Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Schokobones

Czy uważacie że przerwa w związku się przydaję?

Polecane posty

komiczne - haha ;D dobrze ujęte, scena niczym z telenoweli ;D tylko że...no właśnie, nigdy nie wyciągałam jego wad, uważam tylko że nie szanuje moich przyjaciół i znajomych, nie widzę nic innego. a były? hmm... nie mieliśmy ze sobą kontaktu, zerwaliśmy w złych stosunkach no i bach ;) ale myślę że z tego już nic nie będzie ;) klaudka 27 - nasz związek trwa już ponad 2 lata ;) i jeśli chodzi o to, to będę Go wspominała z usmiechem na ustach ;) bo kłotnie zazwyczaj są o moich przyjaciół, albo o kolesi którzy się kręcą obok ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
komiczne - no właśnie ;) np nasz, 2 lata to chyba nie jest mało? a musze przyznać że czasami lubię gdy jest pogmatwanie, lubię dać upust swoim emocjom ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Schokobones, to ja może doprecyzuję - to, że coś nie jest pogmatwane, nie znaczy, że jest nudne i bez emocji . Żeby nie było niedomówień :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale myślę że z tego już nic nie będzie " gdyby kobieta decydowała o sobie myśląc a nie czując... to nie byłaby kobietą :P Ps 2 lata to mało - dopiero sie docieracie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to ja może doprecyzuję - to, że coś nie jest pogmatwane, nie znaczy, że jest nudne i bez emocji " moze z 10% kobiet tak uważa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaka wogole prerwa??dla mnie nie ma czegos takiego jak przerwa.wy sie po prostu rozstajecie i przeprawszam co przez ten czas mozecie robic wszystko bo nie jestescie razem czy nie mozecie bo jestescie razem tylko sie nie widujecie?? albo jest sie razem i sie mysli i robi cos zeby bylo dobrze(kompromisy ustepstwa) albo sie rozstajemy ale rozstajemy a nie robimy przerwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
traktujecie to jak rozstanie? :D Czyli po prostu boicie sie radyklanych rozwiązań, uciekajac przed prawdziwym okresleniem stanu faktycznego.... mozna i tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli poprostu rozstawac sie chcecie przy kazdym glupim problemie pozniej zapomnicie o nim zajdziecie sie i znowu bedzie dobrze do nastepnego problemu.no to brawa ogrome za takie podejscie do zwiazku.rozstawac sie po co po to zeby sie troszke odchamic i wrocic z podkulonym ogonem.o zwiazek trzeba dbac zawsze jesli tego nie potraficiew to nie badzcie ze soba i tyle...juz zaakceptowalabym ze JESTESMY ale powiedzmy 3 4 dni czy ile tam sie nie widzimy zeby przemyslec a POZNIEJ POROZMAWIAC ale po cholere sie rozstac zaliczy on inna i znowu wielkie love

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
komiczne - hmm...ujmę to tak. rozstajemy się, ale on chce zobaczyć jak to będzie gdy teoretycznie już nie będzie miał mnie w zasięgu wtedy kiedy będzie chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albo jest przerwa - w związku nieformalnym - albo separacja - w małżeństwie. Tylko od partnerów zależy, czy podczas jej trwania zdecydują się na naprawę/odbudowę związku, czy też nie. Wszystko zależy od dobrej woli, w myśl zasady - dla chcącego, nic trudnego. Jednym się udaje, innym nie. Co związek - to inny koniec takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"rozstajemy się, ale on chce zobaczyć jak to będzie gdy teoretycznie już nie będzie miał mnie w zasięgu wtedy kiedy będzie chciał." no ale co z tego? Skoro on chce sobie coś tam patrzeć, to niech to nazywa przerwą, a Ty nazwij rozstaniem - i juz ma błyskawiczną odpowiedz na to, co "chce zobaczyć? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pora zacząć totalnie nie o to chodzi. każdy problem staraliśmy się rozwiązać. gdybyśmy od każdego problemu uciekaliśmy rozstając się to byłoby już tego w cholere! nie jesteśmy jakimiś cholernymi małolatami którzy tak właśnie robią. nawet podczas najcięższych decyzji nie uciekaliśmy tak od problemów. ta jedna dziewczyna z która był to była jego "pomyłka" za którą wielokrotnie przepraszał i żałował. zauroczył się nią, tak po prostu, i łączyła Go z nią przyjaźń. oburzyło mnie to że tak własnie niektórzy potrafią myśleć. tu nie chodzi o to że mamy problem, o to rozstańmy się, zabawmy się innym i do siebie wróćmy...;/ przepraszam, uniosłam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kyle
A ja mysle, ze przerwa moze byc pomocna tylko w sytuacji, gdy jedna z osób ma jakis problem (niekontrolowana zlosc, chorobliwa zazdrosc, narkotyki, picie itp), który rozwala ten zwiazek. Wtedy ta pokrzywdzona osoba powinna postawic ultimatum: robimy przerwe, ty zasiegasz pomocy, zmieniasz postepowanie i wracamy do siebie o ile Ci sie uda albo rozstajemy sie na amem jezeli ci sie nie uda. Wtedy przewa jest potrzebna i budujaca, bo ta osoba, która krzywdzila partnera/partnerke ma szanse na przemyslenie swego postepowania i zmiane zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kyle - w tym związku jest chorobliwa zazdrość, o kogokolwiek, przyjaciół, znajomych, nowo poznane osoby. chociaż on nie widzi problemu, mówi że jest tylko zazdrosny. tylko mnie jego \"owoce\" zazdrości przerażaja. najlepiej jakbym nie miała nikogo po za nim, wtedy nie byłoby problemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem po co w ogóle ta dyskusja...Dla jednego człowieka "przerwa/separacja" będzie oznaczało X, dla drugiego Y...Co człek, to inna opinia...To oznacza jedno - dla jednego związku "przerwa/separacja" oznacza X, a dla drugiego Y...dla jednego związku będzie to początek czegoś dobrego, a dla innego - początek końca...Wszystko zależy od LUDZI, ich motywacji i pobudek. Wszystkie te dywagacje pt. Ale nie rozumiem po co, ale to, ale tamto, jest całkowicie pozbawione sensu, bo to, co dla kogoś jest niezrozumiałe, dla kogoś innego jest sensowne...To dla jednego związku jest złe, dla innego - niekoniecznie...Czy tak trudno to zrozumieć? Jeśli powiem - tak, U MNIE zdało to egzamin, czy to oznacza, że u kogoś innego także zda? Nie! Bo MOJE i mego MM motywacje są inne niż u kogoś innego, bo nasz związek jest INNY niż związek kogoś innego, bo jesteśmy innymi ludźmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tu nie chodzi o to że mamy problem, o to rozstańmy się, zabawmy się innym i do siebie wróćmy...;/ no sorry ale tak to wyglada...poza tym nie tylko ja to zauwazylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MMC - dziękuje ;) o taką opinie mi chodziło, juz raz to zdało u mnie egzamin, tylko czy zda za drugim razem... ;) bardzo dziękuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyyyyyh
A ja ciebie nie rozumiem autorko. Chyba jesteś baaardzo infantylna. Twoje pojęcie "związku" mnie przerasta.... Masz naście lat? Zgadałam? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trruudnnna
komiczne - nie znam Cię ale bardzo Cię lubię :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yyyyyyyyyyyyyyyh - nie, nie zgadłaś. to może Ci powiem czym dla mnie jest związek? przede wszystkim opiera się na przyjaźni, na tym że jestem w stanie poświęcić mu swój czas, zaangażowanie, uczucia. że jesteśmy ze sobą w trudnych momentach, potrafimy dojść do porozumienia. że możemy dopuścić się wyrzeczeń w imię drugiej osoby i nie zawsze robić to co jest dobre dla nas, tylko dla przeciwnej strony. to nie chodzi o jakies szczeniackie zauroczenie na miesiac. bo jesli sie w cos angazujemy, i mimo bolu i niekiedy upokorzen w tym trwamy, i akceptujemy druga osobe mimo jego wad... mam zle pojecie zwiazku? chetnie bym uslyszala Twoje. moze gram na innych zasadach niz Ty, szanuje Twoje zdanie, chociaz mnie nieco urazilo. na prawdę jestem skłonna dużo zrobić aby było dobrze. ale tu chodzi tylko o tą zazdrość, rozumiem, zazdrość = zależy mu, ale dla mnie ta jego mnie przerasta, jest na wyrost. zgadzam się z "komiczne" bo pewnie z boku bym miala takie samo podejscie. oczywiście można mnie nie rozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyh
Nie ważne jakie jest moje, nie rozumiem cie i z mojej perspektywy zachowujecie sie infantylnie i tyle. I tak nie zrozumiesz. Dla mnie twoje pojecie przerwy mnie przerasta. Ale cóż każdy żyje jak chce, ale życzę ci żebyś miała tak zgrany i udany związek jak ja. A nigdy go nie będziesz mieć jeśli wraz z twoim partnerem/przyszłym partnerem nie nauczycie sie rozwiązywać problemy a nie przed nimi uciekac. I tyle z mojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eghem
yyyyyyyyyyyh - nie przeczytałaś? przecież oni nie uciekają od problemów, tylko zawsze starają się je rozwiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anula32
przerwa to koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×