Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna mężatka

Żony! Jak zachowują się Was Mężowie?

Polecane posty

Gość bużkowa
żono leptona bardzo jest mi bliskie to o czym piszesz, bo ja też właściwie nie robię nic innego tylko czekam na mojego męża. Najpierw aż wróci z pracy, skończy rozmawiać przez telefon, jeszcze coś sprawdzi w kompie, zje, odpowcznie, obejrzy itd. O pracy nic nie można powiedzieć,np. tego, że za dużo poświęca jej czasu, bo to wszystko przecież dla nas i córeczki, żeby nam się lepiej żyło. Poza tym musi się rozwijać zawodowo, bo gdy straci pracę dobrze jest mieć jak najwięcej doświadczenia. A ja ciągle czekam, a jak już wróci robię się nerwowa i zrzędliwa. Chciałabym, żeby się o mnie postarał,a on twierdzi, że ma dość gdy widzi moją nieszczęśliwą minę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wierzę w to że aby dać szczęście innym trzeba samemu być szczęśliwym. Więc znajdź sobie coś co Tobie będzie dawać szczęście, a wszystko inne wtedy inaczej będzie, nawet dla Ciebie samej, wyglądać. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zebrawpaski
Ja jestem po slubie 15 lat o przytulaniu to moge pomarzyc tylko wtedy kiedy wiecie czego chce.Komplementow nie slysze prawie nigdy.Wolny czas woli poswiecac komputerowi.Czasami sie czuje jakbym byla tylko do prania ,gotowania,sprzatania i r.....nia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bragg81
małe_cycki : masz rację jasia. Mężczyzna się nie domyśli. Jemu trzeba wydawać proste i krótkie polecenia. Dokładnie tak podchodzę - chcę to TERAZ. Jak zadaje pytanie dlaczego teraz, albo mówi, że zaraz to siadam i czekam patrząc się na niego. Przetestowane. Już nie muszę siadać a on wie, że jak mówie zrób to robi Boskie , na mnie tez by zadziałało . przepraszam że wchodze wam w temat ale nie mogłem się powstrzymać. Jak dla mnie cała prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się wydaje że on po prostu jest jak wieczny dzieciak zatrzymał się na etapie gdy miał 16 lat i biegał z kolegami bo to była frajda gdzieś coś wypić, nie dorósł do bycia mężem i ojcem, ciągle chce czuć się wolny, ale dobrze żeby jakaś ta baba gdzieś tam była, bo przecież do czegoś się przydaje od czasu do czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to przykre ale ingeborga ma rację jestesmy tak poświęcone życiu im że chyba zapominamy o sobie, a jak my zapomnimy, to widać oni o nas sobie nie przypomną..tak myślę że moj mąz jest przyzwyczajony ze jestem, ze zawsze w domu jest czysto,jest co zjeść...poprane, poprasowane,itp zapomniał zupelnie ze w tym domu jest ktoś kto go kocha, ktoś kto czeka bo chce spedzic wsolnie czas.. ale to widze sie nie liczy, trzeba sie jak pisze ingeborga zając sobą,moze zauważy ze moje zycie to nie tylko on..cięzko jest tak inaczej wszystko sobie poukladac,ale moze chociaz troche bardziej bedziemy szczesliwe... nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qma
Dawno temu przeczytałam artykuł o starym człowieku, który opowiadając o swoim synu, któremu źle się z żoną układało, powiedział: do złego gniazda ptakom niespieszno. Zapamiętałam to sobie i potem gdy już wyszłam za mąż,starałam się stworzyć taki dom, do którego chce się wracać. I staram się dalej, bo to robota na całe życie. Życzę Wam wszystkim zmian na lepsze i pięknego życia. Wasi mężowie to pewnie fajni faceci, inaczej byście za nich nie wyszły, tylko może o tym zapomnieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żona leptona uff, złapałas o co chodzi. Trzeba przede wszystkim najpierw zając sie soba. Realizować swoje marzenia, zyć dla siebie, a nie dla drugiego człowieka. \"Babeczka, której cały świat kręci się wokół męża, przestaje być dla niego interesująca\" znowu to skopiowałam (autorka: młoda małżonka) bo jakos to zdanie przeoczyłyście a jest na miarę Nobla Dziewczyny, przeczytajcie własne wypowiedzi - kto jest głównym bohaterem? Mąż. Wokół niego ciagle kręci się Wasze życie. A gdzie miejsce na Wasze życie? Nie miejcie obaw, ze zajmując się soba jesteście egoistkami, albo że on to zauważy i będzie miał pretensje - jak zauwazy to go odmieniona zonka na mur beton zaciekawi. \"Ja wierzę w to że aby dać szczęście innym trzeba samemu być szczęśliwym. \" (ingeborga) szczera prawda, skrzywiona i wiecznie niezadowolona zona raczej nie uszczęśliwi partnera I jeszcze jedno - padło tu wiele mądrych słów, trochę rad. Czy coś to zmieni w Waszym życiu? Czy tez wyłączycie kompa i wrócicie do narzekania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poki co mam ochote coś zmienić, czyli zaczac od siebie, dzisiaj odwiedze po pracy starych znajomych... u siebie w miescie poszukam jakiegos aerobiku czy cos, zawsze to lubilam...mam nadzieje ze sie nie zniechęcę...chce być w koncu szczesliwa, w koncu jestem dosyc mloda i jak pomysle ze cala reszt ezycia mam byc taka przygnebiona to sie odechciewa...czy zajęcie sie glownie sobą mi w tym pomoze nie wiem,ale czemu nie na pewno nie zaszkodzi, do egoizmu mi daleko,wiec ze skrajnosci w skrajnosc raczej nie popadnę :-) jest w tym pewnie racja ze męzowi nie chce sie przychodzic i spedzac czasu z ponurą smutna zona...no zobaczymy... napiszę Wam jak zareagował moj maz dzisiaj gdy nie wroce do domu od razu po pracy...i nie będę jak prawie zawsze czekać na niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję jasia s. miłego dnia życze wszystkim Forumowiczkom,odezwę sie wieczorem, czy zrobiła moja nieobecność jakies wrazeni na moim męzu... chociaz pewnie cudow po jednej nieobecnosci nie mam co oczekiwac ;-) pozdrawiam Was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wierz w cuda po jednym razie. Twój mąż musi zauważyć że masz własne życie i musi sam zatęsknić... A tak właśnie na poparcie moich tez opowiem historyjkę. Facet rozwiódł się z żoną bo mieli różne oczekiwania od życia. Ona była domatorką, prawdziwą opiekunką domowego ogniska, dla niej świat się kończył poza drzwiami jej mieszkania. Przeciągała ile mogła opiekę nad dziećmi i bardzo przeżyła powrót do pracy (trudno się zresztą dziwić – kilkanaście lat przerwy). On był typem wolnego ptaka, co to koledzy, przyjemności, imprezy najważniejsze (choć podobno starał się ją do wychodzenia z nim namawiać). Gdy się rozeszli on poszukał sobie kobiety której tak by nie ciągło do domu. Ta którą znalazł ma mnóstwo przyjaciół, dodatkową pracę, robi jakieś kursy i... teraz to on siedzi w domu skwaszony bo on na nią czeka a jej ciągle nie ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ingeborga :)) żona leptona Zapomniałam o jednym - ale jakże istotnym - szczególe. To co zamierzasz robic masz robic dla SIEBIE, a nie dla niego ( i nie pod kątem, czy jak ja zrobię tak i siak, to czy on to zauważy). To Tobie ma byc dobrze, a on? Na pewno zauważy zmiany, nie martw się o to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanulkam
łatwo sie mówi realizowc sie, miec swoje pasje i zainteresowania ale przychodzi w zyciu kobiety taki czas gdy pojawiaja sie dzieci, gdy są jeszcze małe i wymagaja obecności mamy najwięcej to wtedy tego czasu na realizowanie siebie jest jak na lekarstwo... i paradoksalnie własnie wtedy kobieta nie chce czuc sie tylko mamą na full etat, chce sie czuc dla siebie i dla partnera atrakcyjną i często jest tak że facet to wykorzystuje to uwiązanie poniekąd kobiety do domu i siup na piwko i siup na meczyk , mój naweet jak był w Polsce to każdy piątek czy sobote wieczór miała zajeta na wyjścia ze znajomymi a matka - polka w domu z dziecmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanulkam
opcja tatus zostaje z dziećmi nie wchodziła w gre - widuja go raz na kilka miesięcy i młodsze dziecko NAPEWNO nie zostałoby na noc tylko z tatą - mama musi byc inaczej histeria

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanulkam
aha i dodam może jeszcze, że realizuje sie zawodowo , ze mam cudowne i zdrowe dzieci ale zostaje jeszcze ta sfera życia która nie jest zaspokojona, ta cześć życia gdy drzwi sie zamykają po znajomych bo przeciez każdy ma własne życie, milkną rozmowy i smiechy i zostaje sie samemu w złotej klatce albo gdy ZAWSZE wraca sie do pustego domu, gdzie nikt nie czeka...gdzie w oknach jest zawsze czarno, te samotne niedzielne poranki... wraca we wrzesniu ale jak bedzie, czy bedziemy umieli życ ze sobą kiedy wypiło sie morze samotności, kiedy on tam żyje a ja wegetuje życiem domowym, dzieciowy... nie da sie nadrobic straconego czasu gdy go nie było gdy był potrzebny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana wybacz ale na to nikt nic nie poradzi. Do rozstania (takiego czasowego) trzeba być dojrzalszym niż do bycia razem. Szczerze mówiąc to ja bym się na to nigdy nie zdecydowała, bo zbyt wiele umiera gdy para nie jest razem. Mogę udawać mądrą w kwestii jak być zołzą w codziennym życiu ale nie wiem jak żyć na odległość. Widzisz ja wiem że jeśli nie będę się co dzień obok niego budzić to przestanie mi być potrzebny. Ja wiem że jeśli w domu gdy wracam go nie będzie to przestanę go potrzebować. Wiesz, ja go nie zastąpię nikim, ja po prostu poukładam sobie świat bez niego, tak ze dla niego w nim miejsca nie będzie. On to wie i stara się, więc nasza codzienność jest wspaniała. Natomiast jak rozstaniemy się na dłużej to wszystko chyba posypie się jak domek z kart. Wiesz... mój mąż nie miałby do czego wracać i można uznać że to byłaby moja wina :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanulkam
kazdy mi to powtarza...gdy cie kochał to byłby tutaj z wami więc...czyżby... wiec ja pojechałam tam do niego z jednym wtedy dzieckiem bo rodzina musi byc razem myślałam... bedziemy tam gdzie on i wszystko bedzie ok ale niestety...życie bywa przewrotne byłam tam bardzo nieszczesliwa, tęskniłam za domem w PL, zreszta mąż pracował całymi dniami, wracał wieczorami, to była imitacja życia, pogrążalam sie w sobie, zapadałam...wrociałm po prawie 3 latach do Pl z dziecmi - mąz ma wrócicc pod koniec września...wiesz mozna byc razem, mozna byc oddzielnie jeśli jest to tylko taki przejściowy czas w życiu ale wtesy trzeba włożyc troche wysiłku w podtrzymanie tego związku i tu jest sedno sprawy: ja tego wysiłku z jego strony nie widze przykład z przedwczoraj: pisze mąż: co u Mojej M? Kocha? (jeden jedyny sms w tygodniu) żona: kocham. A Ty kochasz? mąz: tak to se popisalismy... niby nic a jednak ...jedno słowo tylko, nawet nie kocham tylko "tak" co by było szybciej i krócej... Przestałam sie rozpisywac bo niby dlaczego zawsze ja mam zasypywac go smsami a on tylko odp i to raczej skrótowo jak wiidać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wikiiiiiiiiiii
moj maz jak wyjezdza to czesto do mnie pisze, jestesmy 5 lat po slubie ja mam 25 a on 29 mamy roczne malenstwo, dzwoni zawsze jak go nie ma, jak wraca do domu to mnie przytula mowi jak mnie kocha jak gdzies razem wychodzimy to caly czas wodzi za mna wzrokiem, spimy razem dzieki czemu seks jest czesty ja nie narzekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja cieee w gacie e e he
Bo takich cudów , dziwolągów jeszcze tu nie było Doprawdy ten świat pędzi ku zagładzie swej aż miło Chłopy z chłopami,a baby z babami Żony wspólne i mężowie,gasić słońce co świeci nad nami Laboga coś się kroi,nikt nic nie wie lecz się boi Się czuje w powietrzu masakrę z dodatkiem pieprzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona jak wiele
no nie daj Boze takiego meza miec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×