Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AguśśŚ...

Szukam Przyjaciółki...

Polecane posty

Gość Rimini
Oj weź...daj spokój....dziewczyna musi miec kompelksów całą masę:) My maj i czerwiec to wesele za weselem mieliśmy:))chyba z 4:)i żadnego nie wypadało odmówić:))i dodatkowo komunia chrzesniaka mojego M:) Ja wam powiem tak..różnie bywało u mnie w domu...mój ojciec nie stroni od alkoholu...a wręcz lub sobie wypić a człowiek pijany to głupi..traci panowanie nad sobą...do dzisiaj jak widzę pijanego faceta to taka złość we mnie wzbiera, że mogłabym gołymi rekoma zabić..tak uraz mam:( A mój M...nie lubi wódki....jest opiekuńczy i kulturalny..i taki dobry:)))) Kurcze jak sobie przypomne moich poprzednich facetów...różnica kolosalna....o 180 stopni...ale taki typ mi bardziej pasuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rimini
Przepraszam, że tak się robgadałam...ale każdego dnia bardziej doceniam..skar jaki udało mi sie wykopać:))))podświadomie zawsze szukałam takiego człowieka:)))Innego niz mój własny ojciec....i mimo, że czasm działa mi na newry to na nikogo bym go nie zamieniła...a jeszcze dodam, że świetnie gotuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rimini,ja to się w ogóle dziwię,jakim cudem mój mąż się uchował w takim domu i nie zszedł na psy,miał kilka takich lat,że uparcie upodabniał się do tatusia,ale zrobiłam co zrobiłam i oprzytomniał,ważniejsze dla niego stały się inne rzeczy.Teściową mam fajną,często do nas przychodzi,żeby odetchnąć od męża,nie dziwię się jej,mój jak opowiadał,co ojciec wyprawiał jak on chodził jeszcze do szkoły,to się włos jeży na głowie,ręki na nich nigdy nie podniósł,ale psychicznie do tej pory niszczy wszystkich wokół.U mnie w domu alkochol stał w barku nawet i przez okrągły rok,od świąt do świąt,nawet imieniny czy jakieś inne imprezy opędzało się lampką wina,nigdy nie było tak,żeby na stole stało coś mocniejszego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rimini
No własnie a u mnie bez czego ś mocniejszego, zadna impreaz sie nie obeszła:((( Czasami dzieci z takich domów stronią od alkoholu bo widzą...co się dziej z człowiekiem i co wódka z niego robi....ja tak mam np...mogę wypic...ale wiem kiedy powinnam przestać i znam swój umiar...ale mój brat poszedł w śaldy ojca:( Ale teraz odkąd mieszkam sama...powodem wyprowadzki były tez wieczne scysje z moim ojcem...bo ja zawsze mówiłam mu co o nim mysle...mam cisze spokój i psychiczny komfort:)i jeszcze takiego wspaniałego człowieka u boku:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie w domu alkohol sie pija. ja z mama lubimy napis sie drinka po pracy czy piwka, nie mozna powiedziec, ze pije sie az do utraty przytomnosci, ale alkohol w domu jest zawsze i czasami jak najdzie kogos ochota, albo po ciezkim dniu siadalismy w trojke napic sie ginu z tonikiem albo whiskacza i kazdy opowiadal co to sie dzialo. teraz jak N u mnie mieszka to tez czasami napijemy sie wieczorkiem na rozluznienie. oboje mamy stresujace prace i czasami trzeba odreagowac. u niego w domu jest podobnie jak u mnie, pija sie czasami, nie koniecznie musi byc okazja, no ale nigdy nie ma upijania sie. ja osobiscie alkohol lubie w rozsadnych ilosciach, ale sklamalabym gdybym powiedziala, ze nie zdarzylo mi sie przecholowac. a odnosnie N to jest taki jak moj ojciec. no ale musze przyznac, ze poprzedni byli inni nam nie wychodzilo bo nie potrafilam sie zaangazowac w zwiazek, a on swoja postawa i sposobem bycia mnie po prostu szturmem zdobyl;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie ma nikogo takiego,kto chociaż raz nie przedobrzył,mój misiek zawojował mnie swoim uśmiechem,tak w ogóle,to był tak nieśmiały,że siłą prawie zmusiłam go do umówienia się ze mną i jak już zaczęliśmy się spotykać,tak nam zostało do tej pory :D Później mu trochę sodówka do głowy walnęła i zrobiła się z niego dusza towarzystwa,ma tak do dziś,tylko teraz w granicach rozsądku :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skończyłam już wklepywać kosztorys i znikam na trochę,muszę ogarnąć chałupkę,wrzucić pranie i iść do energetyki zapłacić za prąd,nie chce mi się w ogóle wychodzić wrrrrr ale nikt za mnie nie pójdzie :( miłego poranka dziewczyny,zajrzę później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :) W końcu mam chwilkę ciszy, bo wyjątkowo dziś od rana domownicy wszyscy w domu i tylko hałas robią... Przyzwyczaiłam się że jak wstaje to nie ma nikogo... Ale w końcu wszyscy poszli to mam spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rimini
Nie no ja wychodze z założenia, że wszytsko jest dla ludzi...ale w rozsądnych ilościach... My z M tez czasmi piwko albo jakieś dobre winko wypijemy....ale lampka, dwie i starcza...nie ma takiego ciągu..., że jak sie juz spróbuje...to trzeba pić...do upadłego... Oj to ja miałam takiego jednego faceta...na studiach byłam...od pierwszego roku mi się podobał..poznałam go na trzecim..nie wyszło:) - z moje winy...no ale po nim to się aż do M nie umiałam pozbierać (około 4 lata)...cięzko mi sie było zaangazowac:(...Do dzisiaj z sentymentem na jego zdjęcia na nk zaglądam:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja swojego ex narzeczonego tez na studiach poznalam. no ale nie bylismy sobie pisani, jego rodzice uwazali mnie za zlo wcielone. i tak mu caly czas truli, ze jak wyjechalam na studia za granice to mieli pelne pole do popisu i doprowadzili do tego, ze zaczal sam uwazac, ze na niego nie zaslugiuje, bo on to samiec alfa jest i ja powinnam w zebach kapie mu nosic i siedziec w domu a nie miec wlasne zdanie i pracowac w zawodzie na wysokimk stanowisku. rozeszlismy sie po 4.5 roku w dosc przyjaznych srtosunkach. miesiac po rozstaniu dowiedzialamk sie ze mnie od pol roku zdradzal i wcale sie z tym nie kryl... pozniej prosil mnie o rady zeby ratowac jego zwiazek z ta kobieta... chociaz staralam sie utrzymywac z nim kontakty przyjacielskie tego bylo juz dla mnie za wiele i zerwalam wszelki kontakt. sentymentu nie mam. po rozstaniu z nim po 3 miesiacach weszlam w uklad lozkowy z facetem ktory mi pokazal jak powinna byc kobieta traktowana i to mi chyba najbardziej pomoglo otrzasnac sie ze zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też miałam takiego byłego co to jego mamusia nam stała na drodze... On miał starszą siostre ale od pewnego czasu był traktowany jak rozpieszczony jedynak... I problem był taki że go wiecznie mamusia ograniczała, im dłużej byliśmy razem i byliśmy coraz starsi, to jego mama mu kazała coraz wcześniej wracać do domu, bo to niby spać nie może bo jak on wchodzi to ją budzi.... Dorosły facet a na 22 do domu musiał wracać... paranoja... a do tego własnej kasy nigdy nie miał i na wszystko prosił mamusie, a jak mu głupio było to po prostu mnie mówił że nie ma i nie możemy iść do kina nawet jak ja chciałam zapłacić, to nie bo to mężczyzna powinien płacic za kobiete i przez to wiecznie siedzieliśmy w domu albo jeździliśmy na spacerki po lesie... Miałam dość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nic dziewczyny ja muszę zmykać na miasto parę spraw pozałatwiać, będę później... Miłego dzionka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rimini
Nio 4.5 lat to sporo czasu.. No ja mam przynajmniej spokój...z rodzicami...stwierdzili, że kogo sobie wybiore z tym będę zyła...i każdego faceta w większym lub mniejszym stopniu akceptowali... aaa. ja tez mam zasoba taką łózkową relacje:)troszke xle się z tym na początku czułam...ale jak sobie pomyslałam, że ja jestem sama..on jest sam...nikomu krzywdy nie robimy...to mi przeszły wyrzuty sumienia:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wyrzytow nie mialam, oboje bylismy wolni, co prawda on sie pozniej zakochal i planowal slub itd, no ale miu powiedzialam, ze szans nie ma na cos powaznego, ze dla mnie to jednak tylko sex. chlop po dzis dzien nie zrozumiel a minelo 1.5 roku, a ulkad trwal 6 miesiecy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rimini
No ja wyrzuty miałam tylko na poczatku... Dzisiaj znowu musze do zabrza jechać...na przetarg....oj wkacje by mi sie już przydały nie ma co:)nic znikam....na jakiśczas bo tez musze nieszczęsny kosztorys wprowadzić;(a jeszcze szef postanowił wygrac przetarg więc musze to załatwic:)))Miłego popołudnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ja mam wprawę w kosztorysach,mój mąż tylko wycenia,a ja wklepuję,ile ja już tego przewaliłam to ludzkie słowo nie opisze :D :D :D Ach i zapomniałam się pochwalić,kilka dni temu pisałam,że mój mąż załatwia dużą robotę,był na spotkaniu z inwestorem i UDAŁO SIĘ!!!Ma ten obiekt,będzie robił elektrykę całych loftów,robota na jakieś 1,5 roku jak nie lepiej,tyle że partiami,wchodzą na budynek po 10 lipca,a ja się cieszę,bo kasa spora i na miejscu będzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
capsok no to gratulacje. ja jestem polprzytomna, ledwo widze na oczy i jedyne o czym mysle to to, ze nie mam ochoty nawet malym palcem u nogi ruszac:( jedzcze 2:20 i bede mogla pojechac oblookac mieszkanie to nowe na spokojnie i zobaczyc co ze starego mieszkania zabiore na nowe a co zawioze do domu do rodzicow. N sie wczuwa w role i chce jechac ze mna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rimini
No to super CAPSLOK:))))My tez dzisiaj jeden przetarg wygraliśmy..ale nastepny tez chce szef wygrać..no i masz Ci babo placek:(Muszę siedziec nad kosztorysem:)dobrze, że wiem na ile jest inwestorski...to dużo łatwiej...bo wiem na ile mam ustalic naszą cenę:)jakos tak nie potrafię się do tego zebrac:)cięzko mi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak w ogole to w jakim programie robisz kosztorysy? bo ja w normie na razie i juz wiem ze mnie wnerwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja robię w normie,ale mój małżonek wygrzebał coś,co nazywa się Zuzia przeglądarka czy jakoś tak,komentarzy jeszcze nie słyszałam,aż muszę podpytać co to jest i czy lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zuzia jest dramatyczna z tego co wiem. ja robie w wiekszosci kosztorysy powykonawcze, masakrator, np jak musze wejsc na ta cene co byla ustalona a tu za ch... nie da sie wejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się bronię,bo mój R.chce mnie nauczyć wyceniać,a ja nie chcę bo mam co robić i na razie tkwimy w układzie ja wklepuję,on wycenia,wczoraj siedział i robił do 3 w nocy kosztorysy na jakąś szkołę w wa-wie,pani dyrektor nie może ruszyć z konta więcej niż 2000brutto bez zgody rady szkoły,więc kosztorysy nie mogły być większe,wyszło mu ich chyba ze 20,robota też kawałkami będzie robiona,obłęd jakiś,siedział,kombinował i bluźnił pod nosem.a rano przed 6 wymarsz do pracy,właśnie się zastanawiam,czy w ogóle się kładł spać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idę do tej energetyki,upał jak diabli,a ja z dziećmi biedna,w samo południe,dobrze,że mam blisko,10 minut drogi i mama zaraz niedaleko,to na obiad wdepnę,już się wczoraj umówiłam,a potem ok.16 jeszcze plac zabaw odfajkować,kąpiel dzieciarni i spokój,można usiąść i odsapnąć,tylko nie wiem,czy jeszcze zajrzę,bo R.będzie siedział przy kompie,no ale może mi się uda ,miłego dzionka wszystkim życzę,pa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka! ja dzisiaj sie przeprowadzam. 90% mam juz spakowane, zostalo mi troche pierdolek, ktore spakuje po pracy, o 17 mam miec samochod ktory mnie przewiezie z rzeczami, na szczescie N mi pomoze w noszeniu tego wszystkiego no i panow od mamy z pracy:) na szczescie nei pada wiec moze uda sie wszystki przetransportowac bez zmokniecia. za to bycie "honorowym dawca krwi" daje mi sie we znaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O matko i córko,ja się panicznie boję igieł,na porodówce się śmiałam,że wolę poród od pobrania krwi :D pogodę na przeprowadzkę masz niezłą,upał jak nie wiem,ale może po południu się ochłodzi,z samego rana wywiesiłam pranie na balkon,i już mam suche jak pieprz,zbieram się do prasowania,jak pies do jeża.Nazbierałóo mi się z dwóch prań,a już następne się pierze,ja nic innego nie robię tylko piorę,z pięciu osób mam co,tym bardziej,że moje dzieci są pedanciki,wystarczy,że chlapnie im jedna kropelka np.coli i już koszulka wędruje do prania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
capslok-- "honorowym" jestem bo mam okres;) a apropo igiel to nie mam tego problemu, pielegniarki maja problem, bo ciezko jest mi sie wkluc, no ale to juz nie moj problem:) no upal jest niemozliwy, ja w pracach jestem w klapeczkach, bo wczoraj malo mi nogi nie odpadly jak bylam w szpilkach a w biurze prawie 30 st:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak,ciężko kapująca dzisiaj jestem hi hi hi :p to chyba efekt pogody,mam w domu cieplarnię mimo,że wiatraki chodzą,biorę się za robotę,samo się za nic nie chce zrobić,zajrzę później,miłego poranka życzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×