Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość kamieniarz81

NIE MAM JUŻ SIŁ

Polecane posty

Gość kamieniarz81

Męczę się z kamieniem już drugi raz. W lipcu ubiegłego roku po półtorej tygodnia męczarni urodziłem kamień 5 mm. Zszedł z lewej nerki do moczowodu. Byłem szczęśliwy, że wyszedł zupełnie bezboleśnie. Czułem tylko leciutko, że coś po prostu idzie i się zsuwa. Sikałem w plastikową butelkę po 5 litrowej wodzie niegazowanej z "biedronki". (wypiłem 12 takich butelek w ciągu choroby, aż miałem wodowstręt). Prawda jest taka, że nigdy nie przywiązywałem wagi do dużej ilości picia. Bardzo często w ciągu dnia piłem 2, 3 kawy i może jedna herbata i woda mnie zupełnie nie interesowała. Lekarze mówią, że dlatego dostałem kamicę. W dodatku do tego bardzo dużo jem bo warzę sporo. Wysikany kamień w butelkę miałem oddać do laboratorium, ale zaniedbałem sprawę i kamień w kieliszku leży do dzisiaj. Za pierwszym razem, gdy dostałem potwornych bóli nie wiedziałem co to jest. Jedna wspaniała lekarka tak się znała na rzeczy, że postawiła diagnozę, że coś po prostu zjadłem nie tego i to jelita. Gdy tydzień temu (24 kwietnia z rana po przebudzeniu) dostałem kolejny ból po 10 miesiącach spokoju, pomyślałem sobie... "nie wytrzymam znowu kamień się odezwał". Zadziwiające było to, że na USG i rentgen (prywatnie) wykazały wszystko w porządku a bóle były nadal. Dopiero w szpitalu przed pierwszą kroplówką zrobione kolejne USG wykazało, że jest po środku prawego moczowodu (kamień 4 mm). Trzy dni temu obudził mnie ból o 3.00 w nocy. Od razu 2 peralginy, porcję ginialu, dwie nospy forte, co chwilę woda i nic. Chodziłem po mieszkaniu i zwijałem się z bólu do 6.30. W końcu ubrałem się i poszedłem do szpitala prosto na oddział (mam bardzo blisko do szpitala, więc poszedłem na piechotę). Po powrocie do domu (po 4 kroplówce) siedziałem sobie na pufie i nagle czuję, że kamień zjeżdża w dół. Szybko do butelki siusiu, ale nie wyszedł. Wczoraj w nocy 5 kroplówka. Okazało się, że jest bardzo nisko i lekarz powiedział, że urodzę. Czuję jak mi świdruje w środku, skaczę i nie chce wyjść. Od środy nie mam kolki, ale za to tak mnie kamień zapchał, że nie mogę sikać. Jestem pełny po prawej stronie. Czuje obciążoną nerkę i moczowód. Nie mam już sił na kamicę. Ból zęba i dentysta to jest pikuś. Ludzie nie ma gorszego bólu od kolki nerkowej i porodu kobiety. Szok. Mam już dość wszelkich ketonali w kroplówkach i papaweryn domięśniowych. Chodzę jak ćpun po pyralginie a do pracy trzeba iść. Choć i tak już dużo opuściłem. Moim marzeniem i prośbą do Boga jest... żeby wynaleziono "Złoty Środek", po którym super uśmierza ból kolki albo samoistnie po jednej kapsółce kamienie znikają (bez żądnych porodów i bóli). Kochani marzę o tym z całego serca. Dałbym za taki pewny lek każdą cenę. Pozdrawiam wszystkich kamieniarzy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×