Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niezle zarabiam

Kupujecie dzieciom wszystko?

Polecane posty

Gość de profundis
nie no takie atrakcje jak najbardziej :) dostarczac dziecku ciaglej stymulacji to podstawa w sumie :) zamiast do zoo zabierz do afryki na safari ;) zeby nie widzialo wyglodzonych biednych zwierzat w klatkach tylko zadbane zwierzata w rezerwacie :D i tu masz pole do popisu ze swoimi pieniedzmi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezle zarabiam
to ja jeszcze bym chciala miec az tyle zeby je na to safari zabrac :D wracam do pracy w zwiazku z powyzszym :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn. na ile nas stac to mozna zabierac w rozne miejsca. ale jak dzieco bedzie codziennie w zoo( ja w ogole nie popieram zoo) to szybko mu sie znudzi. a jak jest tam raz od swieta to jest frajda. ostatnio znajoma opowiedala ze zabrala dziecko na jakies tam super baseny- zjezdzalnie, zabawki i inne cuda. dziecko siedzialo w brodziku i grzecznie sie bawilo a na koniec- w tym tloku ludzi wpadl ktos na njiego , dziecko wpadlo pod wode, zachlysnelo sie woda i powiedzialo ze juz wiecej tam jechac nie chce. teraz poszli na zwykly maly basen- tam dziecko bylo w zasadzie tylko z rodzenstwem i rodzicami. pluskalo sie ile wlezie i bylo tak szczesliwe jak nigdy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de profundis
bo dziecko mysli inaczej niz dorosly :) dla dziecka liczy sie interakcja miedzyludzka i emocje. to dorosly zwraca uwage na bogactwo, wyposazenie itd. zupelnie jak w malym ksieciu ;) nie wiem czy kojarzycie opis domu. chodzilo o to, ze dziecku mozna opowiedziec o tym jak domek wyglada, o okiennicach, kolorach, kwiatach w oknach i dziecko sie zachwyci, natomiast do wyobrazni doroslego bardziej przemowi, ze jest to dom za milion dolarow :) duzo w tym prawdy jesli chodzi o safari to pomysl tez o niebezpieczenstwach ;) chorobach, szczepieniach itd. hehe moze bezpieczniej zabrac do jakiegos wypasionego zoo, np w berlinie, gdzie zwierzeta nie sa takie smutne jak w polskich ogrodach :/ nawiasem mowiac to fascynujace, jak zmieniaja sie priorytety czlowieka pod wplywem presji zwiazanej z kasa, reklam itp. dla dziecka nie ma roznicy czy cos jest ze zlota, czy z plastiku - po prostu musi mu sie podobac i tyle. w swiecie doroslych jest juz inaczej. jakims cudem wymyslilismy sobie, ze zloto jest badzo fajne, wazne i musi byc drogie no i tak jest :D niesamowite :) a przeciez moglibysmy nie zwracac na nie uwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezle zarabiam
de profundis - no i widzisz, przez ciebie nie zarobie na to safari :p to nie jest tak do konca jak piszesz Ty i Alonuszka :) tzn dwulatce jest absolutnie egal czy brodzik czy park wodny, ale czterolatek juz docenia - ze sa zjezdzalnie, fale, babelki - i ze w tym sie mozna rewelacyjnie bawic. Owszem, w zwyklym basenie tez jest poniekad fajnie, przez pierwsze pol godzny, ale w tym " wypasionym" przez 2 nie chce z wody wyjsc. Mimo ze zajmuje sie nimi tak samo i tu i tu. Zoo niestety najblizsze jest takie sobie, poki co wygrywaja farmy ze zwierzetami gdzie mozna karmic mlode kozy/cielaki, glaskac kroliki, sypac ziarno kurom itd. ale tez temat kiedy poejdzimy do zoo zaczyna wchodzic na tapete, wiec mysle ze juz niedlugo. U babci na dzialce jest super, mozna pojsc z chlopakami na ryby i pogonic za kotem, ale czemus bardziej powraca temat " to na wakacje jedziemy do Hiszpanii, tak?" Bo dzieciaki wbrew pozorom widza ze w pewnych miejscach po prostu JEST bardziej kolorowo... I wlasnei zastanawiam sie, czy jest to oglupienie reklamami, markami itp- czy raczej upieranie sie przy negowaniu takich atrakcji nie jest madre... Widze doroslych ktorzy tu sie wychowali bez rozmaitych ograniczen finansowych do ktorych my jestesmy przyzwyczajeni - i wbrew pozorom to nie sa rozwydrzeni egoisci, to sa madrzy, otwarci ludzie o szerokich horyzontach, widzacy porzebe rozwoju swojego i swiata i bioracy odpowiedzialnosc za rzeczywistosc... No i teraz to juz sie rozgadalam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kupowałam wszystko i teraz wyjście do polo marketu konczy się bekiem połączonym z pełzaniem po podłodze. Moje dziecko jeszcze małe więc jakoś zabawek nie chce, co jest ciut moją zmorą bo ja chce kupić a ta nie. Ale słodycze to sępi na mase w sumie, albo soczki itp. Na basen zabieramy, ale do parku też. wczoraj się ganiała z nami pod pałacem kultury z godzinke pośrdód lumpów i tez była zachwycona ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kupuje
ale poki ale oczywiscie nigdy jak wymusza, ale i tak zauwazylam ze moj 3 latek wali w kat zabawki (ma juz tego naprawde duzo) i woli wieczorami zwykla kartke, nozyczki i dziurkacz do zabawy, natomiast moj bratanek lat 13 jest tak zblazowany (rodzice kasy maja i nigdy nie zalowali bo jest jedynakiem) ze wynudza sie na wakacjach bo w egipcie byli juz wiosna i nie da rady brac urlopu 10 razy zeby jezdzic gdzies przez cale wakacje, ze dzieciaki z osiedla lataja na basen i wariuja na podworku a jego takie bzdety nie bawia, nie mowiac juz o tym ze w szafie musza byc same firmowe ciuchy i gierki za kilkaset zlotych, ciekawa jestem czy bedzie przygotowany do tego ze aby zapewnic sobie taki sam standart zycia za pare lat to jednak trzeba d... ruszyc bo rodzice nie utrzymuja do konca zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyleta1985
chcesz zarobić? wystarczy zalogować się na tej stronie www.polski-bux.pl/?r=nowamary i codziennie odwiedzać 25 reklam, zarobek gwarantowany a na start dostajesz aż 6zł . polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn tak - nie wiem jak to jest mieć tyle kasy żeby cały czas zapewnieć dzieciom takie atrakcję. ja mam tyle pieniędzy, ze starcza mi na życie+ jakieś atrakcje. Jak moje dziecko podrośnie będę chciałą zapewniać mu co jakiś czas takie miłe wyjścia. Chcąc nie chcąc na nie wiadomo jak częste atrakcje kasy mieć nie będę- no chyba że coś się zmieni. Pewnie gdybym miała więcej pieniędzy robiłabym to częściej ale też nie niewiadomo jak często. bo czy dzicko ucieszy się z widoku małpy którą widzi 2razy w tygodniu? wątpię. dzisiaj dal mojego syna atrakcją jest nasz kot biegający po domu. za pół roku już mu spowszednieje. kiedy małe dziecko idzie pierwszy raz na plac zabaw fascynuje go każda huśtawka- po kilku dniach to juz nie jest taka atrakcja. i tak jest ze wszystkim. Uwazam że trzeba zapewniać dzieciom takie atrakcje ale też należy stosować je z umiarem. Kiedy byłam mała nie każdy miał samochód. jaką atrakcją było dla dzieci wsiąść do auta sąsiada i razem z nim wjechać do garażu...te emocje pamiętam do dziś... Jeśli dzicko ma wsyzstko na wyciągnięcie ręki brakuje mu takich małych radości...wiem ,że czasem ciężko jest odmowic dziecku i chcialoby sie zeby mialo jak najlepiej. ja chcialabym mojemu dziecku stopniowac przyjemnosci a jak to wyjdzie w praktyce to sie dopiero okaze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de profundis
oczywiscie, wszystko zalezy od wychowania. hiszpania jak najbardziej i caly swiat. najwazniejsze zachowanie rownowagi i pokazanie, ze zwykle rzeczy tez moga cieszyc - ale z podejsciem jakie opisujesz nie sadze, ze masz jakiekolwiek problemy wlasciwe tzw. nowobogackim :) takze wszystko zalezy od rodzicow. przeciez sa ludzie bardzo bogaci, ktorzy zachowuja klase, korzystajac z zycia na wszelkie sposoby, ale sa tez tacy, ktorym odbija... mysle jednak ze ten problem Ciebie autorko tematu nie dotyczy. takze zycze powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kupuje
ja do dzis pamietam jak dostalam wkoncu moja wymarzona barbi z peweksu a dzis dzieciaki maja po 10 barbii na polce a do tego stos akcesoriow a najczesciej wisza na rodzicach z wiecznym zdaniem na ustach "mamo nudzi mi sie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kupuje
poczytaj i zastanow sie czy twoje dziecko choc po cesci bedzie mialo takie wspomnienia, tez mam nieraz chec kupienia mojemu dziecku wszystkiego (i tak patrza na mnie w rodzinie jak na ta ktora musi dziecku buty bartka a nie moze z ccc jak wszyscy, ciuchy z h&m a nie z targu itp ) ale mimo wszystko uwazam ze nieosiagalnosc jakiejs rzeczy powoduje ogromna radosc kiedy wkoncu cel sie osiagnie, jesli nie ma ograniczen coraz mniej rzeczy ciesza i na krocej radosc z nich pozostaje, ciagle ma sie ochote na wiecej i wiecej i kolko sie zamyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de profundis
ja kupuje - ale zauwaz, ze autorka prezentuje zupelnie inne podejscie niz "masz tu kolejna barbi i daj mi spokoj". chodza razem karmic kurki, glaskac koniki, to czemu nie pojechac do hiszpanii i afryki? jestem jak najbardziej za. gdyby wszystkie dzieci tak mialy, wszyscy byliby szczesliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kupuje
moj syn w domu odgrzebuje nieraz zabawke sprzed roku i odkrywa ja na nowo (szczegolnie jak zrobie porzadki przestawiajac rzeczy miejscami) natomiast babcia ktora sie nim zajmuje kiedy ja jest mw pracy z poczatku kupowala mu cos na okacje, potem raz na pare tygodni a teraz ciagnie ja juz co kilka dni do zabawkowego i na cos naciaga, ta sie daje mimo iz prosimy z mezem zeby tyle mu nie kupowala a on coraz szybciej nudzi sie rzeczami ktore mu kupuje i coraz czesciej prosi "babcia kup mi cos nowego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kupuje
rozumiem ze nie chodzi tu tylko o rzeczy ale wizyty w "niezwyklych" miejscach tez powszednieja kiedy odbywaja sie zbyt czesto, nie da sie wychowac dziecka w idylli pt codzien niezwykle przezycia bo musi byc tez czas na normalne zycie,prace nauke itp na zwyczajne zajecia ktore w niczym nie sa "nadzwyczajne"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kupuje
nie mowie ze mam patent na wychowanie dzieci bo az sama sie boje czy moje dziecko nbedzie umialo docenic rzeczy "male" majac w zasiegu reki rzeczy "wielkie" ale bardzo bym chciala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kupuje
poprostu az mnie nerwy biora na nastolatki z mojej i meza rodziny ktore maja 10 razy tyle ciuchow co ja (bez przezsady) a przychodzi dyskoteka a taka lala stwierdza ze nie ma sie w co ubrac i foch, a niby nikt nie chcial zle wychowac kazdy chcial tylko wszystkiego najlepszego dla swojego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de profundis
ale przeciez nie chodzi o codzienna idylle :) przeciez nie jezdza codziennie miedzy hiszpania a indiami. jesli ich na to stac to bardzo dobrze, ze chca wziac dziecko zagranice, pokazac inna kulture, innych ludzi, inne miejsca. co nie znaczy od razu, ze wpajaja dziecku, ze prawdziwa frajda to jest tylko w hiszpanii :/ w domu rownie ciekawie mozna spedzac czas i cieszyc sie codziennoscia, a dlaczego nie oderwac sie od tej codziennosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de profundis
a to juz moim zdaniem nie tyle wina posiadania, co wina otoczenia, mtv itd. jesli dziecko wpadnie w otoczenie zyjace dla szpanu to pozamiatane. jesli zas znajdzie sie wsrod ludzi ktorzy z majetnosci korzystaja w sposob umiejetny, to tez bedzie rozsadne. znalem w moim krotkim zyciu wiele bardzo majetnych osob. i oczywiscie, niektore byly zadufane w sobie i szpanowaly na lewo i prawo. inne? inteligentne, ciekawe swiata i zycia osoby, zupelnie normalne, tyle ze nie musialy sie przejmowac takimi rzeczami, jakimi ja sie przejmuje - np. za co kupic mieszkanie :D tzn. moze i mam za co, ale nie chce brac poteznego kredytu. wiec poki co zagluszam to w sobie wyjazdami wlasnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kupuje
nie chodzi o to ze rodzice cos zlego wpajaja tylko ze dziecko czasem zle sobie w glowce pouklada mimo dobrej woli rodzicow; ale ja mam wkolo chyba same takie przypaki ze nadmar kasy ludzi niszczy zamiast rozwijac np wsrod znajomy ch ci co dorabiaja sie powoli i na kredytach sa wg mnie normalni mozna z nimi o wszystkim porozmawiac, spotkac sie i przy paluszkach i przy suto zastawionym stole, natomiast ci ktorzy dostali od rodzicow bardzo wiele na start: mieszkanaia rowiniete interesy itp potrafia tylko o kasie gadac i ciagle im malo, moze ktos z was ma inny obraz ja niestety taki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezle zarabiam
:D dzieki za bardzo ciekawa dyskusje ja kupuje - no ja sie wlasnie tego boje, ze majac wszystko beda zblazowane a potem boje sie ze jak nie beda mialy to beda w pewnym sensie ograniczone - w znaczeniu bez rozmachu jakas taka strachliwa jestem :D kurcze jak w tym wszystkim nie zwariowac i wychowac porzadnych ludzi.... bo mysle ze jesli cos jest spokojnie w zasiegu reki, to odmawiac tego tylko dlatego ze jest markowe albo reklamowane - to tez bez sensu. Potem dziecko patrzy w szkole i nie rozumie - wszyscy maja plystation - a czemu ja nie mam? rozumiem jak rodzicow nie stac - ale jak stac????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de profundis
zasadnicza roznica w podejsciu. czy kasa jest dla kasy i ona jest celem, czy moze kasa jest i otwiera pewne ciekawe mozliwosci. dziecko obserwuje i sie uczy. jesli rodzice w domu rozmawiaja ciagle o kasie to potem z dziecka wyrasta pasozyt. natomiast jesli kasa rodzicom sluzy do zapewnienia wszechstronnej rozrywki rozwijajacej dziecko i do tego towarzystwo jest ok, to jaki problem? liczy sie nie tylko kupno i posiadanie, ale tez emocje jakie temu towarzysza. mysle tez, ze pomocne dla dziecka byloby pokazanie, ze niektorzy ludzie nie maja tak dobrze, zeby uczylo sie doceniac. pochodze z malej wsi i jako pierwszy mialem w domu komputer. tato lekarz, mama nauczycielka i nigdy nie odczulismy biedy. fakt, ze nie bylo niewiadomo jakiego bogactwa, ale na tle lokalnej spolecznosci wyroznialismy sie jednak. i jakos dzieki odpowiedniemu podejsciu rodzicow nigdy nie mialem problemow zeby z dzieciakami a patologuicznych rodzin sie bawic i wyroslem wydaje mi sie na porzadnego czlowieka ;) tylko ze wlasnie ja widzialem, jak maja inni i docenialem to, co mam ja. kto wie gdybym trafil w miescie to jakiegos towarzystwa szpanerow... to moze jezdzilbym teraz nowiutka bmwica po nadmorskich dyskotekach i wyrywal tipsiarki zamiast... ciekawie zyc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kupuje
ja mam podejscie do tego generalnie takie ze nie chodzi o to zeby tego playstation nie mialo ale zeby w mniejszym wieku troszke na nie poczekalo,troszke o nim pomarzylo a w starszym moze troszke dolozylo z uciulanej kasy zeby nie czulo ze wszystko za lekko przychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kupuje
bo mam obraz dzieciaka z rodziny ktory dostaje kieszonkowe,chowa do skarbony czyli podejscie do kasy "miec zeby miec i codziennie przeliczac" a jak jedzie z rodzicami na wakacje i bierze ta kase to tam jeczy : mamo kup za twoje (bo mi moich szkoda)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niezle zarabiam- dlatego wszystkiego trzeba z umiarem.jak nie beda mialy nic to moze beda troche pokrzywdzone, jak beda mialy wszystko moga byc egoistyczne. we wszystkim najwazniejsza jest rownowaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w ogóle w wychowaniu to najwazniejsza jest rozmowa. wszystko moze byc szkodliwe bez rozmowy, a rzeczy które moga wyrzadzic szkode w ksztaltującym sie charakterze dziecka, po mądrej rozmowie mogą przynieść korzyści. tak więc czy dziecko ma wszystko czy nie ma nic, jesli ma madrych rodzicow wyrosnie na wartosciowego czlowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stać mnie
Na dużo...,ale nie rozpieszczam synka. Ma dużo zabawek, firmowe ciuchy (kupuje je ze względu na dobrą jakość i oddaje jeszcze biedniejszym dzieciom). Przede wszystkim spędzam z dzieckiem dużo czasu, spacery,zabawy,gry itd ( mam ten komfort, że nie pracuję). Staram się pomagać biedniejszym dzieciom. Tłumaczę,że kupujemy zabawki dla chorego chłopczyka zrobimy paczkę dla niego i wyślemy. np. dla tego...http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3582441&start=0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezle zarabiam
alonuszka - wszystko dobrze piszesz, tylko ze w praktyce to nie zawsze tak mi wychodzi... bo owszem, mozna z umiarem, tylko ten umiar jest rozny w roznych sytuacjach. I mnie sie wydaje, ze ta przyslowiowa playstation biorac za przyklad - jak wszystkie dzieci w klasie maja, i nie dlatego zeby szpanowac, tylko dlatego ze rodzicow spokojnie na to stac, to jak twoje dziecko nie ma, to a) czuje sie pokrzywdzone, b) jest odrzucone przez grupe - bo nie ma jak z nimi o tym nieszczesnym playstation rozmawiac c) w koncu chec jej posiadania przeslania wszystko, i playstation staje sie celem sama w sobie jako obiekt porzadania - a nie jako zabawka, ktora sie mozna pobawic, odlozyc, i zapomniec. I zajac de facto ciekawszymi rzeczami.... ale to tez oczywiscie tylko jedna mozliwosc i jedna strona monety....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widia
oczywiście,ze dzieciakom więcej przyjemności sprawiają noce pod namiotem u babci w ogródku czy wycieczka rowerowa z rodzicami,choćby za miasto:) niż egzotyczna wyprawa do Afryki,w szczególności takim kilkuletnim szkrabom.Nie spelniamy wszystkich kaprysów i zachcianek dzieci nie dlatego,że oszczędzamy na tzw czarną godzinę ale dlatego aby nie nauczyły się tego,że wystarczy powiedzieć:daj i wszystko się dostaje.Słodycze to nagroda,rarytas nie codzienność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×