Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Psedłonim_

Dedykacja - pewnej pani. W lesie.

Polecane posty

Gość Psedłonim_

Lato w lesie. Ciemność zielona na świerkach. Szałwia. Zajęczy szczaw. Niebo obłoki zdejmuje. Ptak zerka. Trzmiele brzęczą wśród traw. Motyle żółte i białe jak listy latające. Cisza i światło. A tam dalej i dalej, za tym pagórkiem piaszczystym, też jest lato. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikne pikne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żywot zerojedynkowy
Przypomniał mi się ten skecz Monthy Pythona o najzabawniejszym dowcipie świata, który pozwolił aliantom wykończyć śmiechem Niemców i tym samym wygrać II wojnę śiwatową. A Twoja bronią codziennie nowa dedykacja "bezadresatowa". ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim_
Ależ skąd do głowy Ci przyszło, że moja dedykacja nie ma adresatki? Ma ją, oczywiście. Zdecydowanie i klarownie ją ma. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikne pikne
dla nas to twoje klarownie to czarna dupa:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żywot zerojedynkowy
No tak, adresatka jest zbiorowa, mianowicie potencjalny target, który się tym zaintryguje i zanęci. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żywot zerojedynkowy
A propos skeczu, ktoś zadał sobie trud i streścił w sieci: Skecz rozgrywa się w czasie drugiej wojny światowej, kiedy to Ernest Pismak, brytyjski twórca dowcipów zamieszkały w małym domu przy Dibley Road pisze najzabawniejszy dowcip świata i w konsekwencji umiera ze śmiechu. Wiele osób wyznaczonych do zbadania sprawy także zaśmiało się na śmierć. Nawet ponura muzyka odtwarzana z płyt czy też żałobne zawodzenia nie są w stanie zapobiec zgonowi. Podczas doświadczeń na równinie Salisbury potwierdzono skuteczność rażenia dowcipu na odległość do 46 metrów. W zimie 1943 roku, antydowcipowo zabezpieczeni tłumacze pracowali nad niemiecką wersją dowcipu w celu użycia go na froncie. Każdy z nich dla bezpieczeństwa opracowywał jedno słowo. Jeden z nich przypadkiem zobaczył dwa słowa i spędził kilka tygodni w szpitalu. W dniu 8 lipca 1944 roku w Ardenach Niemcy usłyszeli dowcip po raz pierwszy. Niemieckie (w rzeczywistości nonsensowne) tłumaczenie najzabawniejszego dowcipu świata brzmiało: Wenn ist das Nunstück git und Slotermeyer? Ja! ... Beiherhund das Oder die Flipperwaldt gersput. Dowcip ten pozwolił aliantom wygrać drugą wojnę światową. Ostatnia istniejąca angielska kopia dowcipu została złożona w Berkshire.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żywot zerojedynkowy
Mi mała, daj spokój, przecież tutaj kafe jest. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim_
Moja droga Mi mała: 1. Nic nikomu do rzeczy, co prywatnie sobie tu wypisuję, zwłaszcza, iż to co piszę nikogo nie rani, obraża czy w jakikolwiek sposób wpływa na jego sprawy. 2. Pani, której dedykowane są wiadome fragmenty doskonale wie, kto jest ich autorem oraz to, że ja nim z całą pewnością nie jestem. Zresztą nie zadawałbym sobie trudu przytaczania tej cudownej liryki w przekonaniu, że ich adresatką byłaby kobieta, która by nie wiedziała, kto te wiersze napisał. 3. Cieszę się, że poezja mistrza Ildefonsa jest bliska Twojemu sercu. :) Jest piękna. Zatem jest warta, żeby być bliską Twojemu sercu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cisza i światło
Psedłonim rozumiem, że żona jest adresatką :) Swoją drogą (anonimowe) pozdrowienia dla żony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim_
No, tośmy doszli do porozumienia, Mi Mała, że Gałczyński to ja nie jestem... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żywot zerojedynkowy
A mnie ciekawi, kto tak dobrze zna żonę Psełdo? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim_
Cóż, Mi Mała, jedni ludzie są bardziej, inni mniej wrażliwi na urodę świata. 95% populacji nie wie, kto to taki Mozart i ma się z tą niewiedzą zupełnie nieźle. Owszem, ludzi znajdujących upodobanie w pięknym słowie i pięknym dźwięku mają za zwykłych popaprańców. :) Mam nadzieje, że niewrażliwość na lirykę, to jedyny zarzut, jaki możesz postawić Twojemu małżonkowi. Czego Ci z całego serca życzę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim_
Pięknie. :) Możesz sobie pogratulować życiowego szczęścia, Mi Mała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim_
To się zgadza, Mi Mała. Ale nam przyszło żyć w tak nowoczesnych czasach, kiedy nie ma czego chwalić dnia również przed zachodem słońca. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani niewątpliwie wie
kto jest autorem. Nie wie tylko, czym sobie zasłużyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani niewątpliwie wie
tudzież czuje się zażenowana zamięszaniem, jakie spowodowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim_
Zasłużyła sobą. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim_
Ale nie może wiedzieć, ponieważ przed nikim nie spuściłem się z tajemnicy, kto jest adresatką poezji. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żywot zerojedynkowy
Ja tez bym chciała jakiś wierszyk. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani niewątpliwie wie
Jak widać nie ma to jak włożyć kij w mrowisko niewieścich serc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żywot zerojedynkowy
Dla mnie :) 🌻 Księżyc wśród białych chmurek, którymi wiatr miota, światła zmienne, płochliwe wywołując tony; oceanu nęcąca, mistyczna ciemnota; zorza, co wzrok olśniewa o południu złota; nicokreślny blask gwiazdy w wodzie odstrzelonej; ranek promienny, ciepły, pogodny, radosny, rozkosz ziemi, powietrza, wody i błękitu, pełen woni róż, lilii, heliotropu, sosny, upajający ranek pierwszego dnia wiosny, budzący bezmiar marzeń, tęsknot i zachwytu; limba, co nad jeziorem chyli się o zmroku i spogląda w głąb dumna, cicha, zamyślona, wsłuchana w melodyjny, senny szum potoku i od fali ku gwiazdom mglejącym na stoku nieskończonych błękitów patrząca: to ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim_
:-) Ale po co wkładać kijek w mrowisko niewieścich serc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani niewątpliwie wie
Po co? żeby się dowiedzieć, ile tu pretendentek do tych dedykacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani niewątpliwie wie
Nie ma co, psełdo, jesteś popularny. (a ja się robię przez ciebie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim_
??? A po co Ci ta cała popularność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani niewątpliwie wie
Problem w tym, że jest niechciana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim_
Nic prostszego. Wystarczy się nie odzywać, a problem sam się rozwiąże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani niewątpliwie wie
Więc psełdo, nie wygłupiaj się, ewentualnie udziel może jakiegoś dementi i będzie po problemie:) Idę sobie. Zawsze wiesz, gdzie mnie można znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żywot zerojedynkowy
Psełdo, czy z całą odpowiedzialnością możesz oznajmić, że nie chodzi o adresatkę zbiorową, i ze ta pani na pewno czyta te codzienne dedykacje? Przecież chyba coś się tym śledzącym należy, jakieś clue? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×