Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość młoda mamaxx

jak stawiać granice w relacjach dziecko - najbliżsi?

Polecane posty

Gość młoda mamaxx

Mamą jestem od niedawna i mam już do rozwiązania pewien hmm nie wiem czy wychowawczy problem. Nie czuję się pewnie w tej roli, ale myślę że potrafię odpowiedzieć na potrzeby dziecka. Jednak wciąż jestem poprawiana i w zasadzie wydaje mi się że reszta rodziny ma za dużo do powiedzenia w jego sprawach. Może ma na to wpływ fakt, że mały prawie co dziennie na jakiś czas zostaje pod opieką kogoś z rodziny, może fakt że nie jestem do końca niezależna finansowo... W każdym razie źle się czuję z tym że nie pyta się mnie o to co można zrobić przy moim dziecku, czyli że nie jestem pośrednikiem między nim (to jeszcze niemowlak) a resztą rodziny. Są za to sugestie że go przekarmiam (nic z tych rzeczy) albo że nie potrafię uspokoić... a chyba nie jest tak że takie małe dziecko da się automatycznie uśpić. Mam trochę dość. Nie obędę się bez pomocy ale nie podoba mi się to jak ta pomoc wygląda. Do tego nie chcę wchodzić w konflikty... zupełnie nie wiem jak mam postawić na swoim, albo bronić sięprzed krytyką :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majmaj
prawie wszedzie tak jest tzn u mlodych mam sama tak mialam na poczatku nie odzywalam sie ale dam Ci rade rob tak jak uwazasz i nie zwracaj uwago na to co mowia ja jak zaczna Cie krytykowac powied ze taka podjelas decyze i nie chcesz zeby ktos Ci ja podwazal ze wychowujesz dziecko tak jak uwazasz za sluszne u mnie to podzialalo:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grenadina
a probowalas juz cokolwiek z tym zrobic? rozmawiac np/ ja mysle, ze powinnas wlasnie pogadac zwyczajnie i przedstawic twoim bliskim twoj punkt widzenia. najlepiej na zasadzie kanapki - czyli niemile rzeczy wrzucasz pomiedzy dwie mile - np: "kochani, bardzo doceniam wasza pomoc, jest mi bardzo potrzebna i ciesze sie, ze moge na was liczyc, ale troche kiepsko sie czuje, kiedy dajecie mi do zrozumienia, ze nie zajmuje sie moim dzieckiem tak jak powinnam, nie wiem jak mam odbierac te zarzuty, bo nie chce wyjsc na niewdziecznice, ale jednoczesnie chce sie czuc jak matka mojego dziecka. mam nadzieje, ze nie naduzyje waszej cierpliwosci i checi pomocy, jesli poprosze was o to, zebyscie pozwolili mi decydowac o tym, co sie bedzie dzialo z moim dzieckiem." i tu mozesz jeszcze raz podkreslic to co na poczatku wypowiedzi, czyli ze bardzo dziekujesz za pomoc itd. to jest tylko taki przyklad, tak chyba najlatwiej zalatwiac takie delikatne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia dobra rada........
powiedz delikatnie, ze wiesz co robisz i rad nie potrzebujesz natomiast w razie problemu poprosisz o pomoc...albo zaciśnij zęby i przemilcz to. Niestety to chyba każdy przeżył, ze większosc osób daje rady, które ich zdaniem są jedynym wyjściem z sytuacji, owszem czasem te rady są cenne ale wtedy gdy się o nie prosi a nie wtedy, gdy osoba doradzająca kontroluje Twój ruch i stęka, ze to robisz źle, tamto źle...samo życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda mamaxx
fakt ze sprawa delikatna. i ja starałam się być delikatna ale nie zawsze to skutkowało - w zamian słyszałam że wcale nie muszą zajmować się moim dzieckiem. a naprawdę nie byłam niemiła. metodą kanapki nie probowalam, ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda mamaxx
ja tych rad słuchałam, ale w końcu byłam podwójnie sfrustrowana, że działam wbrew sobie a dziecka tak czy tak nie daje się uspokoić. chyba intuicja matki jednak nie działa najgorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grenadina
powiedz im po prostu, nie rzucaj sie, nie mow "to moje dziecko i moja sprawa a wam nic do tego", bo to niegrzeczne i zawsze przykro cos takiego uslyszec, wiadomo, ze pomagaja ci z dobrej woli. musisz im tylko unaocznic w jakiej kiepskiej ty jestes tu sytuacji, bo znajdujesz sie pomiedzy mlotem a kowadlem - nie chcesz byc dla nich niemila, bo sa ci bardzo pomocni, ale tez chcesz wychowac dziecko tak jak uwazasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana ja moim tesciom ktorzy tez czasem za bardzo sie wtracaja rzucam jedno hasło i jest spokoj.\'Kto tu jest rodzicem? I co to za podważanie zdania rodzica. To moje dziecko\" I na tym wszelkie dyskusje sie kończą. Zawsze tak jest ze jak dziecko sie rodzi to znajduja sie ludzie ktorzy chca Ci udzielic pomocy i czasem trzeba ich hamowac bo sie zapedzaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda mamaxx
hmm. zawsze.. czuje się tak jakbym miała o niego zawalczyć.. żeby móc się cieszyć z bycia matką. czasem owszem mam ochotę się "rzucić" tzn nie udawać uprzejmości, kiedy jestem mocno zdenerwowana sytuacją. tylko jak potem o cokolwiek prosić :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za rodzicceee
bardzo dobrze ci., bo jak się zakłada rodzinę to się stara samemu nią opiekować, a nie, zrobić i urodzić to miał kto, ale już opiekować się to nie ma kto. Trzeba było wcześniej przed poczęciem myśleć, że jak będzie dziecko to czy dam sama radę. Dobre to co usłyszałaś, że nie muszą się zajmować twoim dzieckiem i mają rację. Od kiedy to wszyscy w rodzinie mają obowiązek zajmować się dzieckiem, tylko nie rodzice. To twoje dziecko i twój problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta kanapka to światny pomysł. Wart stososowania w różnych konfliktowych sytuacjach.A w Twojej powinien byś doskonały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i to mają byc matkiiii
..."Może ma na to wpływ fakt, że mały prawie co dziennie na jakiś czas zostaje pod opieką kogoś z rodziny, może fakt że nie jestem do końca niezależna finansowo... " no proszę i to taką mieć córcię w domu, nie dość, ze trzeba ją utrzymywać to jeszcze i jej dziecko i to jeszcze na forum ma pretensje. Dziecko to nie zabawka. Trzeba było najpierw zapewnić sobie start w dorosłe życie a później dziecko, a nie odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana1
Alez po co te przykrosci. Nie wiem jak Wy, ale ja mam Meza, oboje pracujemy i zarabiamy. Ale, zeby bylo ok podjelismy decyzje, ze wracam do pracy, bo za jakis czas planowalismy drugie a po dlugiej przerwie w pracy ... same wiecie. Wiec z pomoca przyszli Dziadkowie - prosta sprawa. I ciesze sie, ze ich mam, i wdzieczna jestem. Ale i w sytuacji kiedy moglabym byc zupelnie niezalezna i odpowiedzialna i w ogole, trzeba podkreslic w pewnym momencie, ze cos Ci nie odpowiada, ze nie tak sobie to wyobrazalam, ze ja chce zeby bylo inaczej. I to nastepowalo powoili i stopniowo zanim nawet byla mowa o powrocie do pracy - wiadomo przychodza gosice na kawke, na imieniny i musza wiedziec, ze ja i Maz jestesmy rodzicami i ze nie mozna dziecku wciskac wszyskiego co lezy na stole... itd. To tak jak pani w sklepie dostala bure, bo zanim sie obejrzalam, to ona dziecku lizaka do buzi wpakowala. Wiec pytam kogo zapytala czy moze? Czy ma pewnosc, ze dizecko nie ma alergii, czy moze mam w planie dac mu za 10 minut obiad, a moze po prostu idzemy do lekarza czy w gosci i chcialabym zeby przynajmniej na starcie prezentowal sie ladnie ;P No i glupio si ejej zrobilo, bo mowi ze mam racje. Mloda mamo --> nie przejmuj sie docinkami. Zycze Ci szybkiego rozwiazania problemu, bo zdrowa atmosfera dziecku przede wszystkim sluzy. I Ty masz dziecko, Ty jestes Mama, i Ty za nie odpowiadasz w swietle prawa. Jak bedzie cos nie tak z nim - to nie babcie czy dziadka beda z tego egzaminowac tylko CIebie! Wiec zycze Ci zebys jak najszybciej mogla cieszyc sie swoim macierzynstwem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×