--sama---Chcę się tylko wyżalić....----

ech... ja już nie pojmuję tego świata.. miałam cudownego chłopaka... Kochaliśmy się... fakt, może nie byliśmy ze sobą zbyt długo.. ale to się czuje, gdy coś staje się dla nas najważniejsze w życiu... Nagle.. z dnia na dzień... dostaję list, że odchodzi.. że nie ma innej, że to nie jest też moja wina... że po prostu nie jest chyba jeszcze gotowy na bycie z kimś a ja potrzebuję silnego mężczyny... Ostatnio jak się widzieliśmy widziałam, że coś jest nie tak... ale powód mnie zaszokował... nie chce ze mną rozmawiać.. chcę to wyprostować, wytłumaczyć.. ale jest zbyt uparty... a ja czuję się bezsilna.. bo coś mi wylatuje z rąk... a ja niepotrafię tego powstrzymać... wie, że go kocham... proszę pomóżcie mi... nigdy bym tak nie pomyślała wcześniej, ale ja teraz nie widzę sensu żeby dalej żyć... nie umiem tego zaakceptować...

muszę z kimś porozmawiać... pomóżcie proszę....

spokojnie, uwierz mi on nie stanowi całego twojego świata... mnie też z dnia na dzień zostawił i też byłam w szoku..chciałam wyjaśnień, chciałam to naprawić...ale on podjął decyzję i tyle...trzeba się z tym pogodzić

stwierdził że chce być sam a mi daje wolną rękę....

cóż Ci można doradzić.. faceci to świnie i przekonuję się o tym na każdym kroku. Niby kochają, a nagle Cię rzucają i sama zostajesz, ze wszystkim!! Dobrze Cię rozumiem, ale nie wiem co masz zrobić.. ja sama też nie wiem co ja mam zrobić:(:(

piszcie już na tym topiku "rzucił mnie...(...)" bo tam też jest nas parę... :(