Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutnooki

Mam spory problem - pomocy!

Polecane posty

Gość smutnooki

Witam, Piszę tutaj, ponieważ znalazłem się w nie lada trudnej sytuacji. Od 2 tygodni jestem z pewną dziewczyną na której zależało mi od dawna - poznaliśmy się w październiku zeszłego roku na początku studiów (mój drugi kierunek). Co tu dużo gadać, te same studia, ta sama grupa, wspólni znajomi, wspólne imprezy, zainteresowania. Postanowiłem w końcu spróbować nawiązać bliższy kontakt i udało się. Istotą problemu nie są jednak nasze aktualne (moim zdaniem bardzo dobre) relacje, tylko fakt, iż moja dziewczyna z bajki planuje na początku lipca wyjechać do pracy za granicę. Decyzja o wyjeździe zapadła już bardzo dawno temu z tego względu, iż aby dalej studiować musi zarobić na czesne. Początkowo podchodziłem do tego całkiem spokojnie, miałem nadzieję, że coś się w tej materii jeszcze zmieni, ale niestety - nic na to nie wskazuje. Chciałem jechać z nią, lecz kiedy dowiedziałem się na czym ta jej praca ma polegać - zbladłem, gdyż jest to zajęcie przy pracach porządkowych po festiwalach, które odbywają się w Anglii (mieszkanie w namiotach, nieustanne podróże od festiwalu do festiwalu). Jestem od niej dwa lata starszy, prowadzę własną firmę, zarabiam na tyle przyzwoite pieniądze, że miesięcznie sporo mogę odłożyć, a w dodatku mogę pracować w dowolnym miejscu na świecie, o ile tylko mam dostęp do faxu, telefonu, elektryczności i internetu - czego warunki namiotowe mi niestety nie dają. Nie chcę jej stracić na dwa miesiące, jesteśmy ze sobą od niedawna i wiem, że po tak długim czasie rozłąki już nie będzie do czego wracać. Ponadto boję się, co może się w czasie tego wyjazdu stać, a zagrożeń jest bardzo wiele (jakaś przelotna znajomość, choroba, złodzieje, gwałciciele - aż mi ciarki przechodzą po plecach jak o tym myślę). Nie wiem gdzie szukać rozwiązania - przecież nie mogę jej siłą zatrzymać w Polsce! Nie mogę z nią jechać i mieszkać pod namiotem, bo przez te dwa miesiące moja firma runie. Nie mogę jej namówić, żeby znalazła inną pracę w Anglii, bo ona twierdzi, że gdzie indziej nie zarobi wystarczająco dużo na opłacenie czesnego za dwa semestry. Rozważałem nawet czy nie opłacić jej tych studiów - to pryszcz, banał, nawet nie zauważyłbym takiego wydatku, ale ta dziewczyna nie chce nawet słyszeć o tym, żebym jej postawił głupie piwo w pubie! Przez moment miałem nawet taki pomysł, żeby stworzyć dobry projekt lipnego kuponu na loterię typu zdrapka z wygraną na 6 tys. zł i jej jakoś nie podsunąć (zapłaciłbym nawet kolesiowi w kolekturze, żeby jej spod lady te pieniądze wypłacił), no ale skąd mam pewność, że i tak nie pojedzie?! Pomocy, ratunku! Mam dość przelotnych znajomości, mam dość łajdaczenia się, mam dość wszystkiego - w końcu znalazłem kogoś, kto jest wart dużo więcej, niż kilka gorących chwil w zmiętej pościeli i nie wyobrażam sobie tej osoby stracić. Co robić?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samisumiset
Dac jej do przeczytania ten post. Nic wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość berrty
Ciezka sprawa. Jenak mysle, ze skoro bardzo chce jechac - niech pojedzie. Nie naciskaj na nia by nie jechala, bo ona zupelnie niechcacy bedzie tego chciala jeszcze bardziej (takie babskie glupie myslenie). Widac ze to niezalezna dziewczyna. Musisz przyjac, ze bedzie porzadna. Odwiedzaj ja w weekendy. Zaproponuj wsparcie gdy tylko bedzie tego potrzebowala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnooki
berrty: Piszesz całkiem do rzeczy, jednakże koszt takich odwiedzin właściwie pokryłby to durne czesne - jaki jest zatem sens tego jej wyjazdu z logicznego punktu widzenia? Jestem zbyt młody, żeby osiwieć z nerwów co się może z nią dziać w tej Anglii. Jestem gotów z nią na ten temat zwyczajnie zdrowo porozmawiać, ale ze względu na mój imaż czuję potrzebę wyjść z jakimś dobrze przygotowanym rozwiązaniem, kompromisem, czymkolwiek co ma sens. W najgorszym przypadku jestem gotów zatrzymać ją w Polsce jakimś chytrym podstępem, możliwie bez szkody dla jej poczucia niezależności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zatrzymuj jej
Bycie ojcem dla wlasnej dziewczyny to niedobry pomysl Jak wroci bedzie jeszcze bardziej szczesliwa niz z samych pieniedzy, nawet jesli spadlyby jej z nieba Pilnuj tylko zeby kontakt byl bardzo czesty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnooki
To może załatwić jej ciekawą i odpowiedzialną (tymczasową) pracę w firmie u jakiegoś znajomego? Mógłbym pokątnie dopłacać do jej pensji - akurat tyle, żeby nie opłacało jej się wyjeżdżać. Ona miałaby satysfakcję, znajomy dobrego pracownika, a ja święty spokój. Co myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serpentynka
ech:) odzyly wspomnienia:) 4 lata temu bylam w identycznej sytuacji tylko to ja wyjezdzalam. moj owczesny chlopak a obecnie maz tez byl cholernie zaniepokojony a poniewaz rowniez prowadzi wlasna firme chcial mi oplacic studia bylebym tylko zostala w kraju. wtedy jednak bylismy ze soba dopiero 3 miesiace i ja nie chcialam brac od niego zadnych pieniedzy chocby po to, zeby pozniej w razie rozstania nie ciagnely sie za nami kwestie finansowe;) wyjechalam ale rozmawialismy ze soba prawie codziennie przez telefon, on w miedzyczaie byl 4 razy w anglii. bardzo duzo daje czesty kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zatrzymuj jej
Pomysl sam w sobie nie jest zly, nawet calkiem dobry. Jest ale. To nadal jest podejscie ojca. I jesli sie wyda (a to sie moze zdarzyc przypadkowo), to nic ci nie pomoze, ona by ci tego nie darowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zatrzymuj jej
Widzisz sam, ze tak bedzie najlepiej jej punktu widzenia. Dbaj o czesty kontakt, to wystarczy. Takie sztuczne tworzenie parasola jest szkodliwe. Chcialbys ja chronic, bardzo pieknie. A ona chcialaby sama. Zeby dorownywac zaradnoscia tobie, a nie poddawac sie twojej kasie czy opiece. Pozwol jej jechac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serpentynka
i to nie jest tak ze po powrocie jest zle, albo, ze czas zaciera to co bylo miedzy Wami. u nas to bylo naturalne, ze ciagle ze soba rozmawialismy, poznawalismy sie na odleglosc ze tak powiem i mysle, ze to taka dobra proba. po powrocie staralismy sie nadrobic tracony czas, nacieszyc soba:) u Was tez tak bedzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie to nie ma sensu
niestety ale takie wyjazdy nigdy nie koncza sie dobrze... troche alkoholu,bar,muzyka,przystojni faceci,brak kontroli i sie odplywa.nawet niesmiale dziewczyny. pracuje w barze zagranica,coprawda nie w anglii.ale powiem ci jedno.tak zepsutego kraju i ludzi jacy sa tam to nie znalam.pracuje z anglikami,hiszpanami,arabami,latynosami.i anglicy(angielki)nie maja zadnych ale to zadnych zachamowan. moja rada? postaw ultimatum: ty jej zaplacisz za studia a ona normalnie idzie do pracy w pl a jesli nie to koniec,2mies to nie 2dni. pamietam ze kiedys tez wyjechalam zagranice do pracy zeby zarobic sobie na studia,chlopak byl w pl.co sie okazalo to ten biedaczek co tak plakal blagal zebym nie jechala sam mnie zrobil na szaro,zdradzal i znalazl inna. pozniej jak juz wrocilam do pl jechalam z kolega matki gdzies i on sie pyta : i jak tam u twojego chlopaka? a ja: nie jestesmy juz razem .a on: no tak takie rozstania,na pare mies,.nigdy nic dobrego nie wroza,widocznie niewidzenie sie przez taki czas wszystko zepsulo. wtedy dotarlo do mnie ze w sumie to ma racje. czlowiek jest w innym srodowisku,nie brakuje alko,pokus,okazji, Teraz jakbym byla na twoim miejscu i mialabym faceta i on by chcial jechac zawszelka cene zerwalabym i koniec gdybym nie mogla jechac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnooki
Jeżeli coś jej się stanie to nigdy sobie nie wybaczę, że pozwoliłem jej wyjechać. Wolę żyć sam ze świadomością, że zrobiłem absolutnie wszystko co z mojej mocy aby zapewnić jej bezpieczeństwo, niż z nią i poczuciem winy na placach. Młoda, atrakcyjna dziewczyna spędzająca 2 miesiące pod namiotem, na terenach festiwali wypełnionych dziesiątkami tysięcy pijanych ludzi to ogromne ryzyko. Ja naprawdę nie jestem człowiekiem nadopiekuńczym, tutaj krzyczy zdrowy rozsądek :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnooki
Serpentynko, obawiam się, że jest zbyt wcześnie na takie próby, gdyż nie jesteśmy ze sobą rok, ani nawet 3 miesiące. Znam ją za krótko, żeby jej ufać - nawet po jej powrocie będę się zadręczał myślami, czy przypadkiem... Niestety mam przeczucie, że te 2 miesiące zrujnują wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie to nie ma sensu
szczerze ? to wcale bym sie nie zdziwila jakby ona ten wyjazd traktowala jako szanse na wyszalenie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnooki
Gdybym miał świadomość, że stanę przed tak trudnym dylematem - nie rozwijałbym naszej znajomości w ogóle. Teraz jest już za późno, odkryłem w niej dużo więcej, niż się z początku spodziewałem, podjąłem zdradzieckie ryzyko, które mnie przerosło. Ludzie patrzą i mówią - to człowiek, który kontroluje sytuację niezależnie od tego jaka to sytuacja - gówno wiedzą, nic nie kontroluję. Teraz pomodlę się do Wielkiego Architekta o cud, a następnie położę się pokotem spać, uprzednio się wysiusiawszy. Dziękuję za wszystkie rady i opinie, myślę, że są bardzo pomocne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owocnego siusiania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliciaaaa
Powiem Tobie, że to nie jest takie straszne. Jestem ze swoim facetem od 19 miesięcy. Pierwsze 8 było straszne. Mieszkał 800 km ode mnie. W Niemczech. Widzieliśmy się raz na 2 miesiące. Teraz się przeprowadził i jakoś przetrwaliśmy. Więc nie taki diabeł straszny jak go malują. Ja teraz też zostawiam mojego faceta na 3 miesiące i jadę do Niemiec do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! a moim zdaniem powinna jechać. przekonacie się o kilku rzeczach, a przecież telefony istnieją. ja tak zrobiłam na początku mojego byłego związku - zaczeło się w kwietniu, ja w czerwcu w połowie wyjechałam bo już dawno to miałam zaplanowane. po 2 miesiącach wróciłam i wszystko było ok. były czułe smsy i telefony w miarę możliwości. nie wpłynęło to ujemnie na relacje. a przynajmniej wtedy nie miałam poczucia że on próbuje mnie ograniczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnooki
Problem rozwiązał się sam - liczba miejsc przy wspominanych pracach porządkowych ograniczyła się, nie będzie dla niej miejsca. Jeżeli wyjdzie do pracy gdzieś indziej zrobię wszystko żeby pojechać razem z nią, ale nawet jeśli mi się to przedsięwzięcie nie uda, nawet jeżeli do tego czasu już nie będziemy razem - czuję ulgę, że będzie dużo bezpieczniejsza. Świat naprawdę nie jest przyjaznym miejscem, aż roi się od osób pozbawionych kręgosłupa moralnego - nie bądźcie bezczynni wobec ryzyka na które narażają się Wasi bliscy w imię czegoś tak bezwartościowego i ulotnego jak pieniądze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agilka84
madrze prawisz, smutnooki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie mam piszczeli etycznej
:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamietacie film \"Niemoralna propozycja\" Padly tam slowa ktore pamietam do dzis. Jesli kogos bardzo kochasz-pozwol mu odejsc. Jesli wroci do Ciebie zostanie juz na zawsze, jesli nie-widzocznie nigdy nie byl Twoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załatw jej pracę w kraju
to zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załatw jej pracę w kraju
do chudej. to tylko slogan z filmu. w praktyce powroty się nie sprawdzają. niszczą coś, czego już nie da się odbudowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze i sloagan ale to nie oznacza ze ze tak czasami sie nie zdarza. Romantyczne filmy o milosci tez sa przereklamowane i to tylko filmy ale wciaz wierzymy ze i nam sie cos takiego moze przytrafic-niektorym. Mamy przestac wierzyc.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załatw jej pracę w kraju
wierzyć w miłość to jedno a kreować swoje wyobrażenia o zyciu i miłości w oparciu o filmidła to drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zeby miec o czyms wyobrazenie trzeba to przezy, doswiadczyc,dotknac,poczuc,sprobowac..... W zasadzie najpierw mamy wyobrazenia a potem doswiadczenia i nie chodzi tu tylko o milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×