Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość silna w swojej bezsilonosci

Czy jeszcze jest szansa?Czy nie marnowac nam wiecej czasu?

Polecane posty

Gość silna w swojej bezsilonosci

Witajcie Moj problem jest podobny do wielu tutaj przedstawianych,ale nie tyle ze musze sie wygadac,co poznac obiektywna ,bezstronna opinie obcych osob.Postaram sie krótko,chociaz jest tego sporo. Jestem z facetem 7 lat,dokladnie minie 30 sierpnia.Mieszkamy ze soba prawie 6 lat.Zaczelismy jako młodziaki,dzieciaki nie majace pojecia o zyciu.Była to wielka milosc,poznalismy sie nad morzem,spotykalismy sie rok. On Wawa,ja Krk.Po roku przyjechał do mnie z rodziną i zaproponował przeprowadzkę.Nie zastanawialam sie dlugo,bo bylam szalenczo zakochana ,odwazna i ciekawa zycia,przeniosłam sie do Wawy.Jak to bywa w samodzielnym zyciu,poczatki byly bardzo trudne.Ja odciagnieta od mamusi,uczylam sie wszystkiego,od gotowania po pranie sprzatanie itd.On mi wcale nie pomagal na pczatku,byly wielkie afery.Jakos z czasem zaczal mi pomagac ,nauczylismy sie ze soba rozmawiac i nauczylismy sie rowniez partnerstwa.Mimo ze 2 rozne charaktery:On spokojny,ja wariat,silny charakter kochalismy sie bardzo,wspolnie wspieralismy,mimo ze ciezko bylo bo sami na wszystko musielismy sobie zapracowac bylismy szczesliwi kochalismy sie.Tak upłynely nam 4 lata,najpiekniejsze lata.Nigdy nie był romantykiem,ale z czasem nauczyl sie robic mi male drobne niespodzianki,byl czuly,kochany okazywal mi milosc.Bylo cudownie. Mielismy przy tym mase problemow nie tylko finansowych ale z jego matka,bo jest jedynakiem,nawet temu stawilismy czoła,nie bylo rzeczy i problemu,ktorego bysmy nie pokonali.I tak dorastalismy wspolnie w naszym zwiazku.2 lata temu juz powoli docieraly do mnie sygnaly ,ze cos sie psuje,juz bylo mniej czulosci,sex byl nie tak czesty,ale olalam to,myslalam ,ze wywidziam,ze z czasem tak sie dzieje w zwiazkach.Znajomi uwazali nas za super pare,kolezanki zazdroscily,ze taki kochany cudowny.No i wkoncu dotarlam do tego roku,najgorszego roku,zaczely sie niedomowienia,kłotnie ,uciekanie od rozmow,ciezko bylo sie dogadac.Probowalam odswiezac zwiazek,planowac wspolny czas,na ktory on nie ma ochoty coraz czesciej,odprawiac szopki i show w lozku,bez przesady oczhywiscie:d Probowalam rozmawiac,zwalal na nowa prace,nawal obowiazkow,braku gotowosci na malzenstwo i dziecko.Jednak przygladam sie spokojnie jakis czas z boku jego zmianow i oczom nie wierze,nie chce ze mna wychodzic,wychodzi sam ze znajmoymi z pracy,ja z moimi znajomymi,sexu unika bo zmeczony,od pol roku mial czeste wymowki bo mialam chory kregoslup to ok.Ale widze,ze juz sie mna tak nie interesuje,malo uwagi na mnie zwraca,jak chce rozmawiac to sa klotnie.Ostatnie tygodnie sa koszmarem,nagle mi mowi po 4latach narzeczenstwa a po 6 mieszkania razem,ze on nie chce miec dziecka jeszcze,slubu tez nie ze mamy inne wydatki,ze jeszcze nie czas.Na ten czas czekalam cierpliwie 3 lata,godzilam sie z jego zdaniem.Zyjemy obok siebie,nie razem,rok temu sie obudzilam i zdalam sobie z tego sprawe.Teraz ciagle klotnie rozmowy,obietnice ale bez pokrycia,zaproponowalam rozstanie,bo naprawde kocham go i chce by byl szczesliwy,nie chce do niczego zmuszac,nic na sile.Boli mnie tylko to ,ze nie ma odwagi mi tego wprost powiedziec,ze juz mnie nie kocha,ze koniec,ze nie chce ze mna budowac przyszlosci,ze dojrzalismy i zmienily nam sie oczekiwania wzgledem siebie i zycia.ile i na co mam jeszcze czekac? mam 28 lat on 31.Ostatnio plakalismy jak dzieci bo on woli chybva przyjac rozstanie do wiadomosci niz zawalczyc o nas,ja sie staralam ten rok,ale sama tego nie dokonam.Zawsze bylam silnym charakterem w tym zwiazku i silna psychicznie.Wspieralam nas,wierzylam,dawalam nam sile,a teraz mnie tej sily zabraklo.Dzis tez rozmawialismy i zapytalam wprost czy mnie jeszcze kocha i czego oczekuje od zycia i od nas,czy naprawde chce sie rozstac?Dowiedzialam sie ze jeszcze mnie kocha,ze jeszcze cos tam zostalo z tej milosci,ale nie wie czy dalej damy rade,nie chce bym odchodzila,ale narazie mu dobrze z tym ze jest jak jest.A ja? potrzebuje bliskosci czulosci raz na czas nie mowie codziennie,widze te zmiany w nim,obserwuje codziennie i jestem bezradna nie wiem co zrobic,ile jeszcze czekac i na co? Skoro on sie nie potrafi sprecyzowac czy chce sprobowac powrocic do tego jak bylo kiedys,chociaz do namiastki,ja nie chce go zmuszac i prosic sie by mnie przytulil czy pocalowal.Jestem atrakcyjna kobieta i wiem ,ze znajde sobie faceta,nie boje sie samotnosci i odejscia tylko boje sie ,ze nikogo tak nie pokocham,bo mimo tego wszystkiego Kocham Go i nie uwazam,ze jest zły,stał sie tylko inny obojetny,jakis obcy zimny i nieobecny,juz nie wiem jak z nim rozmawiac:( Przepraszam ze takie dlugie ,musialam to z siebie wyrzucic.Rzuccie okiem na to i doradzcie jak Wy to widzicie,szczerze bez przesadnego klamstwa bo to naprawde dla mnie wazne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka smutna jedna sobie
moj mnie zostawil, rzucil gdy prtzyjechalam do swoejgo domu, a mieszkalam z ni m tez i tez daleko od mojego domu... i od tej pory nie widzielismy sie .... mija prawie rok, on mnie neianwidzi, ja go kocham, nie chce ze mna byc... ja do tej pory nie doszlam do siebie, i wiem ze nie dojde, ciezko mi jak cholera, ostatnio zadzwonil i sie wydarl ze jak bede tam mieszkac gdzie on (ale z dala od niego-znaczy nie u niego) to wtedy pogadamy.... on wie ze moglby dac mi szanse, ale nie chce, on chce bym cierpiala, bym nie byla szczesliwa, niedlugo bede tam mieszkac ide tam do szkolyt, tez mam 28 lat, i poszukam tam pracy, zaproponuje mu spotkanie, nie zmuszam go , on jest sam i jest chory na SM, ale mnie nie szanuje, boli mnie to , bo ja bardzo sie poswiecilam:( a ty jesli kochasz to walcz o niego, jak ja bym byla na twoim miesjcu bym walczyla o nasza milosc, a u mnie tez byly niedomowienia, on klocil sie tylko przez telefon lub gg, a jak bylismy raezm to bylo wszystko ok! czasem cos mu sie niepodobalo, ale nie klocilismy sie, czasem jeden gniewal sie ,ale to takie dziecinne bylo... wiecie co, ja zaraz wyjezzdam tamn, a nie mam sil , tych wewnetrzych, tu u mnei nie ma pracy nic, tam od razu do szkoly sie zapisze(ale pewnie rady nie dam:() mam nadzieje ze bedzie dobrze pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silna w swojej bezsilonosci
i przepraszam za bledy i chaotycznosc,pisalam po ciemku jak nakrecona,bo juz nie wiem czy ja juz niczego nierozumiem czy ta sytuacja jest az tak beznadziejna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silna w swojej bezsilnosci
On mnie wysyla na 2 tyg na wakcje samą d rodziny,bym sobie odpoczela od niego tylko nierozumiem co to da i zmieni skoro wroce i znow to samo bedzie,nie wiem jak walczyc i o co tak naprawde jeszcze:( A Ty kochana musisz odnalezc w sobie siłe,zapisz sie do szkoły co nie dasz rady? Dasz! A on po tej chorobie tak sie zmienil? Co to za choroba,jesli chcesz to napisz.Wspolczuje i 3mam kciuki za Ciebie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silna w swojej bezsilnosci
bez przsadnego chastwa* mialo byc,czekam na Wasze opinie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sruuuu
pytasz czy jest jeszcze szansa. nie wiem. moge ci najwyzej powiedziec co bym zrobila bedac na twoim miejscu. ja bym jeszcze zaczekala. skoro go kochasz a on tez jeszcze cos tam czuje to daj jeszcze troche czasu temu zwiazkowi. daj np 3 miesiace. obserwuj co sie bedzie dzialo. moze nastapi jakas zmiana. jezeli nie, daj sobie spokoj. ja bym tak zrobila. tylko przestrzegaj terminu ktory sobie narzucisz, jezeli ma to byc 3 miesiace to niech to beda trzy miesiace a nie cztery. ja wiem ze my kobiety jestesmy takie ze do samego konca mamy nadzieje ale czasami trzeba spasowac. on nawet nie musi wiedziec ze dajesz mu okres na poprawe. obserwuj go tylko. jezeli zauwazysz zmiane na plus to mozesz termin wydluzyc o miesiac, jezeli na minus to nic nie przedluzaj. czasami spojrzenie prawdzie w oczy jest lepsze od oklamywania sie. tobie nalezy sie szczescie, jemu zreszta tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka smutna jedna sobie
SM to stwardnienie rozsiane:( nieuleczalna choroba, ukl. nerwowego, ta choroba pojawia sie w rzutach jesli ma rzut, u niego np pojawia sie ze ma trudnosci z chodzeniem, nie moze daleko chodzic, teraz bierze zastrzyki co 2 dni, zawsze mu robilam;((( my nawet nie porozmawialismy, siedze nad torbami i placze,nie mam sily ochoty by sie pakowac:(, tak bardzo bym chciala by sie ze mna pogodzil, a on mnie neianwidzi, nie widzielismy sie od czasu jak oznajmil na gg ze mnei nie chce, nie wiem czemu mnie zostawil, czesto odpisuje ze mnei nie chce, ze w domu u niego mieszkalam (teraz bede nie u niego-sama sobie wynejelam), raz ze klocilam sie o jakies drobiazgi (kurcze nie wiem jakie drobiazgi, jesli mu cos sie nie podobalo mogl mowic, ze np mam tego pomidora nie kroic bo to jego mamy!) :(.... a najgorsze to to ze obiecalismy sobie zre jakby dzialo sie cos zlego to ta osoba powie zaraz tej drugiej bysmy to uratowali, a on ciagle mowil ze kocha itp, ja wiedzialam ze go nigdy nie zostawie, pokochalam go raezm z jego choroba, i nie ejst mi lepiej tylko coraz gorzej z tym poczuciem ze on mnei neinawidzi, za to ze chory jest?? opiekowalam sie nim troszczylam dbalam:( boli mnei to ze tak postapil, bylo dobrze naprawde, patrzac ze on chory, spokojny(ale wybuchowy,nerwowy, i czasem bardzo zamkiniety w sobie) ja spokojna, czasem moze pokazywalam mu swoja milosc , on nie pracuje, ja szukalam pracy, Kochana autorko ja rowniez trzymam kciuki:* a moze jakis wspony wypad na wakacje Wasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kochana kochana
on widac,ze nie wie czego chce,raz cie kocha jeszcze troche,raz przyjmuje do wiadomosci rozstanie,chyba po prostu nie ma odwagi by Cie 1szy zsotawic i robi wszystko bys Ty go rzucila,bo poki co ma wygodnie,pranie sprzatanie obiadki wspolne zakupki do tego atrakcyjna sexowna w lozku,marzenie kazdego faceta :] Chyba powinnas odejsc i ulozyc sobie zycie z kims innym bo ile bedziesz czekala az sie zestarzejecie,wtedy bedzie odpowiedni moment dla niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka smutna jedna sobie
sruuu - to obserwowanie a nic nie mowinieneie jest najgorsze, moj byly tak robil, mierzyl mnie miara, razem ze swoja matka:(((( czasem byl dziwny, ale on z natury, taki mruk zamkniety w sobie... z tym ze autorka pisala ze rozmawiali ze soba, wiec oboje wiedza co sie dzieje ... u nas tak nie bylo, przypominam sobie, jak z nim rozmawialam, zawsze mowil ze jest dobrze, czuje sie taka oszukana, a on mnie nienawidzi, moj jedyny przyjaciel, ojciec brat maz chlopak kochanek syn, nikogo nie mialam, juz nikogo nie mam...:(( ja bym wam proponowala jakies wspolne wakacje ale poza miejscem zamieszkania :*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silna w swojej bezsilnosci
taka jedna smutna>>bardzo Ci wspolczuje,bardzo,to straszna choroba i wydaje mi sie ze ona tak na niego dziala,On nie chce Cie obarczac soba i chce bys zyla normalnie,takie moje zdanie,dlatego to robi... A wspolne wakacja wychodza z gry bo awansowal na wysokie stanowisko i nie ma urlopu tylko nowe obowiazki, Sruuu>> dziekuje za rade,chyba te 2-3mce mnie nie zbawia,przezylam z nim tyle lat, ja naprawde nie naciskam tylko chce wiedziec w koncu na czym stoje,nie mam zamiaru padac do stop i blagac by ze mna zostal,tylko probuje zrozumiec co sie nagle z nim stalo i jakie czynnniki mialy na to wpływ,on nie potrafi tego sprezycowac. No wlasnie raz sie godzi na moj wyjazd ,raz mowi bym odpoczela od niego,innym razem ze mnie jeszcze kocha a jeszcze innym ze 2 rozne charaktery i nie moze mi dac czego ja pragne,a czy ja pragne zbyt wiele? Nie sadze najbardziej wydawaloby sie przyziemnych rzeczy.Wiecie jak wygladaja nasze ostatnie tygodnie? Ja probuje zwracac na siebie uwage,a on nie mowie o dniach we tyg gdzie rpaca i coraz to pozniej wraca,ale o weekendach, on na piwo z kolegami ok to ja z kolezankami,chce cos razem zrobic to on zmeczony,ale siedzi przed kompem gra w swoje gierki,mnie łzy sie cisna do oczu i siedze przed tv, to sie dziwi co mi jest i czemu nie gadam? przez tel z pracy do mnie mowi jak do kolezanki,nie rozumiem tego.Pytam sie go czy nie moze zniesc tego ze sie przytule czy pocaluje? a on nie nie kotku no co ty,a widze ze jak sie przytulam to sztywnieje,bledny wzrok w sciane,nie wiem o co mu tak naprawde chodzi i czemu jest tak rozchwiany.Juz mam dosyc go meczyc rozmowami,sama juz nie wiem co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silna w swojej bezsilnosci
ja jeszcze lecze swoja miednice,tez ostatnie miesiace byly dla mnie pieklem,rezonans,rehabilitacja,nie chodzilam,opiekowal sie mna nie powiem,ale teraz juz lepiej ze mna to o sexie nadal nie ma mowy,jestem taka kobietą ,ktora nie ma zamiaru sie prosic za wszelka cene o sex,bo to ponizej mojej godnosci.Serwowalam ostatnio obiad w super bieliznie i ponczoszkach,rzucil okiem i zachwycal sie obiadem.Zapytalam czy mu sie nie podobam to oczywiscie zaprzeczyl,ze ejstem super sexy itd i na tym sie skonczylo,rece mi opadaja,bo nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.Pies ogrodnika czy jak? Partnerem do zycia codziennego jest cudownym naprawde,bardzo mi pomaga,ale cos mu sie z uczuciami stalo,czuje sie jak jego nie wiem przyjaciolka wspollokatorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jakis osioł
awans,pozne wracanie do domu,nowe otoczenie,ocknie sie jak Cie straci bo teraz mu za bardzo jebneła woda sodowa do głowy,odejdz jak zateskni i kocha to bedzie prosil o powrot.Masz silny charakter,wiec pokaz mu ,ze nie moze tak z Toba pogrywac,nie daj sie,szkoda Ciebie,jeszcze jestes mloda,masz szanse na szczescie! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno wiej
olej go,szkoda juz czasu na takiego typa,niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jako osoba patrzaca na to wszystko z boku musze stwierdzic, ze to fakt, woda sodowa mu jebnela do glowy. Obudzi sie jak Cie straci. Tyle moge powiedziec. I taka jest prawda. A moze jest zauroczony kolezanka z pracy, moze ma kogos? Wiesz cos o tym? Mnie bardzo dziwi to jego podejscie do spraw seksu, bliskosci. On zachowuje sie tak, jakbys go obrzydzala. Normalnie szok. Nie mam pomyslu na to jak Wam pomoc. Podejrzane jest tez to, ze on Cie wysyla na 2 tygodnie na samotne wakacje. Czyzby mial inne plany? Moze z kims innym? Nie no, przykro mi. Koles Cie zaniedbuje, upokarza, jawnie okazuje brak zainteresowania Twoja osoba. Ja bym odeszla. On pewnie tylko na to czeka, bo nie chce czuc sie winny, ze to on Cie rzucil. Przykre. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ArturWawa32
Ale jej pierdolicie!!! Juz widze Was wszystkie silne ktore z dnia na dzien po 6letnim zwiazku rzucaja faceta,tylko gadac umiecie.To dobrze o niej swiadczy,ze chce wykorzystac wszelkie mozliwosci by dac szanse,skoro go kocha tyle z nim przezyla,tym bardziej ze jest jako partner dla niej dobry,ona go szanuje i dlatego nie odchodzi ot tak,chce miec pewnosc, ze juz nic sie nie da zrobic i dla mnie to jest zaleta,to jest prawdziwa kobieta,nie zachowuje sie jak mala egoistka,tylko probuje,stara sie rozmawia,jak dorosla osoba. Porozmawiaj raz jeszcze,poczekaj,zaobserwuj,na spokojnie bez nerwow,w koncu musi Ci konkretnie odpowiedziec,a nie przeciagac strune twojej cierpliwosci.Chyba faktycznie nie wie jaki skarb ma,sam bym chcial taka wlasnie kobiete... ;) Badz silna,ale nie uległa,i informuj na biezaco o przebiegu sprawy Pozdrawiam goraco ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silna w swojej bezsilnosci
Niebezpieczna>>> dokladnie mialam takie same mysli,jak Ty. O tym tez byla rozmowa to mnie wysmiał,ze same stare baby pracuja,a jak mlode to grube i brzydkie,ze nie chce patrzec nawet na inna kobiete,bo po co jak ma swoja piekna i sexowna,ktorej mu kumple zazdroszcza,bla bla.Zdaje sobie sprawe ,ze mowi to po to by mnie uspokoic tylko pytanie dlaczego nie moze byc ze mna szczery? Nie rozumiem kompletnie tego.Ten moj wyjazd tez mnie dziwi,na poczatku rozmowy zaznaczyl,ze to dla mojego dobra,bym odpoczela od naszego kryzysu,nie chodzila przybita,tylko sie zrelaksowala i przemyslala wszystko na spokojnie.Tyle,ze kto ma przemyslec? ja wiem czego cche to on powinien,to tez powiedzialam i zapytalam a co mnie tak wygania zartem;) Stwierdzil ,ze oszalalam,ze zadnej kochanki nie ma i nic nie planuje,a kto by sie rpzyznal?heh Zastanawia mnie 1 sprawa,zrobil mi awanture,bo od jakiegos czasu zaobserwowalam,ze... nie wystawia na biurko 2 tel tylko wiecznie gdzies skitrane,albo wylaczone na noc,obydwa na piny a ja nie pamietam,nie przyszlo mi do glowy by go sprawdzac.Teraz i tak po ptakach bo pewnie wszystko usuniete,gdy w koncu prosto z mostu zapytalam co tak chowa i wylacza,to mi nimi rzucil wydarl sie i kazal sprawdzac,a ja nie sprawdzilam...Bo pewnie juz wszystko usuniete,ale wkurzyl sie strasznie ze wydziwiam i wymyslam i sie przyczepilam,jak na noc zawsze wyłacza bo kiedys pijany jego kolega nas obudzil...Chyba jednak powoli zaczne myslec o pakowaniu swoich zabawek:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drobnostka
przeczytałam w sumie tylko 1. posta zamiast radykalnego rozstania doradziłabym przerwę od siebie... tylko nie taką tydzień, dwa, miesiąc.. nawet rok jak trzeba będzie. To jest mniej więcej czas potrzebny by ewentualnie pozbierać się po miłości, której już nie ma, ale jeszcze za krótko by ładować się w nowe popierdułkowate związki odreagowawcze. Czyli w pewnym sensie czas, kiedy to można z bardzo długiej perspektywy i po jakimś tam wyciszeniu emocji racjonalnie przeanalizować związek... To moje zdanie - brutalne, ale jeśli w grę wchodzi miłość na całe życie to może warto nie palić za sobą mostów wdając się w puste romanse??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silna w swojej bezsilnosci
ArturWawa32>> dziekuje za zrozumienie,tak staralam i staram sie byc w porzadku w stosunku do niego,poza tym ze go kocham i fakt chialam wszystkie mozliwosci wykorzystac. Gdybym wiedziala konkretnie to bym odeszła,nic na siłe,nie chce mnie to przeciez nie zmusze,tylko,ze On mi tego nie powiedzial,zachujke sie raz tak raz inaczej,ostatnio płakał,ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie,wiec tym bardziej nie rozumiem... Czekam na dalsze opinie ,na Wasze spojrzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje spojrzenie
hmm...przerwa moze im trwac nawet z rok ale po co? Ma sobie nie ukladac zycia i czekac ,az ksiaze sie zbudzi ,a moze nie? Jak ona wyjedzie do innego miasta to napewno On sobie daruje,jego meska duma ,ze go zostawila,ze sie przeprowadzila nie pozwoli mu na to by o nia walczyc.Jednak z 2 str sie przekona czy ja kocha czy tylko czekal na oczyszczenie sumienia.Ciezka sprawa bo facet zachowuje sie jak pies ogrodnika doslownie,nie jest pewnien czego cche a zarazem boi sie ze moze tego zalowac.Kurna sama nie wiem co najlepsze w takiej sytuacji,chyba wolalabym odejsc,ale to Twoja decyzja,pomysl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytałem i niestety
przeczytałem wszystko od poczatku do konca i rowniez uwazam,ze najlepsze co zrobisz przede wszystkim dla siebie to bedzie odejscie.Łatwo moze sie mowi,ale z tego co czytam na nic lepszego sie nie zanosi.Chyba juz wystarczajaco zrobilas,trzymaj sie .Zycze siły!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olac olac olac olac
jak to łatwo powiedziec,zwłaszcza jak sie nie jestes z kims w zwiazku ładnych pare lat.Poczekaj z tydzien,dwa i juz dosyc.Ostatnia konkretna rozmowa i albo rybki albo akwarium,a zagubiony pan niech sie w koncu odnajdzie,bo ile bedziesz czekala i na co? Mowisz,ze masz dominujacy charakter to go uzyj własnie teraz! 3mam kciuki,poradzisz sobie :)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A po ilu latach małżeństwa znów będziecie robić \"przerwę\" żeby odpocząć od siebie? Te rozstania nic nie dadzą. Wiej od niego dziewczyno jak najszybciej i jak najdalej. Łatwo napisać gorzej zrobić - wiem. Zastanów się może to nie miłość a przyzwyczajenie. Ty nie żyjesz pełnią życia Ty wegetujesz, czekasz na lepsze jutro, ale czy ono nadejdzie???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jeżeli coś kochasz, puść to wolno .Jeżeli wróci -jest twoje .Jeżeli nie -nigdy twoje nie było " To jest stopka jednej bardzo mądrej kafeteriuszki - pozdrowionka dla Awe ;) - i to jest święta prawda... powiem tak: bo w tym cały jest ambaras żeby dwoje chciało na raz i jeszcze - bo do tanga trzeba dwojga.... jeśli w walce o Wasz związek jesteś sama - to taka walka jest bez sensu, tzw. walka z wiatrakami... ja zastosowałam się do stopki Drogiej Awe i mój eks wybranek odszedł i nie wrócił - bolało, ale przynajmniej uwolniłam się ze znajomości która zamiast dawać mi szczęście i siłę do walki z przeciwnościami losu, dawała mi tylko smutek, żal i poczucie nieszczęścia ... pozbawiała mnie sił witalnych... chęć do życia... Dziś jestem z kimś innym... z nadzieją na szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość l o n l y
hmmm ciężka sytuacja, naprawde. Trudno tak doradzać nie bedąc w środku sytuacji, nie znając was i nie znając szczegółów. 6 lat to cholernie dużo. Sama jestes ze swoim facetem ponad 4 lata i wiem jak ciężko byłoby się rozstać pomimo wad, które oboje mamy. Sprawa jest prosta jesli w grę wchodzi milość. Bo jesli się kochacie to przetrwacie to na pewno. Jeśli natomist jego uczucię się powoli wypala to przykro mi to stwierdzić, ale rozstaniecie się prędzej czy później.... dlatego on ze względu na to co was łączy/łączyło powinien szczerze i otwarcie powiedzieć ci o swoich uczuciach. I ty masz PRAWO wymagać od iego uczciwej odpowiedzi. Nie zbywaj się odpowiedziami na odczepnego. Niech mówi otwarcie. jeśli zacznie kręcić to znaczy, ze z jego strony miłości już nie ma...a jeśli jest to jej resztka. Wiem, że to jest okrutna prawda co mówie. Ja w swoim związku też miałam poważny kryzys ok rok temu.... pzretrwaliśmy go tylko i wyłącznie dlatego, ze się kochamy i chcemy razem być. Mówiliśmy o tym głośno....dlatego nieporozumienie zniknęło bo nie pozwoliliśmy aby osoby tzrecie się do ans mieszały (ale to nie topik o mnie ;p ) dlatego autorko spróbuj z nim otwracie pogadać. Jeśli on tego nie ebdzie chciał to spasuj.....daj mu odetchnąć i czekaj na jego krok. Jeśli go nie zrobi to rozstanie bedzie jedynym weyjściem. Trzymam za was kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olac olac olac olac
no dobra ok ,zgadzam sie z Wami tylko zastanawia mnie ta sama kwestia co autorke,w jakim celu ją trzyma jeszcze przy sobie i nie powie wprost,tak jak ktos powiedzial ,nalezy jej sie prawda za tyle lat zwiazku,nie wierze, ze mozna byc az takim psem ogrodnika!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość typowy pies ogrodnika
ktory sam nie wie czego chce,dałby jej spokoj,ale po co zawsze idealne zaplecze jak z inna nie wyjdzie,wiec na da innym samcom,bo juz by nigdy nie odzyskał.To typowy model pierdolonego psa ogrodnika,zostaw go,jeszcze pożałuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jokolola
ojej....przeczytalam Twojego posta juz wczoraj. Najwazniejsza jest szczera rozmowa,ale ja juz mieliscie. Niepodoba mi sie,ze to Ty bylas caly czas silna psychicznie w tym zwiazku,ze staralas sie za dwoje...Moze facetowi bylo za dobrze,nie musial sie wysilac,za wygodnie.. Teraz tez wie ,ze go bardzo kochasz.. Z jego zas strony ?-tez cos zostalo z Tej milosci -co to ma znaczyc? On jest za pewny Twoich uczuc,nie musi juz o Ciebie zabiegac,starac sie.. Moze dobrze byloby wzbudzic w nim zazdrosc???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość l o n l y
może nie zazdrość bo to zcasem może przynieść odwrotny skutek od zamierzonego. Poprostu wrzuć na luz, nie narzucaj się i nie pokazuj że tak ci cholernie zależy. "Kobieta jest silna, gdy jest kochana, a najsłabsza gdy kocha" niestety to jest prawda....kobieta, która pokazuje za bardzo miłość jest przegrana....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kto goni autobus jak sam w nim jedzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×