Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Szczupła Laska

DZIAŁANIA POKOPENHASKIE

Polecane posty

Hej! A u mnie dzisiaj kryzys... Zjadłam na kolację ogromną porcję sałatki, usprawiedliwiając się, że intensywnie poćwiczę wieczorem. Owszem, poćwiczyłam, ale sałatkę w brzuchu nadal czuję. Szczupła Lasko - a co będziesz porabiać w Afryce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
badania naukowe... ale więcej nie powiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
alessandrie... Borsuk mnie polubił (z wzajemnością), więc może sobie tu pisywać, tak samo jak każdy. A Ty? Jak sobie radzisz po diecie? Ja właśnie zrobiłam sobie pyszna sałatkę owocową na drugie śniadanie (jabłko, arbuz, winogrona, morela). Strasznie dużo kalorii, ale za to świeże witaminki... A na pierwsze śniadanie zjadłam chleb razowy z chudym twarogiem, pomidorem i szczypiorkiem. Też było dobre :) Wczoraj jeździłam godzinę na rowerze i nic nie jadłam po 17:00. Waga idzie powolutku w dół. Dziś ważę 65,6 kg . Myślę, że jak będę konsekwentna w tym, co robię, zrzucę te 5 kilo do początku sierpnia. Damelo, Bimbolino, alessandrie, brzezino i Borsuku Morski, co u Was słychać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie w 100% z borsukiem. Studiuje dietetyke i wszystko co napisal jest prawda. A jojo nie zawsze objawia sie po miesiacu czy dwoch. Jezeli zwiekszy sie kalorycznosc posilku w waszym przypadku chocby o 200kcal to nie macie co liczyc na utrzymanie wagi... a wystarczylo by jesc codziennie 250kcal mniej niz zwykle i po ok 32 dniach bylby kg mniej bez niczego... (1kg tluszczu ma 9000kcal)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 6 dzień tej diety. Jak to jest z solą? Wolno używać? Troche wyczerpana jestem, ale dziś i tak jest lepiej niż wczoraj. Na razie straciłam 2kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Ja mam teraz trochę mętlik w głowie i w końcu nie wiem jak powinnam teraz jeść... Ograniczać kalorie? To oznacza, że już zawsze będę musiała się ograniczać, bo przyzwyczaję mój organizm do mniejszej dawki energii. Chciałabym po prostu teraz nie przytyć. Chciałam liczyć kalorie, ale jak dla mnie to jest jednak czasochłonne, choć pewnie z czasem rzeczywiście zajmowałoby mi to 3 minuty. Jakoś nie mam póki co na to czasu ani cierpliwości, a to i tak byłoby wszystko na oko, bo nie wiem dokładnie jakie porcje zjadam. póki co wolę ten czas przeznaczyć na ćwiczenia. Póki co zjadam 4 posiłki dziennie - na śniadanie musli z jogurtem naturalnym lub jakaś kanapka z razowca z sałatą, pomidorem, szynką lub twarogiem, później jakiś owoc, koktajl lub jogurt, w obiad staram się wpleść warzywa, surówki i jakaś lekka kolacja. Póki co mam zapał do ćwiczeń, a to też twoja zasługa SZCZUPŁA LASKO, bo jak piszesz, że ćwiczysz, to na mnie to też mobilizująco działa. Pani.Karo - skoro studiujesz dietetyke to może mi coś poradzisz? No bo chyba przy takim odżywianiu nie wrócą mi wszystkie kilogramy, które zgubiłam na kopenhaskiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u mnie jak na razie świetnie :) przyzwyczajam się do jedzenia mniejszych porcji niż przed dietą. Śniadanie zjadam zaraz po przebudzeniu (po wstaniu z łóżka :P ) - 2 kromki wasy z jakimś serkiem lub wędliną. Na obiad jem normalne dania tylko że w mniejszych porcjach, do tego przed obiadem piję wodę, żeby trochę zapełnić żołądek. No i około 17:30 znowu zjadam dwie kromki Wasy z czymś :) a6w nadal ciągnę i się nie poddam, tym bardziej że dziś zauważylam kolejne postępy, a mianowicie garsonka, która była przyciasnawa dzisiaj zapięła się bez zająknięcia :) mała rzecz a jak cieszy! :D Nie interesuje mnie co będzie jak wróce do normalnego/starego trybu żywienia - bo do niego nie wrócę. Tak jest zdrowiej, a jeśli jedzenie nie przynosi wszystkich składników, ktore potrzebuję - uzupełniam je witaminami. Kiedy osiągnę swój cel postaram się znaleźć jakąś dietę stabilizującą albo poradzę się wykwalifikowanego dietetyka :) A poza tym - Wiara czyni cuda! ;) pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Dobrze Damelo i Bimbolino, że ćwiczycie. Na zdrowie! A teraz... Czas na spowiedź. Zjadłam lody. Kupiłam dziś duże opakowanie lodów śmietankowych, dwa pucharki do lodów i zrobiłam deser: lody waniliowe + jagody + truskawki + morele + winogrona. Mój mąż dostał dodatkowo bitą śmietanę, rodzynki i gorzką czekoladę. Moja porcja lodów miała około 220 kcal. Do tego jeszcze owoce... Za dużo owoców dziś zjadłam. Ale już koniec, nic już dziś nie zjem. Na obiad była tylko kanapka z fetą i warzywami i 5 dużych krewetek. Muszę poćwiczyć dziś przynajmniej 1,5 godziny, by móc spokojnie, bez wyrzutów sumienia pójść spać :) Pani Karo, a słyszałam, że jeden kg tłuszczu to 7000 kcal. Skąd te 9000? Czy chodzi o inny rodzaj tłuszczu. Z tego, co się orientuję, to sa przynajmniej dwa rodzaje tłuszczu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borsuk_morski
1g bialka = 4 kcal 1g weglowodanow = 4 kcal 1g tluszczu = 9kcal, zatem 1kg tluszczu = 9000kcal. Ale to chodzi glownie o przyjmowanie pokarmu i wartosc energetyczna, ktora on dostarcza. Dlatego wspomnialem, ze przy dietach nie mozna liczyc, ze jak zjesz 9000kcal w jakims terminie to spalisz 1kg tluszczu. To zupelnie inna bajka. No ... byla feta, to te lody wybaczam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mmm, a lody też już od dłuższego czasu za mną chodzą. Szczupła Lasko - widzę zacięcie i konsekwencję, tak trzymać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Kolejna spowiedź... Zamiast tego aerobiku, który miałam ćwiczyć wczoraj jako przeciwwagę do lodów, wybrałam coś znacznie przyjemniejszego... Domyślcie się sami :P Mój mąż też przy okazji spalił swoją porcję lodów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Wymyśliłam obiad na dziś. Zdrowy i pełnowartościowy: 1) szaszłyki 2) dziki lub brązowy ryż 3) sałata lodowa 4) raita 1) szaszłyki: mięso drobiowe, papryka czerwona, żółta i zielona, pieczarki, cebula, cukinia. Nadziewamy na patyki, posypujemy ziołami, pieczemy bez tłuszczu w naczyniu żaroodpornym przykrytym folią, na koniec folię odkrywamy, by się zapiekło. 2) ryż - dziki lub brązowy - bo jest zdrowszy, ale skoro jesteśmy na diecie spożywamy małą porcję ryżu: 2-3 łyżki gotowanego. 3) sałata lodowa z odrobinką oliwy z oliwek i cytryną 4) raita - to taka sałatka indyjska - jogurt naturalny, pokrojone w paseczki ogórki, może być też pokrojona w cienkie paski cebula - pyszny orzeźwiający sos do szaszłyków. Żadnych majonezów! Smacznego! A może Wy macie jakieś propozycje na pełnowartościowe i dietetyczne dania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszcie dziewczyny, piszcie. Ja mam 7 dzień diety. Wczoraj wypiłam piwko i zjadłam pół bułeczki. Ale dzis już normalnie ciągne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
kicia 119, ale to nie jest forum o diecie kopenhaskiej. My, w większości jesteśmy przeciwniczkami kopenhaskiej, które po prostu zrobiły sobie eksperyment kopenhaskiej. Teraz się zdrowo odżywiamy i ćwiczymy. Mój obiad był bardzo zdrowy i dosyć kaloryczny. Zjadłam go o 16:00. Skrupulatnie policzyłam kalorie. Zważyłam składniki co do grama i wyszło mi: 498 kcal. A zjadłam: 3 szaszłyki (150 g kurczaka, papryka czerwona, papryka zielona, pieczarki, cukinia, cebula), 2 łyżki brązowego ryżu i porcję raity (jogurt naturalny 135g + pół małego zielonego ogórka). Zaoszczędziłabym 100 kcal, gdybym zrezygnowała z raity, ale to takie dobre do szaszłyków... Borsuku, myślisz, że 498 kcal na obiad to dużo jak na mnie (25 lat, 170 cm, 65,5 kg)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety też nie utrzymałam pokopenhaskiej wagi. Wróciło mi ok. 1 kg :O Na razie staram się liczyć kalorię, różnie mi to wychodzi, ale z reguły nie przekraczam 1000 kcal. Popełniam jednak sporo grzeszków, np. wczoraj wypiłam 4 piwa :O Za dwa tygodnie zaczynam dietę kapuścianą, a potem przechodzę już na stałe na SB :) Myślę, że to dobry pomysł, bo nie wyobrażam sobie całe życie liczyć kalorii. Zajmuje mi to za dużo czasu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam bardzo, ale ja nie jestem przeciwniczką kopenhaskiej. Wręcz przeciwnie! Oczywiście nie zalecam osobom, którym może ona jakoś szczególnie zaszkodzić, ale mi, po sporym czasie prób i błędów, dała w końcu nadzieję, że mogę osiągnąć swój cel! Dzięki niej zrozumiałam, że wcale nie jest tak trudno osiągnąć coś, jeśli naprawdę się tego chce. Nie zamierzam jej w najbliższym czasie powtarzać, ale kiedyś - kto wie, chociaż mam wielką nadzieję, że 1000kalorii da mi za jakiś czas wymarzone rezultaty i powtórka kopenhaskiej nie będzie potrzebna. Powtarzam jednak, że przeciwniczką nie jestem - za dużo \"na plus\" zrozumiałam dzięki niej. I już!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"przeciwniczką nie jestem - za dużo \"na plus\" zrozumiałam dzięki niej.\" dzieki np. wypadkowi samochodowemu tez mozna sporo \'na plus\' zroumiec, co wcale nie czyni go czyms pozadanym ;) pozdrawiam przeciwniczki kopenhaskiej 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Hej! Piszcie, piszcie, co u Was pozytywnego? Ja dzisiaj wstałam, założyłam adidasy i pobiegłam do parku... Biegałam niecałe pół godziny, aż się spociłam. Mówię Wam - błysk zazdrości w oczach przechodniów na widok mojej energii - BEZCENNE! Wróciłam do domu, zaczęłam szóstkę Weidera, trochę się porozciągałam, wzięłam zimny prysznic. Śniadanie zjadłam po godzinie, bo coś niecoś utkwiło mi w pamięci, że organizm jeszcze godzinę po wysiłku spala kalorie. Śniadanie zjadłam porządne: dwie kromki razowca z chudym twarogiem, ogórkiem, papryką i pomidorem. 300 kcal. Planuję dziś jeszcze dwugodzinną jazdę na rowerze, o ile nie będzie lało. A figurka? Robi się coraz lepsza... Wprawdzie nie chudnę szybko (dziś ważyłam 65,4 kg), ale jest tendencja spadkowa. I po centymetrze mi ubyło w talii i biodrach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! A jestem przeciwniczką kopenhaskiej, bo to nic dobrego dla organizmu, ale TE VERDE - nie wiem co chciałaś pokazać przez to porównanie, zdecydowanie na wyrost. Szczupła Lasko - skąd u ciebie ta energia? Bo u mnie zdecydowany spadek energii... Pogoda mnie dobija, stresy uczelniane i nie tylko, które najchętniej bym sobie czymś zajadła. Ale trzymam się dzielnie i zapijam wodą ;) a6 weidera ciągnę cały czas , dziś dzień 14 i póki co na więcej aktywności fizycznej brakuje mi energii i też trochę czasu. Ale byle do środy i mam nadzieję że wtedy trochę odsapnę. Bimbolina - super optymizm :) Uważaj, bo rodzina cię na weselu nie pozna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Po prostu działam. Nie narzekam na pogodę. Wczoraj postanowiłam, że rano biegam i już. Przygotowałam sobie ubrania i buty, postawiłam to na środku przedpokoju. Wstałam, umyłam zęby, ubrałam się, wzięłam mp3 i do parku! Nie było gadania. Co z tego, że brzydka pogoda. Ale nie padało, więc mogłam biegać. A po sporcie to jest już od razu więcej energii. Więcej niż po kawie. Damelo, po prostu zacznij, a sama się przekonasz. Nie mówię o bieganiu. Bo nie każdy lubi. Możesz wziąć rower, rolki, piłkę do kosza, do siatki, rakietę tenisową. Albo nawet w domu włączyć ulubioną muzykę i potańczyć. Ja tak lubię. Czasem sobie tańczę w domu. Nikt mnie nie widzi i wywijam wygibasy przed lustrem. Jest śmiesznie. Be active! Albo można też postprzątać. Szorowanie, odkurzanie i zmywanie też nieźćle spala kalorie. A potem jaka satysfakcja, że w domu czysto! Aha, kupiłam skakankę. I mam zamiar kupić sobie hula hopa na talię, tylko muszę gdzieś tego hula hopa znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
greasee - no ja od poniedziałku zaczynam dietę 1000kcal, ale z gotowym jadłospisem na 13 dni. zobaczymy :) mama wraca w niedzielę z Chorwacji, mówiła, że sporo tam przytyła, pewnie się przyłączy, a siostra ma ślub w sierpniu, więc może też nie zostanie obojętna :) Słyszałam, że pierwszy tydzień można stracić sporo, nawet 2 kilo, a później to powoli, kilogram na tydzień. GREASEE - mam nadzieję że się do mnie przyłączysz? Może założymy na te przynajmniej 2 tygodnie osobny temat o 1000 kcal tutaj? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alessandrie > jednak zmieniłam plany :) Mizernie jest u mnie z silną wolą na dietach, w których nie ma jasno określonych zasad co jeść, kiedy i ile. Ograniczałam kalorie, ale ulegałam drobnym pokusom na zasadzie \"zjem batonika zamiast kolacji\". Niby nie przekraczałam dziennie 1000 kcal, ale czuję, że znowu mnie przybywa :O Brzuszek zrobił się jakiś taki okrąglasty i nie chcę, żeby całe kopenhaskie poświęcenie poszło na marne :) Waga ze stopki pewnie już nieaktualna, ale na razie się nie ważę żeby szoku nie doznać :D Dlatego właśnie kupiłam wszystkie potrzebne produkty, zaraz idę pichcić zupę kapuścianą i od jutra start :) Dodatkowym powodem jest to, że koniecznie muszę przez tydzień spaść do 60 kilo z powodu pewnego ważnego wydarzenia (tak, tak, chodzi o faceta :D. Myślę, że skoro już mamy taki pokopensahki topik, to nie będę szukać niczego innego, tylko tu się zadomowię :) Szczupła Laska > zazdroszczę Ci tego zapału do ćwiczeń :) Ja niestety w wolnych chwilach wolę poleżeć z książką. No, ale od jutra obiecuję to zmienić :) Co najmniej godzina ćwiczeń i powinno być dobrze. I fajnie, że wspomniałaś o skakance. Kiedyś to uwielbiałam i pamiętam, że nawet działała. Jutro może sobie zakupię, tylko gdzie ja takie cudo w mojej dziurze dostanę, może w jakimś zabawkowym będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Oj, greasee, greasee... Widzę, że nie zrozumiałaś najważniejszej rzeczy. Aby schudnąć trwale, nie można być na diecie cud. Kopenhaska, kapuściana, 1000 kcal, owocowa, ryżowa, Atkinsa, itp. to diety cud, bo cud się stanie, jeśli nie będziesz miała po nich jojo. Ja jakoś nie mam jojo, bo kompletnie zmieniłam podejście do diety. Jem po prostu zdrowe rzeczy i się ruszam. I nie mam żadnych zakazów w diecie, jeżeli czasem mnie najdzie na coś ochota, np. na lody, to później to "odrabiam" biegając, jeżdżąc na rowerze, albo ćwicząc aerobic. Ale z reguły odmawiam sobie takich przekąsek i wybieram zdrowe rzeczy: warzywa, chude mięso, chude ryby, owoce, razowe pieczywo w niewielkiej ilości i tylko rano. To po coś jadła te batony greasee? Warto czasem się zastanowić, czy warto odsuwać na dalszy plan swój długoterminowy cel, jaką jest szczupła sylwetka dla chwilowej przyjemnośc z batonika, po której i tak będzie się miało wyrzuty sumienia. Nauczcie się zastanawiać. Czy warto zjeść tego batonika? A może lepiej jabłko? Tak, zjem jabłko zamiast batona idzięki temu będę miała zdrową cerę i szczupłe ciało. Greasee - odradzam kapuścianą. To nie ma sensu. Zmień po prostu swój sposób jedzenia. Nie ma rzeczy niemożliwych, skoro mnie się udało, a byłam niezłym łakomczuchem, Tobie też się uda i nam wszystkim się uda!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to jest ta szóstka Weidera? Laseczka czyli uważasz, że mam rzucić kopenhaską i po prostu mniej jeść i sport?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Wracając jeszcze do sportu, to ja go kocham!! Tylko czasem nachodzą mnie takie kryzysy, że nic mi się nie chce. Najlepiej jest jak wpadnie się w rytm, a wiadomo że najgorzej jest zacząć. Hula-hop można kupić w sklepie sportowym, a nawet w hipermarkecie (ja kupiłam w Tesco za jakieś 6zł). I ostrzegam - hula hop wkręca i uzależnia ;) z resztą jak każdy sport, tylko trzeba znaleźć to, co się lubi. Ja ogólnie jestem strasznym łakomczuchem, ale teraz też bardziej zastanawiam się nad tym, co jem. I rozplanowuję sobie posiłki tak, żeby nie jeść po 18. Ale nie zamierzam całkiem rezygnować z przyjemności, tyle że zanim coś kupię to zastanawiam się, czy ma to dla mnie jakąś wartość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A6 weidera to 6-tygodniowy program ćwiczeń na mięśnie brzucha. Jeżeli ćwiczy się skrupulatnie, codziennie to daje super efekty, wzmacniają się i zarysowują się mięśnie brzucha. Wpisz w wyszukiwarkę to dowiesz się więcej, jak wykonywać ćwiczenia. CO do kopenhaskiej to ja sama nie wiem co ci poradzić. Ja wiem, że nigdy więcej jej nie powtórzę, bo 600kcal to zdecydowanie za mało, jest ona niezdrowa i wyniszczająca organizm. Lepiej postawić na sport i zdrowe jedzenie, tzn przede wszystkim dużo warzyw, owoców, chude mięso i ryby i potrawy gotowane lub pieczone, a nie smażone i posiłki małe, ale co 3 godz. Tylko trzeba się wykazać odrobiną cierpliwości, bo na efekty trzeba będzie dłużej poczekać. Ale za to poprawi się sylwetka, cera i samopoczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja przechodzę jednak od pon. na dietę, w której się pije cały czas jakąś tam zupę. Podobno jest nie najsmaczniejsza... Zobaczy się :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszy dzień na kapuściance :) Cudnie się czuję mogąc jeść zupę kiedy tylko mam ochotę, bez bawienia się w liczenie kalorii. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to tylko dieta tygodniowa, a potem trzeba będzie coś innego wykombinować. No, ale jak mówiłam, po kapuścianej przechodzę na SB i to już będzie działanie długofalowe :P Szkoda, że topik tak podupada :( Aha, a sama zupka faktycznie nie jest za smaczna. Nie dodawałam żadnej soli ani kostki rosołowej, więc smak jest taki jakiś niemrawy :O Dałam trochę sosu sojowego, podobno można, ale nie pomogło :) No ale powtarzam sobie, że skoro na kopenhaskiej dałam rade szpinakowi i wołowinie, to takie coś mnie nie złamie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×