opowiem Wam, jak mnie koleżanki z pracy swataly

rozmawialy miedzy soba, zeby mi naraic jakiegoś:o Mowia o jakims rozwodniku /nie znalam go do dzis/. Dzisiaj przyszedl ten pan do mnie, bo musial cos zalatwic - jeeny, jaki niesymaptyczny, klotliwy gosc. Cos bylo niejasnego w jego rozliczeniach nie z mojej winy a ten na mnie napadl :o Ledwo co wyjasnilam z nim to :o Poza tym mial na reku obraczke, wiec nie wiem o czym one gadaly.

no to może nie było on

to byl on, bo one po nazwisku go przy mnie wymienialy. Widac, jak "dobrze"mi zycza :o:( Takiego chama nieokrzesanego mi zycza :/

siedza w kadrach, wiedza o kazdym kto ma rodzine a kto co i wykorzystuja to do wlasnej rozrywki :o Nieprzyjemne to jest. Poza tym myslalam, ze mi sie tylko wydaje, ze mnie nie lubia, ale teraz to wiem.

no i wiedza, ze mnie oszukali przy zatrudnianiu i jest mi wstyd, ze kazdy wie, jak mnie zrobiono w konia.:o Czyli moral z tego taki, ze ludzie chetnie jeszcze komus dołożą jak widza, ze nie ma najlepiej. Takiego chama mi raiły te sucze

a mi kobita, jak tylko przyszłam do firmy i się wypytała, że ja bez męża, to od razu szefa kuchni poleciła :) że kawaler, że ugotować umie, nowy samochód kupił, hektary ma, no i "zdatny" jest, co by to nie znaczyło uśmiałam sie w duchu, ale jak by na to nie patrzyć, życzyła mi kobita dobrze :)

ja też nie wiem, o czym ty "gadasz" :o