Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Troche zalamanaaa

Tak zle i tak nie dobrze

Polecane posty

Gość Troche zalamanaaa

Po paru latach w Irlandii wrocilam do Pl, iiiii prawda jest taka nie umiem sie odnalezc w tych polskich realiach. Wrocilam bo tesknilam za rodzina, wiadomo babcia, dziadek sie starzeja, siostrzenica rosnie, itd. Problem z praca wiadomo jak jest w pl, i powiem tak mialam pare ofert pracy typu sekretarka podjelam ale nie wytrzymalam dlugo za tak marne pieniadze, i takie wykorzystywanie, zostawanie po godzinach, zalatwianie wszystkiego, szef potrafil mnie wyslac bo bulki dla siebie. No wiadomo moge to zrobic, ale jaki jest prospekt ze bede sie rozwijac kupujac szefowi bulki? I tak jestem w kropce, wiem ze jakakolwiek prace podejme to po prostu nie bede szczesliwa za takie pieniadze. W UK czlowiek haruje wiadomo ale zawsze stac na wakacje lub drobny wyjazd na weekend, a tu? W uk pracowalam w administracji, pod wzgledem pracy bylo ok, ale zawsze padalam ofiara mobbingu i nie wytrzymywalam. Co jest lepsze w takiej sytuacji, zyc tam, byc daleko od rodziny, tesknic, meczyc sie w pracy, ale zyc godziwie i po ludzku Czy byc tu na miejscu, ze wszystkimi, ale harowac jak wol i nic z tego nie miec, zyc w biedzie, od 1 do 1:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w wielkim miescie
Czesz! Moim zdaniem Ty albo ja (od 10 lat mieszkam we Wloszech) nie mamy swojego miejsca w zyciu. I to wlasnie ten brak fizycznego punktu odniesienia nam doskwiera bolesnie. To rozdwojenie... Bedac tutaj tesknie i cierpie! Kiedy wracam do kraju czuje sie odrzucona, tak samo obca jak tutaj. Wszystko mnie denerwuje. To swoj rodzaj frustracji. Brak odniesienia, punktu zaczepienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracownique_Norge
Wyjezdzaj z powrotem :) Mozesz wybrac takze inny kraj. Zarobki w Skandynawii sa swietne, poza tym z zachodnio-poludniowej czesci Danii nie jest tak daleko do PL i moglabys czesto odwiedzac rodzine. Chociaz z drugiej strony z IRL jest pewnie szybciej lecac samolotem. Wgl. piramidy Maslowa pierwotnymi potrzebami, ktore trzeba zaspokoic sa potrzeby biologiczne i fizjologiczne, a skoro masz sie martwic o to, czy starczy Tobie od 1 do 1, to nigdy nie wskoczysz na wyzszy stopien. Ja juz sobie PL odpuscilem na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina7777
jestem w bardzo podobnej sytuacji...mieszkam w UK od 5 lat, tesknie baaardzo za Polska, rodzina, przyjaciolmi.Z tymze u mnie to ja bym bardzo chetnie wrocila do Pl, ale moj maz nie chce...i tez zyje w zawieszeniu:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche zalamanaaa
Do w wielkim miescie - ojejku trafilas w dziesiatke! Ile razy powtarzam ze nie mam swojego miejsca, nie wiem gdzie chcialabym byc, czuje sie bezradna, wiem ze nic mi sie bo nie mam punktu zaczepienia, i wlasnie o to chodzi z szukaniem pracy, czuje sie zniechecona, nie chce jej szukac, bo robie to z musu, a jakbym dostala jakos to dopiero bedzie problem bo nie lubie swojego miasta, chce z tad wyjechac, ale nie wiem gdzie, czy w inne wojewodztwo czy za granice, ale rodzica tego nie wytlumacze, oni mysla ze po prostu siedze i nic nie robie! Nie wierze ze tak dobrze mnie zrozumialas, tylko nie wiem jak rozwiazac ten problem? bo to jest bardzo duzy problem, brak przynaleznosci czy jak to nazwac..isc do psychologa ale co on na to poradzi? Mam nadzieje ze jeszcze napiszesz bo chetnie bym z toba popisala Pracownik Norge - tez bardzo trafne spostrzezenia, myslalam o Skandynawi, rowniez o Danii, ale znow jechac tak samemu i w ciemno? Tak zrobilam pare lat temu, ale teraz jestem madrzejsza i nie wiem czy chcialabym przechodzic przez to samo..bo znow na poczatku co bedzie mozna robic poza sprzataniem? Widzisz ze wszystkim jest problem :( Nina777 - wiesz, powiem tak, oczywiscie latwiej podjac decyzje gdy sie meza nie ma, i jak to mowia najlepiej tam gdzie nas nie ma, ja jestem kompletnie rozbita, tez tesknilam i zaspokoilam swoja potrzebe kontaktu z bliskimi wracajac..ale widzisz pomysl jakbyscie zyli w polsce z mezem, a jak zyjecie teraz? Macie siebie wiec nie jest zle, a przyjaciol zawsze mozna odwiedzic raz na jakis czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina777777
do troche zalamana...masz racje, tylko,ze ja nie mam brata czy siostry,ktorzy mogliby zaopiekowac sie kiedys rodzicami..a rodzice nie mlodnieja i ja caly czas nie moge uwolnic sie od mysli,ze oni tam sami, a ja wyrodna corka daleko:((a ze zdrowiem u nich tez nie najlepiej:((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w wielkim miescie
Dzieki za odpisanie! Widzisz mnie doskwiera ten problem juz od 10 lat! Przyznam, ze paradoksalnie jestem psychologiem z wyksztalcenia. Ale to raczej mi przeszkadza niz pomaga. Brak mi gruntu pod nogami. Tu mi mowia, jestes z innego kraju, nie rozumiesz..., w Polsce wypominaja, ze juz zapomnialam, jak to trudno mieszkac w Polsce. Guzik prawda! Uwazaja mnie za dziwaka..., inna... Pewnie im tak latwiej. Tylko, ze mnie trudniej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez cie rozumiem
jak jestem tutaj(londyn) to tesknie za polska, domem, ale ledwo wysiade z samolotu w polsce to nie moge sie doczekac kiedy znow wroce do siebie, tu jest latwiej, moge sobie na wszystko pozwolic, w polsce musze sie ograniczac na kazdym kroku, nawet moja mama powiedziala ze nie widzi mnie w polsce, bo zapomnialam/nie mialam szans sie przekonac jak ludzie musza kazda zlotowke ogladac 2 razy zanim ja wydadza, ale nie tylko kwestia finansowa jest problemem takze mentalnosc ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche zalamanaaa
Nina777, doskonale rozumie, jak bylam tam to mialam straszne leki, szczegolnie w nocy, nachodzily mnie takie mysli, oblewaly zimne poty, truden to do wytlumaczenia ale wszystko to zwiazane z wyrzutami sumienia ze ja jestem tu, ze cos sie moze stac, wiesz takie glupie mysli...z drugiej strony to jest troche chore bo przeciez trzeba miec swoje zycie itd. ale doskonale cie rozumie, ale penwie rodzice chca jak najlepiej dla ciebie wiec chca bys byla tam gdzie jestes szczesliwa, jezeli myslisz ze moglabys znalezc jakas godna prace w pl to daz to tego by wrocic..bo trudno sie zyje z wyrzutami sumienia..wiem radze a sama jestem rozbita ale komus latwiej napisac niz sobie poradzic taka prawda W wielkim miescie, 10 lat to duzo czasu, i chyba potwierdza sie regula ze za granica zawsze bedziesz tym obcym:( Mowisz ze jestes psychologiem z wyksztalcenia, a czy ty skreslilas pl na zawsze? ja zamierzam studiowac psychologie ale tez problem jak w pl zarobic na studia:( Ja akurat przyzwyczailam sie do pewnych rzeczy, ludzie mnie denerwuja ale jakos to zniose, tylko nie moge zniesc tego ze nie ma tu zadnych mozliwosci, poziom twojego zycia uzalezniony jest od kogos kto mowi ci ze bedziesz dostawac 700zl za swoja prace, no nigdy tego nie zaakceptuje:( nie wiem co mnie czeka, aha i jeszcze ta stara polska mentalnosc, w moim wieku juz dawno powinnam miec meza i 2 dzieci masakra! ja tez cie rozumie no wlasnie jak wyzej napisalam, wychodze z psem i widze kolezanki w moim wieku bawia dzieci w piaskownicy, w londynie kurcze masz lat 30 i nikt nie komentuje ze chodzisz na imprezy, korzystasz z zycia itd. Ale jak napisalam ja sie czulam samotna w angli, tesknilam i walczylam z mobbingiem. Nie wiem gdzie lezy jakies rozwiazanie w tej sytuacji. Zastanawialam sie by wrocic, by znow sie tam zahaczyc, ale z drugiej strony serce mi chbya peknie gdy znow bliskich zostawie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w wielkim miescie
Wlasciwie to ja nie wyjechalam za praca. Majac 30 lat wyszlam za maz za Wlocha. Przyznaje,ze zawazyly rowniez opinie o staropaniennstwie... Nie sposob zyc w oderwaniu od innych, od ich opini. Szczegolnie jesli jestes osobka ciut wrazliwa. Moj wyjazd byl wiec rowniez ucieczka. Tylko,ze bylam przeswiadczona, ze tu uda mi sie miec mniejwiecej takie samo zycie jak w Polsce. Znalezc przyjaciol itp. W ciagu tych lat zawiodlam sie na tylu osobach, ze teraz trudno mi komukolwiek zaufac. Dodam ze jest mi cholernie trudno, kiedy moja siostra ma problemy, a ja nie moge jej wystuchac, potrzymac za reke. Kiedy umieraja wujkowie, kuzyni ,a ja nie moge im towarzyszyc w ich ostatniej drodze... Kiedy chce sie wyzalic rodzicom, a nie moge ich draznic, bo tata jest po zawale...I tak wlasciwie to rozmawiam z moimi bliskimi tylko o pogodzie i o sukcesach szkolnych mojego dziecka. Zawsze kiedy wracam przywoze wiele prezentow, a potem sie dowiaduje ze niektorzy nie sa usadysfakcjonowani, spodziewali sie wiecej. Ja przeciez mieszkam za granica wiec na wszystko powinno mnie stac. Kiedy jestem w Polsce to stawiam wszystkim lody, pizze itp. Dla nich mam wrazenie jest wazne tylko to ze maja kuzynke zagranica. Nic ich nie obchodze jako osoba, dla nich wazne jest moje mieszkanie, ciuchy ecc. Wlasciwie to ich rozumiem. Brak mi tylko dawnych rozmow o zyciu nie o pieniadzach. Polska jest dla mnie bardzo wazna. Jestem Polka i nie wstydze sie tego! Dla Wlochow jestem obcokrajowcem i dla Polakow juz wlasciwie tez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracownique_Norge
A co ma miejsce urodzenia wspolnego ze wstydem? Gdybys pochodzila z Bialorusi, badz Wietnamu to bys sie tego wstydzila. Prosze, przestan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina7777777
do " w wielkim miescie" - moj maz tez jest obcokrajowcem i tez tylko dlatego mieszkam zagranica....ale tez wszedzie czuje sie obco:(((choc mimo wszystko w Polsce wciaz bardziej swojsko niz poza.Nie wiem, jak byloby, gdybym wrocila, pewnie "wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w wielkim miescie
Widzisz, znam wiele osob, ktore nie przyznaja sie do miejsca pochodzenia. We Wloszech wiele osob ma poglady rasistowskie. To zadna nowina. Bywa, ze slysze od moich znajomych tutaj "badz cicho i nie mow skad jestes". Niewazne czy jestes Polka , Rumunka, czy Ukrainka (itp), to znaczy tylko "ze wschodu".Mowiac, ze sie nie wstydze, mam na mysli, ze sie nie ukrywam z moim pochodzeniem. Jak jestes ze wschodu, to pewnie ,wedlug nich ,jestes badz bylas prostytutka. Moje dziesiecioletnie doswiadczenie to rowniez upokazajace episody w urzedach i na ulicy. Wezwanie na policje po miesiacu od slubu, gdzie mnie pytano: jakich kremow urzywam, dlaczego nie chodze na silownie, jak spedzam popoludnia...To co mowie i mysle nie jest wyssane z palca, to moje gorzkie doswiadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche zalamanaaaa
Czesc wam Nowy dzien nowe rozsterki;) Do w wielkim miescie, nie masz pojecia jak cie rozumiem, jak cie czytam to czasem lapie sie na tym ze to ja pisalam...Tak na marginesie mam kuzynke we wloszech, z ktora jednak kontaktow nie utrzymuje, ale to pewnie nie ty;) (przepraszam tak wtracilam) Mowisz ze wyszlas za maz w wieku 30 lat, troche tez bo balas sie opini, jako psycholog pewnie wiesz ze opinia ludzi potrafi zniszczyc czlowieka! Ja akurtat jestem taka osoba ze wiem ze za maz nie wyjde do 30 a nawet dalej, i naprawde mam gdzies co mowia inni. Jak czytam na forum uczuciowym ile kobiet sie zali, ze podjelo pochopna decyzje, wyszly za maz za wczesnie a teraz tylko siedza i przewijaja pieluchy ( ja mam 24 lata) No szlag mnie trafia za przeproszeniem...wazne by poczekac na wlasciwa osobe, a jak mi pisane to stara panna zostane i tyle. Ale masz racje...nasze spoleczenstwo jest okrutne, tylko ja sie juz nauczylam zyc swoim zyciem nie ludzi...jednym slowiem mam gdzies ich opinie... Bardzo sie utozsamiam z twoim bolem i rozterkami ze tam jestes obca i tu juz tez. Tez tak mialam jak wpadalam do polski zawsze ja musialam stawiac wszystkim wszystko, a niektorzy tylko dlatego sie ze mna spotykali..ale zrobilam "porzadki" w kontaktach, i teraz naprawde mam garstke znajomych, ale przynajmniej wiem ze nie sa falszywi. Jesli chodzi o przemijanie czasu..no niestety to jest nieuniknione, i tez nigdy nie moglam sobie poradzic z tym ze babcie umieraja a mnie nie ma. Nie wiem co tu poradzic bo ja wrocilam glowinie z tego powodu. To jest dla mnie bezcenne rodzina, a z drugiej strony jednak przeciez trzeba zyc swoim zyciem. Pozdrawiam was goraco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety bywa, mam wrazenie , ze to ja bardziej potrzebuje moich bliskich niz oni mnie. Na poczatku maja wpadla moja mama na piec (!) dni, bo moj syn mial pierwsza komunie. Niestety zamiast ze mna pogadac wisiala na telefonie z moim tata, bo bala sie, ze on w kraju zle sie poczuje. Jestem szczesliwa, ze oni tak sie kochaja, ale na milosc boska widzimy sie raz w roku. Moja mama byla tu tylko dwa razy, a ja moge jechac tylko w wakacje. A w tym roku wogole nie bede mogla bo mam problemy w pracy. Powinnabym do nich zadzwonic, moge dzwonic gratis, ale ryczec mi sie chce na sama mysl, bo nie bylaby to szczera rozmowa, tylko ogolnikowe kurtuazje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracownique_Norge
miastowa ... a moze Ty masz problem ze znalezieniem swoje miejsca w swiecie i na sile pragniesz sobie udowodnic, ze zalezy ono od Twoich bliskich z Polsce? To cos a`la ... pragne tego, czego nie mam, ale jak to mam, to juz mi tak kolorowo z tym nie jest. Kochasz i akceptujesz wlasna osobe w pelni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze Pracowniku, ze niewiele z tego co napisalam zrozumiales.Ale mysle, ze to wynika z tego, ze Ty nie masz podobnych doswiadczen. Nasza samoakceptacja zalezy w duzej mierze od tego, jak my sie postrzegamy, ale rowniez jak chcemy byc postrzegani. Trudno udawac, ze zyjemy w oderwaniu od innych, i ze inni nas nie obchodza, zwlaszcza jesli chodzi o nasza rodzine

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracownique_Norge
Mozna tez odwrocic kota ogonem i napisac, ze to jak sie postrzegasz zalezy od tego, czy akceptujesz sama siebie. Ale pozytywne postrzeganie siebie ... to raczej synonim akceptacji. Masz racje ... nie chodzi tyle o podobienstwo doswiadczen, ale o podejscie do zycia. Moje jest o tyle korzystne, ze nie posiadam rozterek i nie trace zycia na gdybaniu o tym czy wracac, czy nie ;) Po prostu nastapila zdroworozsadkowa analiza sytuacji obecnej, jak i hipotetycznej i odpowiednie kroki zostaly podjete. Poza tym z tego, o czym piszesz - matka przyjezdza do Ciebie a czas poswieca glownie na rozmowy ze swoim mezem, kuzynki tylko patrza na prezenty, ktore im przywieziesz - mozna wysnuc wnioski, ze lepiej jak zostaniesz za granica, bo, objawiajaca sie tak bardzo tesknota, moze zostac sprowadzona do parteru po bardzo krotkim okresie pobytu w PL, co zaowocuje pewnie pojawieniem sie kolejnych rozterek na temat rodziny. Wynagrodzenie za porade prosze przelac na rachunek: 8110905597134677962164456 Wieńczysław Przelany, ul. Poradna 666, 00-007 Bondowice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za rade! Widzisz ja nawet nie zastanawiam sie nad powrotem do Polski. Moja decyzja o wyjezdzie byla dosyc zdroworozsadkowa i z niej nie mysle sie wycofac. Mam dosyc sadysfakcjonujace zycie malzenskie, udanego syna, prace. Powodzi mi sie niezle. Moja to nie tesknota, gorzki rachunek sumienia, to zwykla nostalgia.Chcialabym , aby moje kontakty z rodzina, ktora b. kocham byly takie jak kiedys. To moj wyjazd to zmienil. Na prozno rozgrzebywac stare rany!................................................................................ Teraz mam moja rodzine, ale od korzeni sie nie odcinam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w małym mieście
Do-w wielkim mieście.Ja też mieszkam we Włoszech od ładnych paru latek.Po przeczytaniu tego co napisałaś,odniosłam wrażenie,że momentami czytam o sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam czasem ochote wrocic do Polski, glownie ze wzgledu na rodzine wlasnie, ale jeszcze z paru innych powodow (polskie jedzenie, polski jezyk, no i wszystko takie swojskie). Jednak wiem, ze to jeszcze nie czas, ze za bardzo ciagnie mnie w swiat, ze nie bylabym szczesliwa osiedlajac sie gdzies na stale i rozpoczynajac powazne zycie. Moze nigdy do tego nie dojrzeje, moze zawsze bede sie bala stagnacji, nie wiem, wiem tylko, ze musze isc za glosem serca nawet jesli prowadzi mnie na manowce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×