niż w ogóle znam mojego męża, to mam się z nim nie spotkac na kawie?? co wy kuźwa takie niewolnice jestescie?... poszła z kolegą NA KAWĘ a nie do łóżka. jest różnica? jest. wiec niech sie mąż pierdzielnie w czaszkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, źle oceniasz wszystkie kobiety. Tobie trafił się kumpel taki właśnie jaki jest, ale gdybyś dobrze poszukała, to i znalazłabyś obok siebie jakąś równą babkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uważam że to co napisała
źle świadczy tylko o jej mężu. Sama posiadam takiego kolegę, z którym od czasu do czasu się spotykam, nawet wychodzę na koncerty. I ani on mnie nie adoruje (jest dla zupełnie aseksualny, fakt posiada męskiego kolegi nie jest równy randkowaniu.. :o). Znamy się jeszcze ze studiów, bo byliśmy w jednej grupie. Zresztą mąż również go zna, bo to normalne, że nie ukrywam tego przed nim. Miałam z nim zrywać kontakt, ponieważ jestem mężatką, a on jest typem introwertyka, który ani myśli o ożenku? Nie tylko zupełnie mi się nie podoba, ale i ja nie podobam się jemu. Łączą nas jedynie zainteresowania, ale z mężem i tak mam ich więcej, dlatego najcześciej wychodzę właśnie z nim. Mimo to od czasu do czasu lubię się spotkać z kimś innym, żeby zwyczajnie dowiedzieć się czegoś innego, pogadać z kimś innym. Płeć nie ma tutaj znaczenia. Gdyby mój mąż/facet odprawiał takie cyrki nie tłumaczyłaby go zazdrość. Od kiedy tego typu zachowania w ogóle można usprawiedliwić? Zazdrość zazdrością, ale śledzenie kogoś, krzyczenie na niego itp. incydenty należą już do patologii. Nawet ja, a uważam się za ogromną zazdrośnicę nie wydzwaniam kiedy mąż spotyka się ze swoimi znajomymi, chociaż również ma koleżanki, nie rzadko bardzo ładne i w dodatku niezbyt rozgarnięte. W związku nie spełnianie zachcianek drugiej osoby, ale zaufanie i porozumienie się liczą. To on nie dał jej szansy porozumieć się z nim, a nie na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameris
do ja uważam - jakbym ją znała i powiedziała że nie ma problemu, może iść to bym nie dzwoniła bo po co? Ja mu ufam. swoją drogą to bardzo ciekawe że po ślubie nie można się kolegować z facetami. To ja idę się rozwieść bo większość bab które znam jest nudna i głupia a wyłącznie we dwoje to żadne z nas długo nie wytrzyma ;) I nie rzuciłam słuchawką bo śmie dzwonić odebrałam 7 razy i cierpliwie rozmawiałam, potem już wymiękłam i po prostu wyłączyłam telefon. Nie ma to jak nadinterpretować. Uważasz że staram się z niego zrobić niezrównoważonego osobnika... hmm ok a co powiesz na fakt, że pobił mnie kiedyś tak, że musiałam przez tydzień być w domu na zwolnieniu? Błagał o wybaczenie i jeszcze jedną szansę - dostał ją. Nie wracam do tego. Ale obawiam się że to właśnie jest przejaw powrotu jego agresji. Nie oceniaj z góry jak nie znasz wszystkich faktów. Pikok - dzięki za zrozumienie :) A autorka raczej wszystko powiedziała bo po co miałaby coś ukrywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do: pikok jasne, że po wyjściu za mąż można mieć kolegów i koleżanki - nawet TRZEBA, dla zdrowia związku, w końcu małżeństwo to nie niewolnictwo ale czy nie sądzisz, że jednak małżeństwo i zdanie męża powinno być na pierwszym miejscu? i powinno być brane pod uwagę jeśli chodzi o samotne wyjścia ze znajomymi? bo ja tego właśnie nie widzę u autorki - mąż szaleje z zazdrości, a ona i tak wychodzi, mąż do niej wydzwania, a ona odkłada słuchawkę :o nie widzisz tu nic niwnego? (i nie mówie o zachowaniu męża bynajmniej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uważam że to co napisała
I na Boga, mam koleżanki, ale czy nie mogę mieć kolegi, którego znam od dawna i który bardzo mi życiu pomógł? Moją najbliższą przyjaciółką jest kobieta, ale kilka razy w roku wyjście we dwójkę, a czasem we trójkę (gdy mąż chce, zabieram go ze sobą) to żadna zbrodnia przeciw związkowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
ale mąż się zgodził żeby poszła na spotkanie. a potem mu odbiło :D to co, ona teraz w dyrdy i wraca do domu? a jak bedzie na klatce to maz zadzwoni i powie "a wiesz, to jednak sobie pogadajcie" i ona w dyrdy do knajpy dopic kawę?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..a ja uwazam - dobrze powiedziane. autorko,twoje zachowanie nie jest dobre dla malzenstwa, zaspokajasz swoja potrzebe bycie adorowana na zewnatrz zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameris
Dokładnie. Do wszystkich co niedoczytali a oceniają SAM MI POZWOLIŁ i powiedział że nie widzi w tym problemu. Dla was to normalne że ktoś tak nagle zmienia zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzeczoznawca_Poznań
Ameris po ile wy macie lat/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameris
zaspokajasz swoja potrzebe bycie adorowana na zewnatrz zwiazku. Dżisas jakiego adorowania? kto tu mówi że ktoś mnie w ogóle kiedykolwiek adorował. Nie lubię jak ktoś mnie adoruje bo jako mężatka czuję się wtedy niezręcznie.Wystarczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uważam że to co napisała
Może wy w kontaktach z innymi doszukujecie się adoracji, ale niektórzy ludzie zwyczajnie się lubią i jak kulturalne istoty myślące lubią sobie czasem porozmawiać. Małżeństwo to nie jest bezludna wyspa, a związek to zaufanie. Miała biec na jego zawołanie, bo mu się odwidziało? Nie zważając na agresję? Kobiety widzę same lubią z siebie robić służące, gotowe na każde zawołanie rzucić wszystko dla swojego pana i władcy. Skąd wiecie, że ten facet poczuł się zraniony, ba czuję się źle z tą sytuacją? A może nie w niej tkwi problem, ale w nim? Ma kompleksy, jest zaborczy i agresywny. Najlepiej wyrokować, niestety zapewne osądzając po sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do frufru: tu nie chodzi o niewolnictwo. Ja jestem niezależną babką z własną firmą i też wybywam z domu... służbowo i prywatnie. Ale raczej nie z facetami, bo to raczej niebezpieczne. Zawsze jest ryzyko, że któraś ze stron "zagalopuje" się uczuciowo... I to się zdarza nawet o u wieloletnich znajomych czy przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ameris- to moze być dokładnie to co powiedziałaś. Powrót jego agresji. Być moze gdzieś z kumplami rozmawiali a wiesz jacy faceci potrafią być bezwzględni w swoim własnym towarzystwie. Moze potem włączyła mu sie kontrolka, no bo jak koedzy mówią tak to jest,przecież nie moze być inaczej. Moze ponabijali się z niego, ze ci ufa , nie wiesz jak było. Stałaś się tylko ofiarą. Oby udało się wam to wyjaśnić bo czarno widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ameris nie doceniasz to co masz, a czuje że stracisz to szybciej niż się tobie może to wydawać, twój mąż też znajdzie sobie koleżankę, ale o której nic Tobie nie powie i tak zacznie się...Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
a ja wybywam z tym z kim lubię wybywać, i płeć mam w nosie. wszystko mi jedno czy to panna, czy pan, bo ja nie będę się z tym kimś miziać czule, tylko rozmawiac o pierdołach. nie będzie żadnych zagalopowań, bo nie. przynajmniej z mojej storny, a za drugą strone nie odpowiadam. zresztą jakbym tak zakładała - ze rozmowa moze sie skonczyc "zagalopowaniem"- tobym do nikogo gęby nie otworzyła... przesadzacie strasznie. gdzie to równouprawnienie, gdzie ta kobieca świadomośc własnych praw?... byle za mąż i pod pantofel...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameris
Do a ja uważam w kwestii ", mąż do niej wydzwania, a ona odkłada słuchawkę " Odebrałam 7 razy potem wyłączyłam telefon bo kolega zaczął się pytać czy z moim mężem wszystko wporządku. Po prostu już nie chciałam żeby dalej robił takie show. A nie powinnam odbierać w ogóle. taka jest prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to po co....
A ja myślę ze kobieta która związała się z mężczyzną powinna być wyczulona na to co może go ranić. Może mąż chciał Ci zrobić przyjemność i dlatego powiedział ci żebyś poszła ale naprawdę go to rani bardzo. Może poświecił swoje uczucia dlatego żeby zrobić własnie coś dla Ciebie, cos co sprawi Ci przyjemność. I za każdym razem gdy wychodzisz na to spotkanie to on cierpi ale zaciska zęby dla Ciebie. A ty jeszcze jak przychodzisz to swiergolisz o tym jak było fajnie i że kolega to, kolega tamto i z fascynacja opowiadasz o spotkaniu - sama tak napisałas. Kto by to wytrzymał? Przelał sie w końcu jego żal i strach o wasz związek i o to że własnym mężem i jego swiatopoglądem nie fascynujesz się tak jak kolegi. To po co sie hajtałaś? Tylko nie pisz że nie po to żeby siedzieć z mężem w domu. Wymień choć kilka rzeczy dla których wybrałas właśnie tego a nie innego faceta? I jak byś się czuła gdybys się dowiedziała że było właśnie tak jak pisałam - że jego to raniło ale chciał zrobić Ci przyjemność i nie chciał żebyś zostąła z nim i nie szła do kolegi dlatego że on o to prosi ale z własnej woli wolała zostac z mężem? Tak to wygląda w małżeństwie. Jeśli wygląda inaczej to po co być w tym małżeństwie? Czy uczucia Twojego męża sa dla Ciebie mniej wazne niż własne zachcianki i \"rozrywka\"? Gdybym miała cień wątpliwości że mojemu facetowi może byc przykro choc sam mówi żebym poszła na to spotkanie to bym nie szła, bo jego uczucia są wazniejsze dla mnie niż jakiś kolega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ameris, musisz sie zapytac siebie, czy chcesz miec racje, czy szczesliwe malzenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ameris jednak moje przypuszczenia się potwierdziły jesteś niedowartościowaną kobieta która szuka wyrazu podziwu u innych ludi. Być może Twój mąż już ma kogoś na oku, kwestia czasu, czego Tobie serdecznie życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameris
Ja nie miałam cienia wątpliwości bo sam do mnie dzwonił wcześniej i mówił żebym szła bo on ma pilne sprawy i chciałby sie zająć sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameris
Dziwne że osoby które oceniają mnie negatywnie a męża jako takiego kochającego i oddanego nie spytają czy nie zdarzyły się w życiu sytuacje przejawu agresji z jego strony...No pewnie kobieta zawsze winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
stado nienormalnych bab. wyszłaś za mąż - siedz na tyłku w domu, przy meżu, patrz czy pan i władca ma dobry humor i nic go nei zraniło. nieważne że nie ma podstaw do uwazania ze mąż został zraniony. nieważne że on wczesniej ranił dużo mocniej i ty wybaczyłaś. nieważne że mimo małżeństwa masz prawo to własnego życia. to neiistotne. wyszłaś za mąż, jestes przegrana dla swiata. A potem beda topiki na Kafe "odszedł, był całym moim światem, co teraz?", "zostawił mnie, jestem niczym bez niego" itd. Obyscie przejrzały na oczy zanim wyjdziecie za mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś wszechwiedząca. A moze miał nadzieję że powiesz mu że jednak nie idziesz, chciał sprawdzić czy się domyslisz że go ranisz, czy go znasz i dostrzegasz to o czym nie mówi czy widzisz tylko czubek swego nosa i nie dostrzegasz jego uczuc. Może.. ale róznica jest taka że ja pisze "może" a ty jesteś slepo zapatrzona w swoje racje i nawet sie nie zastanowisz jakie mogłby byc przyczyny takiego postepowania. A skoro tak wszystko sobie mówicie i jesteście tacy szczerzy ze soba to dlaczego nie przyszło Ci do głowy żeby wprost zapytać o to męża? A może on tez myśli że chcesz się na nim odegrać za to że cie uderzył? Może wcześniej o tym nie myslał ale wpadło mu to nagle do głowy, co? Nie, o tym nawet nie pomyślałaś, bo "moja racja jest najmojsza" i słuchamy tylko tych co na forum potwierdza nasze zdanie. :O Tak czy inaczej powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameris
Dobrze powiedziane. Właśnie dlatego nie mam koleżanek - bo baby takie właśnie głupie są (przepraszam z góry wszystkie rozsądne - jesteście nieliczne :) ) Mam naprawdę 2 super rozsądne i fajne przyjaciółki ale one są niestety daleko stąd, reszta bab które znam jest pusta i ograniczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×