Czemu jestem taka ohydna???

Jak jest mi źle , to nawet Brad Pitt mnie nie zachwyci swoją osobą ( choć uważam ,że jest boski ;) )

Z tym zadbaniem to jawne pierdolenie o Chopinie... Mam dobre kosmetyki, ale o nie nie wyleczą szarej skóry, przebarwień i trądziku różowatego nabytego przez chorobę. Używam tylko kremów z filtrami, aptecznych marek, dobrze się odżywiam, a dalej wyglądam fatalnie. Pomimo zabiegów u w gabinetach itd. Włosy mam sianowate z natury, jeszcze się fryzjer nie znalazłam, któy by to ogarnął, a byłam u tych co za obcięcie biorą więcej, niż niektórzy wydają za farbowanie i stylizację. Nie mam ani jednego regularnego rysu na twarzy, a powiększenie ust wcale nie pomogło, bo ich kształt i tak jest brzydki. Musiałabym iść cała pod nóż, ale krzywych i małych oczu bez rzęs nie naprawię. Nawet nie mogę się opalić, a krzywe zęby to mało, ja mam krzywą szczękę. I co? Jestem zadbana bardzo i bardzo brzydka. Także ja rozumiem autorkę. A na cienie pod oczami żadne kremy nie działa, stosowałam prawie wszystkie i za 300 zł i za 10. Najlepsze korektory itd. Także darujmy sobie mówienie, że da się pewne rzeczy rozwiązać. Otóż nie cudów nie ma.

Brzydula -masz rację,ale nie wierzę ,że nie masz choć jednej ładnej rzeczy w sobie ;)

Także nie wkurwiać mnie, że da się coś zrobić :o Dacie tylko nadzieję autorce.

Brzydula -:D

Nie musisz, ale naprawdę nie mam. Na ciele mam blizny, na kolanie czerwoną plamę zwaną naczyniakiem. Nie nosze spódnic, koszulek bez rękawów. Nie mam ani jednej ładnej rzeczy w sobie. Do tego nie mogę się opalać i chodzę biała.

Ja nie chcę Cię denerwować .

Urodziłam się żeby odpokutować czyjeś grzechy chyba :o Oczywiście można tapirować codziennie włosy i nakładać charakteryzatorską tapetę i jako tako wyglądać, ale po zmyciu... Jest cała prawda... I pozostaje tylko uciekać :D. W moim przypadku oznaczałoby to wyjście z siebie, ale facetowi bym się nie dziwiła :)

A ja jestem niska ,mam duży nos , włosy jak siano itd -----a i tak siebie lubię :)

Ale przecież mam ręce i nogi, no jestem chora poważnie, ale chodzę i ludzie mogą się na wyżywać obśmiewając, więc mam zajebiste powody do radości :D. Jak ja lubię tych hipokrytów, którzy pocieszają w ten sposób, a sami najczęściej nie mają żadnych problemów. Ale charakter to podstawa ;)

Dobrze, bo może masz w sobie co lubić. Moim marzeniem było pójście nad wodę, bo nie mogłam... A ludzie od dziecka ze mnie kpili, na zdjęciach wyglądam okropniej jeszcze niż na żywo i dlatego od kilku lat w ogóle ich nie robię. Gdyby to były tylko nieliczne defekty :) Ja chciałabym być niska, dla odmiany jestem wielka :D A noc też mam duży, jak wiedźma.

To nie będę Cię pocieszać ,bo uznasz to za hipokryzję ,ale dla mnie liczy się to Kim Człowiek jest ,a nie to jak wygląda .Nic więcej nie dodam

nie od dzis wiadomo ze swiat jest niesprawiedliwy a boga nie ma

*nos Ale jedno mnie odróżnia od autorki, użalam się nad sobą, ale też pracuję. Efekty są żadne, ale przynajmniej się staram i żyję normalnie, pomimo lat upokorzeń.

Już się obraziłaś, ale i tak Ci powiem. Z tą hipokryzją nie pisałam o Tobie. Ani z resztą rzeczy, skąd ten pomysł :D No ale skoro już kończysz dyskusję to ok,

awe1 niski wzrost u kobiety to nie wada.

Nie obraziłam się :) Nie chcę po prostu Cię urazić :)

Jestem na tym forum od 7 lat. Takich tematów było wiele, wiele również moich. Pada często to samo z ust osób bardzo atrakcyjnych: pomaluj się, uczesz i wszystko zniknie. Super, ale w większości każda z nas się maluje, czesze itp. bo inaczej w ogóle nie wyszłaby z domu. Prawdziwej brzydoty nie da się zamaskować, a w dodatku jestem poważnie chora, to, że chodzę i mam ręce i nogi to nie jest jeszcze dostateczny powód do skakania z radości. Wie o tym ktoś, kto przeżył lata upokorzeń i rozumie jak to jest budzić się z przekonaniem i tym, że jest się śmieciem. Ale jak mówię, ja staram się z tym żyć, wolę jednak jak ktoś jest szczery i mówi mi wprost, trudno, takie jest życie... Bo jest, ja to wiem, nie zmienię tego i muszę z tym żyć.

Prawiczek --ale nos już tak :P Kobieta winna mieć malutki nosek ;) Wrócę za chwilę :)

Brzydula 100% racji.

Zabierają mi kompa :(

Brzydula --wszystko rozumiem .

Tyle osob mowi, ze wyglad sie tak naprawde nie liczy, ze najwazniejsze jest wnetrze, itp. a tak naprawde nikt nawet nie chce mnie poznawac, skoro pierwsze wrazenie zazwyczaj decyduje o tym czy chce sie dalej kogos poznawac czy tez nie. Czasem, ale to sie zdarza bardzo rzadko, ktos mnie zaczepi, zagada, a ja wtedy boje sie z ta osoba rozmawiac, bo mam wrazenie ze parzy sie tylko na moje zeby. Kiedys taka nie bylam, nie przejmowalam sie tym co mysla inni, szkoda ze teraz nie potrafie taka byc. Chcialabym sobie wszystko olac i zyc pełnią zycia, niestety tak nie umiem...

Nie urazisz mnie :) Jakkolwiek byś mnie nie nazwała to pewnie prawda, więc Idę na kurs salsy dzisiaj straszyć ludzi :) Ponadto oglądam właśnie comedy central... Jestem w tym momencie niezniszczalna :D

"Prawiczek --ale nos już tak Kobieta winna mieć malutki nosek Wrócę za chwilę " Generalnie tak, choć czasami taki duży nos pasuje ale to rzadkość. ;):P

Ja mam lustro więc w dupie mam co mi mówią inni, przecież się widzę i gorzką prawdę serwuje sobie każdego poranka :D Liczy się osobowość tam gdzie powierzchowność pozwala dotrzeć do wnętrza. Kiedy ktoś jest ohydny to chociażby był najlepszym człowiekiem na świecie to symbolem seksu nie zostanie. Nawet w bajkach są Ci źli=brzydcy.

bo za duzo w lustro patrzysz

Zresztą seksu z wnętrzem nie uprawiasz... No może poza seksem tantrycznym :D Jestem zajebiście wstrętna, nie będę udawać, że mi z tym dobrze, bo wnętrze się liczy. Jest mi z tym źle, to chujowe być brzydkim i basta :)

Staram się najrzadziej jak mogę :D Ale przy takiej urodzie makijaż zajmuje mi niestety dłuższą chwilę, demakijaż także.