DLACZEGO LUDZIE POPEŁNIAJĄ SAMOBOJSTWO???

wiesz alkohol zwykle sluzy jako srodek znieczulajacy, przynoszacy zapomnienie ale tylko na chwile bo i tak wszystko wraca... jestes wsciekla, to zrozumiale

Poczucie winy? Nie. Może tylko na początku zaraz po jego śmierci. Wmawiałam sobie może powinnam była być lepszą córką? Może powinnam poddawać sie jego agresji? Może powinnam być dla niego lepsza?Ale teraz juz wiem że to nie moja wina. Nie mam poczucia winy. Już mu wybaczyłam te wszystkie krzywdy które wyrządził mi i moim bliskim. Tylko jeszcze czasem to wraca i nie potrafie się z tym pogodzić. Od pogrzebu nie byłam na jego grobie. Jeszcze nie potrafie. Nie mam tyle odwagi. Ale może kiedyś...

kapinmmnn to chcesz żebym CI pomogla czy nie?

trudno powiedziec czy sobie poradzilam, ogarnia mnie zlosc gdy zaczynam o tym myslec, zaczynam sie nakrecac ze moglam zrobic wiecej by go naklonic do leczenia, ale do droga bez wyjscia, bledne kolo niestety ktore donikad mnie nie zaprowadzi, akceptacja jego decyzji byla i jest tak strasznie trudna, czas pomaga, lagodzi

Tak masz racje czas przyzwyczaja nas do bólu. Ale i tak nigdy sie tego nie zapomni. To zawsze bedzie powracać.

mała ile miałaś lat jak to sie stało?

16 lat.

Mała nawet nie masz pojecia co siedzi w glowie osoby, ktora chce popelnic samobojstwo. Nie masz pojecia co to jest obezwladniajace cierpienie, ktore sprawia ze nie mozesz sie doczolgac do kibla. Nie proboj zrozumiec, bo nie zrozumiesz i nie masz prawa nikogo oceniac czy jest tchorzem czy egoista. Zostawia bliskich z cierpieniem? A co zrobili bliscy zeby mu pomoc? Pewnie nawet nie zauwazyli jego cierpienia, nie widzieli ze potrzebuje pomocy. Nie masz pojacie co to jest obezwladniajaca samotnosc, kiedy wiesz ze tak naprawde nikogo nie obchodzisz. I zreszta nie kazdy ma bliskich, a jesli ktos nie ma zadnej rodziny, zobowiazan to co powiesz? Jest tez egosita? Nikogo nie rani. NIe wciskaj kitow ze cierpienie uszlachetnia, owszem ale kiedy jest przetkane chociaz chwilami radosci. Kiedy cierpienie jest notoryczne, a los daje ciagle nowe kopy to naprawde ekstra. Zreszta nie mamy wplywu na kardynalne dla nas sprawy i nie jestesmy kowalami wlasnego losu.

moja siostrzenica urodzila sie miesiac po smierci mojego brata, gdy patrze na nia przypominam sobie jak sie cieszyl na jej urodzenie, to wciaz boli choc minelo juz 5 lat, teraz jest jednak znacznie latwiejsze i to ze nie bylo w tym mojej winy, taka podjal decyzje

córka mojego znajomego który to zrobił ma 12 a syn 17...jak im pomóc?

Brzydka_jak_noc i co chcesz usparawiedliwić samobójców?! ZAWSZE ale to ZAWSZE jest jakieś wyjście.

alez jestesmy kowalami naszego losu, to my sami podejmujemy decyzje, dokonujemy wyboru

Przede wszystkim rozmawiać z nimi. To jest najważniejsze. Nie można ich zostawiać samymi sobie.

to czemu ludzie tego wyjścia nie widzą????

właśnie dokonujemy wyboru.

Poprostu ludzie sie czasem poddają. życie jest dla nich cierpieniem. Nie potrafia znaleźć sensu życia. I to jest bardzo smutne.

czasem trzeba je wskazac, a czasem mimo to nie widza innego wyjscia

czasem podajesz drugiemu reke, wskazujesz inne wyjscie, inne rozwiazanie ale on tego nie dostrzega, jak kapinmmnn, znikl, poszedl sobie

Tak. Tylko dlaczego tacy ludzie sie z czasem poddają i nie szukają pomocy?

Mała, a gówno prawda, jeśli jesteś taka empatyczna to czemu nie pomagasz innym tylko siedzisz na tym forum? Tak uwazam, ze jesli osoba nie moze juz zyc przez ogromne cierpienie to MA PRAWO popelnic samobojstwo. Moze troche wyluzuj z emocjami, tylko odpowiedz rzeczowo na moje argumenty. W przeciwienstwie do Ciebie wiem co to znaczy przeogarniajace cierpienie, ktore nie pozwala wstac z lozka do kibla.

heh szkoda że kapinmmnn poszedł naprawdę chciałam mu pomóc. Ale nic na siłę.

brzydka jak noc - zaczynasz mowic o eutanazji

A co Ty wiesz Brzydka_jak_noc wiesz o moim życiu?! Gówno wiesz. Więc nie masz prawa mnie oceniać. Tak masz racje każdy ma prawo odebrać sobie zycie jeżeli ma na to ochote. jakbyś wcześniej przeczytała że pomagam jak mogę. Tylko jakakolwiek osoba której chce sie pomóc MUSI się na to zgodzić. Samemu się nic nie zdziała. NIestety mamy takie prawo i tyle. Nic na to nie poradzę. Poprostu ja mam nauczkę, że w ten sposób nie należy postępować. Ale każdy ma swoje zdanie.

Brzydka_jak_noc i skoro jesteś taka zwolenniczką odbierania sobie życia to nic mi do tego.

Prosze Cie znow szaleja Ci emocje i hormony. Sama guzik z petelka wiesz o moim zyciu, ale obrazasz mnie sadzac banaly o tym jak to samobojcy sa tchorzami, gadasz frazesy o tym, ze zawsze jest jakies wyjscie. Jako niedoszla, niestety odratowana samobojczyni uwazam to za wielka obraze. Nie zycze sobie, aby nazywala mnie tchorzem i walila takie banaly, ktore az wala po oczach.

zgadzam sie toba Mała, mozna pomoc tylko wtedy gdy ktos tej pomocy naprawde chce, a nie wtedy gdy tylko mowi ze chce

brzydka jak noc - czy naprawde w twoim zyciu nie ma nic pieknego, dla czego warto by zyc?

przepraszam skoro Cie obraziłam. Ja mówiłam strasznie ogólnikowo. Każdy ma inne życie i swoje powody. Mam prawo mówić to co myślę. Ale jak się z tmy czujesz, że chciałas pozbawić siebie życia? Ciekawi mnie to poprostu. Mam koleżankę którą też ledwo odratowano i teraz bardzo się tego wstydzi i mówi że to była największa głupota jaką popełniła w życiu. Więc wybacz ale nie będe samobojstwa chwalić.

pytanie - powiem ci, ze ostatnimi czasy po wszystkich kopach od zycia odnalazlam wzgledny spokoj i nawet chcialo mi sie zyc, ale przedwczoraj los o sobie przypomnial i dostam kolejnego kopa prosto w serce( nie, powodem nie jest facet) i juz w nic nie wierze. Naprawde uwazacie, ze gdyby samobojcy widzieli jakas nadzieje to nie pomogli sobie?! Sa sytuacje bez wyjscia.

to jest głupota, bo czy jesteś wierzący czy nie jesteś i tak nie masz 100% pewności ze po samobójstwie bedzie lepiej