Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zaroczkowana

Dzisiaj zmarł mi tata. Nie wiem co robić.

Polecane posty

dziś nad ranem odszedł mój tatus. Miał 53 lata. Odszedł niespodziewanie. Powiedzcie co przyniosło Wam ukojenie po śmierci bliskiej osoby? Czuje w sobie taką pustkę, nie ma go w domu a zawsze był. Panuje taka cisza okropna. Zostałyśmy z mamą same. Tak bardzo go kocham. Wiecie aż się zdziwiłam, ze nie zemdlałam jak mi powiedział lekarz oraz że nie ryczę w niebogłosy. Może ze mna jest cos nie tak? To fakt wybucham płaczem co chwila jak tylko o nim pomyśle ale myślałam, ze gorzej to zniosę. Wiecie pierwszy raz w życiu czuje coś czego nie potrafię opisać. Te uczucia są nie do opisania. Mam jeszcze jedno pytanie. Nie chce chodzić ubrana na czarno, mam 20 lat. Wiem, ze chodząc na czarno będzię mi to tylko przypominać. Czy to będzie wielki nie takt z mojej strony? I powiedzcie prosze co robicie żeby pogodzić się ze śmiercią bliskich i być spokojnym o nich? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samba brazilia
mójj tata nie zyje 3.5 roku. mial 46 lat, ja wtedy 19, zginal niespodziewanie w niesczesliwym wypadku:( pomagaj mamie!!!! dbaj o nia, ja zajmowalam sie moją cały czas i odnalazla przez to nowy cel zycia, zyc dla mnie!!!!! nadejda jeszcze sloneczne dni, zobaczysz... choc zawsze bedzie ci go brakowalo. wybierajcie sie na spacery rodzinne, jedzcie razem obiady, powoli sytuacja sie unormuje!!! powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samba brazilia
ja chodzilam ubrana na czarno 2 tyg tylko, zalobe nosi sie w sercu!!!! nic na sile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoje reakcje są jak najbardziej normalne ja chodziłam na czarno tylko przez miesiąc- bo wtedy chciałam, później nosiłam czarną wstążkę jak bransoletkę żałobę nosisz w sercu, tradycja czarnych ubrań mi się nie podoba i dla mnie jest równie zasadna, co instytucja płaczek jeśli odczuwasz taką potrzebę - noś czerń, jeśli nie- wg mnie to zbędne, ja nie chciałabym,aby moja rodzina chodziła po mojej śmierci na czarno miesiącami i tak samo nie wiem, czy byłoby to wolą zmarłego mnie pomógł najbardziej czas, wiara, rodzina, zajmowanie się sprawami życia codziennego, plany na przyszłość i ich realizacja, jak najwięcej obowiązków codziennych do dzisiaj lubię być sama na cmentarzu, mogę spędzić kilka godzin na takich wewnętrznych rozmowach i przemyśleniach itp. potrzebujesz czasu naprawdę współczuję i życzę dużo siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moskala
współczuję ci strasznie,mój tatuś zmarł na raka 5at temu ja miałam wtedy 18lat odszedł w święta bożego narodzenia...nigdy już nie będę odczuwać magii świąt jak kiedyś.. ból z czasem stanie się mniejszy wiec staraj sie pamiętać o tych wszystkich dobrych chwilach buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi bardzo.
naprawdę Ci współczuje 🌼 Życzę Ci żeby ból szybko minął. Ja bardzo cierpiałam po śmierci dziadka i naprawdę trudno mi bylo. Jeśli chodzi o czarne ubrania to nie nosiłam ich, jak ktoś wyżej napisal żałobę nosi się w sercu a nie na pokaz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomódl się to zawsze pomaga W Wilnie 13 września 1935 roku s. Faustyna miała wizję anioła, który przyszedł ukarać ziemię za grzechy. Gdy zobaczyła ten znak gniewu Bożego zaczęła prosić anioła, aby się wstrzymał chwil kilka, a świat będzie czynił pokutę. W jednym momencie stanęła przez majestatem Trójcy Świętej i wówczas nie śmiała powtórzyć swego błagania. Ale gdy odczuła w swej duszy moc łaski Jezusa, zaczęła się modlić słowami wewnętrznie słyszanymi i zobaczyła, że kara od ziemi została odsunięta. Na drugi dzień, kiedy była w kaplicy, Pan Jezus jeszcze raz przypomniał jej te słowa i dokładnie pouczył, jak należy odmawiać tę modlitwę na zwykłej cząstce różańca. "Odmawiaj nieustannie tę koronkę, której cię nauczyłem. Ktokolwiek będzie ją odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci. Kapłani będą podawać grzesznikom jako ostatnią deskę ratunku; chociażby grzesznik był najzatwardzialszy, jeżeli tylko raz zmówi tę koronkę, dostąpi łaski z nieskończonego miłosierdzia mojego." (Dz. 687) "Każdą duszę, która odmawiać będzie tę koronkę, bronię w godzinie śmierci jako swej chwały. (...) Kiedy przy konającym inni odmawiają tę koronkę, uśmierza się gniew Boży, a miłosierdzie niezgłębione ogarnia duszę." (Dz. 811) Zapraszamy do wspólnego odmawiania Koronki do Miłosierdzia Bożego codziennie o godzinie 15.00. Bez względu na miejsce zamieszkania, dołącz do tych, którzy "naczyniem ufności chcą uprosić Miłosierdzie". Jeśli jesteś chcesz prosić o łaski, wpisz intencję. Jeśli Twoje modlitwy zostały wysłuchane i ofiarowano Tobie to, o co prosiłeś złóż świadectwo. Koronka Do Miłosierdzia Bożego (Odmawiamy na zwykłej cząstce różańca) Na początku: Ojcze nasz ..., Zdrowaś Maryjo ..., Wierzę w Boga. Na dużych paciorkach: Ojcze przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata.(x 1) Na małych paciorkach: Dla Jego bolesnej Męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata(x 10) Na zakończenie: Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem... (x 3)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewulka 25
bardzo Ci wspolczuje ! Moglabym Cie przytulic teraz ! Duzo czasu z mama spedzaj i pomagajcie sobie wzajemnie .... mojej mamie umarla mama rok temu a ona na grobie non stop placze jak tylko jest , tak to chyba jest ze zal jest dlugo w naszych sercach ! Mam nadzieje ,ze wszystko bedzie u Ciebie dobrze i dacie sobie rade ! pozdrawiam Cie bardzo cieplutko i tule do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooł kuffffa
powtarzam - nie ma ukojenia, nie ma takiej sily. zadne modly nie pomoga corcia tatusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewulka 25
musisz sie trzymac a takie mieszane uczucia to normalna sa chyba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooł kuffffa
merkaba, gdzie Twoja stopka? czyzby cos sie zmienilo????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chodzilam ponad rok na czarno. kazdy dzien to jak tamten dzien. poza tym jakos nie wierze ze w dzien smierci siedzisz na kafe, a do tego twoja stopka :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie mi przyrko i
współczuję Ci 🤗 Jak dobrze, że masz jeszcze Mamę. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AGĘTKA
umarł ci dziś tata i zakładasz nick gdzie w stopce masz napisane ha ha ha i całus to jest niewiarygodne,przy takim zdarzeniu nikt by tak nie napisał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agętko a nie pomyslałaś,że dziewczyna miała nika już wczesniej i nie w głowie było jej zmienianie stopki??????? dziwne jest też,ze wytykasz jej,ze zakłada topic... kurde z doświadczebnia wiem,ze w takiej sytuacji nie chce się z nikim gadac z żadnymi znajomymi ani pryzjaciółmi a w jakiś sposób trezba dać sobie to PIERWSZE ujście... w zeszłym roku zmarła moja mama kiedy się o tym dowiedziałam byłam sama w domu zadzonili o świcie ze szpitala,ze zmarła pojechałam tam,jak w transie nie mogłam w zasadzie płakać po drodze,bo po pierwsze prowadziłam,a po drugie to było takie nierealne kiedy mi9 ja pokazali,to też jeszcze nie dotarło cały dzień nie docierało kiedy wreszcie dodzwoniłam sie do brata,jedyne,co czułam, to złosć,ze go ze mną nie było (mieszkaliśmy tylko we trójkę) wróciłam pod szpital,bo nie mogłam trafic kluczem w zamek i nie weszłam do domu cały dzień jakoś tak łkałam,ale tak bez przekonania,bo to takie nierealne było wieczorem usiadłam do kompa i napisałam na blogu o wszystkim co się stało,tylko po to,zeby móc to przeczytać i żeby wreszcie dotarło dopiero,jak czytałam,to co napisałam,zaczełąm wypłakiwac to,co nazbierało sie od rana ludzie różnie reagują nie osadzaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaroczkowana badź blisko mamy,przez pierwsze tygodnie bedzie cholernie ciężko,ale trzeba się wspierać nie można się załamywać tylko trzeba iść do przodu,bo właśnie tego życzyłby sobie Twój tata moaja mama miała 48 lat tryzmaj sie,lekko nie bedzie...łzy tak predko nie wysychają. koniecznie zadbaj o mamę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, tak stopka była napisana przy rezerwacji nicka, powiedzcie jak ją zmienić bo nawet nie wiem. Z reszta chyba mało mnie to obchodzi. Tak właśnie jest jak któraś napisała wyżej, ciężko mi o tym rozmawiać z rodziną. Wicie najgorsze jest to że wciąż nie mogę się zdecydować czy chcę oglądać tatę w trumnie. W swoim życiu byłam na 3 pogrzebach ale byłam mała i nie pamiętam za wiele. Nie wiem jak wyglądały te zwłoki. Tato nie zginął w wypadku więc makabrycznego widoku nie będzie. Zmarł z powodu cukrzycy, podczas śmierci był bardzo wychudzony i odwodniony ale widziałam go w wieczór przed śmiercią. Jeśli wyglądałby tak, zniosłabym widok. Ale niektórzy przestrzegają mnie, że nie powinnam oglądać taty bo moze źle wygladać, być bardzo popuchnięty albo nienaturalny i może to wywołać u mnie nie miłe wrażenia. Ale ja tak bardzo chce pożegnać się z tatą, nie wiem już co robić. łzy ciekną mi na kążdą myśl o Nim, cały czas zastanawiam się czy nie mogłam mu pomóc może gdybym była przy nim cały czas trafiłby wcześniej do szpitala. Myślicie, że tata mi wybaczy? Proszę powiedzcie coś na temat Waszych pogrzebów, czy bliscy wyglądali jak by zasnęli czy może po fakcie wolelibyście jednak nie oglądać zmarłego. Boje się że tata zostanie mi w pamięci taki z trumny a jednocześnie chce tak bardzo ostatni raz go zobaczyć i dotknąć. BARDZO CHCE PODZIĘKOWAĆ ZA KORONKĘ I ZA POMYSŁ Z CZARNĄ WSTĄŻKA myślę, że to dyskretnie odzwierciedli moją żałobę a jednocześnie nie będzie tak bardzo wywoływać u mnie wspomnień. Przepraszam jeszcze raz za stopkę. I dziękuję za słowa wsparcia człowiekowi od razu robi się cieplej na sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już znalazłam to jak się zmienia stopkę. Muszę jechać teraz do zakładu pogrzebowego. Chyba nie wytrzymam. Proszę nie myśleć, że założyłam ten topik w celu wzbudzenia zainteresowania. Po prostu potrzebuje się wygadać i zapytać o rady ludzi niespokrewnionych którzy "trzeźwo" myślą. Wiecie aż sie zdziwiłam, ze ktoś zarzuca mi, że w dniu śmierci taty siedzę na caffe. A lepiej będzie jak będę ryczała w poduszkę? Wierzcie i tak przeżywam koszmar. A swoją drogą z szacunku dla zmarłego i dla bliskich w życiu nie napisałabym takiego posta, że być może "autka wymyśliła sobie tą historie". Pozdrawiam życzę Wam milszego dnia od mojego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaroczkowana->sam jestem tatą i w razie mojej śmierci najbardziej bym chciał żeby moja córka i reszta rodziny jak najszybciej odzyskali równowagę i zaczęli normalnie żyć. Dla mnie wystarczy świeczka na 1 listopada, może koronka. Nie masz sobie nic do wybaczania. trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaroczkowana, bardzo mi zaimponowało to, w jaki sposób opisujesz swoje odczucia. Myślę, że sobie poradzisz, dlatego że masz odwagę nazywać to, co czujesz. Myślę też, że twoje refleksje mogą pomóc ludziom w podobnej sytuacji odnaleźć właściwą miarę. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaroczkowana dokładnie 20 lat temu 27 kwietnia w wieku 52 lat zmarł mój ojciec :( po przeczytaniu Twojej wypowiedzi wróciłam myslami do tamtych dni.Miałam wtedy 15 lat. Łącze się z Tobą w bólu. Wiem jedno to co zawsze mi mój tata powtarzał niczego w zyciu nie da się przeskoczyc wszystko toczy sie własnym rytmem i takie cięzkie dni tez niestety musimy przezyc, czesto sami ze sobą. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zoziasamosiajedna
W sierpniu tamtego roku zmarł mój tata-57 lat.:( Ja mam jeden sposób-nie myśleć o nim, o jego smierci, spycham wszystkie te mysli gdzieś w głab siebie i nie wracam do nic, nie dotykam nawet tej bolesnej rany, bo bym zwariowała z bólu i rozpaczy. Blokada, to jedyne co moge zrobić...to moja obrona przed czymś, co nigdy się nie skończy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zoziasamosiajedna
co do żałoby-nosiłam koło miesiąca ale w sercu będę po nim nosić żałobę do końca życia...kocham cię tatusiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnn
ja mam obojga rodziców całych i zdrowych, ale jak to czytam to ściska mnie w gardle i czuje że łzy mi napływają do oczu:( trzymaj się kochana:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej autorko, wiem co czujesz bo 4 lata temu dokładnie z 3/4 maja zmarł mój tata w wieku 56 lat. Wiem co to za ból stracic ukochaną osobę. Za życia z tatą się dobrze rozumieliśmy ale i bywały małe kłótnie. Nigdy bym jednak nie myslała że tak bardzo będę cierpiec po jego stracie. Był moim przyjacielem. Jestem pewna że żyje nadl ale na cmentarzu już go tam dawno nie czuję, choc wiem że istnieje nadal ale w innej formie. Często widzę go we snach i wtedy nie jest to dla mnie niczym niezwykłym. Ja zostałam sama bo z bartem nie mam bliższego kontaktu a moja mama kilka m-cy po śmierci ojca wyjechała do USA i odtąd jej na żywo nie widziałam. Wiem, że wyszła za mąż i ma się dobrze. Pozbierasz się bo czas ukoi ból ale strata zawsze będzie w sercu choc nie tak bardzo odczuwalna... Pozdrawiam i trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogę jeszcze dodac że po jego śmierci chodziłam codziennie na cmentarz bo nie moglam uwierzyc że nie żyje, płakałam ciągle gdy widziałam coś od ojca lub wspominałam go, naprawde bardzo cierpiałam ale musiałam się czuc silna dla mamy bo wiedziałam że ona moze bardziej odczuła tę stratę bo miała zostac sama. Ja już miałam swoją rodzinę więc mi było łatwiej. Wesprzyj mamę i starajcie się życ dalej. Zwłaszcza jej jest to teraz bardzo potrzebne jeśli tworzyli razem dobry związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczorajszy dzień upłynął mi na załatwianiu z mama spraw związanych z pogrzebem. Jak wyszłam z domu przed 9 tak wróciłam o 17, cały dzień na nogach bez jedzenia. Jak wróciłam do domu to padłam do łóżka i wstałam dopiero teraz. Nie rozumiem dlaczego nie ma jednej instytucji która wszystkim się zajmuje za bliskich. A to do urzędu Stanu Cywilnego, a to do zakładu pogrzebowego, do szpitala, do kostnicy zanieś ubrania, do kościoła do grabarza, chodzenia a chodzenia. Wiecie powiem Wam coś co bardzo mnie zabolało. Dostałyśmy w szpitalu do podpisania pismo, że kostnica szpitalna nie pobiera żadnych opłat za przechowywanie ciała do 3 dni oraz za ubranie zmarłego. W zakładzie pogrzebowym powtórzyli nam to samo, i powiedzieli, że w żadnym wypadku nie dawać im pieniędzy nawet jak będą chcieli wyciągnąć kase. Na szczęście szef kostnicy jest znajomym rodziny, więc pewnie nawet nie odważył się mówić o jakich kolwiek pieniądzach ale swoimi drogami dowiedzieliśmy się, że za ubranie zmarłego pobierają 700zł!!!!!!!! A biedni ludzie dają nie wiedząc, że oni nie mają prawa pobierać za to pieniędzy. Szpital ostatnio jak się o tym dowiedział to właśnie w życie weszło to pismo które podpisywałyśmy. Wiem, ze pracownicy kostnicy mają duże zarobki a jeszcze biorą 700zł za ubranie zmarłego, a dziennie mają zazwyczaj 2 ludzi. Co za chciwość na ludzkim nieszczęściu. I jeszcze powiem Wam coś co bardzo mnie wzruszyło. Mój tato był zapalonym działkowcem uwielbiał przebywać na ogródku, wujek powiedział mi, że działkowcy już mają zamówiony wieniec choć jeszcze nawet klepsydry nie było i nie wiedzieli kiedy będzie pogrzeb. Jutro jest pogrzeb. Boje się, że nie wytrzymam. Dziękuje Wam za słowa otuchy. Proszę Was, nauczcie się mówić kocham zanim będzie za późno. Niestety dziś jeszcze musze załatwić kilka formalności. Choć powiem Wam, że to załatwianie formalności nie jest takie najgorsze, trochę odciąga człowieka od myślenia. A tak to człowiek ciągle by siedział i myślał. Pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i jeszcze do AGNES DO MOL chyba dobrze mnie rozumiesz. Tata też był moim przyjacielem, wdałam się w Jego charakter, jesteśmy tacy sami. Siostra i brat są raczej podobni charakterem do mamy. Pisałam wyżej, że zostałyśmy z mamą same bo rodzeństwo nie mieszka już z nami. Choć też nas wspierają i też czują wielki ból po stracie ojca to jednak to nam w domu ubyło jednego domownika :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×