Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna mężatka

Żony! Jak zachowują się Was Mężowie?

Polecane posty

Gość rachunkowość
A mój mąż: - jest dla bardzo czuły, - jesteśmy dla siebie przyjaciółmi, - mogę liczyć na niego i on an mnie, - świata poza mną nie widzi, - mogę wypisywać i wypisywać, - nie zawsze było tak różowo, ale pomogły rozmowy, rozmowy, rozmowy bo był moment, kiedy chcieliśmy odejśc od siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie. Z czasem każde z nas zaczyna żyć w świecie własnych spraw. Kiedyś opowiadaliśmy sobie co w pracy etc. Teraz ja już nic nie mówię, bo i tak trafiam w próżnię :O Zaczęłam zauważać, że irytują mnie powroty do domu po pracy, robię się drażliwa, czego nie ma właśnie w pracy. Denerwuje mnie też jak mój mąż niezasłużenie mnie krytykuje. Skoro juz nie może mi powiedzieć zadnego milego słowa, to niech przynajmniej ukróci te słowe kąśliwe tony. Naprawdę nie wiem co mam robić. Kocham go, ale czy to wystarczy?????? Czuję też do niego coraz większą złość i niechęć. No bo ileż można???? Mam dopiero (albo aż) 30 lat i nie wiem co z tym począć. Dużo prawdy jest w słowach - nie wychodzi się za mąż, po to, aby być samemu. Z zazdrością patrzę na małżeństwa ze stażem, które gruchają sobie jak gołąbki. Czy ja tak dużo wymagam? a może zupełnie zwariowałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pustka.pl ja bylam w takim \"pseudo - małżeństwie\" 6,5 roku. Koledzy i alkohol zawsze wygrywali ze mną, potem doszly \"koleżanki\" (a moze były cały czas...). Jestem 8 m-cy po rozwodzie i żałuję, że nie rozwiodłam się wcześniej... Teraz spotykam sie z chłopakiem i jest spontan - ogladamy film - ok, a jaki? i już jedziemy gdzieś? - pakuj się, jedziemy do Lublina (250 km)... i to zbliża, nie ma czasu na nudę mam 30 lat. pozdrawiam i oby wszystkim tutaj udało się w zwiazkach, bo nadal zwolenniczką rozwodów nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małe_cycki
buźkowa---> na pewno nie czuje się osaczony. Odmów mu kiedy on o coś poprosi. Znajdź jak on tysiąc argumentów. Idź do łazienki i połóż sobie maseczkę na buzię, zrób cokolwiek. Facetowi czasami należy pokazać że bez kobiety żyć nie potrafi. Oni sia na prawdę niezaradni życiowo. Proste czynności wydają się dla nich mega trudne. Pochwal jak coś zrobi, doceń starania choćby to była prosta czynność. Mów, że nikt nie zrobiłby tego lepiej. Facety leca na komplementy jak muchy do lepa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja problemów z czułością i przytulaniem czy komplementami nie mam, może dlatego że mieszkamy ze sobą dopiero od trzech lat. Natomiast gdy były problemy ze wspólnymi wyjściami, bo sobie wyobrażał że będziemy wspólnie w domu non stop przesiadywać i ani na kino ani na jakieś tańce nie miał nigdy ochoty. Wydawało mu się że jego służbowe spotkania (na które chodzi się z partnerami) to wystarczy jako cały nasz kontakt ze światem. Więc zaczęłam wychodzić sama, gdy się dąsał (nawet awanturę mi kiedyś urządził) usłyszał „że jak nie mam czegoś w domu to szukam poza, a jego decyzją jest czy się z tym pogodzi czy nie”. Teraz wprawdzie rzadko on sam planuje i organizuje jakieś wyjście ale prawie każdą moją propozycję się zgadza (czasami tylko targuje się, że w zamian ja z nim muszę pójść gdzieś gdzie normalnie bym się wzbraniała, np. na nieinteresujący mnie film czy wystawę) i na dodatek skrzętnie ukrywa ewentualne znudzenie, bo wie że ja mu odpłacę tym samym. Nie stosuję żadnych sztuczek, tylko daję to co dostaję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pustka.pl on się zachowuje tak, jak Ty mu na to pozwalasz. Czekasz na niego wieczorami, wybaczasz rano. On to wie i korzysta z tego. Moze jestes kobietą kochającą za bardzo? Generalnie na problemy zawsze proponuję zapoznanie się z tymże problemem poprzez poczytanie na ten temat. W bibliotekach jest sporo książek. W necie tez można znaleźć niezłe artykuły. Zajrzyj do Czytelni na stronie www.kobieceserca.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale on cały czas twierdzi, że mnie kocha, nie chce mnie stracić, twierdzi, że boi się, że odejdę, bo kiedyś już próbowałam, ale wróciłam, szkoda tylko, że to co mówi nie przekłada się na czyny, bo jakoś wypitym do domu nie boi się przyjść, a wręcz przeciwnie jak wraca ma uśmiech od ucha do ucha, jakby był z siebie dumny, dlaczego mnie tak traktuje, nie wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pustka.pl koniecznie przeczytaj "Koniec współuzależnienia" Betty Mellody. Tytuł jest cokolwiek mylący, ale myslę że ta książka otworzy Ci oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba za dużo razy wybaczałam za dużo było ostatnich szans, nie wiem czy czuje się bezkarny, czy po prostu liczy, że znowu się uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bużkowa
Chyba masz rację! Olśniło mnie - ja mu niczego nie odmawiam. Od zawsze wiedziałam, że jestem mało sprytna w te klocki i dziecinadą wydawały mi się te opowiastki o tym, że mężczyznę trzeba chwalić i traktować jak dziecko. No to teraz mam. MM uznał, że stoję po przecinej stronie barykady i traktuje mnie jak rywala. Widzę, że oboje nie potrafimy sprostać wzajemnym oczekiwaniom, bo zarówno on jak i ja żywimy do siebie złość i żal. Cholera jak to przerwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach ten róż
hej kobietki U nas podobnie jak u autorki, do tego doszło maleństwo i na razie nic się nie da zrobić;) :o Dziecko nie rozwiązuje problemów w małżeństwie - przeciwnie, inne gospodarowanie czasem, brak wolności bo już plenujemy pod nie a nie pod siebie M nie jest złym człowiekiem - wręcz przeciwnie, ale o wszystko trzeba pisać "wniosek". Czasami można wyjść z siebie i stanąć obok;). Już sama nie wiem czy ględzę ale chyba nie tak powinno to wyglądać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już czasami zaczynam się zastanawiać czy naprawdę nie przesadzam, bo przecież z kimś na to piwo chodzi, co na to innych żony. Tylko dla mnie nigdy nie będzie normalne to że od razu po pracy nie wraca się do domu do żony i dziecka ale spędza się czas z kolegami na piwku, a do tego wraca się wypitym, nie takiego życia chciałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małe_cycki
buźkowa---> z doświadczenia wiem że facetów trzeba traktować jak dziecko z ADHD. Konsekwencja, wymagania i jeszcze raz konsekwencja. Nagradzać i karać. Przy tym wszystkim okazywać zrozumienie miłość i szacunek. Facety to duze dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka jedna mężatka jak czytam Twoje wypowiedzi, czuje się jakbym ja je napisała... Mało rozmawiam z męzem, jego moje sprawy nie interesują, nawet nie zapyta jak mi minął dzień w pracy...wiadomo mamy wspólne sprawy,alete naszy wymiany zdań sa tylko ograniczone do odpowiedzi na zadawane pytania..a kiedys było inaczej.. mogliśmy rozmawiać o wszystkim,chociaż moj mąż nie nalezy do gadatliwych osób..ale bynajmniej kiedyś chciał słuchać, teraz chyba udaje ze słucha, a jak słucha to i tak nie dociera to co mowie.. Po pracy nie mam ochoty wracać do domu, bo będę sama... mąż pracuje w swojej firmie, do 18 czasami dłużej... zależy czy są klienci, powiedziec nic nie mogę bo zaraz sie obruszy ze zarabia pieniadze,a nie siedzi na piwie...jak zadzwonię z pytaniem kiedy wroci, mowi ze za 20 minut... mija jedno 20 minut, drugie.. czasami trzecie a ja czekam.... pozniej okazuje sie ze spotkał kolegę...i nie wazne bylo ze czekam...nie pomysli tez zeby zadzwonić, odbieram to zwyczajnie jakby nie liczył sie ze mną i z moimi uczyciami z tym co myślę czuję.. Ja mam 28 lat... i też zadaję sobie pytanie czy to że go kocham wystarczy... czy w zwiazku z tym mam czuc sie smutna i nieszczesliwa... Ja też jak patrzę na znajomych którzy sa w małżeństwie, serce mi peka.. on gdzies podejdzie cmoknie ja w policzek, przytuli...tak zwyczajnie... a mi tego bardzo brakuje... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pustka.pl Na co książka otworzy Ci oczy? Otworzy Ci oczy na to, że jesteś na równi pochyłej. Że bedzie gorzej, że to małżeństwo zmierza ku upadkowi. Że Twoje życie będzie się coraz bardziej skupiało na tym co robi małżonek (bo pewnie nadal będzie przychpodził wypity), zapomnisz o sobie i swoich potrzebach, a skupisz sie na nim i na ratowaniu związku. A to przy jego skłonności do picia piwa moze trwac dłuuugo. Czarno to brzmi, mam nadzieję że się mylę. A poczytać? Nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach ten róż
wiecie co jest najgorsze? że WIELU ich takich niekumatych i niewylewnych... Nawet odchodząc (hipotetycznie) i znajdując kogoś super nie mamy gwarancji że będzie inaczej:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że się nie mylisz, gdyby miał się zmienić już dawno by się zmienił, teraz może już być tylko gorzej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pustka.pl proponuję \"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy\". I zgadzam sie z poprzedniczkami, On zachowuje sie tak bo mu na takie zachowanie pozwalasz. Mam wrazenie, że jestes od niego uzalezniona i to bardzo.... A moze sprobuj raz nie miec pretensji o ktorj wroci, tylko jak przyjdzie powiedziec mu \"wróc prosze jutro o tej i o tej, bo ja ide do kina, chcialabym, żebys został z Małą\". jego mina bedzie bezcenna, a Ty poczujesz przynajmniej malutką satysfakcję. postaw Go na swoim miejscu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żono leptona, a dlaczego Ty czekasz? Jeśli go nie ma po tych 20 minutach i nie zadzwonił że będzie później, wyjdź. Jeśli nie chce ci się wracać do domu to nie wracaj, umówi się z koleżanką, rozerwij się na mieście. Na jego wymówki zdziw się że jemu wolno a Tobie nie i że nie masz zamiaru pozwalać na coś takiego. Powiedz mu że dostanie to co da i niech nie liczy na nic. Bo własna firma własną firmą ale telefon do żony o spóźnieniu jest obowiązkowy, a spotkanie kumpla nie tłumaczy pozwolenia Ci na czekanie! Zacznij wychodzić z domu, ustal sobie dni „wychodnego i choćby się waliło i paliło nie rezygnuj z nich. Niech on czasami też na Ciebie poczeka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ingeborga staram sie czasami nie wraca do domu od razu po proacy, ale jest mi ciezko ile można sie szwendać po miescie , mieszkam w innej miejscowosci niz parcuje, dojazdzam pks, jak zabaluje za dlugo nie bede miala jak wrocić do domu...znwou u miescie gdzie mieszkam nie znam zbyt wielu osob, mieszkam tam od niedawna, przeprowadziłam sie po ślubie ze swojego miasta do jego... staram sie ale... nie zawsze mam z kim wyjsc, a samej po raz kolejny zwiedzac te same sklepy sie nie chce...oprocz tego czasami mam nadzieje ze wroce z pracy on wroci i moze spedzimy jakos, milo wspolnie czas ( a pozniej sie okazuje ze nic z tego...bo ona cos musiał zalatwić, cos mu wypadło itp.) Ostatnio tak sobie pomyslalam ze on po porstu nie lubi spedzac czasu ze mna... przykre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oki, tylko co dalej? to, że ja wyjdę gdzieś od czasu do czasu, nie zmieni faktu, że on będzie wracał później i w stanie nietrzeźwym, według mnie to tylko spowoduje, że bardziej sie rozluźni bo jeśli teraz ja też gdzieś wychodzę to on podczas swojego "czasu wolnego" zaszaleje. Rzadko ale czasami gdzieś wychodzę, tylko że wracam wcześnie tak, żeby być w domu, gdy córka wróci od babci, on wtedy jest jeszcze w pracy i co to daje nic, skoro ja idę po pracy gdzieś posiedzieć, to dlaczego on nie może i koło się zamyka. A gdzie w tym wszystkim jesteśmy my, każdy ciągnie w swoją stronę i wszystko się "pruje".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pustka.pl jejku siedzę i nie wiem jak ubrać w słowa to, co chciałabym Ci przekazać. Mozesz zacząć działać, zeby nie było gorzej. Twój mąż ma problem z alkoholem. Zgłoś się do pradni AA. Sa tam grupy dla żon alkoholików - tam otrzymasz pomoc i wsparcie (bo Ty tez potrzebujesz pomocy - jako żona chorego uzależnionego człowieka). Jak nie chcesz iść do poradni to zacznij czytać - o alkoholiźmie, o współuzależnieniu - może to Ci pomoze w znalezieniu sposobu na naprawę związku. Nic nie jest stracone, ludzie w gorzej popierniczonych związkach wychodza na prostą i zyja długo i szcześliwie. Ty zauważyłas problem, to juz krok do przodu. Problemy sa od tego żeby je rozwiązywać. Tylko trzeba znaleźć sposób. I znajdziesz ten sposób. Bo juz zaczełas szukac tego sposobu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda małżonka
Jestem nowicjuszką w temacie, ale napiszę jak to jest u mnie. Jesteśmy małżeństwem od miesiąca, a razem jesteśmy od niecałych 4 lat. M czasem zapomina o czułości- wtedy mówię "a buziak na dobranoc?" i jest buziak. M. inaczej okazuje mi miłość. Dba o mnie, robi kolację, czasem kupi coś ładnego. Mniej mówi- więcej robi. Czasem myślę, że nie chciałabym męża, który co chwilę mnie przytula i prawi komplementy- jakieś to zbyt słodkie. A On nawet jak mówi, że mam drugi podbródek- mówi to z miłością i czułością. Myślę, że motyle w brzuchu i czysta chemia po jakimś czasie przechodzą i wtedy najważniejsza jest przyjaźń, poczucie humoru i wspólne zainteresowania. I jeżeli kobieta wie, że jest warta miłości- facet też to czuje. Babeczka, której cały świat kręci się wokół męża, przestaje być dla niego interesująca. Pozdrawiam wszystkie żony. I życzę powodzenia w walce, ale przede wszystkim o SIEBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żono leptona, moim zdaniem on nie ma szans zatęsknić za Tobą. Gdyby nie lubił z tobą być nie żeniłby się z tobą ale ma pewność że jak tylko on przyjdzie to Ty będziesz. Poza tym Twoja frustracja pewnie jest coraz bardziej widoczna i możliwe że on wewnętrznie nastawiony że jak przyjdzie to powitasz go wymówkami, ma podświadome opory przed powrotem. Tym bardziej uważam że powinnaś ustawić wszystko inaczej. Ustawić sobie tak czas by te wyjścia nie były zapchajdzirami ale były Twoim życiem. Co stoi na przeszkodzie by kupić samochód (teraz naprawdę starego ale jeżdżącego gruchota kupić można za kilka groszy) i dojeżdżać? Nie możesz zapisać się na kurs tańca albo garncarstwa czy klubu filmowego? Miej jakieś życie poza domem to albo on zacznie starać się by to życie Cię nie zawłaszczyło albo (jeśli jest głupkiem) w ogóle będziesz miała jakieś życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babeczka, której cały świat kręci się wokół męża, przestaje być dla niego interesująca młoda małżonka - trafiłas w sedno popieram apple juice - lektura obowiązkowa dla każdej pani: Dlaczego mężczyźni kochaja zołzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem to ja widziałam zawsze, ale czasami ciężko samemu racjonalnie ocenić sytuację jak się w tym wszystkim siedzi, czy uda się z tym coś zrobić nie wiem, za długo to trwa, za dużo razy obiecywał, że wszystko się zmieni, a o problemach z alkoholem on nie chce słyszeć mówi że głupot się naczytałam i zmienia temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ingeborga, dziekuje chyba jest w tym coś...masz rację... ona zawsze wie że ja jestem...po tym jak sie przeprowadziłam do obcego miasta nie mając nikogo, skupiłam całe zycie,całą siebie na nim i na pracy...muszę sobie jakoś inaczej poukładac harmonogram dni, zająć sie sobą... moze zauważy ze nie zawsze jestem.... niby takie to proste...ale bardzo Ci dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W obietnice nie wierz - on jest alkoholikiem i sam w nie nie wierzy. Przełam się i idź do poradni. Sama nie dasz rady. Bedziesz się tylko miotać. Szkoda zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×