Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no wiec jak to jest

Odwiedziny dziecka po przyjeździe do domu

Polecane posty

Gość no wiec jak to jest

Hej. Chciałabym się dowiedzieć, czy jest u Was zwyczaj odwiedzania dziecka po narodzinach. Jeżeli tak, to jak to wygląda? Zapraszacie gości na jakiś dzień czy po prostu oni sami przyjeżdżają i grzecznie się wpraszają? Chodzi mi o to, czy od was wychodzi zaproszenie czy po prostu czekacie? A może nie ma czegoś takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do mnie jak przyjezdzali goscie po porodzie to od nich wychodzila propozycja zawsze i zawsze to bylo tak ze najpierw dzwonili i sie umawiali na konkretny dzien i konkretna godzine i dopiero przyjezdzali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najlepiej
najlepiej zaprosić rodzinkę na jakieś popołudnie, na kawkę i ciasto wtedy i Tobie będzie wygodniej bo będziesz wiedziała kiedy się ich spodziewać i im będzie wygodniej bo nie będą się zastanawiać, że głupio się tak wpraszać, czy macie czas, czy w ogóle chcecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie nawet najblizsza rodzina zapowadała się-wpadali dosłownie na kwadrans-zeby nie robic zamieszania.Ciocie,wujkowie ,kolezanki to nawet po miesiącu.Wiedzieli,ze moge nie byc w formie (miałam cc) i moge byc po prostu zmęczona.Na szczeście nie było głupich próśb-daj mi potrzymać małą na rękach itp.Jak chciałam się \"pozbyc\" gosci mowiłam-nie obrazcie się,ale nadeszła pora karmienia.I kazdy wiedział o co chodzi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mnie nikt nie przyjezdzal
na szczescie. No poza dziadkami, wiadomo ;) Dzwonili, pytali czy moga ;) Ja bym nie chciala odwiedzin. Nie mialam sily sprzatac, gotowac... Dopiero jak synek podrozl, tak pol roku mial to odzylam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mnie nikt nie przyjezdzal
czy to 3 godziny, czy 15 minut to dla mnie taki sam problem, bo tak samo posprzatac trzeba i tak samo ugoscic. Moze i goscie pic i jesc nie zechca - ale ja zawsze musze byc przygotowana ;) Wiec zero odwiedzin - poki nie bylam w stanie nikogo przyjac odpowiednio ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajaja8
Zezdroszcze wam...ja miezkam w Holandii i tutaj odwiedza cie rodzina doslownie pol godziny po porodzie (czy to w domu czy w szpitalu). Potem wysyla sie kartki do rodziny i znajomych z obwieszczeniem narodzin i wtedy sie dopiero zaczyna. Przez okolo 4-6 tygodni masowe odwiedziny...Rodze za 4 tygodnie, nie wiem jak sobie z tym poradze bo maz to Holender a tu taka tradycja, wiec odmowic kazdemu nie mozna.... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajaja8
Dzieki! Mam nadzieje, bo bede miala cesarke wiec mam nadzieje ze rodzina meza wykaze troche taktu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W szpitalu byłam strasznie zmęczona ciągłymi odwiedzinami i maluszek dał mi w kość.Dlatego myślę sobie jak tylko będe w domu zdrzemnę się na chwilę a mąż zajmie się dzieckiem jak będzie taka potrzeba :) .Przebieram się w piżamy,leże w łóżku a po 30 minutach wpada moja matka,brat,teściowa,teść,siostra męża z chłopakiem.Pierdolca można dostać! A w kolejnych dniach nie było w cale lepiej.Byli tacy goście że oczywiście wcześniej zadzwonili,zapytali się czy mogą przyjść nas odwiedzić,czynie będą przeszkadzać itd to oczywiście było miłe :) .Ale większośc było takich że przychodzili kiedy chcieli i siedzieli kiedy chcieli.Nie jestem księżniczką ale denerwowały mnie głośne rozmowy bo budzili mi dziecko,ledwo co maluch otworzył oczka a oni już chcą jego wsiąść na ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kajaja8 ----W Polsce też tak jest :classic_cool: Tu nie chodzi o narodowość itd lecz o charakter człowieka.Niestety ale większośc odwiedzających u mnie myślała tylko osobie.W dupie mieli moje uczucia itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czemuuuu
rodzina meza ? a Twoja rodzina nie bedzie chciala zobaczyc dziecka ?czy masz na mysli ze rodzina meza nie ma taktu ? czy poprostu ich nie lubisz? o co kaman?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czemuuuu
autorka pisala ze liczy na troche taktu ze strony rodziny meza bo bedzie miala cc ,i jej pytam o co kaman?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mnie nikt nie przyjezdzal
moi znajomi akurat mnie znaja, wiec wiedza ze sie musza wczesniej zapowiedziec ;) Sa na tyle kulturalni. Wiec jak dzwonili to mowilam, zeby nie przychodzili, bo mi sie nie chce ich goscic ;) Cenie szczerosc :P No a bliska rodzina typu dziankowie czy rodzenstwo to nie sa dla mnie goscie tylko domownicy ;) wiec ich nie licze ;) z dalsza rodzina nie utrzymuje kontaktow ;) W zyciu bym nie chciala zadnych przyjec urzadzac jak nie mialam na to ani sily ani ochoty ;) Pozniej sobie odbilismy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czemuuuu ----Już kumam :D Myślałam że to do mnie bo nie napisałaś do kogo :P A Twoje pytanie padło przed moją odpowiedzią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajaja8
a czemuuuu - pisze o rodzinie meza bo mieszkam w Holandii i maz jest Holendrem wiec tylko jego rodzina moze mnie odwiedzic. Moja rodzina jest w Polsce i przyjedzie dopiero po kilku tygodniach - tak uzgodnilismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas był luzik pod tym względem. Moich rodziców zaprosiłam tuż po powrocie ze szpitala (przyjechali z wlasną wałówką - kochana mamuśka:) Nie wpraszali sie, ale wiedziałam, ze marzą o zobaczeniu pierwszej wnusi, wiec zadzwoniłam do nich ze serdecznie zapraszam. Teściowie przyjechali w następnym tygodniu - też sami ich zaprosiliśmy - bardzo chcieliby, ale nie wpraszali sie by nie przeszkadzać (teściowa z radosci i w podziękowaniu upiekła dwie blachy ciasta - a nie piekła juz z 10 lat:D Szkoda, ze ciasto z czekoladą a karmiąca mam nie mogła spróbować :O Najbliżsi znajomi wpadli na chwilke - po wcześniejszym telefonie i naszym zaproszeniu. Nikt na siłę i niespodziewanie nie przyjeżdżał. Do szpitala przyjechał tylko mój brat - też wcześniej zaproszony i poproszony (po częsci jako fotograf :P) Cieszę sie, ze wszyscy uszanowali czas jaki chcieliśmy spedzic we trójkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mnie nikt nie przyjezdzal
ojej,. a dlaczego nie moglas czekolady?? dziecko Twoje mialo alergie?? Ja nie zwracalam uwagi na to co jem raczej. Nie bylo problemow wiec nie wnikalam ;) jedyne co - to odmawialam sobie (z bolem serca, bo karmilam podczas pory wiosenno letniej) piwa, ktore uwielbiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie jest tak, ze rodzina to wiadomo, moja mama przyjedzie pewnie do szpitala i bedzie tez w domu pare razy, ale przy niej nie musze sprzatac i sie starac. Najazd tesciow planujemy po jakis 2-3 tygodniach od wyjscia ze szpitala. Oni tez wszystko przy sobie zrobia. Natomiast kolezanki najblizsze to tez pewnie wpadna do szpitala i pozniej do domu po jakims tygodniu je zaprosze. maz troche ogarnie, zamowimy ciasto. One tez sa takie ze same wszystko przy sobie zrobia i nie musze sie nimi przejmowac, a tak bardzo je lubie ze musza byc przy mnie w tych chwilach. Zreszta jak moja kolezanka rodzila w listopadzie to rodzila w nocy a my tego dnia wieczorem juz bylysmy ogladac dzidzie w szpitalu. Ona tez sie cieszyla :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×