Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość likka

rodzice podlizują się zięciowi

Polecane posty

Gość likka

Mam problem z moimi rodzicami i z mężem. Otóż moi rodzice zawsze przytakują mojemu mężowi, a tym samym stają przeciwko mnie. Są to narazie drobne rzeczy, ale boję się że gdybym pokłóciła się z mężem, to oni stanęliby po jego stronie. I odwrotnie - gdybym pokłóciła się z rodzicami, to mąż zająłby ich stanowisko. Mąż mówi "Kupimy nowy komputer" , ja mówię może poczekajmy z takim wydatkiem a rodzice - "X dobrze mówi - kupcie" Ja mówię by nie przeklinał, a oni "Przecież ma rację" (np. obgadując kogoś). Nie twierdzę, że moje pomysły są zawsze godne poparcia, ale mogliby sie chociaż nie wtrącać. Przez to mąż czuje się coraz pewniej w ich towarzystwie i nie boi sie mnie za coś skarcić. Jesteśmy dopiero rok po ślubie. Czuję się samotna i jak małe dziecko, które rodzice wraz z zięciem muszą jeszcze wychować. Jak na to reagować? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siedz cicho i nie marudź To mąż ma racje i powinnas byc mu bezwzglednie posluszna!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likka
Czekam na sensowne wypowiedzi :/ A swoją drogą ciekawe ilu jest na tym forum idiotów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likka
Proszę, niech ktoś coś napisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serwantka
Gdyby było na odwrót, to znaczy gdyby rodzice krytykowali Twojego męża, to też byś się skarżyła. Najlepiej żeby w ogóle się nie wtrącali, nie odzywali i udawali, że ich nie ma. Ale tak się nie da, zwłaszcza jeśli się mieszka razem. Można to tylko umniejszać, mówiąc: proszę, nie wtrącaj się bo to nasza sprawa. Pewnie się trochę będą obrażać ale potem im przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz rodzicom ze to Ty wzielas slub ze swoim mezem a nie oni. Pozatym jestescie juz dorosli i ne potrzebujecie zeby ktos sie wam wtracal i mowil co macie robic. Musisz byc stanowcza. Jesli bedziesz siedziec cicho i udawac ze jest ok to sytuacja sie jeszcze bardziej rozwinie. Mieszkacie z rodzicami?? Aaa, mezowi tez powiedz ze skoro rodzice maja taki wplyw i wszystkie Twoje pomysly sa do kitu to czemu nie wzial slubu z nimi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze obcy
jest to typowa sytuacja , i teraz tak, twoi rodzice mają niskie mniemanie o tobie ponieważ 1. jesteś brzydka i całe szczęscie ze zieciunio sie trafił 2. jesteś stara i dobrze że zieciounio jeszcze na ciebie spojrzał 3.masz ujemny iloraz inteligencji 4. ziuęciu jest cool... dobrze wygląda, dobrze zarabia, dobrze gada ps ja mam to samo a jeszcze meżem nie jestem, ale w sytuacjach kiedy chodzi o nas zawsze z dziewczyną stajemy za sobą murem!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pogadaj z rodzicami i z mezem ze powinien ci w kazdej sytuacji okazywac szacunek, poza tym wy jestescie na pierwszym miejscu a nie rodzice. Pogadaj z nim ze ci przykro i z rodzicami pogadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz szczera i serio odpowiedź... Twoi rodzice wpierdają sie w wasze życie - powinni zamknąć morde i nie komentować przy mężu, EWENTUALNIe potem Tobie, na osobności powiedzieć, że może jednak mąż ma racje... Jaka rada - a no żadna... Rozmowa, którą tutaj propnują najprawdopodobniej nic nie da, bo skoro rodzice sami nie wiedzą, że w związek dziecka nie należy sie wcinać, to Twoje uwagi uznaja za głupie i być moze co gorsza, jeszcze rzucą jakąś uwage przy mężu, że ich o to prosiłaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likka
Dzwoniłam dziś do mamy z chęcią rozmowy. Ona twierdzi, że przecież nic nie zrobiła, że ja powinnam iść do psychologa bo się czepiam byle czego i że skoro ja uważam, że ona się wtrąca to ona już nie chce nic wiedzieć o moim życiu, tylko o życiu mojego dziecka. Kiedy jej powiedziałam, że prawdopodobnie za parę lat, jak mała będzie w przedszkolu mamy zamiar się z mężem rozwieść, to powiedziała, że ona nie chce o tym wiedzieć i po mojej stronie nie stanie, bo "nie chce się mieszać". Poruszyłam też inny temat - czy opieprzyłaby ostro mojego męża, gdyby zobaczyła, że on mnie bije, a ona na to że najpierw musiałaby wysłuchać jego wersji, czy ja go nie sprowokowałam. Ręce mi opadły. Obiecałam sobie, że dla mojej córki będę zawsze wsparciem - może nie zawsze będę jej bronić, ale napewno będę przy niej jak się będzie niedajboże rozwodzić lub w innej trudnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serwantka
No i teraz następuje czas obrażania się. Potem dojdą wypominki, że chcą jak najlepiej, że takiej się niewdzięcznicy doczekali itp.Przeczekaj i trwaj przy swoim. Z czasem przywykną. I nie kłóć się przy nich z mężem, nie rozmawiaj przy nich o waszych planach. Oni nie muszą wiedzieć co chcecie kupić i zrobić. A swoją drogą to trochę nie rozumiem tego, że planujecie (albo Ty planujesz)rozwód za ileś tam lat. To chcecie budować wspólne życie czy rujnować? Nie można szastać na prawo i lewo słowem ''rozwiodę się, rozwiodę" jeśli nie ma się takiego zamiaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Poruszyłam też inny temat - czy opieprzyłaby ostro mojego męża, gdyby zobaczyła, że on mnie bije, a ona na to że najpierw musiałaby wysłuchać jego wersji, czy ja go nie sprowokowałam" :O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coś słabo.... ja rozwiązałem sprawę szybko - bo stali zawsze po stronie mojej żony Wystarczą słowa nastepujące - mamo, tato - bardzo was proszę abyście nie wtrącali się w to. To jest moje życie/ zdanie/ sprawa i to ja to rozwiązę po swojemu. Po czym mówisz do męża że jeśli ma ochotę to możemy na chwilę odejśc i porozmawiać o tym. Po czym na osobności wyjmujesz pazurki i mu dowalasz z pełną agresją - tak żeby mu się buzia ze zdziwienia otworzyła. I nie mów że nie potrafisz - kobiety to mają wrodzone :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ona twierdzi, że przecież nic nie zrobiła, że ja powinnam iść do psychologa bo się czepiam byle czego i że skoro ja uważam, że ona się wtrąca to ona już nie chce nic wiedzieć o moim życiu, tylko o życiu mojego dziecka." czyli idealnie tak jak napisałem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twoja mama reaguje jak typowa toksyczna matka nie wspiera dziecka nie broni dziecka jak nie jest tak jak ona chce to nie ma nic.... i wysyla cie do psychologa a tym czasem to jej potrzebna jest wizyta u psychologa skoro zamiast zareagowac na przemoc fizyczna gada o sprowokowaniu nic nie tlumaczy przemocy fizycznej wobec drugiej osoby bedzie bronic obcych ludzi a przygladac sie ze spokojem jak ktos jej dziecko krzywdzi Nie wciągaj jej w swoje sprawy i w wasze życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likka
Czuję się z tym podle, bo zawsze traktowałam moją mamę jak najlepszą przyjaciółkę. Zawsze stałam po jej stronie i przez całe życie nie obmówiłam jej i nie zagrałam nie fair. Dzwoniłam do niej 2 razy dziennie, bo po separacji z ojcem mieszka sama, a ona okazała się taką lawirantką. Szantażuje mnie emocjonalnie chyba, bo jak jej o coś zwrócę uwagę, to mówi jak jej przykro, że ją rozbolała głowa, serce wysiadło itp. To prawda, że jest schorowana, ale czy mam się nad nią użalać gdy mnie tak traktuje. No i ten żal do męża, z którym co prawda nie mam teraz super romantycznej relacji, ale nie ufam mu, bo widzę że tylko czeka żeby ktoś o mnie coś złego powiedział, żeby się pod tym podpisać. Najchętniej odcięłabym się od rodziców i męża :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość destinys
najlepiej bedzie jak wyprowadzicie sie od rodziców byle jak najdalej, wtedy bedziecie zdan tylko na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likka
My nie mieszkamy z rodzicami, widzimy się raz na 2 miesiące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam podobnie jak Ty
Moi rodzice zawsze próbowali mi wmówić, że jestem nic niewarta i że wszyscy znajomi mają lepsze dzieci, a że im się trafiła taka beznadziejna ja. Koszmar. Tyle że ja dość szybko wyrosłam z zawracania sobie głowy tym, co o mnie myślą i jakie mają ze sobą problemy. Jak wyszłam za mąż za superfaceta, moja matka próbowała dawać do zrozumienia - także przy nim - że nie rozumie, jak takie zero jak ja znalazło kogoś takiego. Tyle że ja nie musiałam się odezwać ani słowem. Mój mąż jak to usłyszał, to się tak wkurzył, że matka długo zbierała szczękę z podłogi. Tylko że mój maż jest silnym, samodzielnym facetem z jajami, nie potrzebuje sobie podbudowywać samooceny wsparciem z zewnątrz. Potrafi zrezygnować z szybkiej i łatwej gratyfikacji, bo mnie kocha i nie jest mu ona potrzebna ze strony moich "rodziców". Twojemu najwyraźniej ta sytuacja jest bardzo na rękę. Niedojrzały gówniarz. Moim zdaniem, to jest rola faceta - dać wyraźnie do zrozumienia rodzicom/teściom, że wara im od rodziny, której jest głową. Oczywiście sama też sobie poradziłabym z tą sytuacją, ale cieszę się,że mam za męża mężczyznę, a nie chłopca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czuję się z tym podle, bo zawsze traktowałam moją mamę jak najlepszą przyjaciółkę." nie no bez jaj... taka nagła zmiana? az trudno uwierzyc, ze mamusia była super i nagle zaczela traktowac coreczke jak gowno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestes wobec niej lojalna natomiast ty nie mozesz na to liczyc z jej stony ona zwyczajnie toba manipuluje i do tego wpedza cie w poczucie winy by dostac od ciebie to czego ona sam chce. czasami warto posluchac podszeptow intuicji :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dzwoniłam do niej 2 razy dziennie, bo po separacji z ojcem mieszka sama" to ciekawe skąd u niej ten pomysł na niewolnicze podporządkowanie sie mężowi... moze liczy ze dzieki temu wasze malzenstwo przetrwa (tylko po jakiego chuja w takim czyms trwać?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie wiem co dzisiaj
komiczne, coś bym ci napisała, ale nie chcę cię obrażać, więc się powstrzymuję :D co do autorki to nie wiem, o co ci chodzi, mamałyga jakaś jesteś i tyle. Jedyny ratunek dla ciebie to popracować troszkę nad sobą. Może ten psycholog to nie taki zły pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale nie chcę cię obrażać, więc się powstrzymuję" ale nie żałuj sobie! to szkodliwe takie wstrzymywanie emocji :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie wiem co dzisiaj
no i o co chodzi z tym rozwodem, jak mała będzie w przedszkolu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie wiem co dzisiaj
e, już mi przeszło, czasami napiszesz coś do rzeczy i przechodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"no i o co chodzi z tym rozwodem, jak mała będzie w przedszkolu?" też jakos nie złapałem tego niuansu, ale nie dopytywąłem sie by nie wyjsc na ciemną mase :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie wiem co dzisiaj
może chcą to zrobić, jak mała będzie w przedszkolu, żeby nie zauważyła? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×