Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość misti

ROZPACZLIWIE CHCĘ SOBIE POMÓC

Polecane posty

Gość misti

Nie mam kontroli nad swoim życiem.Tkwię w zawieszeniu. Od dwóch lat ten stan się umacnia wzmagając we mnie obrzydzenie,brak szacunku do samej siebie. Jestem świadoma swojej bezpłciowości-braku charakteru, braku konsekwencji,braku siły by coś z sobą zrobić. Jestem świadoma stanu w jakim jestem od dawna co z każdym dniem coraz mocniej mnie przygniata a mimo tego nic z tym nie zrobiłam. Nienawidzę się za to czego nie zrobiłam, za to czego mi brakuje i za to jaka jestem. Moja samotność mnie pogrąża i nie jestem w stanie już z nią dłużej żyć. Jest mi bardzo źle....czasem chciałabym się zabić, ale brakuje mi na to odwagi bo przychodzi wtedy nadzieja że jest jeszcze jakieś wyjście że kiedyś to wszytsko się zmieni...mijają kolejne miesiące i nic się ne zmienia...wtedy znów wracają te myśli...ale świadomość tego że mam rodzinę która by tego nie przeżyła nie pozwala mi na to. A ja tak bardzo chciałabym by mnie już nie było. Po co mam być jesli nic nie wnoszę do świata a moja egzystencja nie ma najmniejszego znaczenia. Są dwie mnie-ta która wychodzi do ludzi uśmiecha się i udaje że jes silna, jest i ta druga-pokaleczona i samotna. Czuję się samotna wśród ludzi i coraz gorzej jest mi się odnaleść pośród nich. Nigdy bym nie przypuszczała że kiedyś stanę się typem aspołecznika. Męczę się miedzy ludźmi, nudzę i duszę. Nie potrafię się już spotykac z koleżankami, nie szukam kontaktu. Być może dlatego że świadomoś tego, że nie mam nic do powiedzenia i jestem człowiekiem bezwartościowym buduje mur między mną a Wami. Kończę studia, mam pracę, nie wywodzę się z patologicznego środowiska. Zawsze dostawałam wiele od rodziców ale wciąż był mi mało. Uciekam się do rzeczy materialnych które na chwile zagłuszają moja beznadziejność. Wszystko wydaję na ciuchy i kosmetyki, bo przez chwilę mogę poczuć się piękniejsza. Wiem, że wielu patrzy na mnei z podziwem bo ładnie wyglądam, bo o siebie dbam bo wyrózniam się spośród tłumu. Jestem zagubiona w tym zagłuszaniu siebie bo tak bardzo chcę zewnętrzością przykryć moje puste wnętrze...Mam 24 lata i zyję dniem codziennym. Patrząc perspektywistycznie robię się coraz mniejsza. Jest mi wstyd bo nie mam dla kogo żyć, la nikogo nie jestem ważna a sama sobie nie potrafię zapewnić bytu. Nie mam żadnych oszczędności pomimo tego że pracuję....Ludzie kupują mieszkania, jeżdzą na wakacje, a ja nie mam nić...prócz tych cholernych ciuchów które zakrywają moją rozpacz. Uzależniłam się od tego bo to dla mnie jak tabletka przeciwbólowa. Pomimo tego, że mam jakiś znajomych bliższych bądz dalszych nikt nie wie co się dzieje w mojej głowie. Jestem zbyt dumna by o tym powiedzieć, przeświadczona że nie chcę dać im satysfakcji z tego jak bardzo jestem rozbita i że sobie nie radzę. Nie ufam nikomu bo zbyt wiele razy się zawiodłam. Nikt mi nie pomoże jeśli ja sobie nie pomogę. Piszę tu, bo czuję że to jakis krok do przodu. By podjąć pewne decyzje i konsekwentnie je realizować. Musę udowodnić sama sobie że coś jednak ptrafię że mam jakąśosobować i wypracować charakter. Dotychczas ulegam każdym swoim zachciankom nie odmawiając sobie niczego. Na każdej płaszczyźnie żyję bezwartościowymi wartościami. Nie mam pasji nie mam celów nie mam niczego co by mnie pochłaniało. Nie mam z czego być dumna... Czuję, że dopiero teraz zacznę uczyć się jak żyć. Zacznę poznawać to, co dla Was jest już oczywiste. Czuję się uwsteczniona, jak dziecko, które dopiero przyszło na świat. Bardzo chciałabym by ktoś mnie wysłuchał,całą sobą krzyczę w środku milcząć na zewnątrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
istny metlik masz chyba wtej glowie, wnioskuje z Twojej wypowiedzi. Pamietaj, nie Ty jestes centrum wszechswiata. Jesli chce sie cos znalesc, trzeba szukac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misti
Nie chcę być pępkiem wszechświata, chcę żyć tak by mieć szacunek do siebie by znać swoje wartośc....by je w końcu mieć. Mętlik mam cholerny ale naprawdę staram to soebie wsyztsko poukładać;( Piszę to chaotecznie bo zbyt wiele tego, bo nei wiem jak to ubrać w słowa,bo nei jest mi łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneckaaaaa
a zastanawiałaś się co sprawiło że czujesz się tak a nie inaczej? Doszukiwałaś się powodów stanu w jakim ejstes w tej chwlili ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie podobna
jak bym o sobie czytała... wiele jest takich osob ,które są ladne ,zadbane itd a w srodku czuja pustke.Udaja usmiechniete,pomocne itd a w glowie smutekkkk.Nie jesteś sama.Następnym razem jak zobaczysz taką kobietę piekna, ktorej niby nic nie brakuje pomuśl że w glowie moze miec to co Ty iczuć podobnie.Nie ma co zazdrośćić ludziom i mysleć że mają szczęśliwe życie bo to tylko pozory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misti
Nie pamiętam momentu kiedy to wszytsk tarzasnęło z hukiem. Kedyś byłam pewną siebie osobą, bć może bezpodstawnie, ale byłam. Może dopieo teraż gdy przewartościowałam pewne sprawy i zaczęłam widzieć co w życiu ważne straciłam grunt pod nogami.Nie mam nic do zaoferowania prócz sztucznego uśmiechu i szaf wypchanuch ciuchami. Nic nei znaczę i nic soba nie reprezentuję. Co z tego że konczę studia jak więcej w tym szczęscia niż rozumu, co z tego że pracuję w Banku jak więcej w tym szczęscia niż rozumu. CO z tego że łądnie wyglądam dopóki się nie odezwę. Kiedyś byłam szczęsliwa kiedyś się ceniłam bo kiedyś byłąm zakłamana i ślepa. Aspiracje zawsze miałam wielkie ale tak nprawdę wiem że na nic n zasługuję i nic mi się nie należy. Cieszę się że wreszcie dotarłam do tych wniosków pomimo tej całej mojej beznadziejności. Bo wiem że to już jakiś krok do przodu. Nie pozwolę na to by znów się cofać i będę przeć na przd. Czy możn wypracowac osbowość? Bardzo chciałabym ić do psychologa bo jestem na takim etapie że sama nie wiem cy starczy sił by to wsyztsko udzwignąć. Ale nie potrafię się otworzyć przełamać...Przecież wykreowałam się za zewnątrz i boję się ściągnąć maskę.Tu jestem anonimowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misti
taka sobie podobna- wiem że są osoby podobne do mnie, do Nas. Ale ja obracam się miezy ludzmi którzy naprawdę są szczęśliwi. Mają dla kogo żyć, mają po co zyć i cieszą się swoim życiem. Ja nie mam ani jednego powodu. Najbardziej się cieszę że mam pracę którą lubię i miłą atmosferę która tam panuje bo to jedyny powód dlaktórego rano wstaję ubieram się i maluję. Doklejam uśmiech na twarz pryskam ulubionym zapachem....i żałuję że po 8 godzinach muszę wrócić dodomu w którym jestem zupełnie sama, w którym nikt na mnie nie czeka z którego chciałabym po porstu ucieć ale nie mam z kim, nie mam do kogo ani gdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łąka.......
misti szkoda by było ciebie... nie zmarnuj pozdrawiam ciepło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie podobna
a co bys musiala zrobic zebys sie uwazala za wartosciowa? uratowac zycie komus? urodzic dziecko???? jestesc wartoscowa bo nie kradniesz , nikogo nie maltretujesz, nie bijeszi td jestes za wrazliwa i tyle.Tez tak mam.Zawsze bylam mila dla innych uczynna dawalam porzadne prezenty np na czyjes urodziny i co ??? w zamian dostałam tylko brak pomocy i np [prezent za 3 funty a ja kolezance zestaw z douglasa za 78 zl itd.Moze sie zmien i walcz o swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość White Dragon
skubaniec32@wp.pl nie wiem czy mogę pomóc ale chetnie porozmawiam z Toba jesli to nie prowokacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misti
Też mnie to boli żę daję z siebie więcej dla innych od których nei dostaję praktycznie nic. Ale to dla tego że nic dla nich nei znaczę że nie jestem nikim ważnym w ich życiu. A moja samotnośc po częsci jest z wboru. Uciekam się od spotkan przede wszytskim z męzczyznami. Jestem przeświadczona wizją brzydkiego prezentu w ładnym pakowaniu. Sama aspirujęwysoko bo szukam w męzczyźnie poczucia bezpieczęstwai stabilizacji. Chcę go podziwiać i y mnie inspirował. Ale przecież ja nie jestem w stanie na dzień dzisiejszy dac mu niczego czego sama szuka. Po co komuś ktoś tak bzwartościowy. Wiem że nie wystarczy tylko być i pachnieć....Dlatego uciekam od spotkań i nowych znajomości bo wiem że na dłuższą metę tego nie ukryję. Jest mi wstyd za siebie. I nei chodzi o to że się nas sobą użalam chodzi o to że chcę to zmenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie podobna
widać, że jesteś samotna bo czujesz się wyobcowana i sama uciekasz od ludzi.JA też tak robię bo w każdym widze same wady.Ale w sobie oczywiście też.Ciężkie jest takie życie.Wiem,że trudno zmienić siebie.Wiem,że poznasz tego jedynego ,który ćie pokocha.Ja też tak zawsze myślałam o sobie a mam wspaniałego mężą,który mnie barzdo kocha,bardziej niż ja siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misti
taka sobie podobna- dlaczego więc czujesz się podobna do mnie? Nie możesz być taka jak ja skoro jest ktoś kto Cię ceni na pewno podziwia a przede wsyztskim kocha? Ja wiem że nie kocha się bez powodu i bezwarunkowo. Chciałabym znaleść tu kogoś kto był już w takiej sytuacji i kto z tego się wygrzebał. Łatwiej będzie mi walczyć mają dowód na to że naprawdę można. Dla Was byćoże to jedynie rozchwianie emocjonalne a dla mnie to największy problem z jakim przyszło mi się zmagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie podobna
no dobrze chyba Cie trzeba trochę potrząsnąc.Myślę że TY nie masz prawdziwych problemów i z dlatego za dużo muślisz o sobie. Mój ojciec nieżyje chorowałna raka 10 lat.Było bbbb ciężko.Moja mama jest teraz kłebkiem nerwów.Ja poronoiłam 4 coąże i nie mam szans na dziecko .I to są prawdziwe problemy.BVrak faceta to nZaden problem.Jestes mloda, poznasz kogos bedziesz miala dzieci i szczesliwa rodzine a ja???? Moze za bardzo skupiasz sie na sobie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misti
Wiem że masz racje w tym co piszesz, ale to dlatego że nie ma nikogo na kim mogłabym się skupić. I to nie chodzi o brak męzczyzny choć od dwóch lat jestem sama i brakuje mi tego. Współczuję i dotykają mnie problemy innych. Wiem że moim jedynym problemem jest jak się ubrać do pracy, że spędzę kolejne samotne popołudnie i wieczór, że nie mam z kim iśc na spacer. Ale moim problem są również moje wartości o których wcześniej pisałam. No coż ....moje problemy dla Ciebie błahe, dla mnie są tak samo istotne jak Twoje chociaż mają zupełnie inny wymiar. Napisałam tu bo jest mi źle, bo szukam odzewu, potrząśnięcia. Co cały czas o tym mysle i chciałam to z siebie wyrzucić. Może niepotrzebnie. Szukałam zrozumienia. Ale chyba tylko ja sibie rozumiem bo nie potrafię przekazać tego o co mi chodzi i nie mogę wymagac od kogoś by to zrozumiał. Od dawna w rozmowie z kimś koncentuję się wyłącznie na istocie mojego rozmówcy bo żyję w przekonaniu że jeśli będę mówić o sobie zostanę uznana za osobę skupioną wyłącznie na sobie, przeświadczam się w myśleniu że kogoś zanudzę. Więc słucham i słucham, ale ja też chcę być wysłuchana wrszcie. Dlatego tu napisałam, dlatego po raz pierwszy od dawna skupiłam się na sobie by uzewnętrznić moją sytuację. W mojej rzeczywistości nie mogę sobie na to pozwolić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie podobna
zazdroszczę Ci ,że możesz tak sobie pomyśleć tylko o sobie,ale dobrze Cię rozumiem bo jestem podobna.Jak spotykam się z przyjaciółką tro ona cały czas opowiada o sobie i swoich problemach.Ja nie mówię o swoich bo te jej problemy są śmieszne.Jej mąż dużo zarabia,siedzi w domu z dzieckiem ma panią do pomocy ,moż jej pomaga przy dziecku itd jej problemem jest to żeby kupić lepszy samochód.MA dwuletni samochód.Ja nic nie mówie bo przecież jej nie powiem,że ja mam 12 letni samochód, nie mogę mieć dzieci i mamy problemy finansowe bo to śmiedszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misti
rozumiem o czym mówisz i to tylko utwierdza mnie w prekonaniu że nie ma sensu się uzewnętrzniać bo jeśli nawet masz potrzebę wygaania się to i tak obejdzie się bez echa...o ile przy dobrych wiatrach nei zostanie to w dodaku wykorzystane przeciw Tobie. To oddala mnie od ludzi bo już nie chce mi się ich wysłuchiwać a sama się nie otworze bo wiem że im nie chce się słuchać tego co ja bym chciała powiedzieć. Smutne to ale i prawdziwe. Ty mi zazdroścsz a ja zazdroszczę tobie. Chyba nikt nigdy do końca nie będzie z siebie zadowolony i ze swojego życia zawsze pozozstanie jakiś niedosyt...Życzę miłego popołudnia. dziękuję za poświęcony mi czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nobody666
ja znam paru zadowolonych z siebie ludzi. maja pasje, prace o której marzyli i spełniły się ich największe marzenia. maja wszystko. są spełnieni. ale to jest wpisane w ich życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy to wreszcie zrozumiesz
zacznij od tych ciuchow, ktore zalegaja w szafie. pomysl, czy nie moglabys spakowac je w walizke i zaniesc dzieciom z Domow Dziecka. kolejna sprawa to popracowanie nad swoim charakterem. sama tego jednak nie zrobisz. idz do psychologa i popros o sesje w grupie terapeutycznej. nie skupiaj sie tylko na sobie bo swiat, to nie tylko Ty ale i inni ludzie. Twoja samotnosc i rzekome niezrozumienie otoczenia wynika z niezrozumienia tego otoczenia. wydaje mi sie, ze brak mezczyzny nie jest jedynym brakiem w Tobie samej. jest wiele kobiet samotnych bez faceta i radza sobie swietnie. to kwestia podejscia do siebie samej. doly mamy wszyscy bo zycie jest trudne. jednak jesli nie dajesz sobie ztym wszystkim rady istnieja odpowiedni lekarze. mozesz miec depresje, a moze to byc poczatek powaznej choroby psychicznej dlatego wazne jest zebys jednak poszla po porade do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megusto29
jeżeli widzisz te braki w sobie to na pewno pusta nie jesteś!!! zauważenie swoich wad to początek drogi do sukcesu!!! (wiem że nic nie wiem etc....) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RosenRed
Misti, a może spróbuj popracować trochę jako wolontariusz? np kilka godzin raz w tygodniu (1 dzień weekendu) ? Piszesz, że Twoje życie nie ma sensu - może poczujesz się lepiej jeśli pokażesz sobie, że potrafisz coś z siebie dać ludziom. Wydajesz się wrażliwą i inteligentną dziewczyną a to już bardzo dużo... ofert wolontariatów jest sporo - mogłabyś np pomagać jakiejś małej grupce dzieci z domu dziecka w lekcjach, albo zaangażować się w działania jakiejś fundacji np. na rzecz aktywizacji zawodowej kobiet (tak mi to przyszło do głowy ze względu na Twoją pracę w banku - domyślam sie że studiujesz na kierunku jakoś związanym z przedsiębiorczością więc mogłabys sie podzielić swoją wiedzą)... Tylko nie rób nic na siłę - nie decyduj się na pracę z dziećmi jeśli np nie lubisz dzieci, albo na pomoc starszej osobie, jeśli czujesz że nie będziesz się z nią w stanie dogadać... przejrzyj sobie na spokojnie oferty wolontariatów (są w necie różne strony "pośredniczące") i zastanów sie czy któreś z zajęć mogłyby sprawić Ci przyjemność, odciągnąć Cię trochę od Twoich problemów, a w dodatku - nie byłyby zbyt obciążające... No i myślę że powinnaś pomyśleć o wizycie u psychologa... może jakaś terapia behawioralno - poznawcza a może grupowa? Jesteś młoda, życie masz przed sobą... sporo już osiągnęłaś (praca, studia - nie mów że to takie nic - jest wiele osób które nigdy do tego nie dojdą bo brak im tego czego Ty jednak trochę ;) masz - inteligencji, wytrwałości, zdolności radzenia sobie) Tylko zdecyduj coś... musisz podjąć pewien wysiłek niestety bo poprawa raczej nie przyjdzie sama... Ale ten wysiłek nie pójdzie na marne, zobaczysz. A jest o co zawalczyć :) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misti
Dziekuje RosenRed naprawde Twój post dodał mi otuchy. To świetny pomysł który mi podsuwasz i na pewno z niego skorzystam! Napewno sama nabiorę szacunku do samej siebie kiedy będę mogła komuś w jakis sposób pomóc. Chcę robić w życiu coś wartościowego z czego będę dumna. Moje zycie wypełnione jest próżnią i serce mi pęka że tyle zmarnowanych lat już za mną i nie mogę pozwolić sobie na kolejne tak puste i bezpłciowe. O psychologu myślę, ale jeszcze nie jest ten moment, być może nigdy nie nadejdzie. Wiem że ludzie patrząc na mnie widzą osobę silną zaradną i za żadne skarby nie chcę burzyć tego wrażenia i nie będę potrafiła się pokazać z tej prawdziwej strony nawet przed lekarzem, skoro nawet rodzina ani nikt inny nie wie co we mnie siedzi, że walczę z wiatrakami. Być może to kwestia priorytetów, których nie mam i dowartościowania którego mi brak. Przede mną długo droga samodoskonalenia i dyscypliny ale chcę stawić temu czoła by w końcu sama przed soba coś znaczyć. Mam nadzieję że to nie pierwsze objawy choroby psychicznej;) Bo prócz momentów w ktorych chciałabym by mnie nie było, nie przejawiam jakiś odchył od normy, nie popadam w histerie, nie mam ataków furii czy płaczu.....po prostu jest mi smutno, ale to dlatego że mam świadomość punktu w którym utknęłam. Wiem co mam robić potrzebuję tylko na to sił i samozaparcia. Nigdy nic nie osiągnęłam, nei zrealizowałam żadnego z miliona moich postanowień. Z czego mam być dumna? Nie podejme siię żadnych związków ani przyjaźni dopóki sama z sobą nie nauczę się żyć w zgodzie. Stwarzam pozory osoby niedostępnej bo faktycznie buduję bariery by nikt się do mnie nie zbliżył, by nie dowiedział jak łatwo mogę go rozczarować. Naprawdę się cieszę....mam wyzwanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunqa
uda Ci się misti bo widać że chcesz ja w Tobie widzę potencjał udowodnisz sobie że jesteś warta więcej niż jesteś w stanie pojąć.Pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×