Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kKarollllinka 26

Powrót do byłego partnera.

Polecane posty

Gość prrowokatorr
Do dupy z taką miłością. Niby się kocha jednego ale ten drugi to taka gałąź o którą można się zahaczyć. No bo jak nie wyjdzie z tym drugim, to może ten pierwszy, a jak nie wyjdzie z tym pierwszym to pozostanie drugi. v Laska co ty pieprzysz o uczuciach. Nie kochasz pierwszego i nie kochasz drugiego. Jakbyś kochała to zadzieram kiecę i lecisz do uczucia. Walisz smuty o jakiejś przystani spokoju, o stabilizacji. Sranie w banie po ścianie. Po ślubie są jazdy i nie ma mowy o stabilizacji. Albo z roboty cię zwolnią a drugą cieżko znaleźć, albo się jakaś choroba przyczepi i leżenie w szpitalu przez par miesięcy. Można mieć wesołe życie jak cię złodzieje okradną i zapieprzą dorobek całego życia. A piszesz o stabilizacji z nowym kochasiem. Ten nowy to cwaniaczek. Spodobałaś mu się i zobaczył z twoim ci się rozeszło więc amator kwaśnych jabłek odgrzewa pierogi i cię urabia. Jaki to on cacy, jaki dobry, jaki czuły, jak on cię wspiera. Tak cię wesprze do pierwszego bzykanka. A potem zrób mu jeść, podaj piwko, On się musi zrelaksować z kolesiami a ty siedź na tyłku i waruj. v v I ty walisz smuty o uczuciach ? Jak się kocha to się nie zdradza z kumplem faceta. Taki to i kumpel co chce przelecieć dziewczynę kumpla. Zastanów się czy to naprawdę porządny facet robi kumplowi takie numery ? Takiemu wierzysz ? Bo ja nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie daje kopa!!!
powiem Wam tak,milo sie czyta niektore happy endy ale niestety w moim przypadku moja milosc pokazala mi kim jestem dla niej...bylismy ze soba 1,5 roku poczym zerwala mowiac mi,ze ma mnie dosc,awantur i tak dalej..wyjechalem za granice po roku sie odezwala,mowiac mi ze przemyslala wszystko i ze to ja jestem tym jedeynym..poniewaz ja bardzo kochalem i kocham do dzis,wtedy postanowilem wrocic..udalo nam sie byc ze soba ponad dwa lata..wiadomo bylo milo,wspolne wakacje ale potem wdala sie rutyna,monotonia,chcialem aby byla szczesliwa ze mna ale chyba za bardzo tego chcialem,bo ona nie lubila ano mojej czulosci ani tego ze ja kocham..i niestety los wystawil nasza milosc na probe,przyszedl koles do jej pracy mlodszy ..poczatkowo mowila mi ze nie jest w jej typie,,niestety czulem ze nie konca mowi prawde,zaczalem byc coraz bardziej newrowy poniewaz czulem,ze sie oddala ode mnie...i niestety stalo sie!moja milosc bo tak myslalem milosc mojego zycia oznajmila mi po ,,cichym tygodniu,, nieodzywania sie abym przyjechal po rzeczy bo ona odchodzi,oczywiscie nie podala mi powodu,ze odchodzi do niego tylko jakies bzdety,ze ciagle kasy brakuje itp..wiem ze po 2 tyg od rozstania wyprowadzila sie z nim i jest szczesliwa..czuje sie strasznie na domiar wszystkiego stracilem robote..i wiem,ze musi uplynac sporo czasu abym sie wykaraskal z tego dolka:) w moim przypadku powrot nie zadzialal chociaz zapewniala,ze nigdy juz mnie nie zostawi,traktuje to jako lekcje..boli mnie jedynie to,ze ukrywala przede mna to co czuje,,zabraklo komunikacji ja jej mowilem o wszystkim otwarcie ona tlumila,,nosila sie z zamiarami juz wczesniej ja czulem,ze nie jest do konca tak jak powinno ale myslalem ze to stan przejsciowy..niestety potraktowala mnie bezwglednie takze trzymajcie sie cieplo zycze wam szczescia ..wiem ze trzeciego razu u mnie juz nie bedzie chociaz bardzo ja kocham i bede kochal do konca:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonieserial
haha! różne są przypadki ;) ja np dla swojego byłego się przeprowadziłam, rzuciłam wszystko żeby z nim być, zamieszkać razem. Wielkie oczywiscie były zapewnienia o jego miłości do mnie, że poprostu wcześniej nie wychodziło bo odległość. I powiem Wam, że dowiedziałam się, że tak naprawde to nie wychodziło nigdy bo to nigdy nie miało sensu....Może i byliśmy kiedyś w sobie zakochani. Ale ja trochę dorosłam zmieniałam się, a on wydaje mi się, że tęsknił nie za to dziewczyną którą już miał przed sobą. Pół roku byliśmy razem, potem się rozeszło...szkoda mi było, bo wierzyłam, że jesteśmy sobie "przeznaczeni". Jednak nie. Nie mamy kontaku wcale, bywa tylko że czasem bo wspólni znajomi...poza tym teraz jestem z jego kolegą już jakiś czas....i też. On już do mnie perfidnie zarywał jak nie byłam wolna. Powiem Wam, że jestem szczęśliwa bo jest dla mnie fantastyczny...tylko też nie jestem pewna czy to będzie trwało, bo często jest problem z jego byłą. pisze, dzwoni, prosi o jakąś pomoc w czymś...jeszcze się nie wydarzyło żeby mnie zostawił samą w domu i poszedł do niej...ale kto to wie....I wieczna niepewności. Ale muszę ryzykować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×