Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zielony mateusz

dzieci po rozwodzie

Polecane posty

Gość zielony mateusz

czy lepiej, zby po rozwodzie ojciec miał sporadyczny kontakt z dziećmi, taki na siłę (bo albo wymuszony przez matkę, na zasadzie tu i teraz, kiedy n przychodzi obrażony, albo kiedy matka jest obrażona, bo on swoim przyjsciem kiedy on chce krzyżuje z kolei jej plany ) i telefony raz na trzy / cztery tygodnie i prezenty na okazje czy lepiej sie odciąć zupełnie? jestem 6 lat po rozwodzie i te 6 lat tak się kiwamy z byłą żona od 3 lat mam nowa rodzinę, czuję, że dostałem drugą szanse od losu i nei chce tego spieprzyć moja zona się nie wtrąca kompletnie, nie ustawia mnie, nie nastawia jak niektóre babeczki co tu czytam, ale ja czuję się nie w porządku do mojej rodziny pracuję dużo, rzadko jestem w domu i nie mam ochoty wtedy jechać 300km żeby się spotkac z dziećmi z pierwszego związku - one są większe, zawsze jest problem z tymi spotkaniami, one robią to jakby na siłe, ja muszę spać w hotelu i cały czas tęsknię do mojej zony i dzieci co mam z nią, myśle co robia i wkurzam się, że nie jestem z nimi jakoś nie czuję więzi z tamtymi dziecmi, wiem, że to moje dzieci i jestem pewnie beznadziejnym ojcem, ale wszytsko zawsze było w tamtym małżeństwie takie wymuszone i da się to odczuć do dziś niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
aha, była zona od samego początku co raz mi krzyczy, żeby im dać spokój, pyta się po co ja właściwie przyjeżdżam i dzwonię, a ja w sumie nie wiem co powiedzieć, bo kiedys automatycznie mówiłem, że jadę czy dzwonie bo to moje dzieci, ale te dzieci są dla mnie obce, nie przytulamy się, nie rozmawiamy, nie ma tej więzi między nami wiem, że to moja wina, wiem, że spieprzyłem tam sprawe, ale nie chce mi się juz naprawiać i męczyć siebie, ich, byłej, zwłaszcza, że mam wrażenie, że robie to wszytsko kosztem więzi z dziećmi z mojej teraźniejszej rodziny, a z nimi czuję sie bardzo blisko i nie chcę ich stracic, nie chcę jeszcze raz wszystkiego zmarnować, bo mam szanse na normalną rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haaaaaa haaaaaa haaaaaa
spieprzaj szmato z ich życia do swojej drugiej szansy i lepszych dzieci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haaaaaa haaaaaa haaaaaa
ale te nowe baby są idiotkami... i to do tego zielonymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
nie chodzi o "lepsze" dzieci bo tamte wcale nie sa "gorsze" tylko kontakty sa inne zupełnie, ja się nie umiałem odnaleźć w roli ojca nigdy, mężem byłem kiepskim, małżeństwo takie nijakie, rozwiedlismy się bo oboje chcieliśmy, bez winy, była żona ma kogoś, on mieszka z dziećmi i chyba one mają z nim dobre układy bo czasem coś tam wspomną, że Jacek im pomógł w tym czy w tamtym, widać, że się dogadują, a ja się czuje jak ich kolega i to taki na siłę, bo muszą zmieniać plany jak jadę do nich i mam wrażenie, że przychodzą na siłe, zresztą często przychodzą obrażeni i rozmowa się nie klei, każde z nas myśli o czymś innym i wolałoby być gdzie indziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no coż nie wiem jak
można miec takie podejscie do własnych dzieci a teraz do tych obecnych cos czujesz? Biedne te dzieci, zapewne czują, że odwiedzasz ich na sile i stad brak uczuc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
ja chce być dobrym ojcem ale chyba juz nie potrafię dla tamtych dzieci, czuję, że nic nas nie łączy, akby to były dzieci mojej siostry - kocham je, ale nie potrafię nawiązac tej bliskosci jaka mam z dziećmi z nowa żoną od początku i to nie chodzi o to, że te sa małe i nie trzeba się tak bardzo starać (pewnie troche też i tak) ale tutaj od początku czuje się tata a tam nigdy tak nei było, nawet jak te dzieci były małe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to nieżle
porypany jesteś :) -1/10 żałosna prowokacja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-aśka
Z tego co napisaeś, twoje dzieci są dla ciebie obce i spotkanie zaliczasz, żeby były. Nie wiem czy twoje dzieci z pierwszego małżeństwa faktycznie nie chcą się z tobą spotykać czy może chcą, ale czują się obco i stąd poczucie, że nie mają na to ochoty. Wiesz, mój ojciec był takim samym ojcem jak ty. Nie czułam z nim żadnych więzi, nie miałam o czym rozmawiać, był dla mnie niemal obcym człowiekiem. Wcale by mi go nie brakowało, gdyby się wyprowadził nagle z domu. Może spróbuj porozmawiać o tym z byłą żoną? Spokojnie i bez krzyku. Ona jest z dziećmi na codzień i pewnie lepiej zna ich odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
no własnie do tych obecnych inaczej zupełnie podchodzę - od poczatku jakoś tak naturalnie je przytulam i się z nimi bawie, nie wiem dlaczego, może teraz dopeiro dorosłem do bycia ojcem? zupełnie nie wiem bo jak pamiętam siebie jak tamte dzieci były małe to wcale mnie do nich nei ciągnęło, owszem bawiliśmy się, ale częściej mnie irytowało, że płacza, miałem za złe jak wczesnie wstali, albo że nie możemy nigdzie wyjśc, jak nie było ich z kim zostawic - takie gówniarskie to strasznie, a miałem przeciez wtedy 26 lat, więc nie byłem taki strasznie młody teraz czuję się zupełnie inaczej, mam więcej cierpliwości, nie mam ochoty na wyjścia, wole nawet zostać z dzieciakami, żeby żona gdzieś poszła z koleżanką, albo zostajemy wszyscy razem i to jest najfajniej spędzany czas - zmieniłem się, wiem to i boję się, że tamtych więzi nie da się już nadrobić, bo ja nawet nie czuje takiej potrzeby chociaz to brzydko brzmi najbardziej się boje, że tak jak straciłem tamte dzieci i nigdy kontaktu już z nimi nie będe miał takiego jak powinnem to tak samo teraz będzie tutaj, bo zamiast być z tymi dziecmi non stop kiedy tylko mogę to trace czas na budowanie więzi z tamtymi, a przecież tam już nic się nie da zbudować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lizak różowy
zawolaj na pomoc super-nianie. przecież taką integracje z dziecmi można wypracowac, tylko trzeba chciec. nie porzucaj swoich dzieci, zacznij może od szczerej rozmowy. jak tęsknisz za tamtymi to może zaproś dzieci do siebie, poznaja twoja nowa rodzine i rodzeństwo. rób coś, to do ciebie należy inicjatywa, nie do dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-aśka
Owszem, integrację można wypracowac, ale nie przy takiej odległości i braku czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ble ble ble ble ble ble bleeee
u nas szukasz uspokojonie swojego sumienia, my mamy zwolnić Cię z Twoich rodzicielkich obowiązków i UCZUĆ... chyba się pomyliłeś koleś fakt! jesteś beznadziejny, ale to tylko Twój problem, Twój i Twojej rodziny, nowej, bo starą, to przecież masz w zadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
aśka, ja z byłą żona nie potrafie rozmawiać, ale znam je stanowisko - ona uważa, że jestem tam piątym kołem u wozu - oni maja swoje życie, dzieci maja faceta w domu, lubią go, są razem rodziną a ja tam nie pasowałem nigdy i teraz tez nie pasuję, ona mnie pyta po co ja przyjeżdżam, każde mi nie dzwonić, wracac do domu - czasami jadę a ich nie ma i siedzę sam w hotelu i myślę co ja kurwa robię, mam rodzinę a tracę czas na budowanie układów z "obcymi" ludźmi, którzy wcale mnie nie potrzebują i maja swoje zycie, tak samo jak ja dzieci raczej myśla tak jak ja - że jestem dla nich obcy my się nie smiejemy, nie zwierzają się mi, nie czekaja, nie czuje się ich ojcem spotykamy się to mówią "cześć" potem ja się pytam co chcą robić, no to idziemy na spacer, podczas którego mało mówimy, potem idziemy coś jeść, każdy się gapi w swój talerz, coś tam zapytam, oni mi cos bąkną i tyle chyba wszyscy tracimy ten czas, a można go wykorzystac na budowanie związków które mamy myślę, że była zona ma rację w tym jednym, ja się powinienem zająć swoją rodziną a im dać spokój, może ten czas wykorzystają na rozmawianie z Jackiem albo sobie gdzieś razem pjadą, bo z tych spotkań ze mną nic nie korzystaja, ani ja, ani moja rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lizak różowy
"najbardziej się boje, że tak jak straciłem tamte dzieci i nigdy kontaktu już z nimi nie będe miał takiego jak powinnem to tak samo teraz będzie tutaj, bo zamiast być z tymi dziecmi non stop kiedy tylko mogę to trace czas na budowanie więzi z tamtymi, a przecież tam już nic się nie da zbudować" dżises, nie gadaj takich głupot bo strace do ciebie szacunek! jak to sie nie da, jak to tracisz czas?! czy sie da to zależy od ciebie bardziej, niestety, a jak uważasz że tracisz czas na wyjazdy to zabieraj dzieciaki do siebie! fajnie, że widzisz swoje błędy z młodości, ale chodzi o to, żeby wyciągac z nich wnioski i naprawiac to, co sie da naprawic! to są twoje dzieci, poznaj je, daj im niech one poznaja ciebie! co lubicie, co was śmieszy! no człowieku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
ble ble - no tak, to mój prolem, a to nie o problemach się tu pisze? po to jest takie forum przecież

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
Ale ja nie potrafię nikogo kochać .Kocham tylko siebie .Stąd chyba moje rozterki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
lizak różowy - ale jaka integracje mam wypracowac po 6 latach? one nie chcą do mnie jechac, moje dzieci z żoną sa małe więc tym bardziej nie miałbym czasu na to, żeby spędzać czas z tymi większymi poza tym zapraszałem kilak razy, wczesniej jeszcze i one nie chciały, poza tym to jednak daleko i zawsze one maja jakies prace domowe, albo zona ma jakies plany na weekend i nie zgadza się na to, żebym ja ich zabral do siebie na całe dwa dni (czy na ferie czy wakacje tez się nigdy nie zgadzała) była żona zawsze mówi wszystko na nie, nie dziwie się jej, bo w sumie jestem dla nich teraz jak intruz, ale kiedyś z żoną (obecną) pojechaliśmy razem na wycieczkę i nawet mam wrażenie, że ona się z dziecmi lepiej dogadywała wtedy niż ja, ja się czułem źle w takim układzie, bo widziałem, że jestem dla nich obcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
to wczesniej to nie ja pisałem - potrafię kochac, kocham moją żonę bardzo i kocham nasze dzieci mam z nimi dobre układy, smiejemy się, spędzamy ze sobą fajnie czas nie mam tylko więzi z tamtymi dziećmi to, że się nie sprawdziłem w tamtym małżeństwie nie przekresla mnie jako ojca, bo teraz dojrzałem i jestem dobrym ojcem, staram się, nie popełniam tych samych błędów a tam już chyba nie wiele da się zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziiikaaa
Mateusz, ludzie się oburzają, bo czują, że tak naturalnie jest kochać własne dzieci, a co za tym idzie chcieć spędzać z nimi czas. A prawda jest taka, że uczucia to coś, na co rozum ludzki niewielki ma wpływ, a sama biologia, to tak naprawdę bardzo niewiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nierozumiem nie
i nigdy nie zrozumiem . Dzieci sie poprostu kocha . Pierwsze,drugie ,trzecie etc etc Jak ktoś nie potrafi to znaczy ,że nie umie kochać . Nawet jeżeli mu się wydaje ,że teraz to jest to . Taki człowiek naprawdę nie potrafi kochać !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
dzika - dzięki za zrozumeinei to nie tak, że ja tamtych dzieci nie kocham, myślę o nich ciepło bo to dobre dzieciaki tylko nigdy nie bylismy blisko, ja nie byłem chyba gotowy na bycie ojcem wtedy, ani mężem, tak jakoś się wszystko potoczyło, sam nie wiem jak to sie stało, że zaczęlismy planowac dzieci w ogóle - żona chciała być matką, a ja jako mąż oczywiście chciałem je dać rodzinę, ale tam nie było przekonania, miłości ani bliskości, wszystko było takie schematyczne - najpierw zaręczyny, to potem slub, po slubie dziecko, potem mieszkanie potem drugie dziecko - nie było wielkieh miłości, uniesień, jakieś tylko bycie obok siebie, no więc i jakoś do dzieci tak samo podchodziłem - ot, były to były, ale nigdy się nimi nie zachwycałem, była żona też nie była jakąś ciepłą kobietą i jakos tak razem sobie wegetowaliśmy wszyscy... moja obecna żona jest zupelnie inna, ma zupełnie inne podejście do dzieci, we wszystko mnie włącza, od małego uczy mnie jak z nimi rozmawiać, jak je ubierać, mówi - zobacz jakie mają małe stopki, jakie brzuszki, jak ślicznie wyglądają czy się bawią i ja dostrzegam rzeczy na które nigdy wcześniej nie zwracałem uwagi , chociaż powinienem, ale nikt mnie nie zachęcał, nie mówił a ja jakos sam z siebie nie czułem tego no więc inaczej zupełnie patrzę na te dzieci, z którymi od początku mam więzi i uczesniczę w ich życiu od początku, niż na tamte, które poprostu były obok a ja nigdy nie byłem w ich życiu tylko też byłem obok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nierozumiem nie
sorry to wczesniej nie widziales ,że dzieci mają brzuszki,stópki ?Za rączke muszą cie prowadzic i pokazywać ?Nie osmieszaj sie facet .Znajdz sobnie trzecia ,tylko dzieci nie rób . I poprostu zapomnij o wszystkich !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziiikaaa
Dla kobiet - matek, które noszą dzieci pewne rzeczy są oczywiste np. małe stópki, czy brzuszki. Mężczyznę w ojcostwo trzeba zaangażować. To są fakty, że więź buduje się, a nie rodzi się ona wraz z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
nie rozumiem - ty faktycznie nic chyba nie rozumiesz sama się osmieszasz głupimi komentarzami po co mi trzecia? mam już rodzinę i kocham ją poprzednie małżeństwo mi nie wyszło, ani jako mężowi ani jako ojcu ale wyciągnąłem wnioski i staram się być dobrym mężem i ojcem - co cię tak boli? że teraz dojrzałem i się staram?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziiikaaa
Mateusz, tę bliskość z dziećmi można by było nadrobić. Sam zapewne to wiesz. Wymagałoby to jednak sporo wysiłku i przede wszystkim czasu. I tego chyba nie jesteś pewien. Czy chcesz ten czas poświęcić. Nie jesteś pewien, bo to jest część tego czasu, który teraz masz dla swojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
tak, widziałem, że dzieci mają stpoki i brzuszki, głupia babo, ale nie o to chodzi - nie rozczulało mnie to poprostu ot, miały to miały moja była żona też jakoś specjalnie o tym nie mówiła wierz mi, kobiety tez potrafią być bardzo różne jako matki - sam to widzę, więc co cię tak dziwi, że jeden facet może być inny niż drugi? była żona m,ówiła - odsuń się, ja to zrobie, a obecna mówi - kochanie, złap tutaj i przytrzymaj a ja zawiążę; albo była mówiłe, weź fgo przebierz, a obecna mówi, czy możesz mi pomóc go przebrać, zróbmy to razem - nie widzisz różnicy? teraz jestem cały czas potrzebny, angażue się w to co robie, czuję że robię to dobrze, a wtedy byłem poganiany i robiłem źle, albo wcale zostawałem odsuwany - nawet nie zdajesz sobei sprawy jak to wpływa na ojcowstwo i na samoocenę faceta jako taty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz ale komu
to tłumaczysz? niektórzy tego nigdy nie zrozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mateusz
no własnie dzika, chodzi o to, że mi się teraz ojcowstwo naprawdę bardzo podoba i chcę dać z siebei wszystko, żeby pokazać sobie samemu, że mnie stac nie chcę tracic czasu na naprawianie błędów które popełniłem, gdybym nie miał rodziny pewnie bym tak robił, ale skoro mam rodzinę to nie chcę naprawiać przeszłości ich kosztem - czy to tak trudno zrozumieć? tam już nigdy nie bedę dobrym ojcem, tamte dzieci nigdy nie będa mi bliskie, bo jest odległość, bo nie ma tego wspólnego dzieciństwa, ja nie pamiętam co one lubiły, czym się bawiły, jakie filmy lubiły - to jak zaczynać od środnka a teraz mam szanse zrobic wszystko od razu dobrze, być dobrym tatą od początku do końca i nie zamierzam tego poświęcać boję się, że będe łapał dwie sroki za ogon - tamte dzieci i tak się nie dadzą złapac a te co mam teraz jeszcze mi ucieknął i się od nich oddale, bo nie będzie mnie w ich życiu kiedy będą mnie potrzebować, tylko będe tam, gdzie mnie już nikt nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty nie szukasz rady
Ty chcesz, by ludzie Cię rozgrzeszyli i powiedzieli zajmij się nową rodzinką a tamtych zostaw... a tu zonk... bo nikt przy zdrowych zmysłach i sercu tego nie powie Ty nie próbujesz budować relacji z tamtymi dziećmi, Ty tylko szarpiesz się i próbujesz uspokoić swoje sumienie, ale ono jest lepsze niż Ty i ma wyrzuty (aż mnie to dziwi) tamte dzieci czują, że to tylko szarpanina, że w Tobie nie ma rzadnych uczuć do nich, że jesteś fałszywcem i dlatego tak ciężko Wam być razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×