Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Salix

Pogaduszki samotnych czterdziestolatków...

Polecane posty

Ewa, Ewa... wiem że tak naprawdę ludzie nie różnią sią aż tak bardzo jak by chcieli być wyjątkowi jednakże stwierdzenie : { Poczytałam sobie Wasze wpisy z ciekawości, jakby to było, gdybym ja nie spotkała po różnych przejściach swojego M. } IMHO, jest bez sensu. Nie wiemy co by by było "gdyby babcia miała wąsy". Każdy z trochę innego powodu jest tu gdzie jest i jest samotny. Zacytuję Charlesa Bukowskiego.. bo ten cytat myślę dość trafnie mnie określa.. :classic_cool: { Jest we mnie coś, co nie do końca odpowiada ogólnie przyjętym normom, zasadzie „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Pociągają mnie nie te rzeczy, co trzeba: lubię pić, jestem leniwy, nie mam boga, polityki, idei ani zasad. Jestem mocno osadzony w nicości, w swego rodzaju niebycie, i akceptuję to w pełni. Nie czyni to ze mnie osoby zbyt interesującej. Nie chcę być interesujący, to zbyt trudne. Pragnę jedynie miękkiej, mglistej przestrzeni, w której mogę żyć, i jeszcze żeby zostawiono mnie w spokoju. Z drugiej strony, kiedy się upijam, krzyczę, wariuję, tracę panowanie nad sobą. Jeden rodzaj zachowania nie pasuje do drugiego. Mniejsza z tym. }

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vitare - o samotnych wilkach mogłabym napisać książkę;) Kobiety często się \"podczepiają\" pod życie innych. W pewnym wieku nie mogą doczekać się wnuków, ponaglają swoje dorosłe dzieci aby jak najszybciej postarały się o potomstwo bo będą potrzebne a ich życie znowu nabierze sensu. Dla mnie to trochę dziwne i przykre ale nie znajduję zrozumienia właśnie wśród szczęśliwych mężatek czy nawet kobiet samotnych w pewnym wieku. Jestem w tym momencie postrzegana jako mało kobieca. Myrevin - zawsze się zastanawiałam, kiedy jesteśmy bardziej sobą - na trzeźwo, przestrzegający pewnych norm - czy w stanie upojenia kiedy puszczają hamulce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myrevin - zawsze się zastanawiałam, kiedy jesteśmy bardziej sobą - na trzeźwo, przestrzegający pewnych norm - czy w stanie upojenia kiedy puszczają hamulce? } Zawsze jesteśmy tą samą osobą, czasem tylko pod wpływem. Ale u każdego pewno to będzie trochę inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ewo
czy ty nie masz nic do roboty? wszędzie się wciskasz, jesteś jak wrzód na d....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cona
no właśnie ani szczęśliwa, ani nieszczęśliwa - to samo mogę powiedzieć o sobie. Powoli przyzwyczajam się do samotności,choć teoretycznie samotna nie jestem. praktycznie od wielu lat jestem sama. nie wiem dlaczego trwam, dlaczego nie skończę tego? może nie chcę ułatwiać W. sytuacji, a może ciągle wbrew rozsądkowi mam nadzieję, ze będzie jak kiedyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cona
samotność jest fajna(o ile mozna tak powiedzić) gdy jest nszym wyborem, wyborem tymczasowym, odpoczynkiem a nie codziennoscią....samotne zycie jest smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cona - czy zawsze samotność na dłuższą metę musi być smutna? Myślę, że samotność w związku jest o wiele bardziej dojmująca. Gdy się zabrnie w ślepy zaułek, kiedy ta druga osoba jest już całkiem obca czy możliwy jest powrót do siebie? Czasem przecież uczucie się jeszcze nie wypaliło tylko narosła wzajemna niechęć i obojętność. Obojętność bywa obroną przed zranieniem. Druga strona też może odczuwać samotność tylko nie może, nie potrafi tego okazać. Życzę Ci byś miała siłę spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość booogusia
Witam i ja, wątek jest super. Można się przyłączyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyleta1985
chcesz szybko zarobić? wejdź na stronę www.polski-bux.pl/?r=nowamary i się zaloguj. codziennie klikaj w 25 reklam na twoim profilu. zarobek gwarantowany a na start dostajesz 6zł. warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość booogusia
Dziękuję za miłe przyjęcie. Nie jestem samotna z wyboru, mój M. na stare lata "zakochał się", odszedł do kochanki, a ja staram się zbudać własny świat bez niego. Trudno mi czasem, mam nadzieję że jakoś jednak sobie poradzę. Dziś własnie umówiłam się z przujaciółką na spacer. Pewnie ze spaceru nic nie wyjdzie, deszcz znów pada, więc może jakaś kawa i ciasteczko u niej czy u mnie. Musi być miło i wesoło. Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już było parę podobnych topiców, do których się dołączałam, nawet zakładałam własne - i upadały.....Ale ja się nie poddaję! :-) 🖐️ Może tym razem będzie jakoś ciekawiej i nie skończą się po dwóch dniach tematy do rozmów! W każdym razie - melduję się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vitare
Taaa, upadały i upadać będą. Samotność jest taka "niewyjściowa", taka "nietwarzowa". Jest jak czerwona plama z barszczu na obrusie, jak beknięcie w towarzystwie. Niemodna. Tak naprawdę nikt do niej się nie chce przyznawać tak jak nikt nie chce się przyznać,że ma syfilis. :P :) I takie tematy sa bardzo depresyjne - bo jak to? Byc do końca życia samemu? Toż to hańba, przecież byt kobiety na świecie określa mężczyzna, bez męzczyzny kobieta jest jak pusta lalka, kukła bez duszy..... Wybaczcie gryząca ironię, coś mnie dzisiaj ugryzło. Pewnie chłopa mi brak....:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam i ja. Całe życie bardzo samotna, choć nigdy nie sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upssss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten topik
upssssaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Niestety, nie codziennie mogę zaglądać na kafe. Jako kobieta samotna mam mnóstwo obowiązków, jedynie zimą znajduję więcej czasu. bogusia - pewnie jest Ci teraz bardzo ciężko, ale dobrze, że starasz się wyjść gdzieś, choćby na kawę. Ja niestety w ciężkich chwilach zamykam się w sobie i nic nie jest w stanie mnie pocieszyć, po prostu muszę przeczekać, nie jest to dobra metoda. vitare - ja odnoszę przeciwne wrażenie, single teraz są modni! Może jeszcze nie u nas. W naszym kraju ciągle namolnie reklamuje się model pełnej rodziny choćby na pokaz. Pewnie że brakuje nam chłopa, jesteśmy przecież normalnymi, fajnymi kobietami. Po prostu tych normalnych chłopów nie dla wszystkich wystarcza, więc lepiej być samej i korzystać z uroków życia niż chodzić z podbitym okiem albo mieć rogi czy słuchać pijackich wywodów lub nie daj boże wszystko na raz. erzulie, pikok - witajcie, mam nadzieję, że mimo wszystko będziemy się tu mogli spotykać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też jestem - choć też ze średnią częstotliwością. Chciałabym żeby ten topic się rozwijał - ale bardzo NIE chciałabym, żeby zamienił się w typową narzekalnię. Bo nic dobrego z narzekania nie wyniknie. Pewnie - czasami trzeba ;-) Ale raczej wolę poszukać dobrych stron zycia - czy samotnego, czy nie. Sama nie wiem - czy ja jestem samotna? Czy czuję się samotna? Czasami tak, a czasami nie. Czasami samotność uważam za najgorszą chorobę, a bywa i tak, że za nią tęsknię. Samotność.... Czy tylko chodzi o brak partnera życiowego? Czy może o więcej? Czy próbować zmieniać świat wokół siebie - czy siebie? Ja mam zawsze wiele pytań, szukam mądrzejszych, którzy znają odpowiedzi. Pozdrawiam - i czekam na was! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam te same dylematy. Na pewno nie jestem mądrzejsza od innych. Dla mnie mądrość to takie pokierowanie własnym życiem aby uważać się za osobę spełnioną. Samotność bywa bardzo przykra, bywa też i fajna. Dokucza mniej lub bardziej. To samo można jednak powiedzieć o związku. Jak powiedziała vitare - nie można mieć wszystkiego. Nie ma też sensu na siłę szukać plusów bo to czasem przynosi wręcz odwrotny skutek. Według mnie samotność to stan duszy a nie brak partnera życiowego. Często przecież spotykamy się ze stwierdzeniem że najgorsza jest samotność we dwoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cona
narzekać jest najłatwiej :) choc i to potrzebne. jak sie może wyrzucic z siebie to co uwiera i boli bywa latwiej :) wydaje mi się, ze kazdy rodzaj samotności jest trudny, każdy boli - przynajmniej w wiekszości przypadków. która jest gorsza - nie wiem. jak uda się z nią pogodzić jest lżej i pewnie łatwiej. wtedy dostrzega się, że słonko grzeje a swiat może byc piękny, wtedy mozna cieszyc się tyn co się ma.....ja stoje posrodku i wiatrsmaga mnie raz z jednej raz z drugiej strony ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cona
masz rację, ze to stan duszy, ale na niego sklada się tak wiele czynników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppsssss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polubić samotność
To może być nawet ciekawe :) Jakie macie pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vitare
O, topik jeszcze żyje....:) Ja realizuję swoje marzenia. Podróże. Fakt,że nie mam specjalnie za co, ale coś tam odkładam na podróz życia. Daleka to będzie podróż. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polubić samotność
Żyje, żyje :) trzeba się postarać żeby żył jak najdłuzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vitare
Tylko mało kto wchodzi. Albo za starzy jesteśmy, albo mało samotnych, w co akurat wątpię, bo 20-30 latkowie też są samotni a ich topiki rosną w rekordowym tempie. Ach, samotnośc w wieku 20 lat....;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vitare
A tak w temacie. Myśle,że w życiu trzeba znaleźć sobie cokolwiek, co daje radość. Salix kocha ogródek i kwiaty, ktoś inny może realizować się w czymś innym. Moja znajoma samotna pracuje za darmo jako wolontariuszka w hospicjum, ja kiedyś działałam w obronie praw zwierząt. Można iść do klubu tanecznego salsy się nauczyć albo nowego języka obcego. Mozna też się upijać, ale to dla wytrwałych i ze zdrową wątrobą. Nie wiem, na ile jest to tylko zabijanie czasu, na ile szukanie na siłe zajęcia, ale skutki daje. Tak się zastanawiam, czy nie napisać by jakiejś powieści. oczywiście do szuflady, nie do wydania. W młodości cos tam pisałam, nawet mnie drukowali w gazecie lokalne. Jakieś wierszydła. Może wrócę do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vitare - świetny pomysł z tą powieścią! Ostatnie dni trochę dały mi w kość a to niestety nie koniec. Znowu gorsze strony samotności. W tej chwili bardzo potrzebny jest mi mężczyzna do prozaicznych spraw z którymi sobie niestety z córką nie radzimy. Nie mam odwagi poprosić nikogo znajomego ani z rodziny bo przecież wszyscy tacy zajęci. Chciałabym mieć kasę aby móc zapłacić za pomoc i nie czuć tej bezradności. Ostatnio rozmyślam o samotnych mężczyznach z mojego otoczenia bo marzy mi się taka wzajemna pomoc jak była kiedyś a i dzisiaj istnieje jeszcze na wioskach. Wyglądałoby to mniej więcej tak, że mężczyzna pomaga kobiecie w ciężkich pracach, kobieta z kolei w takich czynnościach z którymi nie każdy mężczyzna sobie radzi np. ugotować smaczny obiad, coś upiec, zaprosić na kawę i pogaduszki bo przecież mężczyzna też człowiek i też mu brak odrobiny kobiecego ciepła. Niestety, stwierdziłam, że w moim miasteczku nie ma takich mężczyzn. Te samotne egzemplarze które znam strach zaprosić do domu głównie z powodu nadużywania przez nich alkoholu. Z kolei tych kilku niepijących to albo chorzy (i jak takiego poprosić o pomoc?), albo szukający kobiety do innych celów. Miłe samotne koleżanki jak sobie radzicie z prozą życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vitare
Mi sie listwy przypodłogowe odkleiły. Kontakt się zepsuł. Lodówka ledwo zipie. Sporo męskich rzeczy robię sama, ale np. do prądu się nie dotknę. :) Salix, ty chyba jesteś moją siostrą bliźniaczą, wyjmujesz mi słowa z ust, a może wszyscy samotni maja te same problemy, te same przemyślenia... Ja wiem,że to nierealne, że to niemożliwe,że to śmieszne i naiwne, ale..... Marzy mi się ( po cichu, w życiu do tego się nie przyznam ;) ) tzw. "układ". Wolny związek z rozsądku oparty na zasadzie wzajemności. Żadnej miłości,żadnych porywów serca, bo na tym fatalnie się wychodzi, tylko związek oparty na przyjaźni, wzajemnej sympatii ( ludzie muszą się choć trochę lubić), szacunku, tolerancji i akceptacji oraz wzajemnej pomocy w trudnych chwilach i codziennych obowiązkach. Taka fajna przyjaźń dwojga rozbitków życiowych, którzy już nie oczekują niewiadomo czego od życia, tylko umieją się cieszyć tym, co jest. Ale tak pięknie w życiu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mi się podoba ten nick że sobie zaczerniłam, zanim ktoś podbierze, hihihi :) Pomysł z książką fajny jest. A pytanie: jak sobie radzę z domowymi problemami. No, nie radzę sobie w ogóle. Młodzież wymienia żarówki, filtr w pralce czyści, ja nauczyłam się wymieniać filtry w odkurzaczu, jak dla mnie duży sukces. Kanały w telewizorni się poprzestawiały, długo trwalo, zanim pojęłam jak się je ustawia. A magnetovidu do dziś nie umiem zaprogramować, dobrze że filmy w komputerze mogę obejrzeć. Mam wstręt do technicznych spraw, wolę gotować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×