Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość ania172

niepłodnośc ... POLMED Wrocław

Polecane posty

Gość iza 9000
edy trzymam za Ciebie kciuku ;o)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tu jak zwykle cisza od kilku dni... edy1000-czy masz dla nas jakieś wieści?:-) iza9000-jak się czujesz? bulaja-a twoje,a raczej wasze samopoczucie? resztę dziewczyn też proszę o parę słów,napiszcie co tam u was słychać JA OBECNIE JESTEM 12 DNI PO SWOJEJ 2 IUI:-),oby mi też test pokazał dwie kreski...wykonam go dopiero w niedzielę( jak @ nie przyjdzie do tej pory)...pozdrawiam was i odezwijcie się ...proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edy1000
witajcie :), dzieki ania 172, że pytasz :), ja narazie byłam pare dni na wyjeździe i czekam spokojnie na to co ma być - a co ma być to będzie … ;) spóźnia mi się okres, już pare dni ale po tych stymulacjach to pewnie normalne ;) - pewnie też tak miałyście (?) dziwnie się czuję tzn: objawy raczej jak przed okresem - brzuszek mam taki nabrzmiały i jakaś "nabuzowana" chodze ale intuicja mówi mi, że raczej nie jestem w ciąży …??? sama nie wiem - pare razy wczesniej wydawalo mi się, że jestem a nie byłam - może to dobry znak ! Powiedzcie dziewczyny takie objawy jak zmiany smaków, zapachów, nabrzmiale piersi czy inne tego typu - tak słyszałam - pierwsze objawy to kiedy u Was się zaczęły ? w 1- ych dniach, tyg., czy miesiącach ? Iza 9000 jak u Ciebie > jak tam samopoczucie ? A Tobie Ania tych 2 kresek życze ;) - ostatnio przeczytałam takie stwierdzenie- trochę religijne - jak Bóg chce komuś dać jakiś dar to zawija go w problem ;) - ale się rozpisałam, pozdrawiam wszytskich ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza 9000
cześć dziewczyny, hej edy, hej ania czuję się w miarę dobrze, brzuszek pobolewa, piersi nabrzmiałe, zaczynam jadać jakieś dziwne rzeczy jak na mnie typu śledzie ;o), dziś idziemy zobaczyć Naszą fasolkę na USG, mam nadzieję że wszystko będzie w porządku. Co do Twoich pytań edy o objawy, nie upatruj u siebie objawów występujących u innych, a wiem to po sobie ;o) . U każdej wygląda to trochę inaczej. Mnie takie myślenie jeszcze bardziej stresowało, bo pojawiało sie pytanie dlaczego ja tak nie mam? ;o) Mam nadzieję że ujrzysz wreszcie te upragnione dwie kreseczki ;o) Aniu czekam na dobre wieści, mam nadzieję że spełni sie ... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was...niestety nie udało się,@ przylazła w nocy...na początku grudnia rozpoczynam program in vitro edy1000-oby tobie się udało iza9000-do ciebie kochana to ja mam kilka pytań o in vitro 1-jak często podczas stymulacji bywałaś w klinice? 2-czy leki do in vitro (chodzi mi o te z apteki a nie z polmedu) lekarz przepisał ci jednorazowo wszystkie,czy po trochę na kolejnych wizytach? 3-jaki był koszt leków tych z apteki,bo z polmedu to wiem bo już z lekarzem o tym rozmawiałam 4-jak się czułaś podczas stymulacji i jaka była hodowla ? przepraszam że tak dużo tych pytań ale chcę wiedzieć JAK NAJWIĘCEJ...jeśli możesz to proszę odpowiedz mi na nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was dziewczyny. Długo nie pisałam, ale śledzę na bieżąco co się tutaj dzieje :-) Przede wszystkim współczuję Ci Aniu172; naprawdę bardzo, bardzo mi przykro, że Ci się nie udało. Człowiek czasami ma już dość wszystkiego, nie? Napiszę Wam co u mnie działo się przez ten czas, kiedy nic nie pisałam; Po badaniu hsg moich jajowodów (oba drożne) pojechaliśmy z mężem do dra Siejkowskiego na wizytę i jakież było nasze zdziwienie, kiedy dr zaczął mówić praktycznie tylko o in vitro. Wkurzyliśmy się z mężem i jeździmy teraz do GMW Embrio do Opola (mieszkamy w okolicach Opola); szczerze; całkiem zapomniałam, że u nas jest ta klinika. Pokazaliśmy lekarzowi wyniki badań (zleconych przez POLMED). Lekarz powiedział, że on nawet niektórych badań nie każe robić do in vitro i dla niego było to typowe przygotowanie do in vitro... W tym miesiącu brałam clostilbegyt i umówiliśmy się na iui na piątek 23 października; byłam bardzo szczęśliwa. Wyniki męża po "przeróbce" też okazały się całkiem całkiem; wystarczające do iui. Ale moje (nasze) szczęście nie trwało długo. Pani embriolog z kliniki przeglądała moją kartę i zapytała o wyniki cytomegalii i toxoplazmozy. Okazało się, że mam "prawdopodobnie" świeże zakażenie tymi choróbskami. Dodam tylko, że tydzień wcześniej konsultowałam wyniki badań z lekarzem specjalistą od chorób zakaźnych, który powiedział, że wszystko jest o.k., jak najbardziej mogę zachodzić w ciążę... Rozpłakałam się, bo bardzo chciałam mieć iui, ale nie warto było ryzykować. Jestem bardzo wdzięczna Pani Natalii (embriolog) i naszemu lekarzowi, który faktycznie mógłby zrobić iui, ale on powiedział, że dla niego udane zajście w ciążę to ciąża zakończona urodzeniem dziecka, a nie udane zajście, a potem poronienie. Obecnie czekam na kolejne wyniki Igm toxo i CMV. Aniu172 dlaczego nie spróbujesz jeszcze iui? Wiem, że to są koszty, ale podobno największa skuteczność iui jest przy trzecim, czwartym podejściu. My z mężem powiedzieliśmy sobie, że dopiero po czterech nieudanych próbach iui pomyślimy o in vitro. Pozdrawiam Was cieplutko, piszmy częściej i życzę Wam i sobie dużo cierpliwości... No i gratuluję Wam dziewczyny, które zobaczyłyście dwie kreseczki na teście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj pati31-dlaczego nie próbujemy więcej IUI?,bo kochana nasze starania to 9 lat i ja już nie mam siły,no i moje FSH jest wysokie, a jak pewnie wiesz ,świadczy to o wyczerpujących się rezerwach jajnikowych(w moim przypadku jajnika, bo mam tylko jeden),po prostu nie mam wiele czasu i do tego nie bardzo chcą pękać moje pęcherzyki, a to ryzyko torbieli i wydłużony czas leczenia...tak więc sama widzisz że to nie ma sensu...mam już dość i postawiłam na jedną, jedyną i OSTATNIĄ kartę...albo się uda, albo to koniec walki o dziecko( napisałam KONIEC WALKI a nie marzeń,bo o tym nigdy nie przestanę marzyć)...czekanie 9 lat na ciąże to stanowczo za długo,ja już tyle łez wylałam i nawet pretensje do Boga mam,no bo ile do jasnej cholery można czekać?,co ja takiego zrobiłam że tak mnie karze?,nic w życiu,prócz wspaniałego męża nie mam,nie mamy własnego mieszkania tylko służbowe męża, nie mamy własnego auta tylko służbowe męża,we wcześniejszy latach nawet biedowaliśmy, bo oboje byliśmy bez pracy na garnuszku rodziców, ja nawet nie mam zdrowia bo to jakieś torbiele,guzy,operacje...powiedziałam dość,jestem tak wściekła,że inni mogą mieć wszystko;mieszkanie,dobrą pracę,dzieci,samochody,kupę szmalu na koncie ,a ja chcę tyko jednego małego bobasa i nic więcej!!!!!!!!!!!! nie chcę mieszkania, czy wygranej w totka ,chcę być matką i żoną, żyjąc nawet od wypłaty do wypłaty bez oszczędności na koncie,oby moje dziecko miało co jeść ....ale się rozpisałam,co?...mogła bym jeszcze ale wystarczy...teraz jestem skupiona na tym aby dostać KREDYT I JAK NAJSZYBCIEJ PRZYSTĄPIĆ do programu in vitro...pozdrawiam was wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elfi 78
Hej Aniu 172! Moge odpowiedziec na kilka twoich pytan odnośnie in-vitro. Obecnie przygotowuje sie do drugieo podejścia w klinice. w trakcie stymulacji trzeba zjawic sie w klinice co 2 lub 3 dni, rano badanie estradiolu a potem usg. Leki ktrore można kupić w aptece nie sa takie drogie - porównaniu do całego kosztu to naprawde grosze. stymulację przeszlam ok pod koniec pobolewalo mnie podbrzusze i czułam sie napompowana jak balon ale ogólnie wszysko do zniesienia, tylko po punkcji bolały mnie jajniki przez ok 2 dni i czułam się obolala dołem- trochę żalowalam że nie wziełam wolnego z pracy. Podano mi 3 zarodki- po 12 dniach od transferu wyniki badan BHCG wskazywały na ciążę niestety w kolejnych dnach przyrost hormonów kiepski, w efekcie pierwsze podejście zakończyło się ciążą biochemiczną. Bardzo to wszystko przeżywałam, wylałam morze łez, a pretensji do Pana Boga i całego świata nie było końca. Powiedzialam sobie wtedy,że to koniec mojej walki a o kolejnym podejściu do invitro nawet nie chcialam myśleć. Minęło kilka miesięcy i czas oczywiście leczy rany. Teraz ruszam znowu do walki bo pomyślałam sobie,że tochyba jedyna szansa na posiadanie potomstwa. Staramy się z mężęm juz 6 lat, przeszliśmy wiele badań i zaliczyliśmy wielu lekarzy, mamy za sobą 7 iui. Życzę Wam kochane pozytywnych testow ciążowych. Iza 9000 trzymaj za nas kciuki, bo bardzo chcemy do Ciebie dołaczyć- a Tobie niech fasolka a może fasolki pięknie rosną .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też robię Bogu wyrzuty co takiego zrobiłam, że nie mogę zajść w ciążę. ...Żyjemy od cyklu do cyklu; cykl się zaczyna, jesteśmy stymulowane, czekamy na pęcherzyki, cieszymy się jak są, jak pękają, potem próbujemy zajść i czekamy. Czekamy z nadzieją, że zobaczymy dwie kreseczki na teście, podejrzewamy nawet u siebie objawy ciążowe, a potem niestety łzy, rozczarowanie, żal, złość... nie wiem dlaczego musimy tak cierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elfi 78-dziękuję ci za odpowiedzi,z tego co piszesz też wiele przeszłaś...ja właśnie uświadomiłam sobie że nie boję się tej stymulacji,bo to kilkanaście dni,nie boję się punkcji,bo to kilkadziesiąt minut ale boję się że się nie uda a to ból na całe życie:-(...jeszcze jak by były jakieś zamrożone zarodki, to nie będzie tak źle ale jak nie , to już koniec,bo nie będzie mnie stać na kolejne podejście:-( pozdrawiam was dziewczyny i również życzę wam 2 kresek na teście:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam dziewczyny. trafiłam na ten wątek zupełnie przez przypadek, ale aby was pokrzepić w walce o upragnione maleństwo postanowiłam napisać. do polmedu trafiłam w styczniu tego roku. na początku trafiłam do dr ewy (nie pamiętam nazwiska). podobało mi się o tyle, że z m-ca na m-c były jakieś postępy. w kwietniu na wizytę wszedł dr polak oglądając nasze wyniki powiedział prosto z mostu, że w naszym przypadku możemy próbować 3 razy IUI, a jeżeli nie pomoże to in-vitro. do tej pory pamiętam to uczucie - jakbym jakimś obuchem dostała, dla mnie to było prawie jak wyrok. z wizyty wyszłam załamana. w maju tego roku robiliśmy pierwsze przymiarki do iui, ale ze względu na złą stymulacje nie odbyła się. tuż przed @ miałam wizytę u siebie na miejscu (do wrocka mam 160km w jedną str., jestem z południa lubuskiego) i okazało się że mam torbiele na lewym jajniku. z tego względu nie było podejścia w czerwcu. pierwszy i udany zabieg odbył się w lipcu. obecnie jestem w 18tc a moje szczęście jest po prostu nie do opisania. zapomniałam dopisać, że od maja wizyty mieliśmy właśnie u dr siejkowskiego. moim zdaniem jest to rzeczowy lekarz, jak ma coś do powiedzenia to nie nawija makaronu na uszy - dla niektórych to może być wada, ale mi się w nim to podoba. przynajmniej człowiek wie co jest grane. na pewno bardzo bolesne jest usłyszeć, coś co nie jest po naszej myśli. Do kliniki trafiłam, z polecenia lekarza z z.góry, który po zobaczeniu że niby ja i mąż jesteśmy zdrowi, ale mimo starań trwających prawie 2 lata nic nie wychodzi. wcześniej chodziłam przez rok do lekarza w swojej miejscowości. W skrócie napisałam niżej historię starań moją i męża: 01.2007 Rozpoczęcie starań 28.11.2008 HSG-lewy jajowód niedrożny 01.2009 Rozpoczęcie leczenia w klinice we Wrocławiu 04.2009 Pierwsze przygotowania do IUI 16.07.2009 IUI 01.08.2009 Dwie upragnione krechy TP 14.04.2010 Prezent na 3 rocznicę ślubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elfi 78
Hej Aniu ja teraz za drugim razem boje się bardzo, nawet stymulacji i punkcji nie mówiąć o ostatecznym wyniku. Pierwsze in vitro przeszłam dość spokojnie psychicznie - zwłaszcza jeśli chodzi o początek bo potem to szkoda gadać. A chwile od transferu po wyniki bHCG były pelne nadzieji i wiary w to że się powiedzie. Niestety właśnie nie miałam zamrożonych zarodków i to jeszcze bardziej mnie dobijało. Pati mnie też wydawalo się wiele razy że jestem wciąży, ha ostatno nawet miesiąc temu. Objawy jakby typowe a tu za parę dni @- może nasza psychika tak dziala i robi nam te wstrętne psikusy. Muszę wam powiedzie,że po trasferze nie czułam kompletnie ciąży, może to bylo jeszcze za wcześnie- dopiero potem jak już wiedzialam ,że jest to miałam trochę nadwrażliwy nos na zapachy. Iza 9000 no jak tam po pierwszym usg? Odezwij sie do nas co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza 9000
cześć dziewczyny, widzę że duży "ruch" się tu zrobił ;o) i miło, mi to forum w jakimś sensie pomagało ;o) pytacie jak po pierwszym usg? zobaczyłam Nasz pęcherzyk z ciałkiem żółtym, wszystko jak narazie przebiega prawidłowo, następna wizyta 12.11 wtedy zarodek powinien już wyglądem przypominać fasolę z bijącym serduszkiem. Z trzech zarodków które miałam przetransferowane przyjął się tylko jeden, nie szczególnie mnie to zaskoczyło, przeczucie tak mi podpowiadało. Niestety nie posiadamy również zamrożonych zarodków, ponieważ z 4 pozostałych żaden już się nie rozwijał i obumarły. Co do Twoich pytań Aniu: 1. w klinice byłam co dwa dni 2 i 3. leki które kupowałam w aptece miałam przepisane jednorazowo, ale ich koszt był naprawdę mały (z tym że myślę że to zależy od pacjentki; jak długo będzie stymulowana i jakie leki musi przyjmować) najdroższy był u mnie dostinex (miałam bardzo wysoką prolaktynę) 366 zł pozostałe leki to ok 150 zł. Nas całe in vitro wyniosło ok 8000 zł łącznie z wizytami. 4. podczas stymulacji czułam się dobrze, chwilami miałam napady gorąca , zimna a pod koniec kiedy pęcherzyki przybrały juz rozmiar po 20 mm, tak jak napisała Elfi, bolało mnie podbrzusze, czułam się napompowana. Trzymam za Was dziewczyny kciuki. Powiem Wam, że my z mężem kiedy otrzymaliśmy wszystkie wyniki i diagnozę, że w Naszym przypadku tylko i wyłącznie in vitro, byliśmy załamani. Zaczęliśmy rozważać dwa rozwiązania: in vitro czy adopcja. I powiem Wam że najpierw zdecydowaliśmy sie na adopcję, zaczęliśmy poszukiwania ośrodka adopcyjnego. Ogólnie sytuacja z adopcją wygląda nieciekawie, na samo szkolenie dla rodzin adopcyjnych czeka się ponad rok, a później od szkolenia trzeba jeszcze liczyć ok 2 lata oczekiwania na dziecko. Najlepiej sytuacja wygląda w Warszawie i tam też zapisaliśmy się do jednego z ośrodków i na chwilę obecną nadal tam jeździmy na szkolenia, zawiesimy je dopiero gdy minie trzeci miesiąc ciąży i nawet jeśli wszystko sie powiedzie będziemy już szczęśliwymi rodzicami Naszego bobasa, chcemy drugie dziecko adoptować. Ale się rozpisałam ;o) Pozdrawiam Was serdecznie i wiem sama po sobie że bardzo dużo daje pozytywne nastawienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli chodzi o pozytywne nastawienie, to u mnie było na odwrót. Liczyłam bardzo, że uda nam się 1-sza iui, ale jednak byłam nastawiona, że we wrześniu znowu zaczniemy walkę o nasze szczęście. Czasem myślę, że to wynik kilku lat niepowodzeń i czekanie co przyniesie kolejny m-c.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza 9000
Myślę Basiuniu że nie ma na to reguły, jedni walczą latami, innym udaje się bardzo szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iza9000-trzymam kciuki żeby ciąża rozwijała się prawidłowo i tak na pewno będzie:-) edy1000-napisz co u ciebie,bo jestem bardzo ciekawa Elfi78-a czy to badanie estradiolu wykonują na miejscu w klinice?,czy to musi być ZAWSZE RANO,bo ja pracuję na dwie zmiany i zawsze wizyty ustawiałam wedle zmian, raz na rano, a raz na popołudniu,wszystko po to by jak najmniej brać wolnego z pracy Basiunia82-dbaj o siebie i dzidzię,pozdrawiam i powodzenia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza 9000
Ania, badania estradiolu ja zawsze robiłam z rana dlatego że tego samego dnia była wizyta po południu i w zależności od wyniku dostosowywana była dawka puregonu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie coraz to bardziej wszystko przeraża,oczywiście wiem że muszę walczyć ale jak to pogodzić WSZYSTKO RAZEM!!!!!,tego się teraz obawiam,najgorsze jest to że nie mam już urlopu,a boję się że jak trzeba będzie robić rano badania, a popołudniu wizyta to przecież trzeba dzień wolny z pracy a niby z kąt ja mam go wytrzasnąć...JA CHYBA NIE DAM RADY!!!!!!,już mi się odechciewa wszystkiego,to chyba nie ma sensu i tak pewnie przy moim szczęściu się nie uda ,więc po co mi to wszystko,ten stres,nerwy....Ja niewierze że mi się uda (wszystkim ale nie mi) więc ja chyba się poddaje:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iza9000 zauważyłam, że ludzie tak jak ty, bagatelizują to jak parze nie udaje się tak jak w moim przypadku 2,5roku. Teraz myślę, że to szybko zleciało, ale jak co m-c przychodziła @ miałam ochotę nie wstawać z łóżka. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego na mnie to akurat trafiło (na osobę, która tak bardzo kocha dzieci). W swojej wypowiedzi chciałam powiedzieć, TYLKO tyle, że nie zawsze nastawienie jest ważne - mi się udało mimo, że nie dowierzałam, że się uda. Myślałam sobie, że skoro przez poprzednie 30 cykli się nie udało to dlaczego właśnie tym razem - na szczęście rzeczywistość była dla mnie łaskawsza. Wiem, że są pary, które walczą o wiele dłużej, ale nie uważam że ja mało przeszłam. ania172 najbardziej to mąż o nas dba :)) dziękuję i życzę dużo sił a przede wszystkim powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza 9000
Aniu z takim podejściem faktycznie masz marne szanse, pamiętaj że zawsze można znaleźć jakieś rozwiązanie. Ja by móc wygospodarować czas na te wszystkie badania musiałam zmienić pracę, w poprzedniej siedziałam po 12-14 godzin, teraz pracuję 8 godzin a moja przełożona jest dość wyrozumiała, jeśli spóźnię się pół godziny z rana (wie że odrobię to po południu). Nie wiem od której godziny pracujesz i czy jesteś z Wrocławia, ale wiem że laboratoria są czynne nawet od 7.15. Wszystko można sobie odpowiednie rozplanować. Nie załamuj się dziewczyno tak nie można, przecież nikt za Ciebie tej drogi nie przejdzie, musisz w sobie znaleźć siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza 9000
Basiunia jak byś przeczytała całe forum wiedziała byś że staramy się z mężem o dziecko ponad 3 lata (ganianie od lekarza do lekarza). To że człowiek stara się być silny i dodawać otuchy innym nie znaczy że bagatelizuje problemy innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ania172 nie poddawaj się, chyba każdy myśli że "wszystkim dookoła się uda tylko nie mi". dobrze wiem, że komuś z boku łatwiej mówić by się nie poddawać i myśleć pozytywnie (sama pamiętam jak mi tak mówiono).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestem z wrocławiam,do wrocławia mam 100km,mieszkam na zadupiu gdzie na wyniki badań czeka się minimu 2 dni,a pracę zaczynam o 6;00 do 14;00 lub od 14;00 do 22;00

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza 9000
Aniu więc jak będziesz na wizycie w Polmedzie wypytaj się dokładnie czy wyniki można zrobić np. dzień wcześniej, kiedyś czytałam na stronie bociana (tam również jest wątek Polmedu) że dziewczyny na czas stymulacji szły na L4, bo również mieszkały daleko od wrocławia. Możesz się zapytać w Polmedzie ile u Ciebie mniej więcej trwała by stymulacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edy1000
witam wszystkich :) od razu zaczne od siebie bo mam marne wieści - oczywiscie że nie jestem w ciąży, mam normalnie @ i podobnie jak Ty Aniu 172 mam już po mału dosyć … ale nie pozwole bardziej tej myśli rozkwitać i nawet nie będe jej kontynuawać bo to napewno nic nikomu dobrego nie da :/...! Nie będę pisać też jak okrutny jest ten świat i jak to jest, że Ci co nie chcą dzieci najczęściej je mają i to bez żadnego problemu a tu czlowiek odpowiedzialnie do życia i dzieci podchodzi i wtedy właśnie nie może mieć ?! to strasznie niesprawiedliwe !!! I co mnie czeka?- IUI i badanie jajowodów najpierw - niestety...:( Ania 192 nie ma co się przejmowoać trzeba patrzeć w przyszłość - do przodu i robić to co KONIECZNE. Iza 900 bardzo sie cieszę że u Ciebie wszystko dobrze - to pocieszające :) tymczasem pozdrawiam wszystkich i zbieram siły na badanie jaj. brrrrr…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza 9000
edy 1000 przykro mi że tym razem się nie powiodło, ale mam nadzieję że ziścisz swoje marzenie... miałam i nadal mam takie same przemyślenia o niesprawiedliwości tego świata, nie wiem dlaczego tak się dzieje... bądz dzielna i nie poddawaj się, trzymam za Ciebie i za Anie kciuki pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elfi 78
Hej Iza 9000 czym się kierowalaś wybierajac osrodek adopcyjny. Jezdzicie do Warszawy? Dla mnie to b.daleko. Zaczynam poważnie myśleć o adopcji, jeżeli II in vitro się nie powiedzie to pewnie zaczniemy się rozglądać za OAD.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza 9000
hej Elf,i wyborem ośrodka kierowałam się dokładnym wywiadem z osobami które zajmowały się rekrutacją rodzin do ośrodków oraz system w jakim dany ośrodek działa. Dla Nas do Warszawy też nie jest blisko, bo mieszkamy we Wrocławiu. Wiele mogłabym pisać o ośrodkach, gdybyś miała pytania podaj jakiś adres emeil, z chęcią odpowiem. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza 9000
hej dziewczyny, coś straszna cisza tu zapanowała Edy 1000 jak Twoje samopoczucie? jesteś przed badaniem drożności czy może już po? Ania jak się czujesz? Elfi 78 rozpoczęłaś już procedurę in vitro? pozdrawiam i czekam na wieści od Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iza9000-milo że pytasz,ja cały czas rozmyślam jak to wszystko będzie?,jak to przetrwać?,jak nie dać się zwariować?...wczoraj na gg pisałam z Alicją77 z tego topiku i dała mi świetną poradę,żebym to ivf potraktowała jak kolejne podejście do IUI,i tak właśnie zrobię (Alicja77 jeszcze raz wielkie dzięki,jesteś kochana) W poniedziałek jedziemy do banku po kredyt,mam nadzieję że dostaniemy bez żadnego problemu,no i będziemy czekać na wizytę w polmedzie po której pewnie wszystkiego się dowiemy.... pozdrawiam resztę dziewczyn:-) iza9000-jeszcze jedno pytanie ;;;czy po transferze przyjmowałaś jakieś leki?,jak tak to jak długo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×