Upierdliwa sasiadka jak sie pozbyc ?

odkopaliście taaaki stary temat :)

mnie to zawsze zastanawia, jakim sposobem ktos odkopuje takie starocie...btw,pamietam ten temat

jak sie zjawi to powiedz jej, ze masz kupe koboty i nie masz czasu i9 zapytaj ukasliwie czy ona w domu nie ma roboty ze tak ciagle tu u ciebie siedzi i jeszcze jej powiedz, ze nie nawyklas do obcych w domu.

Zabij ją : ) żart : D xdD

Ja na twoim miejscu od dziś postarała się o budowę wysokiego i solidnego ogrodzenia wokół domu z bramą otwieraną i zamykaną wyłącznie przez właściciela bez możliwości by ktoś z zewnątrz otworzył, nie wiem nie znam się na bramach ale jakaś automatyka coś na kod otwierane. Na dzieci że przyłażą czy że nawet kupę zrobią to nawet się nie oglądaj, bo taki dzieciak po prostu nie ma świadomości że gdzieś jest intruzem. Myśli tylko o tym by się bawić i aby jego potrzeby były zaspokojone, a cała reszta jest gdzieś daleko daleko mało ważna. No bo ludzie przecież każdy z was był kiedyś dzieckiem. Nie pamiętacie już jak to było ? Nie wierzę że w dzieciństwie bawiliście się tylko na własnym terenie. Nie wierzę że w dzieciństwie zastanawialiście się nad czymś takim czy matce koleżanki pasuje wasza obecność czy nie. Nawet dobrze wychowany dzieciak często nie ma jeszcze takiej świadomości że komuś może zawadzać (no chyba że jakiś dorosły go opieprzy) a co dopiero dzieciak uczony od małego przez matkę narzucania się jako normy to już zupełnie nawet jak się mu powie to pewnie nie odczuje nawet tego. Generalnie jak dla mnie to nie ma rady. Jeśli macie zamiar tam mieszkać przez wiele lat to tylko inwestycja w porządne ogrodzenie praktycznie bez możliwości dostania się na teren posesji, solidna zabudowa, nawet bez możliwości zajrzenia czy ktoś jest w ogródku, a co dopiero w domu. Ja takich domów i takich ogrodzeń wokół siebie widzę multum. Jak załatwisz tę sprawę to nawet jak ktoś będzie dzwonił to nawet nie będziesz musiała odpowiadać.

Też mam taką sąsiadkę. Codziennie przychodzi i tylko musze dac jej laptopa zeby se pograla na nk. Ja mam 15 lat a ona 25. Upierdliwa jest i tyle.

Niestety, mam podobny problem. Zaczęło się niewinnie - od Dzień dobry, dzieci w tym samym wieku, my ten sam zawód. Tylko ze ja robię coś poza pracą, dbam o dom, gotuję, mam ogródek, ona nie gotuje, czasem  coś sprzątnie i przez całe wakacje tupta do mnie z telefonem, gotowa opowiadać dziesiąty raz to samo, albo co tam dziś kupiła i za ile i co widziała w sklepach. Jej dzieci całymi dniami grają na czym się da - ma święty spokój a ja problem, bo ciągle muszę moim tłumaczyć czemu one tak nie mogą. Wszyscy sypią łaciną, zwłaszcza ona - obrzydliwe. Tacy ludzie są jak takie kłącza, powoli się wdzierają a potem ciężko się ich pozbyć. Ja już z tym walczę i utnę to jak najbardziej, ale to jest trudne, bo oni są, nie wiem tępi? i nie rozumieją, że przeginają, że każdy ma swoje życie. Moja rada to z sąsiadami być na Dzień dobry, tyle.