Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdziwionaaaaaa

CO SADZICIE O TAKIM WESELU?

Polecane posty

Gość zdziwionaaaaaa

w zeszly weekend bylam na weselu na wschodzie, nieopodal granicy z ukraina, sama pochodze ze slaska, wiec liczylam sie z tym ze bedzie inaczej niz w moim regionie slub byl na 17, ale bylo opoznienie i na sale weszlismy cos kolo 20, sala byla sliczna, dwupietrowa, bylo 220 gosci, ale jedzenia bylo malo, wszystko przynosili poprcjowane jak w przedszkolu np na obiad byla mala miseczka rosolu, na drugie malutki kotlecik, troszke surowki i lyzka pire(nie wiem jak to sie pisze) ziemniakow ja sie w sumie najadlam, ale np facet ktory potrzebuje zjesc to nie sadze kolejna porazka to tort, ktory przypominal tylko torta z nazwy, bo mial grubosci ok 0.5 cm i zeby sie nie polamal byl przyniesiony na kawalku andrutu... ale pomijajac powyzsze kwestie najbardziej zdziwil mnie fakt ze o 3 w nocy orkiestra powiedziala ze dziekuje i przestala grac... mimo ze ludzie sie bawili, mloda para tez jeszcze byla obecna wesele sie zaczelo pozno, poza tym myslam ze wesele koncz sie nad ranem, kolo 6, 7...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapa
co do tortu ijedzenia to faktycznie porazka. a co do orkiestry - wesela zwykle koncza sie okolo 3-4 w nocy. w koncu z orkiestra podpisuje sie umowe i okresla czas pracy. zwykle graja do 4, a jesli maja grac dluzej, to za kazda dodatkowa godzine slono sobie licza. tak to wyglada w praktyce, wkoncu to tez ludzie, tez sa zmeczeni i tez chca isc spac, wrocic do domu, odpoczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdziwionaaaaaa
aha ja bylam na kilku weseleach i zawsze grali do 7 rano, no ale moze faktycznie pozniej trzeba bylo doplacac ale ta orkiestra to w ogole robila przerwy co 2, 3 piosenki... wiecej siedzieli za stolem niz grali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boze widzisz i nie grzmisz
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasetka123456
czasem niestety płaci się jedynie za to aby to nie my a oczy sie 'najadły' :) ... tak to jest jak para młoda chce przyszpanowac miejscem gdzie robie wesele a cala reszte pomija.. :) mamy nauczke zeby zrobic dokladnie odwrotnie:) czyli jedzenie jedzenie i raz jeszcze jedzenie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka tematu
jeszcze cos mi sie przypomnialo: byly 2 pietra i skonczyly sie ziemniaki do obiadu, wiec tym na gorze dawali garsc kaszy gryczanej;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
noo takie cos jest najgorsze. kiedy robią przerwy co 10 min. człowiek sie jeszcze nie rozgrzeje, a to juz\" idziemy na jednego\" żałosne to jest. za sylwestra zapłaciliśmy z chłopakiem 2000zł, w Pałacu i to samo. Beznadzieja! ja najlepiej wspominam wesele przyjaciółki. Sala gimnastyczna, na jakiejś wiosce, zajebista orkiestra, która grała do rana i ludzie sie bawili naprawę dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sama nie wiem za bardzo co najwazniejsze jest na udanym weselu... napewno chcialabym dobra bardzo ciepla pogode bo jak sie denerwuje to mi sie zimno robi, a jak jeszcze dochodzi chlod na dworze to napewno nie bede mogla sie powstrzymac od ziewania :o smieszne ale straszne :p ale bylam na dwoch studniowkach, na jednej bylo super jedzenie i tylko chyba to super... na drugiej byl super zespol a ziemniakami musialam sie dzielic z kumpela obok, tak samo z devolajem na pol bo nie starczylo i nic nie bylo na talerzach, bylismy glodni jak wracalismy ale wymeczeni i z checia bysmy tam jeszcze wrocili :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka tematu
nigdy nie bylam jakas wielka zwolenniczka zabaw weselnych, na tym weselu nie bylo ani jednej i powiem wam, ze wlasnie tego mi brakowalo, bylo troszke tak lyso, nawet nie podnosili pary mlodej, nie wolali gorzko-gorzko, zabraklo czegos co by rozruszalo i zintegrowalo towarzystwo ja oczywiscie sie upilam i bylo mi wszystko jedno, ale i tak mnie jedna ropucha wkurzyla, bo podeszla i mi gada ze mam przystopowac, ze niby sie za bardzo bawie-cokolwiek to znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
najlepsi byli Anglicy na weselu mojej przyjaciółki. przyjechali, fajnie, kościół ich wzruszył bardzo, składanie życzeń itd - wszystko OK, normalnie, podobało się. Dopiero na sali weselnej siedzieli coraz bardziej zdziwieni, najpierw jedli bardzo mało, potem jakoś się rozkręcili. Wzięłam przyjaciółkę na stronę i pytam o co chodzi, a ta w śmiech i mówi "Bo u nich na weselach to bezpłatnie dla gości jest obiad i pierwszy toast szampanem. potem na stole stoją słone paluszki i krakersy, czasem jakieś owoce, a wódkę czy drinki to się kupuje w barze"... to mają wesela że o jejku :) a jak sie okazało że mają jeszcze nocleg w hotelu ZA DARMO i poprawiny następnego dnia to w ogole mieli miny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tego wlasnie zupelnie nie
rozumiem, ze na weselu musi byc morze zarcia i wódy. Niby laski wszytkie sie odchidzaja, no u licha , kto normalny zje wieczorem cos wiecej niz obida, nawet maty i kawalek tortu? Ja zjesc te wszytkie przystawki? I jeszce obliczenia, ile alkoholu na glowe, mnie np starczy kieliszek szampana na toast i kieliszek wina do obiadu, mojemu mezowi tez. Dlaczego ludzie uwazaja,ze trzeba tyle jesc i pic? I kto w koncu to je? Wytlumaczcie mi prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
jak się człowiek bawi to jeść musi. a jak pije to już całkiem na pewno musi, bo inaczej źle to sie skończy... nie chcesz - nie pij, nie jedz. nikt Ci na siłę wlewać/wpychać nie będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o orkiestrę tak uzgodnili to tak grali :D Gdyby uzgodnili wg umowy że grają do 6 to żadna orkiestra by się wcześniej nie zmyła bo to źle o niej świadczy :) Co do jedzenia niestety wiele razy spotkałam się że młodzi z rodzicami naspraszają 200 gości a wyżerkę robią na 100 .... Tylko tego tortu nie mogę sobie wyobrazić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wszystkie laski sie odchudzaja, to po pierwsze. Po drugie taniec+alkohol+zarwana noc wzmagaja apetyt. po trzecie porcje z reguly sa obliczane przez doswiadczonych organizatorow, ktorzy widza ile przecietny czlowiek zjada na weselu. ty wypijesz kieliszek wodki, a ja moge przez cale wesele spokojnie wypic 0.5l i nawet wstawiona nie bede. koala fakt, irlandczycy tez zwykle na weselach placa za swoj alkohol poza szampanem i winem do obiadu. Jeszcze dla oszczednosci niektorzy robia wesela w srodku tygodnia. Za to goscie daja skromne prezenty, 100 euro czyli przecietna dniowka od pary, to tak jakby w Polsce ktos dal 100 zl. wracajac do tematu: kiepskie to wesele, zabraklo i jedzenia i muzyki, czyli najwazniejszych rzeczy na weselu. Dziwi mnie ze orkiestra grala tylko do 3, widocznie mloda para chciala przyoszczedzic albo wczesnie zakonczyc wesele i podpisala taka umowe. zwykle zespoly biora dodatkowa kase za czas ponad umowe, co jest oczywiste bo nikt za darmo pracowal nie bedzie ale wtedy umowy sa na konkretna ilosc godzin, np 12. Od 20 do 3 to sie nawet zmeczyc nie zdarzyli wiec pewnie za doplata zgodziliby sie pograc. Wszytsko trzeba sobie zastrzec w umowie, lacznie z tym ze zespol zgodzi sie przyjac doplate, bo znam taka sytuacje gdzie orkiestra nie zgodzila sie zagrac mimo ze oferowano im tyle kasy ile zachca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka tematu
zle mnie zrozumieliscie, nie przyszlam tam z zamiarem "nazarcia sie" no ale ludzie jak mi kelnerka przyniosla talerz z kotletem i kulka jakiejs papki niewiadomego pochodzenia (zakladam ze byly to ziemniaki) to mi sie odechcialo jesc, ale zjadlam, bo musialam, nie bylo nic innego, a nie chcialam sie szybko upic wolalabym zeby zarcie bylo rozstawione na polmiskach i wtedy sama bym sobie nalozyla to co lubie ok tobie wystarczy lampka wina i szampana, ale mi nie! jak ide na wesele to logiczne ze trzeba opic szczescie panny mlodej, to nie byla impreza bezalkoholowa a jak pijesz to musisz zjesc, nie ma bata zeby bylo inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to powiedzcie jak to jest
mam spora nadwage, chocby tu na forach pisza,ze nadwaga wynika z przezarcia , ale mnie sie nawet w glowie nie miesci,zebym mogla kiedykolwiek zjesc wiecej niz tu opisane ( niezaleznie od tego co kto mysli o takiej formie wesela) i wypic wiecej, niz 2 kieliszki, nawet tanczac cala noc, w dodatku pozno. Jak byłam ostatnio na weselu jadlam o wiele, wiele mniej niz inni, prawie nie pilam i co- 1,5 kg do przodu, bo normalnie po 18 w ogole nie jem. To tak moze nie na temat, ale zeby uzmyslowic niesluszne napadanie na grubsze,ze zrą - to nieprawda! Dla mnie i dla innych grubych takie imprezy to prawdziwa meka, wciaz ci cos przynosza , a ty sie wykrecassz, bo wiesz, jak szybko ci to wchodzi w biodra, Sa rozne przemiany materii - a ludzie tego nie rozumieja. To taka dygresja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czaczacza
Ja też nie rozumiem jak to jest - która by laskę nie spytać, kazda na diecie, każda majonezu nie, smietany nie, chleba nie - a jak przyjdą na wesele, to by zezarły konia z kopytami. Ja jestem kobietą wysoką, nie gruba, ale i nie chudziną, takiej przecietnej postury, jem dość duzo, ale ileż da sie zmieścić? Po talerzu rosoły, drugim daniu i torcie jestem zapełniona i juz nie mam ochoty na dalsze zarcie. A dookoła siedza te małe pchełki i wsuwają jeden talerz za drugim. To pewnie przez tydzień posciły - ale i tak nie mam pojecia, gdzie to całe zarcie się mieści. A po takiej na przykład wielkanocy - idę do osiedlowego sklepiku po lody i babka się mnie pyta, czy jeszcze mogę w ogóle patrzyć na jedzenie, a zwłaszcza na słodycze. A ja w wielkanoc czy boze narodzenie jem tak samo jak w kazdy inny dzień - jeśli chodzi o ilość. Bo mam ten sam żołądek i po co mam w siebie wpychać nie wiadomo ile, a potem się męczyć? Ludzie to jednak sadziwni. Ja na temat tego weslea sadzę tyle, ze myślę, że żarcia było tyle ile potrzeba. A co do zakończenia imprezy o 3 - kto to tak siedzi do rana na weselu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w ogole obzarstwo na weselu
mnie odrzuca, i jeszcze tyle chlania. Wole malo, ale eleganckiego jedzonka i dobra winko, za to fajne towarzystwo i wiecej ludzi , jesli już.Teraz idziemy na wesele bez wódki i bardzo sie ciesze z tego , mój maz tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nn ii ee
Do rana na weselu siedzi ten, kto sie dobrze bawi:) Moje wesele skończyło się o siódmej...orkiestra grała do 6, potem sami sobie goście jakoś radzili:D Zresztą, zawsze można puścić jakąś płytę wcześniej nagraną, z fajną muzyką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka tematu
ja ze zwyklej imprezy przychodze nad ranem jak jest udana, a co dopiero wesele mam 22lata i lubie dobra zabawe, lubie tanczyc itp toz to nie stypa, to wesele, a nie po obiadku, torciku i 2 kieliszkach wodki do domu?????:O zreszta tort byl kolo polnocy a nie po obiedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam jestem dosc szczupla i tez jem prawie za dwoch jak czlowiek sie zmeczy po tancach to chce mu sie jesc i pic no a alkohol tez wzmaga jedzenie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i te porcje to np dla mnie stanowczo za malo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli ściśłości
jak wygląda tort grubości 0.5 cm? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka tematu
serio byl taki cienki, zeby sie nie polamal to byl polozony na kawalku andrutu, nie wiem jak smakowal, bo nie probowalam ba nawet sie nie domyslilam ze to tort, chlopak mnie dopiero oswiecil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ne wierze,ze na tym weselu bylo tylko jedno gorace danie. I nie wierze,ze nie bylo zadnych zimnych przekasek albo wylozonego jedzenia w formie bufetu szwedzkiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak......
- pora zakończenia wesele, może dla niektórych zbyt wczesna, ale młodzi mili prawo być wykończeni i nie czepiałabym się; nic w tym złego, że to właśnie gospodarze wyznaczają długość trwania imprezy wygodną dla nich. jestem z kielc i byłam w zeszłym roku na trzech weselach i w tym już na dwóch, i powiem, że nigdy wesele nie trwało do 6 rano. zwyczajowo orkiestra/dj kończą grać o 4 lub 5. tylko na jednym z tych wesel zostałam do końca (czyli do godziny czwartej, z tym, że ślub był o 15, więc dość długo trwało wesele). - rosół w bulionówkach jest już standardem. - małe porcje, ale duża różnorodność, to też już standard weselny. standardowo jakieś 4-6 ciepłych potraw i przystawki nawet w minimalnych porcjach pozwalają się najeść. zważywszy jeszcze na to, że mało kto ma zwyczaj jedzenia w nocy wydaje mi się, że nic w tym złego. - że zabrakło ziemniaków, to gafa restauratora a nie państwa młodych. weź poprawkę na to, że pewnie młodzi ustalili menu, ale nie rozmawiali o wielkości porcji i zwyczajnie to restaurator zawalił, jeśli rzeczywiście było tak tragicznie. gorzej, bo na jednym z wesel, na którym byłam, nie było co jeść chociaż stoły się uginały. młodzi wymyślili takie menu, że dla mnie, prostej kobiety (jak i dla większości gości, jak się okazało), nie było tam nic smakowitego. paskudne ciasta, wszystkie na bazie tego samego nieudanego biszkoptu, krem z brokułów, kiełki, szparagi, kapary, mięsa na słodko i owoce morza (jakby ciut nieświeże). ale to już kwestia gustu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czaczacza
No własnie moim zdaniem cały opis jest tak samo przesadzony jak opis tortu o grubości pół centymetra. Dlatego to, co się da, podziel na dwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za zenaada
bo moja droga wesele nie jest po to aby sie nawpierdalac za darmo, starczy zupa i kotlet z ziemniakami i surowka, i tort, kulturalni ludzie nie zra az sie porzygaja, tak samo z piciem, moze chcialas jeszcze napchac zarcia do torebki i kieszeni? :O "ale i tak mnie jedna ropucha wkurzyla, bo podeszla i mi gada ze mam przystopowac, ze niby sie za bardzo bawie-cokolwiek to znaczy" zapewne sie upilas i robilas wioche, kulturalni ludzie nie chlaja pol litra na weselu i nie musza z tego powodu zrec non stop, jak widac z autoki jest zwykla WIESNIARA co to nadaje sie tylko do wesela w remizie z disco polo a nie do restauracji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mało kto ma zwyczaj jedzenia w nocy no klocilabym sie w tej kwestii :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×