Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama Jasia 1978

Czy mama ma prawo być przy zakładaniu wenflonu u małego dziecka ???

Polecane posty

Do wszystkich narzekających na pielęgniarki i służbę zdrowia: Wyprowadźcie się do Anglii a poznacie co znaczy niekompetentny personel medyczny. Szybko wrócicie do Polski i docenicie jaką - wbrew pozorom - mamy dobrą opiekę nad chorymi. Nie wierzycie - popytajcie tych co musieli się leczyć w Anglii, a takich osób jest ostatnio coraz więcej. Jeżeli uważacie że pielęgniarka ma niańczyć dziecko - gratuluję :) Pielęgniarka ma w pierwszej kolejności wykonać zabieg. Powinna być przy tym empatyczna, a że pracuje na oddziale dziecięcym - powinna nawiązać z dzieckiem odpowiedni kontakt. A że syndrom białego fartucha istnieje - jej ciumkanie do dziecka nic nie zmieni, skoro zaraz wbije mu igłę w rączkę. I to o tym dziecko pamięta, a nie o tym że nie zaśpiewała mu piosenki. Jeżeli uważacie że praca pielęgniarki jest wdzięczna i łatwa - proponuję samemu spróbować i jeszcze z tego wyżyć. Jeżeli ma się zlecone pięćdziesiąt różnych zleceń, które trzeba zrobić na czas - taka jest praca i trzeba ją sobie zorganizować. Głupie pobranie krwi wymaga doświadczenia, ale wiele nie zależy od samego pobierającego - są różne żyły, czasem gdy dorosły się zdenerwuje żyły mu się chowają i krew gęstnieje... Jeżeli uważacie że pobranie krwi to błahostka same to sobie róbcie. Nie macie o tym zielonego pojęcia. Uważam że magister pielęgniarstwa jest lepiej wykształcony niż mgr socjologii, pedagogiki czy kulturoznawstwa - magister pielęgniarstwa coś umie, bo są to studia bardzo ciężkie i wymagające a przede wszystkim bardzo praktyczne - w przeciwieństwie do innych kierunków, szczególnie na uczelniach prywatnych gdzie za kasę można dostać tytuł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ci odpowiem
"Uważam że magister pielęgniarstwa jest lepiej wykształcony " toteż należy od pielęgniarki dużo wymagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co to jest Norma
W czym problem: żenująca można określić Twoją postawę.. Jestem Matką trójki dzieci, więc nie można powiedzieć, że przypadkowo i jednorazowo trafiłam na niekompetentny średni personel medyczny.. Wszystkiego opisac się tu nie da, ale.. Moja średnia Córka urodziła się z tzw.dziurą w sercu; "opieka"na porodówce dopuściła do zachłyśnięcia się wodami płodowymi, co zaowocowało obustronnym śródmiąższowym zapaleniem płuc(rozumiem, że trudnym do wysłuchania). Ewidentna wskutek tego żółtaczka została zlekceważona (poziom bilirubiny : 10xnorma) i gdyby nie podejrzenie szmeru w sercu..wyszłybyśmy na 4-ty dzień po cc do domu..Poinformowano mnie o konieczności konsultacji kardiologicznej- na co się oczywiście-zgodziłam. Przez kilka dni BEZSKUTECZNIE DOPOMINAŁAM SIĘ O KARDIOLOGA, którego Nie Było..bo Trzeba go ściągnąć na oddział, a nikt nie będzie tego robił Tylko dla mojego Dziecka (sic!) Po tygodniu zażądałam Wypisania Na Własne żądanie i WTEDY usłyszałam, że Jestem Nieodpowiedzialna, bo.. dziecko powinien obejrzeć kardiolog.. Gdzież on był, do cholery..??? Nie tłumaczyłam się: starsza córka ma szmer fizjologiczny (jak ja) , więc miałam Doskonałą Opiekę Kardio ZAŁATWIONĄ -notabene- PO ZNAJOMOŚCI w szpitalu dziecięcym, gdzie laboratorium szefowała niegdyś moja Mama..Bez słowa zawinęłam noworodka, wręczyłam mężowi a po wejściu do domu zadzwoniłam do Naszych Pań Doktor..Usłyszałam: przyjeżdżajcie Od Razu: nie wiadomo, co się dzieje..do nas na kardiologię. Za godzinę Córka była po badaniu osłuchowym, USG i Całym Komplecie innych.. Wróciliśmy do domu, a nazajutrz zadzwonił telefon: kładziecie sie na oddział u nas czy gdzie indziej, bo jest niedobrze.. Pojechałam Natychmiast: 5 dni po cc i zostałyśmy. Gdy Nasze Panie Doktor skończyły pracę, zostałyśmy sameze wzmiankowanym średnim personelem med.. Okazało się, że dla mnie- z przeciętym brzuchem- nie ma łóżka: Bo "Po Co? Do domu niech idzie, a nie głowę zawraca!" Mąż skombinował plastikowe krzesełko ogrodowe..na drugi dzień (rano, żeby Doktory były) przyjaciel przywiózł łóżko polowe..Długo by opowiadać..Matek leżało kilka, większość dzieci-niemowląt ze wsi- sama. Gdy któraś z nas (ja np.nie zawsze dałam radę doczołgać się na korytarz w drugiej klatce schodowej, gdzie była łazienka) nie poszła pod prysznic, była regularnie obgadywana: brudas. Herbaty w kuchence oddziałowej zrobić sobie nie można było (szpital nie zapewniał posiłków: była dla pielęgniarek i Tylko Dla Nich); kąpałyśmy dzieci same (ok) ale ja bezpośrednio po cc nie mogłam nosić wody z odległego kranu..na prośbę o pomoc usłyszałam: "wanienka pod łóżeczkiem: weźmie se, naleje i przyniesie" Nie wzięła- to: jak to: dziecko nie kąpane?? na obchodzie..Matka brudna..(żeby one tak siebie jak ja się i moje dzieci myję..Na prysznic 2xdziennie nie wyglądały..:P ) itp.itd. Dłuugo by pisać.. Oczywiście: była także Siostra, która bez słowa po pierwszej prośbie sama brała wanienkę , nalewała i kąpała..(reszta siedząc w "socjalnym" na środku Oddziału/"nie stać mi tu nie gapić się w TV, bo to Dla Personelu!"- ugryziemy ekran???/ komentowała glośno: podobno to jej 2gie i sama nie wykąpie?") i taka, która nie tylko zagotowała wodę, ale i swoją herbatą poczęstowała, i pampersa szpitalnego pożyczyła, jak się nam i fundusze-skończyły.. TYM LUDZKIM ISTOTOM W FARTUCHACH- GRATULACJE I PODZIĘKOWANIA ZA NORMALNOŚĆ.. To TYLE..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość La Chica ignorantko
Nie będę się z Tobą licytowała, że jestem Lepiej Wykształcona po moich TRUDNYCH Elitarnych Studiach - bo bezdyskusyjnie Jestem.. Żenado.. Do własnego dziecka nie ciumkam, a w szpitalu wymagam jedynie POSZANOWANIA LUDZKIEJ GODNOŚCI I PRAW PACJENTA, bo to jest WASZYM PSIM OBOWIĄZKIEM. Oraz KULTURY- co obowiązkiem już nie jest - ale mogłybyście się nieco DOUCZYĆ(przeczytaj np.post powyżej i niektóre z wcześniejszych). Zamiast się wymądrzać, RÓB PO PROSTU CO DO CIEBIE NALEŻY- A DOBRZE..i lepiej się nie kompromituj..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość La Chica ignorantko
P.S. Na swoje (dzienne) studia dostałam się w 1szej 30-tce (bez "wyrozumienia" o które molestowali mego ojca Dra - różni "obrotni" kandydaci na medycynę :P), przeszłam je bez jednego 2go terminu, nie mówiąc o kampanii wrześniowej :D i ukończyłam w terminie z b.dobrym skutkiem końcowym :D Ludzi, którzy do mnie przychodzą po pomoc nigdy nie potraktowałam tak, jak tu opisano..Swego Dziecka nigdy nie zostawię w takim towarzystwie, jak tu opisano: grozi poważnymi skutkami dla psychiki oraz "śmiercią lub kalectwem". Na kursy doszkalające, tłuszczo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wakacje to i dzieci na forum
drogie dziecko, mała mi, zdecyduj się jesteś niedowartościowanym dzieckiem pielęgniarki czy sprzataczki? a pewnie salowej! wakacje mineły półmetek, idź się do szkoły pakuj "pielegniarki beda robic SWOJA robote- czyli zastrzyki m.in." dziecko, pielegniarki mają o wiele większy zasób obowiązków niż tobie się zdaje, bo tobie, jak widać pielęgniarka, kojazy sie głównie z zastrzykami i pobieraniem krwi :-O Szkoda, że jakoś unikasz odniesienia się do zadań pielęgniarki związanych z psychiką pacjenta, które jest jednym z najważniejszych zadań pielęgniarki właśnie. Dlatego pielęgniarka nazywa się pielęgniarką, bo ma pielęgnować. Jakby się nazywała zastrzykodajnia to do jej zadań należałoby tylko wkłówanie się w pacjenta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wakacje to i dzieci na forum
wkłuwanie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jednak trzeba powtórzyć
"doskonale wiem, ze pełno konowałów i świnstwa w sluzbie zdrowia", którzy nie uważali na wykładach z psychologii w szkole pielęgniarkiej i którym sie zdaje, że "pielegniarka to NIE JEST przedszkolanka jej dobra wola, czy Wasze dziecko zabawi, przytuli, pobawi sie z nim" zdrowie to jest dobrostan pacjenta i fizyczny i PSYCHICZNY i szkole uczy się pielęgniarki, że nie mniej ważnym aspektem ich zawodu jest strona psychiczna pacjenta ale jak widać niektóre tu o tym zapomniały Co za czasy teraz przyszły, że pielęgniarki robią łaskę, że zadbają o psychiczny komfort dziecka-pacjenta co zawsze było w zakresie ich obowiązków (zreszta wiadomo nie od dziś, że większość leczenia jest w psychice człowieka), a nauczycielki, które od zawsze były od wychowywania i uczenia dzieci, odmawiają wychowywania dzieci mówiąc, że szkoła to nie jest pomoc społeczna i one nie będą się męczyć z dzieckiem zaniedbanym wychowawczo przez rodziców. Kompletny upadek etosu zawodów, do których kiedys szło się z POWOŁANIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ku refleksji dla bezdzietnych
Parę cytatów z forów dla pielęgniarek: ~DONI Data: 2009-03-02 00:18:41 Wiecie co moje drogie koleżanki pielęgniarki nie ma znaczenia kto jaką szkołe ukończył licencjat studia piel ,liceum medyczne czy policealne /,a takie dzisiaj mamy różne wykształcenia/,ale jakie ma podejście do wykonywanego zawodu .Trzeba lubic swoją prace,ROZUMIEĆ CHOREGO CZŁOWIEKA ,czyli miec powołanie. Niektórym Panią się wydaje że mogą byc tylko dyrygentkami a reszta do roboty. Prosze zauważyc że panie po liceach, czy studium medycznym to już mają po dwadzieścia pare lat pracy i doświadczenia więc wy moje Panie magistry i licencjatki do roboty,nabywac wprawy i doświadczenia a będziemy pracowac razem nie zwracając uwagi na nasze wykształcenie bo NA NAS CZEKA CHORY CZŁOWIEK, potrzebujący naszej POMOCY I WSPARCIA a nie naszego wykształcenia bo co go to obchodzi .pozdrawiam. ~mm Data: 2009-03-02 08:25:01 Bardzo dobrze powiedziane. Ostatnia rzecz jak przyjdzie do głowy pacjentowi podczas zakładania wenflonu, czy pobierania krwi itp to dywagacje nad rodzajem posiadanego przez nią wykształcenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi mala
..IDIOTKO.. PRZECZYTAJ JESZCZE RAZ.. NIE JESTEM LEKARZEM.. ANI CZĘŚCIOWO (GRATULUJĘ Czytania ze Zrozumieniem i MYŚLENIA nieLOGICZNEGO :D ) ANI CAŁKOWICIE Z RODZINY LEKARSKIEJ (współczucie Twoim krewnym..Takiej Koneksji :D ) Doktorem, Inteligentko, można zostać Także na innych, bardziej prestiżowych niż dawna AM uczelniach - słyszałaś o Jagiellonce może..? chyba Nie.. :D) Tacy jak TY Inteligentni wystawali pod domem, bo TAK JAK TY- nie wiedzieli.. :P U mnie nie przeszłabyś przez Wstępne.. z tym, co tu czytamy.. na dwóję w tej dziedzinie (z którą raczej się nie zetknęłaś - no może : w gazecie dla Pań Domu? ) TRZEBA SOBIE ZASŁUŻYĆ... :D ..I nie zostawaj, proszę Cię, przedszkolanką..(chyba, że u Batmana..) do tego trzeba myśleć i nieco kojarzyć..np.czytając wypowiedzi innych..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi mala
..może korepetycje.. Poszukaj Szkoły Specjalnej w Twoim mieście..lub najbliższym Twego przysiółka.. :D P.S. A nie łaska 45os/ miejsce..? :P ..Aaa, więc takich za wyrozumieniem przyjmują teraz na uczelnie..? ..No, cóż.. nie tylko Ty pracujesz w takim miejscu.. I mam nadzieję , że dydaktykiem nie jesteś.. (ten styl wypowiedzi, takt i culturra.. :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi mala
..aha..i nie planuj Dziecka..Podwiąż się ZAWCZASU DLA JEGO NIEISTNIEJĄCEGO DOBRA.. :P Kasy ludziom tez nie zazdrość.. Oni się uczyli, kiedy Ty rechoczesz na Kafe..Może zamiast tego poczytaj literaturę fachową..? ..Cóż to: teścio nie dał rady wkręć Pierwszą Ręką inteligentnej inaczej na swoje podwórko..? Żaaal.. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oooo..
..Jak Ty zdałaś tę psychologię Dziecko? Teściem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedowartościowana salowo
mi mala: brawo! Na prezydenta byś nie chciała? Takas mądrutka, wyszczekaniutka i pewnie ładniutka? Chwal mnie gębo, bo cie rozerwę..I teścia mam na uczelni.. Nie ty pierwsza i nie ostatnia..idz już zmywać i zemrzyj bezdzietnie. Bo jak ten intelekt w genach komukolwiek przekażesz..biedne dzieci przedszkolanko ze 100ma kandydatami na twoje miejsce tam, gdzie teraz sie pysznisz tym intelektem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maly mial 10 dni jak trafil do szpitala bo byl przeziebiony i oczywiscie mi go zabrali na zalozenie wenflonu i boze jak go zobaczylam jak mi go przyniesli to do tej pory wyrzucam sobie ze nie naciskalam i nie poszlam z nim . mial obie raczki poklute , nozke a na glowce chyba z piec ranek po kluci i jeden cholerny wenflon!!! byl tak rozzalony ze nie moglam go uspokoic i razem ryczelismy.... ale nigdy wiecej na to nie pozwole , jak mnie wywala dzrzwiami to wejde oknem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaak pielęgniarki są bee, a mamuśki zawsze idealne :o jak ja widzę te "kochające" mamuski w dresikach, które pod szpitalem kopcą faje jak smoki, a potem lecą do dzieciaczków zionąc jak szambo, to się nóż w kieszeni otwiera! są pielęgniarki , które dają z siebie wszystko (zazwyczaj te młode) i sa pielęgniarki wypalone zawodowo (zazwyczaj te starsze). wypaleniu zawodowemu się nie dziwię (jest częste w tym zawodzie) -ciężka praca za marne pieniądze (pielegniarki z 20-letnim stażem zarabiają często 1100-1200 na rękę :o ) sa rodzice dobrzy i troskliwi, i sa tacy którzy zaniedbują dzieci i dzialają na ich szkodę. nalezy jednak pamietać aby nie wrzucać wszystkich do jednego worka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hub
moja coreczka 1 raz nakluwali jak byala bardzo malutka, wazyla niecale 2 kg , ale zawsze przy mnie, raz to chyba trwalo pnad godzine:((( przez to moja coreczka dlugo bala sie podawac raczke obcym, nawet mi sie bala podawac , smutne to ...pozniej jak miala pol roku i bylismy w innym szpitalu to wzieli mi dziecko i sami zalozyli wenflon , ja tego nie widzialam, coreczka przez godzine nie mogle sie uspokoic:( ostanio byalam przy niej ale pileegniarka 2 razy nakluwala i nie dala rady, zawoalala kolezanke, wyprosila mnie i jakos zalozyli, teraz coreczka-2 letnia jak wydzi kogos kto sie chce zblizyc do niej wpada w histerie:( chodzi mi np o fryzjerjke, czy pielegniarke w przychodni, duzo tez zalezy od pielegniarek niektore zaloza wenflon w 1 min niektore o wiele dluzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem zalezy od pielęgniarki, a czasem od żył. nikt nie rodzi się z umiejętnością zakładania wenflonów - trzeba sie tego nauczyć i nabrać wprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hub
tak mzoe zalezy ale dlaczego jedna pielegniarka nakluwala moje dziecko ponad godzine czasu a przyszla 2 i zajelo jej doslownie 2 min! i to na pewno nie zalezy od dlugosci lat pracy, czesto ma przed oczami tamata sytuacje az lzy mi leca , niektorzy dziwia sie ze 2-letnie dziecko nie umie dac czesc, a ona poprostu sie boi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ku refleksji dla bezdzietnych
A to też zdanie z forum zawodowego pielęgniarek. "dysponując odpowiednią ilością środków oraz czasu, i małpę można nauczyć kaniulacji czy wciskania tłoka strzykawki! " To napisała pielęgniarka z forum zawodowego pielęgniarek. "kazdy ma inna sprawność manualną, no i wiele zależy od szczęścia." Może te co są inaczej sprawne manualnie powinny się przekwalifikować do innego zawodu? A już na pewno nie powinny pracować z najdelikatniejszym pacjentem, jakim jest dziecko. Az strach zbiera, że np. chirurg neurologiczny, chirurg-okulista też mogliby nam powiedzieć, że wiele zalezy od szczęścia. Operacja się udała - pacjent zmarł. Powód zgonu: BRAK SZCZĘŚCIA. Kodeks odpowiedzialności medycznej lekarzy i pielęgniarek: §22 pkt.1 W wypadku braku u pacjenta szczęścia lekarz ani inna pielęgnująca go osoba nie ponosi zadnej odpowiedzialności z tytułu negatywnych skutków przeprowadzonego zabiegu. pkt.2 Pacjent w momencie przyjęcia na oddział szpitalny jest obowiązany potwierdzić włąsnoręcznym podpisem, że jest całkowicie świadomy o mozliwości wystąpienia u niego syndromu braku szczęścia. pkt.3 Za pacjenta małoletniego oświadczenie z pkt.2 podpisuje osoba mająca władzę rodzicielską nad małoletnim. pkt.4 W wypadkach niewyjaśnionych patrz punkt pierwszy §22. p.s. Pozdrawiam czytelników książki "Paragraf 22"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiele zalezy od szczescia... o to fakt. jak ktos ma to szczescie to jak w piosence: "daleko od noszy od noszy najdalej najlepiej nie choruj omijaj szpitale" a jak ktos szczescia nie ma i zdarzy mu sie trafic pod skrzydla słuzby zdrowia to wtedy moze sobie wylać żółć w tym temacie bo nic wiecej raczej nie można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powtorzmy
A to też zdanie z forum zawodowego pielęgniarek. "dysponując odpowiednią ilością środków oraz czasu, i małpę można nauczyć kaniulacji czy wciskania tłoka strzykawki! " To napisała pielęgniarka z forum zawodowego pielęgniarek. "kazdy ma inna sprawność manualną, no i wiele zależy od szczęścia." Może te co są inaczej sprawne manualnie powinny się przekwalifikować do innego zawodu? A już na pewno nie powinny pracować z najdelikatniejszym pacjentem, jakim jest dziecko. Az strach zbiera, że np. chirurg neurologiczny, chirurg-okulista też mogliby nam powiedzieć, że wiele zalezy od szczęścia. Operacja się udała - pacjent zmarł. Powód zgonu: BRAK SZCZĘŚCIA. Kodeks odpowiedzialności medycznej lekarzy i pielęgniarek: §22 pkt.1 W wypadku braku u pacjenta szczęścia lekarz ani inna pielęgnująca go osoba nie ponosi zadnej odpowiedzialności z tytułu negatywnych skutków przeprowadzonego zabiegu. pkt.2 Pacjent w momencie przyjęcia na oddział szpitalny jest obowiązany potwierdzić włąsnoręcznym podpisem, że jest całkowicie świadomy o mozliwości wystąpienia u niego syndromu braku szczęścia. pkt.3 Za pacjenta małoletniego oświadczenie z pkt.2 podpisuje osoba mająca władzę rodzicielską nad małoletnim. pkt.4 W wypadkach niewyjaśnionych patrz punkt pierwszy §22. p.s. Pozdrawiam czytelników książki "Paragraf 22"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pielęgniarki nie rodzą się z umiejętnością zakładania kaniul dożylnych. Tego trzeba się nauczyć. My na zajeciach z podstaw pielęgniarstwa uczyliśmy się na sobie nawzajem, a powinniśmy uczyć sie właśnie na pacjentach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika 33
kazda matka ma prawo byc przy swoim dziecku, chyba ze to operacja. A piguly nie pozwalaja, bo tak im po prostu wygodniej. Moga sie wtedy pastwic nad dzieckiem do skutku tj wedlug nich zakladac wenflon do skutku a co do higieny to lepiej nie mowic. Strasznie sa przemeczone - po tylu kawkach kazdy by byl a wezwij jakas do dziecka to przylezie po pol godz z wyrazem twarzy w stylu ,,czego znowu". Co do lekarzy dyzurujacych to prawie zawsze wezma strone pigulu - w koncu to kolezenstwo i razem pracuja. Mialam ogromna nieprzyjemnosc byc w szpitalu z 2 miesiecznym dzieckiem z ostrym zapaleniem pluc i to byl koszmar, Tego sie nie da opisac. Jak mysle o tym z teraz to sie dziwie ze tych c...p w gazecie nie opisalam. I mowimy tu o znanym szpitalu dzieciecym w duzym miescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem, czy im wygodniej....? jak byłam ostatnio z małym w szpitalu, to mi pielęgniarka kazała usiąść na fotelu i wziąć go na kolana i wtedy włożyła mu wenflon i tak go zbajerowała, że nawet nie pisnął, opowiadała mu, że dostanie takiego motylka, któremu będzie dawał pić przez rurkę :D gapił się jak ciele w malowane wrota jak mu wkładała ;) myślałam, że zawsze tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammmmma
Przyjęli mnie z dzieckiem do szpitala, mała 1,5r miała miała grypę jelitową. Wyrzucono mnie wręcz gdy zakładano jej wenflon i teraz wiem, że gdyby sytuacja miała się powturzyć to nie wyszłabym za żadne skarby. Poza tym byłam przez cały czas w szpitalu z dzieckiem i to co się naoglądałam to na własne rządanie wypisałam małą do domu, jak było już z nią dobrze. Nie spotkałam gorszych pielęgniarek, bardziej wrednych i nieczułych od tych z oddziału dziecięcego szpitala w żorach!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammmmma
Było to kilka lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak się sklada ze częściej to rodzice "występują w roli" katów dzieci , więc wy drodzy rodzice jesteście potencjalnie większym zagrożeniem dla dzieci niż pracownicy służby zdrowia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×