Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wandela

rozmawiam z nim przez internet od 3 lat

Polecane posty

Gość no niemozliwe
az tak bardzo sie nie zdziwilam, ze sie odezwal. w ciezkich chwilach zawsze sobie pomagalismy, a to, ze teraz oboje jestesmy rozbici z tego samego powodu i znowu rozmawiamy uwazam za zrzadzenie losu. chyba niedopowiedzenia tak nam ciazyly, ze nie dalo sie nie pojsc dalej. podswiadomie na pewno oczekiwalam od niego propozycji spotkania, ale dlaczego wyszedl z nia dopiero teraz? wprost mi nie odpowiedzial, ale dal do zrozumienia, ze zaczal porzadkowac swoje zycie, wychodzi na prosta, a mnie 'kochal' od zawsze, wiec...zdaje sobie sprawe jak idiotycznie to brzmi - w koncu to net - i tez nie wyobrazam sobie tego spotkania (jezeli do niego nie dojdzie to na pewno koniec; ja nie stchorze na 100%) - ale czy na pewno nie ma takiej mozliwosci zeby to wyszlo? czy mozna przez tyle lat kogos oklamywac dla zabawy? nie miesci mi sie to w glowie. czy moze byc tak, ze zwiazki nam nie wychodzily, bo zawsze mielismy siebie z tylu glowy? dziwniejsze rzeczy sie chyba zdarzaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że jest to możliwe. może faktycznie jest tak jak piszesz, że to normalny chłopak, tak jak i ty jesteś normalną dziewczyną i wam się uda. nie uważam, że to jest jakoś strasznie nienormalne - kiedyś przed dobą internetu pewnie też ludzie pisali do siebie listy latami i nigdy się nie widzieli. więc to nie jest tylko kwestia internetu - że sami oszuści i że to samo zło. mam nadzieję, że się spotkanie, tylko że... czemu do tej pory się nie spotkaliście (ja to oczywiście rozumiem - wiem co to znaczy - że lepiej niech jest tak jak jest, żeby się nie rozczarować, żeby czar nie prysł i że potem jak spotkanie się nie uda, to już te rozmowy nie będą możliwe przez net). pisz, proszę, tutaj. co i jak. pwoedz- kiedy macie się spotkać? coś już ustaliliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niemozliwe
wandela - dzieki za odpowiedzi i zainteresowanie. nie moge o tej sytuacji nikomu powiedziec (bo kto by to zrozumial?), a zwierzyc sie musze, wiec to na pewno mi pomaga. nie umiem Ci powiedziec dlaczego do tej pory sie nie spotkalismy. dzielily nas kilometry to po pierwsze. na poczatku bylismy za mlodzi na takie ruchy, potem mielismy swoje sprawy i zwiazki, teraz jestesmy dorosli i powaznie myslimy o przyszlosci i zakotwiczeniu sie (ostatnio czesto rozmawiamy o zalozeniu rodziny, dzieciach i co dziwne wszystkie te rozmowy wychodza z jego inicjatywy). chyba zaryzykowanie jest jedynym co mozemy zrobic, bo ile mozna tak pisac i pisac? to znaczy mozna, ale chyba nie po tym jak sie sobie wyznalo 'milosc.' dokladna date spotkania mamy ustalic jak jemu wyznacza date X. jezeli on stchorzy to dla mnie bedzie wszystko jasne. jezeli spotkanie sie nie uda - nie bedzie powrotu do rozmow przez net i to jest glowny lek, bo te rozmowy to od lat wazna czesc naszego zycia. rozczarowac sie byloby strasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywiście, przyznanie się do takich rozmów komuś bliskiemu wydaje się trudne - bo pewnie i tak by nie zrozumiał. Ale pewnie i ty uważasz, że taki kontakt jest nieco dziwny, dlatego jakoś wstydzisz się o tym mówić komuś. Ja uważam, że wcale nie jest to jakaś wstydliwa sprawa - oczywiście ja pewnie nie jestem kompetentną osobą w tej kwestii :) bo gadałam z kimś przez 3 lata i się niemal w nim zakochałam, choć na oczy go nie widziała i na uszy nie słyszałam. Byłam zdołowana i dałam się wciągnąć i uzależnić. U ciebie jest chyba inaczej, masz większy dystans do tej znajomości, a przynajmniej tak ją przedstawiasz tu. twoja znajomość to taki interaktywny internetowy pamiętnik :) nie jest więc niebezpieczny w sensie psychicznym, w każdym razie nie bardziej niebezpieczny niż zwykłe uzależnienie od internetu. Ale teraz - moja droga - sytuacja się zmienia. kiedy postanowiliście się spotkać, weszliście na ścieżkę, z której nie ma powrotu - zresztą sama o tym wiesz. bo tak czy inaczej nie będzie już tak jak dawniej. jeśli się nie spotkacie, to już w ogóle. a jeśli się spotkacie... naprawdę życzę ci, by było wszystko ok. napisz mi, proszę co u ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niemozliwe
fakt, wstydze sie. dlatego fajnie, ze sa takie fora i dobrze wiedziec, ze sa przypadki zblizone do naszego. wasza znajomosc naprawde mnie zastanawia. to, ze sie w nim zakochalas nawet go nie widzac i nie slyszac mnie nie dziwi. ja tez sie zakochalam, a ani go nie widzialam, ani nie slyszalam. ale dlaczego tak dlugo cie zwodzil? z twojej strony to faktycznie pewnie kwestia uzaleznienia, dalas sie wodzic za nos, ale co on mial za interes zeby tak dlugo to ciagnac? dlaczego szybciej mu sie nie znudzilo? (czy facet zdrowy psychicznie naprawde bawilby sie w takie rzeczy?) jesli nasza znajomosc tez sie rozsypie, bo on w decydujacym momencie zacznie sie wykrecac od spotkania nigdy tego nie zrozumiem, bo sam to zaproponowal (na razie o dacie cisza, nie wiem czy czekac az poruszy kwestie, czy go przycisnac) niestety mam coraz mniejszy dystans do tej znajomosci, coraz bardziej sie nakrecam. takze czas to szybko zankonczyc (bedzie mi strasznie szkoda), albo przejsc na wyzszy poziom (nie wiem czy to jest realne) zaczynam popadac w uzaleznienie emocjonalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale na co czekasz
co chcesz się następne 3 lata łudzić-przecież gdyby chciał się spotkać to by się już spotkał.Stawiaj sprawę jasno, nad czym tu jeszcze się zastanawiać.Jestem pewna że nic z tego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak że tego
do: no niemożliwe - moze facet nie chciał wczesniej mieszać Ci w życiu. Ty kogoś miałaś, on kogoś miał, zawsze były jakieś przeszkody. A teraz, gdy jesteście "wolni" czyli i Ty i on nie macie nikogo, postanowił się spotkać. Skoro Ty się mogłaś w jakiś tam sposób zakochać w nim, to co, facet nie może? NA pewno oboje macie wyidealizowany obraz siebie nawzajem bo kontaktu na żywo nie było. Ale jeżeli przez 10 lat gadaliście o wszystkim wiedząc, że się nie spotkacie to pisaliście szczerze, prawdę. Można więc powiedzieć, ze się znacie jak te łyse konie. Ciężko mi sobie wyobrazić, ze zmyslałby przez 10 lat. Może zanim się spotkacie zadzwońcie do siebie i prześlijcie sobie zdjęcia. Zeby jednak trochę zmniejszyć szok jak już się spotkacie. Bo po tylu latach to chyba trochę za dużo na raz: zobaczyć kogoś i usłyszeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no właśnie wszystko by mogło
być tak jak mówisz tylko dlaczego nadal nic sie w tej kwestii nie dzieje,na co on czeka- no chociaż telefon, zdjęcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak że tego
może mu głupio wyjść z taką propozycją po 10 latach, a może lubi mocne wrażenia i chce od razu wszystko na żywo ;) Ja chyba postarałabym sie to przyspieszyć. Jeżeli zdecyduje się na jakąś konkretną datę spotkania, to właśnie konkretnie: tu i tu, tego i tego dnia, a jak nie - to żegnam, bo to nie ma sensu. Napisz mu szczerego meila, że masz wątpliwości, tym bardziej że - jak piszesz - wyznaliście sobie "miłość". Niech napisze dlaczego nie chce telefonów i zdjęć. Jeżeli coś kręci to chyba wyczujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niemozliwe
tak że tego: takich slow otuchy sie nie spodziewalam :D mam wielka nadzieje, ze tak wlasnie jest, ale byloby to co najmniej niecodzienne, zeby nie napisac wyjatkowe, dlatego nie do konca chce mi sie wierzyc, ze nam sie uda. zmyslanie przez tyle czasu jest chyba niemozliwe. chyba, ze ktos jest chory psychicznie. inne wytlumaczenie nie przychodzi mi do glowy. no właśnie wszystko by mogło: ja przeciez tez moglabym wyjsc z inicjatywa w tej kwestii, tak czy nie? moglabym mu powiedziec: wymienmy sie zdjeciami i nr telefonow. gdyby zaczal krecic - wiadomo, czas sie zwijac. ale na 99% czuje, ze by sie zgodzil. tylko, ze po takim czasie nie chce sie bawic w telefony. musimy sie spotkac na zywo (zdjecia przeciez tez zawsze mozna podrasowac) i jak nie zaiskrzy w realu to wszystko jasne. no i pisalam juz o tym - boje sie, ze nie spodoba mi sie fizycznie. albo ja jemu. gadanie przez tyle lat gadaniem, ale jak nie bedzie chemii to co z tym zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak.tak.tak.
To wszystko jest jakies chore. 10 lat ??? Nie moge uwierzyc. A nie mozesz rozmawiac z nim przez nastepne 10? W czym problem? Jesli wam tak dobrze sie gada i w ogole. To nie jest zadna znajomosc, to jest 10-letnia rozmowa z "duchem". Albo ogladanie przez 10 lat jakies serialu. I zapewniam cie, ze lepiej jesli duch pozostanie duchem...inaczej juz dawno by sie to wyklarowalo. Obojetnie w ktora strone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niemozliwe
tak.tak.tak.: no przeciez nikt tu nie mowi, ze to jest normalne. sama wiem jak brzmi te 10 lat. tak jak pisala wandela - to jest rodzaj internetowego pamietnika. przynajmniej byl do niedawna. nie mozemy gadac kolejne 10 lat bo padla propozycja spotkania. wniosek: gadanie z duchem przestalo nam wystarczac. jak niby mamy teraz zapomniec o tej propozycji i dalej pisac? nie wiem, moze nie nie bez przyczyny wyklarowalo sie dopiero teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to rodzaj takiego nowoczesnego pamiętnika - bo nie tylko internetowy, ale i interaktywny, bo nie tylko można pisać w nim, ale on także odpowiada :) w każdym razie era tego twojego pamiętnika właśnie się skończyła - już nie ma powrotu, albo wte albo we wte. może to i dobrze, może faktycznie tak ma być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak.tak.tak.
Nie jestem jasnowidzem i obym nie miala racji, ale dla mnie to jest tylko i wylacznie ciekawosc. Z kim to sie "spedzilo" 10 lat zycia. Stad propozycja spotkania. Nie wierze, ze nagle przeskoczyla jakas iskra. Nie po 10-u latach. Przestala wam po prostu wystarczac rozmowa bo ile mozna gadac? Kiedys tam zaczna sie powtorki wiec nakreciliscie sie sami, ze to moze wiecej. Znajomy mi kiedys opowiadal, ze gadal tak z jakas babka z internetu przez kilka lat. Byly chyba zdjecia, czasem telefon ale zadnego spotkania. Jak spytalam co zamierza dalej to mi powiedzial: nie mam wobec niej zadnych zamiarow i nie chce tez jej spotkac bo moze jakbym ja zobaczym na zywo to bym pomyslal: Bozzze, z kim ja tyle lat gadalem. Tak wlasnie maja faceci. Z tego co wiem to chyba ma teraz jakas nastepna do pamietnika, bo tamta zaczela mu byc uciazliwa. Choc ponoc do dzis go raz na pare tygodni zaczepia, ale on nie reaguje. Tak mi mowil. Baby sa jednak czesto glupie i naiwne (sorry!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
Rozmawiacie dziesiec lat? A po ile macie teraz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niemozliwe
wandela: ok, interaktywnego ;) kazdemu by sie taki przydal, bo nie zawsze mozna sie zwierzyc bliskim osobom, a czasami trzeba bo cisnie. tak.tak.tak.: dzieki za przytoczenie tego przykladu. no wlasnie brakuje mi tu meskiej opinii. same baby sie nad tym rozwodza, a ja bym chciala wiedziec od faceta czy jest szansa, ze normalny chlopak bylby w stanie tak dlugo utrzymywac kontakt internetowy i z czasem zaczac myslec o czyms wiecej, czy to niemozliwe - bo to jest tylko kwestia wygadania sie przed kims, kogo i tak nigdy nie spotka. gwoli wyjasnienia...: jak zaczynalismy gadac mielismy po 16 lat. poznalismy sie na czacie. ja tez uwazam, ze w przypadku takich znajomosci baby sa czesto glupie i naiwne, ale wezcie moje drogie pod uwage, ze ja sobie nigdy nic nie wyobrazalam i bylo mi dobrze tak jak bylo, az tu nagle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niemożliwe: ja doskonale cię rozumiem, chociaż twoja sytuacja jest trochę inna niż moja była. jako pamiętnik - super, można się wygadać, bo naprawdę tak jest łatwiej. I nagle on chce się spotkać. I wszystko się zmienia. i fakt - przyda się męski punkt widzenia - faceci myślą zupełnie inaczej niż kobiety, przekonałam się o tym nie raz. chyba nigdy ich nie zrozumiem :) apel do mężczyzn - piszcie swoje opinie o sytuacji dziewczyny o pseudonimie no niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak.tak.tak.
Nie jestem facetem ale czytalam juz nie raz na tym forum opinie mezczyzn w podobnych topikach. Przewazaly wypowiedzi: zaden normalny facet sie tak nie zachowuje. Wniosek z tego, ze wasi adwersarze (wandela i no niemozliwe) sa anormalni i moze dla was przez to wyjatkowi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
Jesli chcesz opini mezczyzn to proponuje abys zalozyla swoj topik, z ta konkretna prosba. Topik wandeli jest "stary" i jest malo prawdopodobne, zeby tu jakis z naszych forumowych rodzynkow zajrzal. Nowy topik czyta duzo osob i jest jakas szansa, ze sie ktos wypowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobrze ale jak
już padła ta propozycja to na co czekacie, na trzęsienie ziemi..Dziewczyno wyznacz termin, miejsce i do dzieła- a jak zacznie kręcić to do widzenia.No co masz zamiar 10 lat znowu cieszyć się że zaproponował spotkanie, no na co tu jeszcze czekać, bo nie rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak.tak.tak.
Kolezanko wyzej, przeczytaj dokladnie i bedziesz wiedziala na co czekaja. Denerwuja mnie takie narwane istoty. Nawet nie chce im sie wszystkiego przeczytac a zabieraja zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niemozliwe
dziewczyny, dzieki za wszystkie opinie. nie mam zamiaru zakladac osobnego topiku, bo jestem pewna, ze 99% odpowiedzi na moje pytanie skierowane do facetow bedzie mialo charakter zlewczy i niczego konstruktywnego sie nie dowiem. wy tu sobie juz jakis czas pomagacie, jesli dolaczy jakis facet - fajnie - jesli nie - trudno. to musi mi wystarczyc. no dobrze ale jak: pisalam, ze czekamy az zalatwi pewna sprawe. nie chce sie wdawac w szczegoly, napisze tyle: jest to sprawa urzedowa i niczego nie da sie przyspieszyc. on twierdzi, ze porzadkuje swoje zycie i to jest kolejny etap. wyznaczenie tej daty ma byc rownoznaczne z wyznaczeniem daty naszego spotkania. na razie nie poruszam tematu. cofnelam sie troche i przeczytalam jeszcze raz niektore posty. znowu zaczelam sie powaznie zastanawiac czy jest mozliwe zeby przez tyle lat sciemniac. niemozliwe zeby jakis wrog zrobil mi taki kawal, bo nikt nie mogl wiedziec, ze ktoregos dnia wejde sobie na tamten czat tak dla zabawy. niemozliwe zebym gadala z kobieta, bo przez tyle lat nawet raz nie rabnac sie w "koncowce"? niemozliwe zebym gadala z kims zajetym, bo przy takiej czestotliwosci rozmow kobieta musialaby go namierzyc. jezeli on nie jest calkowicie normalny to albo chory umyslowo albo niepelnosprawny? i przerwy w rozmowach i czestotliwosc rozmow daloby sie wtedy jakos wytlumaczyc. a w mojej sytuacji dalybyscie szanse innemu facetowi, poznanemu oczywiscie w tradycyjny sposob (nie mowie o zwiazku, o zwyklym spotkaniu) czy czekalybyscie az rozwiaze sie sprawa z tym internetowym? bo zaczelam zyc w zawieszeniu. glupio mi tego realnego splawic, ale tez nie mam jakos serca sie z nim spotkac, bo ciagle mysle o tym moim internetowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afronele
No i kiedy w koncu to spotkanie? Czy juz wrecz po?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niemozliwe
afronele spotkanie dopiero w czerwcu :( ale poza tym wielkie postepy, bo wymienilismy sie zdjeciami i numerami telefonow!!! od jakiegos czasu jestesmy w stalym kontakcie: milion smsow dziennie z byle duperela, od rana do wieczora, no i kilka razy rozmawialismy, ale powiem wam, ze to bylo strasznie stresujace. cisza zapadala czesciej niz mozecie sobie wyobrazic, ale dzieki bogu nie byla krepujaca. po prostu nerwy. stawiamy na pisanie, ale teraz juz znamy swoje glosy i wiemy jak wygladamy, wiec spotkanie nie bedzie zadnym szokiem :) tylko boje sie przesytu. czuje sie tak jakbym z nim spedzala kazda chwile (mimo ze on mieszka kilkaset kilometrow ode mnie), czasami chcialabym sobie zrobic dzien-dwa przerwy, ale z kolei jak nie dostaje od niego wiadomosci przez dluzszy czas to wariuje. to jest porabane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afronele
przyhamuj troche bo sie szybko soba nasycicie. umiar to podstawa. szczegolnie jak juz teraz macie swoje zdjecia. co za duzo to niezdrowo. albo dzien tak, dzien inaczej. odmiana sola zycia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak że tego
własnie leci piosenka Kombi "Randez vous" , żeby się tylko ta znajomość tak nie skończyła ;) no wiesz: nasze randez vous, tylko w wyobraźni randez vous....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niemozliwe
afronele - oczywiscie masz racje. nie wiem tylko jak to technicznie zrobic. tak że tego - moze i tak sie skonczy. mam 1000 mysli na minute, raz, ze bedzie dobrze, raz, ze nie ma na to szans, bo to za dlugo trwa. ale jakis postep jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no proszę, czyli jednak - w czerwcu to trochę czasu jeszcze masz. a jak zobaczyłaś jego zdjęcie, usłyszałaś głos - co poczułaś, co pomyślałaś? ale tak szczerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niemozliwe
zdjecie-gdybym go spotkala w realu,pewnie wcale nie zwrocilabym na niego uwagi.ok, jest przystojny,ale w ogole nie w moim typie, ale przez to,ze tyle czasu sie 'znamy' nie ma to dla mnie znaczenia. glos-super.od razu mam motyle w brzuchu.on mi powiedzial,ze moglby mnie sluchac godzinami.ale z dzwonieniem nie chcemy przesadzic. generalnie ogromny kamien z serca. mowie wam,mialam miekkie kolana jak odbieralam pierwszy telefon od niego, balam sie, ze w ogole miedzy nami nie zaskoczy.fakt, oboje bylismy skrepowani i zdenerwowani,ale chyba z 1000 razy powtorzylismy sobie, ze nareszcie, ze sie cieszmy, ze mamy to z glowy itd. jestem zdumiona,ze to sie tak rozwinelo...wiem, i tak wolno i na spotkanie trzeba jeszcze poczekac, ale mysle,ze do niego dojdzie.zdjecia, telefony to wszystko wychodzi z jego inicjatywy,wiec mam nadzieje,ze nie moglby byc az tak wyrachowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niemozliwe - chyba rzeczywiście wygląda na to, że wszystko się uda. aż ci zazdoroszczę :) pamiętam, że marzyłam o czymś takim i tyle razy sobie wyobrażałam nasze pierwsze spotkanie. ech.. ale cóż. teraz mogę już o tym spokojnie mówić, tak z dystansu. chyba faktycznie wszystko jest w życiu "po coś". może tamto było po to, bym umiała docenić to, co teraz mam? bo jestem naprawdę szczęśliwa i co najważniejsze - uwierzyłam, że mogę być szczęśliwa. jestem spokojna, spokojnie patrzę w przyszłość - takie tam banały :) :) mój mężczyzna jest kochany, mądry. dobrze mi z nim. tobie życzę, by wszystko się udało - koniecznie informuj nas!!! (ale tego z realu na wszelki wypadek nie odtrącaj całkowicie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×