Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna mężatka

Żony! Jak zachowują się Was Mężowie?

Polecane posty

Gość taka jedna mężatka

Bo mój: - przytula mnie od wielkiego dzwonu i to najczęściej jak coś sobie golnie - komplementy prawi jak na lekarstwo (tak raz na 2-3 mce) - jak jesteśmy w towarzystwie, to prawie w ogole nie zwraca na mnie uwagi, jest bardziej zaaferowany np. rozmową z kimś zupelnie obcym (przykładowo, ostatnio byliśmy na weselu i gdyby nie fakt, że było to wesele w mojej rodzinie, to wynudziłabym się jak mops, bo mój lubu gdzieś sobie chodził) - w domu więcej czułości okazuje kompowi niż mnie - śpi ze mną, albo nie (czasami zasypia w salonie przed TV) - w związku z powyższym seks uprawiamy max 1-2 na tydzien - nie pamietam kiedy ostatnio mówil, ze mnie kocha -... co prawda pomaga mi w domu (normalnie pracujemy oboje), jest dla mnie dobry, nie stosuje wobec mnie przemocy, ale w odniesieniu do tego co napisałam powyżej, to raczej marna pociecha... :O Po slubie jesteśmy 3 lata (mieszkamy razem od 8 lat), w związku jesteśmy od przeszło 10...... Wczoraj czekałam, czy przyjdzie dac mi buziaka na dobranoc, ale nie przyszedł.......... :O :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niektóretu ględzą jak stare
nie zrobiłam tego błędu i nie wszyszłam za mąż :D Współczucia. To typowe dla panów mężów osiadłych w małżeństwie i traktujących swoje kobiety jak "zaklepane" na wieki. Po co ma o ciebie zabiegać ? Niby kto miałaby ci zawrócić w głowie, zreszta on jest tak boski, że ty nawet na innych nie spojrzysz - to jego myślenie. Wyprowadź go z błędu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami mam ochotę wyprowadzić go z błędu, żebyś wiedziała ;) Gdybym 3 lata temu miała ten obraz przed oczami, nigdy bym za mąż nie wyszła. Najgorsze jest jeszcze to, ze gdy wychodzę w weekend z koleżankami na miasto, na piwko, czy potańczyć, mój mąż jest oburmuszony 2 dni!!!! Ostatnio wygarnęłąm mu ten jego "egoizm", ze ja wiem jak on lubi mieć świadomość, że jestem w promieniu 25 m od niego, ale to nie znaczy, że mnie to też uszczęśliwia !!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bużkowa
Ja wczoraj miałam karczemną awanturę, bo ośmieliłam się mieć odmienne zdanie; już chciał się wyprowadzać, ale widzę, że wyszedł do pracy tylko z laptopem, więc chyba się rozmyślił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat ja nie mogę narzekać w tej kwestii. Oczywiście nieraz maż mnie denerwuje i się kłócimy, a niekiedy mam wrażenie, ze dopiero co wzięliśmy ślub, a tu już 6 minęło :) Różnie bywa, ale nie jest źle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo, że się nie wyprowadzi :) Ja czasami, też mam ochotę zwinąć się i uciec na parę dni. Ale mam pieska, który jak mnie nie ma, strasznie tęskni ......... I żal mi go tak zostawiać. Dzieci poki co nie mamy, czasami się zastanawiam, czy nie rzucić tym wszystkim i się zwyczajnie rozwieść... Nawet ja chce zebyśmy coś razem robili np poszli na basen, to nie, on nie pojdzie, bo mu się nie chce, ale grać na kompie do poźniej nocy potrafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bużkowa
My jestesmy po ślubie 7 lat i wciąż się nie możemy "dotrzeć". Dzisiaj sama nie jestem pewna czy to ma jakiś sens. MM dużo pracuje i nie bardzo obchodzi go ca ja myślę, czego pragę, za to po powrocie do domu chciałby mieć zadowoloną żonę, która przyjmuje wszystko co on mówi czy planuje z dzikim entuzjazmem. Tłumaczę, że nie potrafię być ciągloe milutka, m.in. dlatego, że czuję się w tym związku samotna i lekceważpona. Ale on, o zgrozo, chyba nie wie o czym ja do niego rozmawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My jestesmy po ślubie 7 lat i wciąż się nie możemy "dotrzeć"" a statystyki podaja ze najwiekszy odsetek rozstan jest własnie po 7 latach :p strzeż sie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bużkowa
Chociaż raz się zmieszczę w statystykach :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qma
A mój mąż, z którym jestem po ślubie już kilkanaście lat: - mówi mi, że jestem piękna - nie może beze mnie zasnąć - ogląda telewizję przytulony ze mną na kanapie - przy komputerze też najchętniej siedzi ze mną - lubi chodzić ze mną kupować ubrania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonaleptona
ja mam tak samo, jestem z mężem 7 lat w związku, rok po ślubie i mam tak jak \"taka jedna mężatka\" czasami mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę, wyjść któregoś dnia i nie wrócić do niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonaleptona
qma masz szczęście, którego nie wypuszczaj z rąk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonaleptona
.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie, ja też poruszałam ten temat kilka razy z mężem, że chciałabym być kochana, przytulana... I też chyba za bardzo nie jarzył o co mi kaman, bo parę dni bylo jakiej takiej poprawy, a potem znów to samo :) Ja też wracam zmęczona po pracy, też mam swoje problemy, ale z czasem nie mam ochoty sie już dzielić z nimi z moim mężem. Po prostu on mnie nie słucha !!!!!!! Niby mówi, że słucha, a potem wychodzi po paru dniach, że nie wie o czym mówiłam !!!!! Myślalam, ze ma kogoś na boku, ale nie, to nie to. Ja nie chce tak żyć. Jestesmy 3 lata po slubie, a jak będzie po 10?????? MYslalam, ze dziecko wniosłoby powiew świeżosci, ale napatrzyłam sie już na związki i tam gdzie sa problemy, dziecko jest ostatnia potrzebną rzeczą, bo tylko na tym ucierpi........ Nie czuję się szczęśliwa, a tak bym kurna chciała !!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bużkowa
Dzieckiem nie "załatwisz" prblemów małżeńskich.Takie vmaleństwo to nie czarodziejska różdżka i nie może pojawić się na świecie, żeby coś komuś pozałatwiać. Dzieci przychodzą na świat, aby otrzymać od nas to co najlepsze. takie jest moje zdanie. My mam córeczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj mąż, też niby słucha, wiele razy powtarzam to samo, ostatnio przerzuciłam sie na pisanie, piszę do niego,może lepiej dotrze...ale chyba nie za bardzo, parę dni jest względnie miło,bo powiedziałam/napisałam, a pozniej dalej to samo...zastanawiam sie co on do mnie czuje, czy ja mu jestem naprawde tak obojętna jak to pokazuje...nie wiem co mysleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie to jak walenie grochem o ścianę. Jesli nie można się dogadać w podstawowych kwestiach, to nie mozna tez rozmawiać na inne tematy. Z czasem oddalamy się od siebie coraz bardziej. Nie jestem jakaś głupia, brzydka i kulawa - przecież gdybym była, to by sie ze mną nie ożenił :P Coraz więcej myślę nad tym, jakby to było życ z kimś zupelnie innym....czy też byłabym olewana???? Pojawiła się ciekawość...a mój mąż nie chce mnie zatrzymać w naszym małżeństwie.........smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam wrozenie że mój mąz wychodzi z założenia ze jak już jestem to jestem...nigdzie nie pojdę..nie odejde...ja rozumiem,ze jest codzienność, problemy dnia codziennego, rutyna...ale jakbym chciała sie czuć taka samotna to bym nie wychodziła za mąż...czuję ze zamykam sie w sobie...zawsze byłam pogodną osobą, w pracy nadal jestem a jak wracam do domu, przytłacza mnie jego brak zainteresowania moją osobą, a podobnie jak Ty "taka jedna mężatka" nie jestem podobno ani brzydka, ani głupia... i wiem że sie podobam innym mężczyznom... dlatego zastanawiam się czemu on mnie tak traktuje...jakis czas sie starałam to zmienić,ale ile można,jeśli z drugiej strony nie widzi sie odzewu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, rozmowa z mężczyzna to jak walenie grochem o scianę. Oni nie kumają. Tu trzeba wykazac się sprytem. Moze na początek lektura książki \"Mężczyźni sa z Marsa a kobiety z Wenus\" (jak nie pokręciłam tytułu). Tam chyba powinna byc \"instrukcja\" jak zadbac o własne potrzeby w związku i zmusic męzczyzne (oczywiście tak, zeby nie poczuł, że jest zmuszany) do takich zachowań, jakie nam się podobają:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bużkowa
A mnie się już nie chce próbować nowych sztuczek. Zaczynam się wycofywać i pewnie każde z nas zacznie żyć w świecie włąsnych spraw. Smutne, jakby początek końca. Jesli rzeczywiście wszystko pójdzie w kierunku "każdy sobie rzepkę skrobie" to ja się chyba wycofam... Na razie jeszcze ta decyzja we mnie nie dojrzała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bużkowa ja Cie chyba rozumiem, też jestem już zmęczona szukaniem złotego środka, tak jak pisałam wczesniej zamknęłam sie w sobie,czuję w środku smutek i chyba żal..najbardziej boli to że moj mąż nawet nie zauważa że coś sie dzieje...dla niego jest wszystko dobrze...czasami odnoszę wrażeni że każdy z nas żyje sobie sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małe_cycki
ehhh..jak tak czytam to zaczynam rozumieć mojego byłego męża. To on a nie ja miał do mnie pretensje jakie wy macie do swoich mężów. Mnie nie brakowało od niego nic, wręcz odwrotnie. To on domagał się czułości i tyc wszystkich rzeczy których wy się domagacie. Widzę, że popełniłam błąd nie dając mu tego, ale jakoś nie mogłam. Oziębła ze mnie baba najwyraźniej. Oczywiście rozeszliśmy się bo ja się dusiłam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mężczyźni myśla inaczej. Dla nich białe nie zawsze jest białe. Mysle, ze w dotarciu do mężczyzny to nie tyle chodzi o sztuczki, co o zrozumienie ich sposobu myslenia. W jakimś poradniku przeczytałam taki przykład. Śmieci aż kipia w kuchni. Żona chodzi i mówi - smieci się przesypują, trzeba by wynieść. I co? No i mąż na kanapę z pilotem od tv, a żona potulnie do zsypu zgrzytając zębami na totalne niezroumienie przez męza. A co radza w poradniku? Walic prosto z mostu: wynies smieci, bo kipią (moze nie tak dosadnie, ale coś w tym stylu). Facet sam sie raczej nie domysli co nam w duszy gra, trzeba mu to jasno zakomunikować, ale w taki sposób, zeby go nie urazić, albo nie zdołować. Jest sporo róznych ksiązek zwiazanych z komunikacją w związku. Myslę, ze warto poczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małe_cycki
masz rację jasia. Mężczyzna się nie domyśli. Jemu trzeba wydawać proste i krótkie polecenia. Dokładnie tak podchodzę - chcę to TERAZ. Jak zadaje pytanie dlaczego teraz, albo mówi, że zaraz to siadam i czekam patrząc się na niego. Przetestowane. Już nie muszę siadać a on wie, że jak mówie zrób to robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem rok po ślubie, mąż pracuje do godziny 18 czasem dłużej, więc praktycznie nie widzimy się cały dzień. Ja wracam do domu ok 16-tej, czekam na niego, a właściwie czekamy razem z córką. Niestety często zdarza mu się spóźniać do domu, mówi mi że będzie za 20 min a wraca np po godzinie, ja myślę że pracuje tym czasem on siedzi z kolegami w sklepie popijając piwko. Żeby jeszcze raczył zadzwonić że się spóźni, widocznie nie czuje takiej potrzeby i ma gdzieś to że ja jak pies siedzę wieczorami sama w domu. On woli kolegów piwko niż spędzić trochę czasu z rodziną. Zdarza mu się czasami przesadzić z wypitym alkoholem i gdy przychodzi do domu a ja pytam ile wypił on odpowiada, że przecież nic nie pił, mało mnie szlag wtedy nie trafia czuje, że robi ze mnie idiotkę. Następnego dnia zwykle się przyznaje, ale myślę że często okłamuje mnie, jeśli chodzi o czas jaki spędza na piwku. Strasznie mnie to denerwuje, czuję że jesteśmy w córką na ostatnim miejscu, najpierw piwko potem koledzy a na końcu my. Gdy dzwonię do niego mówi że już idzie do domu, ale widząc samochód kolegi pod sklepem nie może się powstrzymać i wchodzi na piwko zapominając że obiecał żonie, że zaraz wróci. Ale co tam żona zrozumie i wybaczy. Takie jest jego myślenie. A kiedy w końcu trafia do domu mówi, że to nie jest tak, że on nie chce przyjść tylko tak wyszło i zawsze to samo, a ja podobno wszystko sobie tak układam i źle to rozumiem, po prostu przesadzam. A jak mam rozumieć to, że nie mogę się doprosić go, żeby wrócił do domu? Teraz może troszkę się pilnuje jeśli chodzi o picie, bo kiedyś zdarzało mu się dość często wracać do domu ledwo stojąc na nogach, a ja gdy widzę go w takim stanie mam ochotę zwymiotować, gdy przychodzi pijany po prostu go nienawidzę. Mam już tego dość. Oczekuje ode mnie że zawsze będę zadowolona, chętnie będę się z nim kochać, szkoda tylko, że zapomina, że sex jest uzupełnieniem szczęśliwego związku, a nie lekarstwem na problemy. Jeśli chodzi o dobre rzeczy, to czasami udaje mi się go wyciągnąć gdzieś na weekend, nie są to nie wiadomo jakie wyjazdy ale zawsze coś oprócz tego sporadycznie pomaga w sprzątaniu, niestety jednak większość czasu przeleżałby na łóżku z pilotem w ręku. Za bardzo się różnimy, czegoś innego oczekujemy od życia, od związku, ja potrzebuje żeby w moim życiu się coś działo, a teraz przypomina ono wegetację. Wiele razy z nim rozmawiałam i coś się poprawiało ale nie na długo, za jakiś czas wszystko wracało do \"normy\". Mąż nie jest zbytnio rozmowny i twierdzi, że nie potrafi ze mną rozmawiać, bo on powie jedno słowo a ja 30 i nawet nie próbuje nad tym pracować, bo kiedy skoro całe dnie nie ma go w domu, a jak jest to siedzi wpatrzony w telewizor udając, że mnie słucha ehhh czuję że się duszę w tym związku, i co tu robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bużkowa
U mnie to nie działa. MM wytacza działo, że musi robić wszystko wtedy kiedy ja chcę i jak ja chcę, że chcę nim dyrygować, że tylko wydaję polecenia, a on to wszystko chce oczywiście zrobić, ale w swoim tempie. Tyh argumentó ma cały worek, teraz kiedy to piszę przychodzi mi do głowy, że on się czuje przeze mnie ograniczany i może osaczony... Dość mam jednak tej chorej ambicji i uważania, żeby go nie urazić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×