Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość petitki lubisie

Ok kiedy dziecko może jeść petitki lubisie?

Polecane posty

Gość mama dwóch dziewczynek
moja mała próbowała po roku, ale ona nie przepada za ciastami, ciastkami... na wakacjach dawałam, to pogryzła i zostawiła. Za to starsza w wieku przedszkolny uwielbiała i zawsze mieliśmy w domu lubisie truskawkowe ;-) teraz też czasem w sklepie weźmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Ja zdecydowanie nie żywię według schematów żywieniowych ;-) Syn ma 21 miesięcy od ponad pół roku je prawie wszystko to samo co my. Oczywiście unikam smażonego, staram się nie przesadzać z solą (ale solę, tyle że niewiele), nie daję rzeczy takich jak chipsy czy napoje gazowane. Ale ciastka - oczywiście, i to nie żadne dziecięce, zwykłe herbatniki typu "bebe" czy zwykłe biszkopty - syn nie miał jeszcze roku, kiedy zaczął jeść takie rzeczy (ważne tylko żeby dzieciak był po ekspozycji na gluten). Owoców syn nie je, bo nie lubi - przecież nie będę go zmuszać. Sama jem słodycze codziennie i nie wyobrażam sobie dziecku odmawiać. Nie mówię tu o jakichś strasznych ilościach, ale uważam, że 1-2 herbatniki i kostka czekolady dziennie jeszcze nikomu nie zaszkodziły :-) Jestem szczupła, zdrowa, zęby mam w porządku, więc nie wygląda na to - przynajmniej na razie - żeby mi te ograniczone ilości słodyczy jakoś szkodziły :-p Żal mi dzieci, które nie dostają ciastek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta9107
Moj maly niedlugo skonczy 8 miesiecy dostaje co pare dni troszke danonka raz za czas troszke lubisia czy wafelka smietankowego (chociaz zjadl by nawet cale) i nic mu nie jest. Ma prawidlowa wage wiec nie przesadzam z dogadzaniem Mu staram sie trzymac 5 posiłków na dobe bez podjadania tylko Go dopajam, Moje zdanie jest takie ze jak w domu nie dasz dziecku czegos sprobowac to pozniej pojdziesz gdzies i moze Ci byc wstyd bo bedzie podjadalo u innych, albo predzej czy pozniej pojdzie do przedszkola/ szkoly zje "cos sztucznego" i bedzie mial bole brzucha bo brzuch bedzie przyzwyczajony tylko do jablka i marchewki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie rozwalila laska która kupila małemu dziecku takiemu na oko 8 m rogalika typu 7 days.masakra.a dzieciak spasiony ,glowa wielka ,pewnie tez na mm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale nie daję. Sama tez unikam kupnych produktów, szczególnie z mąki i naładownaych cukrem. fuj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cukier jak cukier ale to ma paskudny posmak chemii, jak ktoś napisał sztuczne paczkowane ciasta. Obrzydlistwo :O jak tym można karmić dzieci. Niestety musiałam uświadomić teściową, bo myślała że jak dla dzieci, to na pewno zdrowe i chciała kupować codziennie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha ha, wiem, matki i teściowe nie czytają etykiet. chca dobrze, a wychodzi nienajlepiej. Nie winię ich, bo to reklamy i marketing robia im mętlik w głowie. Tym większa rola rodzica, by świadomie podchodzić do rynku produktów dla dzieci i układac im zdrową diete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tutaj każda matka karmi własnoręcznie tuczonym kurczakiem "kupny to same hormony , bio brokułem, bio marchewką "ja bym syfu gmo dziecku nie dała bio-wszystkim. Mąkę sama mieli "bo przecież dosypują spulchniaczy" po czym dodaje jajka od szczęśliwej kurki i robi ciasto. We wszystkich chodzi o UMIAR. Naprawdę nic dziecku nie będzie jak zje nafaszerowanego chemią lizaka czy czekoladkę. I nie umrze od Lubisia. Byle karmić dziecko, a nie tuczyć jak tego bio-kurczaka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No masakra poprostu,kazda ekologiczna,kazda zywi zdrowo,zadna nie daje slodyczy, nie kupuje sklepowych smieci,nie wiem czy sie smiac z tych wpisow czy plakac....Ciekawe jak Wy drogie mamy uchronicie te swoje dziecia przed slodyczami gdy te pojda do szkoly :) A dopiero wtedy sie zaczna problemy z brzuchami z alergiami itd....Powodzenia zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dziecinnie proste - jak dziecko ma dobre nawyki z domu, to nie będzie ciumkało słodyczy po kryjomu. tez mi argument - podtruwać dziecko słodyczami i cukrem, bo jak pójdzie do szkoły, to i tak zje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podtruwać? Litości. Cukier jest dziecku tak samo niezbędny jak białko czy witamina C. Moja koleżanka, typowa eko-mama wychowywała typowo eko swoją córeczkę. Kiedy przyszły do mnie zastałam jej córkę (7lat) pod moim stołem przerażoną, że ją nakryłam jak obżerała się wykradzionymi z mojej póki czekoladkami. Nie takie nawyki wyniosła z domu. Pewne nawyki to kwestia środowiska, na pewno w szkole poznała smak słodyczy i okazało się że to lepsze niż sojowy schabowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dziecka.....
ja dalam pierwszy raz jak dziecko mialo ponad 2,5 roku, moze bardziej kolo 3. czasem zje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dobre nawyki z domu" heheh Nie wiesz ze zakazany owoc najlepiej smakuje? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi rodzice ograniczali słodycze, co w sumie jest normalne, natomiast teraz jako dorosła kobieta jem je kilogramami dziennie. Nie tyję wcale, więc usprawiedliwiam się że mogę. Mimo że to zdrowe nie jest. I fakt, traktowałam to przez całe lata jak owoc zakazany, teraz już jako normę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak ciężko zrozumieć, że nawet jeśli dziecko przez te 7 lat (zanim pójdzie do szkoły i zazna wolności) nie będzie jadło dużej ilości słodyczy/chemii to i tak lepiej niż jadłoby od początku. Ilość ma znaczenie bo toksyny kumulują się w organizmie i dopiero po wielu latach są odczuwalne skutki. Nadmiar cukrów prostych to nie tylko próchnica ale też wpływ na psychikę, dzieci są na zmianę pobudzone i ospałe, mogą być nerwowe, mieć problemy z koncentracją, snem i bardzo szybko uzależniają się od nich i tej huśtawki emocjonalnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whovianx
"Obrzydliwe w smaku nie dałabym dziecku" - zupek tez nie dawałaś i obiadków? Jeny dajcie żyć pytamie brzmiało OD KIEDY można, kobieta nie pyta o wasze pozwolenie matki wariatki -.-"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×