Wiecie co mnie niesamowicie zastanawia? Te drogie wózki na polskich chodnikach.

Wozek odkupili mi rodzice-uzywany TACO-mial duze, pompowane kola i to byl jego plus-kasta tez byla duza. Wanienke mialam z Biedronki-duza, ktora sluzy mi do teraz. Ubranka-kupilam tylko kilka i troche wieksze-dziecko ich nie zniszczylo i ponosilo dluzej,. Potem odkupilam ciuszki od kolezanki. Reszte, gdy zaistniala potrzeba, kupowalam w TeXtil Markecie, co ladniejsze z lumpeksu tez. Ślub też wyprawiłam skromny razem z chrzcinami-3 tys. stracilam. Sukienkę zwykła kupilam-gorset ze spodnica i szal-200zl, tansze sandalki na obcasie a fryzure zrobila mi kolezanka fryzjerka, Maz mial garnitur, to tylko koszule i krawat kupil w kolorze mojej sukienki. Bukietu nie kupowalam typowo slubnego-zazyczylam sobie tylko z biala dekoracja-za 25 zl... Za obraczki zaplacilismy 400 zl. Dziecku nie kupowalam becika ani superciuszka-mialo bialy komplecik-kaftanik, spioszki i czapeczke. I wszystko wyszlo bardzo fajnie, mimo iz tanim kosztem... chcielismy sami za wszystko zaplacic, nie chcielismy, by rodzina nam fundowala i zrobilismy slub na miare naszych mozliwosci finansowych-przyjecie w domu, skromne dla najblizszych osob i bylo super... Najwazniejsze dla nas bylo, ze chcemy tego slubu-nie trzeba miec kupy kasy i super balu organizowac.

Zwlaszcza, gdy sie kasy nie ma. Jesli kogos stac, to prosze bardzo

matek z dziecmi na przystankach? Jak jade to na kazdym prawie widac kilka matek. Nie stac ich na samochod nawet byle jaki a na dziecko tak? Dziwne:P

A ja nawet nie zwaracam uwagi jaki kto ma wozek :P ... bo mnie cudze zycie G obchodzi :P