Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzeci gatunek szympansa

Dla odmiany ponuro o macierzyństwie.

Polecane posty

Gość trzeci gatunek szympansa

Do diabła... Jak by to ująć? Jestem w ciąży. Cieszę się. Smucę się też. I tu chciałam o tych drugich odczuciach popisać z innymi dziewczynami. Wprawdzie cząstką siebie chciałam być w ciąży i ta cząstka bywała rozczarowana comiesięcznym krwawieniem ale tak w całości, to nie mam wciąż chęci na macierzyństwo. Przecież to tak przerażająco zniewala!!! Już zawsze będę związana z jakąś inną, ludzką istotą!!! To jakiś koszmar. I gdzie te piękne uczucia macierzyńskie, które miały się pojawić? Może nie przyjdą. Będzie tylko odpowiedzialność, poświęcenie i udręka. Ile ja bym dała żeby być facetem! Spłodzić dziecko ale nie czuć takiego głębokiego powiązania, być w stanie odejść w każdej chwili, odseparować się duchowo i fizycznie, jeśli mi się zachce zacząć nowe życie. A może tak się nastawić? Że zachowam indywidualność, wyrwę się od czasu do czasu, zostawię dziecko z mężem i nie będę się zastanawiać czy zjadło ładnie czy też boli je brzuszek. Podobno niektóre tak potrafią. Naprawdę, dziewczyny, mam wrażenie że gdyby w naszej kulturze było przyjęte oddawanie swoich dzieci, ja bym swoje zobaczyła pierwszy i ostatni raz po porodzie. A jak wy, początkujące mamy i ciężarne? Nie boicie się utraty wolności, nie boicie się ciężaru odpowiedzialności już do końca życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sory za wyrazenie,ale jak dla mnie jestes jeszcze bardzo glupiutka:O Nie nadajesz sie jeszcze na mamę.Moze zastanow sie nad oddaniem dziecka do adopcji,bedzie mu lepeij u innej mamy ktora nie bedzie myslala ze dziecko jest dla niej ciezaram...:O Zal mi takich kobiet jak ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego ci jej zal
oczywscie w polsce kobiety maja sie cieszyc z ciazy a jak nie to sa wyrodne matki. daj spokoj dziewcyzno, twoja reakcja jest dlamnie o wiele bardziej naturalna niz zachowanie tyh matek polek co nic pzoa dzieckiem nie widza. tyja jak wieloroyby, maja cyce i fasolki itd. oddaja swoja indywidualnosc i osobwsc na rzecz bycia inkuabtorem i krowa mleczna. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie, że się boimy odpowiedzialności, nie jesteś sama. Takie myśli chyba przychodzą każdemu do głowy. Moja sprawa, masz dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tobie to juz \"krowo\" nawet woda swiecona nie pomoze:O Oj ty to juz psychiatryka potrzebujesz:O:O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gryzzelda mam... Ale mnie nie chodzi o odpowiedzialnosc tylko o to cytuje "Nie boicie się utraty wolności, nie boicie się ciężaru odpowiedzialności już do końca życia?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mi się wydaje , że to naturalne. Też mnie wkurzają te od cyca podniecające się fasolkami :D A ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego ci jej zal
buhah zabolalo cie xD bo pewnie jestes gruba i bez zainteresowan, zapatrzona tylko w swoje "bejbi" :P spoko, mnie woda swiecona nie pomoze i super nie jestem wierzaca ;) znajdz sobie hobby kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech , tak to już jest każda zmiana niesie za sobą leki i obawy.. Ja też miałam spore może nie tak skrajne jak Ty ale bardzo się bałam i nadal boje tego ze już zawsze będę mamą . Kocham mojego synka nad życie , czasem boje się zostawić go na godzinę a czasem mam ochotę wyjechać gdzieś na tydzień bez niego :) fakt faceci mają pod tym względem lepiej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dziecko bedzie mialo 20 pare lat to bedzie dla ciebie ciezerem strasznym a obowiazkow bedzie kosztowalo multum... Nie przesadzajmy z ta wolnoscią i odpowiedzialnoscia-obowiazki rodzinne dzieli sie na mame i tate takze zawsze jest jakis luz... Ja przynajmniej mam od meza pomoc i to bardzo wielką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę Autorko że obawy od zawsze towarzyszą ludziom w momencie gdy ich życie ma się zmienić diametralnie, ja np jestem 2 m-ce przed ślubem i mimo że jestem pewna i kocham całym sercem to jakieś tam obawy są, są zawsze gdy jest się istotą myślącą... więc się nie przejmuj. Nie wszystkie kobiety są od razu stworzone do bycia matką. Wiele z nas musi się tego uczyć krócej lub dłużej. Niektórym brak na to sił... poddają się. Porzucają dzieci. Autorko jestem pewna, że Twoje rozterki wynikają z tego że jeszcze się nie oswoiłaś z tą myślą, z nowym stanem :) że wraz z rosnącym brzuszkiem - będzie rosła miłość do dziecka!!! Może potrzebujesz więcej czasu... nie wiń się za to. \' Nie na darmo się mówi że gdy rodzi się dziecko to rodzi się Matka - sama jeszcze możesz być zaskoczona uczuciami jakie w Tobie rozkwitną gdy poczujesz pierwsze ruchy lub spojrzysz w oczy swemu Maleństwu. Będzie dobrze!!!! Świat Ci się wywróci ale to będzie piękna zmiana. A co do swojego życia - myślę że zdrowo jest czasem się wyrwać i nie zapominać o sobie zupełnie :) ja też chciałabym tak umieć się wyrwać co jakiś czas - jak juz się doczekam dzieci :) powodzenia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem ci tylko tyle
ze jestem w 27 tc i nigdy nie mialam takich mysli jak ty. Moje dziecko jest wyczekane, wymarzone i chocbym na glowie miala stanac to zrobie wszystko co w mojej mocy, zeby moj synek byl szczesliwy, dlatego sorry, ale ja ciebie ani twoich rozmyslan nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jednak nie tylko ja tak mysle... nie jestem jedyna " zapatrzona w swoje dziecko"...jak to nazwala jedna kobiecina tutaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja cie doskonale rozumiem
też się obawiałam i płakałam że wszystko się zmieni na gorsze. I niestety łatwo nie było, ale ja od początku wiedziałam że nie będę matką która interesuje się tylko swoim dzieckiem. Pierwsze miesiące to był koszmar dla mnie bo byłam na macierzyńskim i siedziałam w domu z dzieckiem. Teściowa przyjeżdżała niemal codziennie by mi pomagać bo inaczej bym zwariowała. Po macierzyńskim od razu wróciłam do pracy i to mi bardzo pomogło. Dziecko zostaje z opiekunką, ja wracam z mężem mniej więcej w tym samym czasie i oboje się wtedy zajmujemy małą. Wszystko jest do przeżycia trzeba tylko to jakoś zorganizować i potem postawić na swoim. Dziecko jest ważne ale nie wolno też zapominać o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olabogaaaa
moja sprawa...kolejny topik w którym tylko potwierdzasz jaka jestes pierdolnięta w łeb....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pupa77
Całkiem udany topic. Ja w pełni zgadzam się z autorką. Posiadanie dziecka ma swoje cienie. I powinno się o tym mówic. Chocby po to , żeby uniknąc potem szoku w rodzaju - miało byc tak wspaniale a tu jakiś koszmar... Jak ktoś nie miał dziecka to nie zrozumie, a jak ma i nigdy tego nie doświadczył to najprawdopodobniej jest hipokrytą, albo ma nieprawdopodobne szczęście. Mnie ten kult matki - Polki, która cały dzień myśli tylko o dziecku i nie może miec zainteresowan, ani zostawic dzidzi chocby na godzinę bo zemdlałaby ze strachu, przyprawia o mdłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja cie doskonale rozumiem
ten kult o którym pisze moja przedmówczyni jest aż za bardzo widoczny w obecnych czasach. Np. ja od razu wróciłam do pracy i od razu posypały sie pytania a dlaczego a przecież nie musisz, nie chcesz spędzać tych pierwszych lat z dzieckiem? Tak trudno było zrozumieć że lubię swoją pracę, chcę sie realizować i wrócić do niej. Podobnie jest z karmieniem piersią, jak nie karmi to już na pewno wyrodna matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DuoMama
moim zdaniem są to normalne odczucia. Jedne kobiety mają je będąc w ciąży inne po porodzie. Ja też czułam się zniewolona tylko, że po urodzeniu dziecka. Macierzyństwo było dla mnie przykrym obowiązkiem pomimo tego, że dziecko było wyczekane. I te ciągłe wyrzuty sumienia, że jestem złą matką. Inaczej wyobrażałam sobie macierzyństwo. To nie była sielanka jak z reklamy, gdzie wszyscy sa uśmiechnięci a mały dzidziuś rozkoszny. To był koszmar, kolki, nieprzespane noce, zmęczenie, ból piersi itd. I moje odczucie, że się nie nadaję na matkę. U mnie dojrzewanie do miłości macierzyńskiej trwało około 6 miesięcy. Powolutku uczyłam się bycie matką i polubiłam rezygnację z wolności na rzecz dziecka. Teraz moja córcia ma 1,5 roku i jest dla mnie i męża największym skarbem jaki mamy. Zrobilibyśmy dla niej dosłownie wszystko, kochamy ją nad życie. Każdy jej uśmiech wynagradza nam gorsze chwile. Nie ma cudowniejszej chwili niż ta kiedy woła "mama" lub "tata" i obejmuje nas za szyję rączkami. Myśleliśmy, że pękniemy z dumy jak nauczyła się robić "papa" :-) Tergo się nie da porównać z niczym. Kochamy ją tak bardzo, że to co do tej pory wydawało nam się rezygnacją jest ogromną przyjemnością. Mało tego, za 2 miesiące na świat przyjdzie nasze drugie małe szczęście:-) Dojrzewałam długo i boleśnie do miłości macierzyńskiej ale warto było wytrzymać i dać sobie czas na to bo teraz uważam, że nie ma nic piękniejszego niż ta bezwarunkowa miłość do dziecka. To ona jest teraz motorem naszych wszystkich działań. I wiesz co....okazuje się, że robimy dużo więcej fajnych rzeczy niż zanim zostaliśmy rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widocznie niektore
tak jak autorka nie powinna zachodzic w ciaze . autorko widocznie jestes jeszcze nie gotowa na ciaze - ale to teraz bez znaczenia bo juz jestes w ciazy . ja sie cieszylam z ciazy mimo ze zdawalam sobie sprawe ze dziecko to duzy obowiazek . widocznie jestes słaba psychicznie - powinnas porozmawiac z psychologiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeci gatunek szympansa
No pewnie że jestem niegotowa. I chyba nigdy bym nie była. Zazdroszczę osobom w pełni przekonanym, bo ja takiego przekonania nie mogę poczuć. Dziewczynom, które mnie trochę wsparły, bardzo dziękuję za słowa otuchy a i ważne jest dla mnie czytać jak sobie radzicie (że i nie zatraciłyście się w opiece nad dzieckiem, i zdarzają wam się chwile wątpliwości, z których jednak wychodzicie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeci gatunek szympansa
"I powinno się o tym mówic. Chocby po to , żeby uniknąc potem szoku w rodzaju - miało byc tak wspaniale a tu jakiś koszmar... " Też tak myślę. Skoro bowiem czuję przerażające mnie, przyszłe ograniczenia, ba, już teraz ogromną odpowiedzialność to pewnie nie ja jedna. A może właśnie są dziewczyny które też miały takie obawy a poradziły sobie, może nawet dosyć oryginalnie? Pamiętam że moja ciotka zostawiła kiedyś półrocznego synka i pojechała na tydzień na obóz sportowy w charakterze pracownika. W rodzinie wzbudziło to kontrowersje ale wyszło na dobre. Dzieciak nadal rozwijał się OK, a ona trochę się oderwała od ciągłego użerania... Praca, hobby, marzenia osobiste... może trzeba na nie zwrócić jeszcze większą uwagę niż normalnie, gdy mamy dziecko, żeby ciągle być sobą a nie tylko mamą? To chyba jest z korzyścią i dla siebie samej, i dla dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ee tam to normalne
nagle trzeba przestawic zycie do gory nogami, a kazda taka rewolucja to potworny stres, na ktory kazdy inaczej reaguje. Ja sie z dzieckiem oswoilam, jak mialo pol roku, a tak naprawde to ze 2lata a potem juz oszalalm na punkcie i od tej pory jest absolutnie super. Kazdy ma swoje tempo.Daj se luzu i nie mysl o tym, samo sie ulozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zahiria
to naturalne ze boisz sie zmiany, powiem ci ze ja tez sie balam, bylam przerazona i tez zazdroscilam facetowi ze on ma "lekko" ale teraz wiem ze to byla zmiana - ale na lepsze, jakkolwiek by to brzmialo dzieki dziecku poznajesz zupelnie inny rodzaj milosci i to niesamowicie wzbogaca poczekaj, mi "sie nastroj odmienil" okolo 4 miesiaca ;) cale szczescie nie musze obcowac z takimi ludzmi jak MOJA SPRAWA, potrafi ocenic, osadzic, potepic i skazac na podstawie kilku zdan napisanych przez kobiete przezywajaca naturalne rozterki. ale tacy ograniczeni ludzie uznaja tylko jedna prawde i rację - ich wlasną, a potem chocby potop, zastanow sie nad soba kobieto, tylko glupcom wydaje sie ze wiedzą wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zahiria
dokladnie, najwazniejsze zeby mama nie rezygnowala z wlasnych zainteresowan i miala prawo do spędzania czasu tez sama, bedzie wtedy lepsza matka to ze czujesz jaka to odpowiedzialnosc dobrze o tobie swiadczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjsdhgjsdhfgfks
wg mnie autorka topiku jest dojrzałą osobą, która rozumie swoje uczucie, najważniejsze - uświadamia je sobie, potrafi o nich mówić, to dobrze, wg mnie będzie mądrą matką nie rozumiem za to mamusiek, które takie osoby wysyłałyby do psychiatry - to wy miłe panie powinnyście się udać na terapię, bo spychacie w podświadomość ewentualne żale, rozczarowania ze strachu przed opinią publiczną nakazującą wam bycie uśmiechniętą i wiecznie zadowoloną mamusią, to się na was odbije potem, gdy dziecko dorośnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjsdhgjsdhfgfks
autorka doskonale rozumie jak ogromną odpowiedzialnością jest macierzyństwo i tylko niemyśląca istota nie odczuwałaby w związku z tym strachu i buntu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie będzie dobrego momentu na macierzyństwo.Ja przekroczyłam niedawno 30tkę i za chwilkę będę podwójna mamą.Wg zegara biologicznego to ok,ale patrzac na znajomych,którzy co weekend robią wypady -a to w gory a to do Kazimierza,a to na rowery to wydaje mi sie,ze sporo mnie omija.Tylko to nie będzie trwało wiecznie.Jak stworzysz fajna,zgrana rodzinkę to będzie dla Cibie największa frajda.Za kilka lat gdy dzieci nie beda wymagały az tak duzej opieki można bedzie sobie odbic te nieprzespane noce,imprezy,ktore nas ominęły czy wyjazdy.Bycie matka to wazna rola,ale bez przesady.Pępownia nie będzie trzymac cie przy dzieciach całe zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DuoMama
śmieszą mnie niektóre teksty w stylu, że takie matki nie powinny mieć dzieci:-) Właśnie takie teksty świadczą o niedojrzałości ich autorek. Macierzyństwo to bardzo ciężka praca, która owszem daje ogromną satysfakcję i radość ale pod warunkiem, że jest się w pełni świadomym zarówno blasków jak i cieni. Na kafe jest mnóstwo mamusiek, które najzwyczjaniej oszukują pisząc o macierzyństwie jak o sielance. W moim otoczeniu wszystkie dziewczyny zanim urodziłam dziecko twierdziły jak cudowne jest macierzyństwo. Jak miałam trudne chwile i nie bałam się o nich mówić, najpierw mnie krytykowały a pote nagle okazywało się, że w 100% się ze mną zgadzają i że miały podobne odczucia, tylko nie chciały się do nich przyznać. Macierzyństwo nie rodzi się wraz z dzieckiem. To nie jest tak, że po porodzie patrzysz na maleństwo i zapałasz miłością od pierwszego wejrzenia. To musi samo przyjść, w odpowiednim momencie. Jak mi położono córeczkę na brzuchu, wzruszyłam się, cieszyłam się, poczułam wielką odpowiedzialność ale droga do bezgranicznego uczucia i radości z bycia matką była jeszcze długa. I tak jak pisałam wcześniej, warto było poczekać:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojj.. no pewnie, ze żal troche było... Słodkie lenistwo i myślenie o samej sobie odeszło w siną dal... Moja córa była bardzo wyczekana i chciana co nie znaczy, ze troszke żal że nie mam dla siebie tyle czasu co kiedyś (narazie nie mam go wcale) - wyjaśniając, wychodzę do pracy o 7 wracam po 17, godzine później wychodzimy na spacer, wracamy do domku na kąpiel, kolację i przed 21 mogę ogarnąc mieszkanie, poprasować etc.. Nie da sie opisać uczuć macierzyńskich. Mimo cholernego zmeczenia jakie dopada, mimo tego, ze musisz po prostu zająć sie dzieckiem i nie ma taryfy ulgowej to mam tyle cierpliwości i miłosci dla swojego dziecka ze nigdy bym sie tego nie spodziewała. Dzieci w końcu kiedyś dorastają :) Nie odpowiem czy u Ciebie to kwestia hormonów, charakteru czy czegoś tam jeszcze. Radziłabym nic nie zakładać:) Matka to bardzo dzielna istota która potrafi znieść bardzo wiele. A mam nadzieję, ze małe rączki które chwycą Cie za szyję i mocno przytulą (no moze nie od razu :D) wynagrodzą Ci wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×